Ograniczające przekonania o pieniądzach i ta słynna kawowa pianka [TYGODNIK]

Ekhem, nie wiem czy każdy zrozumie, ale co tam! Staram się mieć takie podejście, że każda książka, nawet kiepska była w moim życiu po coś. I film i doświadczenie i głupia znajomość. Wszystko jest lekcją, ze wszystkiego się uczę, a już najbardziej to ze swoich błędów. No i wprost kocham natychmiastową implementację tego, co przeczytałam! Uwielbiam wdrażać rozwiązania i od razu coś sprawdzać. Czytam książkę o microcopy? Od razu testuję sobie, czy zmiana tytułów zwiększy współczynnik otwieralności maili klienta!

Ale do brzegu…

A może właśnie nie, to w końcu blog, tu piszę „po godzinach”, tu się relaksuję! Więc w moim tempie i stylu cofniemy się do dzieciństwa 😀 Jestem z niezamożnej rodziny, z małego miasteczka. Jak coś kosztowało w lumpeksie 12 zł, to było drogie, mówię szczerze. Jak lumpeksy są wyborem (teraz są, nie mam traumy, uwielbiam je!) to fajnie, ale gdy są koniecznością, to już nie do końca. Zawsze czułam, że chcę dla siebie innego życia. Takiego, w którym zakupy w oddalonej o 21 km Bydgoszczy nie będą wydarzenim wymagającym planowania z wyprzedzeniem budżetu.
Zresztą… trochę mnie znacie, prawda? Opowiadałam Wam o tym, jak mi się mieszka w Warszawie i jak przeżyłam przeprowadzkę z malutkiego miasteczka. Wiecie, jakie były moje pierwsze prace a nawet wiele więcej, bo pozwalam wam nieco zaglądać do mojego portfela!
Powiedziałam Wam ile płacę za mieszkanie i ile wydaję miesięcznie, i ile kosztują moje wyjazdy, bo wrzucam i ceny hoteli i lotów i nie mam problemów z podzieleniem się całym kosztorysem (np. wpis o tym, Ile kosztował mnie wyjazd na Bali). Co więcej, wy nawet wiecie ile zarabiam!

Ale nie zawsze tak było, że mówiłam o pieniądzach wprost i nie zawsze tak było, że miałam z nimi dobrą relację. Zawsze natomiast lubiłam się uczyć i wyciągać wnioski. I dużo sprawdzać.

Jest taka piosenka, wieki jej nie słyszałam – Łona i Webber – Miej wątpliwość.


Kiedy wszyscy wokół ciebie równiuteńko idą,
przyjacielu, ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość;
i kiedy bronisz prawdy mając ją za jedynie prawdziwą,
ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość;
i gdy już wierzysz, że twoja perspektywa jest jedyną perspektywą,
ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość;
i zanim uznasz tych co mają ją za zbędne ogniwo,
przyjacielu, ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość.

Więc nawet gdy coś wydaje mi się głupie i dziwne (ale nikogo nie krzywdzi!) mówię temu „why not?” i sprawdzam. Czasami nie wychodzi z tego nic fajnego, a czasami jestem turbo pozytywnie zaskoczona. Jak wtedy, gdy zjadłam wegański boczek… który smakował jak boczek.

Mój mózg zrobił dosłownie tak:

via GIPHY

Więc…wpadła mi kiedyś w ręce książka „Moc przyciągania pieniądza*”. Miałam nie więcej niż 10 lat, słowo. To nie jest wybitnie dobra książka, praktycznie każda książka tego autora to samo ale… była to książka, której bardzo potrzebowałam.
*Na Legimi jest jest bardzo podobna książka tego autora a jak za darmo przetestować ten serwis opowiadałam tutaj.

Autor zwrócił mi uwagę na to, że jeśli będę mówiła (albo myślała!), że:
– ktoś jest obrzydliwie bogaty
– pierwszy milion trzeba ukraść
– do czegoś w życiu dochodzą tylko krętacze i oszuści
To będę sabotować swoje finanse.To brzmi absurdalnie, wiem. Ale dlaczego chciałabym robić coś, co jest obrzydliwe? Mała Ania zmieniła wtedy swój mindset i nie zazdrościła już koleżankom, które miały fajne rzeczy. Po prostu założyłam, że otwieram się na obfitości tego świata i do mnie przyjdą, jak nie zamknę im drzwi.

To się oczywiście może wydać śmieszne, bo mam za sobą bardzo chude lata, ale… dzisiaj żyje mi się całkiem wygodnie, nie oglądam, który pomidor jest tańszy zanim go kupię. Jak mam ochotę, to wybiorę sobie sukienkę bez naruszania oszczędności. Jakoś tak wyszło, że i tak kocham lumpeksy i bardzo szanuję pieniądze. Ale wróciłam niedawno z miesięcznej podróży po Azji, byłam za jednym w Stambule, Tajlandii, na Bali i w Wietnamie i… chciałabym z tego miejsca pomachać tej Ani, która jeszcze na studiach oglądała każdą jedną złotówkę 5x i miała zasadę, że jeśli da się gdzieś dojść pieszo w 40 minut, to idzie pieszo (i oszczędza na bilecie). Aniu, będzie kiedyś lepiej!

To o co cię proszę (bo mam nadzieję, że masz wątpliwość wobec swoich przekonań i trochę ciekawości świata!) to tylko zaprzestanie mówienia takich rzeczy jak „obrzydliwie bogaty”, „wszyscy kradną”, „nie da się dorobić uczciwie”. Spróbuj zastąpić te myśli czymś w rodzaju: otwieram się na obfitość, zasługuję na to, co najlepsze. Ja mówię sobie – im więcej daję, tym więcej dostaję. Staram się być hojna i dawać pieniądze z radością (zawsze 10% na cele charytatywne, mam taki nawyk!), jak coś komuś zlecam, to staram się też nie oszczędzać za wszelką cenę.
Jakkolwiek głupio nie brzmi to, co napisałam – spróbuj!

Drugą rzeczą zmieniającą życie był nawyk robienia notatek OD RAZU. Czytam książkę? Od razu zapisuję co zwróciło moją uwagę (pisałam o tym tutaj)

Jeny. Nie ważne jak będę się starać, to i tak brzmi jak jakiś kołczing w najgorszym wydaniu ale… to nic nie kosztuje, po prostu spróbuj!

Nie boję się kryzysu. Wiem, że będzie ciężko, będzie inaczej, ale wiem też, że ogarnę temat. Może sytuacja zmusi mnie do rozwinięcia nowych umiejętności? Nauczenia się czegoś? Czas pokaże! Jestem dobrej myśli!

Czy ktoś tu jeszcze został po takim wstępie? 😀

aniamaluje hotel bańka na Bali

Jeśli kryzys już dał Ci po tyłku (mi dał! jestem ostro w plecy!) to zakładam, że etap popłakania sobie albo głośnego zamykania szafek i drzwi masz już za sobą 😉
Podrzucam kilka wpisów ratunkowych:

o tym, jak zamieniać porażki w lekcje

A także: jak zminimalizować ryzyko powtarzania tych samych błędów, dlaczego kobieta powinna mieć własne pieniądze.

Jest taka bardzo, bardzo ale to bardzo dobra książka, nazywa się Grona Gniewu, napisał ją Steinbeck i gdybym mogła, to bym go za nią uścisnęła od serca. Opowiada o ludziach, którzy stracili wszystko. Pieniądze, dobytek, domy (!) bo był krach na giełdzie i cały rynek się załamał. I to jest historia prawdziwa, takie wydarzenia miały miejsce, farmerzy z Oklahomy ucierpieli strasznie, Steinbeck po prostu stworzył bohaterów, by to opisać. Wiedząc, jak zachowywała się mama Joad, czuję spokój. Ogarnę. Polecam książkę, napisałam o niej tekst! Mimo wszystko, jest w jakiś sposób pokrzepiająca.

Pytacie, jakim cudem się nie stresuję i nie panikuję. Cóż. Moja panika nic nie zmieni, a jedynie zaszkodzi. Nie przejmuję się rzeczami, nad którymi nie mam kontroli, działam w tych obszarach, w których kontrolę mam. Myję ręce, unikam wychodzenia z domu (sama zrobiłam sobie kwarantannę, wróciłam z Azji przed obowiązkiem), staram się ćwiczyć i dobrze jeść. Pisałam o tym troszkę na insta!

View this post on Instagram

Jak wejdziecie w lokalizację, to zobaczycie jak to POWINNO wyglądać. Cóż, być w jednym z najbardziej zapierających dech w piersiach miejscu i go nie zobaczyć, bo chmury – zdarza się! 😀 Potem zaczął padać deszcz, więc ja zaczęłam mieć z tego radochę😅 Pytacie, dlaczego tak mało się stresuję! Słuchajcie, ja kiedyś byłam tą osobą, którą ze stresu zawsze bolał brzuch. Przed egzaminem, zawodami, konkursem… dzisiaj stresik czuję tylko przed podróżą (czyli chyba długo nie poczuję🙈) a częściej towarzyszy mi EKSCYTACJA. Większy problem mam z napięciem, ono się silnie odbija na moim ciele. Zazwyczaj szłam je wybiegać, ale ponieważ wróciłam przed obowiązkową kwarantanną, narzuciłam sobie własną i… chodzę po ścianach, bo moje najlepsze sposoby na rozładowanie napięcia są niedostępne🙈Nie cierpię biegać. Ale lubię zgrzana wrócić do mieszkania i mieć ten uśmiech na twarzy, że już wszystko za mną😅 A nie stresuje się, bo nie pozwalam, by rzeczy, które są poza moją kontrolą władały moim umysłem. Poza moją kontrolą jest to, ile potrwa pandemia, ile osób umiera każdego dnia, jak wygląda stan opieki zdrowotnej w Polsce, czy będzie szczepionka albo kiedy będzie i ile potrwają obostrzenia. Ale mam kontrolę nad najważniejszymi rzeczami: mogę ograniczyć do minimum wyjścia (spacerek do sklepu po jedną rzecz nigdy tak nie kusił, co?😉), poprawnie myć ręce, unikać dotykania buzi, dbać o odporność, być aktywna fizycznie, słuchać komunikatów GiS i dostosować swoją sytuację finansową do zmieniających się warunków (przyciąć wydatki? przebranżowić się? podnieść ceny usług czy obniżyć i iść na ilość?). Skupiam się nad tym, nad czym mam kontrolę. Zawsze! Nie wiem czy na egzaminie dostanę trudne pytania, nad tym nie mam kontroli. Ale mam kontrolę nad tym, jak przyswoję materiał. A u Was jak? Stres? Czarne myśli? Czy spokój na myśl o tym, że cokolwiek przyniesie życie, będzie trzeba się do tego dostosować? #stres #szczerze_pisząc #emocje #stacalm #stayhome #vietnam #goldenhandsbridge

A post shared by Ania Kęska (aniamaluje) (@aniamaluje) on

Moje dni od powrotu z Azji są bardzo spokojne i wypełnione pracą. Trochę chodzę po ścianach z niemożności spożytkowania energii na ulubione sposoby, ale siedzę na pupie, bo tylko razem możemy to pokonać i musimy być drużyną :).
Podrzucam rzeczy, o które ostatnio pytaliście!

Słynna piankowa kawa z Tik Toka:

Ostatni odcinek 1000 pomysłów na poprawę samopoczucia u Happyholic! Uwielbiam jej bloga, przetestuję kiedyś cały dzień nago!

Niesamowita historia o nurkowaniu z niepełnosprawnością. Słuchajcie, szczęka wciąż nisko, jeszcze jej nie pozbierałam!

Na proste miasta bardzo fajny artykuł o tym, gdzie uzyskać bezpłatną pomoc psychologiczną w czasie epidemii

Magazyn pismo opublikował genialny artykuł o warzywach bez chemii i o tym, czy kiedyś jabłka były zdrowsze i mięso i w ogóle i wiecie co? Nie wiem jak wcześniej mogłam sobie bezkrytycznie myśleć o tym zupełnie inaczej! Przypomniałam sobie jak wyglądały jabłka od babci i eeee yyyy. Polecam po prostu przeczytać. Można się srogo zdziwić!

Bardzo piękna medytacja na ukojenie serduszka

Mój absolutnie ukochany fanpage „Mili chłopcy z Tindera” spędziłam jednego dnia cały wieczór na śmianiu się z opisów 🙂

I mój jeszcze bardziej ukochany newsletter z najciekawszymi, lekko podanymi newsami ze świata.

No, i na derser brownie z buraków, które ostatnio piekłam:

A zanim czule się pożegnam, przypomnę co ostatnio działo się na blogu:

W tym ostatnim tekście jest 30% rabatu na Pranamat 😉

Serdeczne uściski!

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ewelina
4 lat temu

Jestem z Tobą od niedawna, ale bardzo Cię szanuję jako człowieka. Dziękuję za wpisy 🙂

Keyt
4 lat temu

Mogę jedynie żałować, że sama nie wpadłam na tego typu treści wcześniej, remament w moim podejściu zaczęłam z początkiem roku. Nauczyłam się podchodzić do zarabiania pieniędzy jak do umiejętności, taki pstryk w nos o-rany-mam-mentalność-biednego, a potem, no i co z tego? Miałam, zaprogramuję sobie nową.

Happyholic
4 lat temu

Dzięki Aniu! 💛

Ola
Ola
4 lat temu

Aniu, jak ja Cię lubię! Zawsze u Ciebie odnajdę coś interesującego. Dziękuję za posta. Dzisiaj też wpadłam na blog Happyholic, tak właśnie sprawdzałam czy coś się pojawiło.

Previous
Jak o siebie zadbać nie wychodząc z domu
Ograniczające przekonania o pieniądzach i ta słynna kawowa pianka [TYGODNIK]

4
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x