[zaproszenie/reklama]
Sprawa jest taka. Od roku na blogu nie było wpisu. Ja się przeniosłam na instagram , Tiktoka, a w dłuższej formie jestem na spotify i youtube w podkaście Chodźmy Pogadać.
Skąd więc wpis?
Dzień po tym, jak ogłosiłam na instagramie, że spróbuję polubić zimę, dostałam maila od Wiktora z Nordtrip z zaproszeniem na wyjazd do Norwegii w poszukiwaniu zorzy polarnej.
Zuzanna (moja asystentka) przekazała mi propozycję, na którą odpowiedziałam: NIE. Byłam wtedy w podróży USA+Gwatemala+Belize, w perspektywie miałam dłuższy wyjazd do Azji na zimę… czas pomiędzy chciałam spędzić siedząc na dupie. A zimne kierunki nie były w ogóle w kręgu moich zainteresowań.
Powiedzmy wprost: NIENAWIDZĘ zimy. Jestem w spektrum autyzymu, a nic nie przebodźcowuje mnie tak bardzo jak zimno. Nie mam nawet zbyt wielu zimowych ubrań, bo wolę wydać na bilet do Tajlandii (kosztuje tyle, co dobre buty i cztery pary wełnianych skarpetek). Jak to się stało, że jednak się zgodziłam?
Wyjazd był bardzo bez zobowiązań. Nordtrip ma swoje wyjazdy wyprzedane, ktoś z powodów zdrowotnych zrezygnował i zwolniło się miejsce, które last minute trudno sprzedać, bo w okresie okołoświątecznym ciężko brać wolne z pracy. W zasadzie to oni nie potrzebują za bardzo reklamy 😅. Moja asystentka mnie namówiła.
wg. UOKiK powinnam określić to jako [ZAPROSZENIE] ale dla wygody napiszę REKLAMA bo nie chce mi się bawić w niuanse.
Wpis na blogu i film na youtube jest moją inicjatywą, usłyszałam, że fajnie będzie jeśli dodam stories. I tyle. Loty kupiłam sobie sama, cała reszta po stronie Agi i Wiktora, prowadzących Nordtrip.
Jak to się stało, że po rocznej przerwie pojawia się wpis na blogu?🫨 Tak bardzo mi się podobało 🙂
Spakowałam się w podręczny i ruszyłam wyposażona w butelkę termiczną i zapas rozgrzewających ziółek ze Sri lanki na lotnisko.
Od przyjazdu na lotnisko nie trzeba martwić się niczym. Podjeżdza auto, noclegi są w pięknym przytulnym domu z nielimitowanym dostępem do kawy i herbaty. Posiłki są domowe i przepyszne (poza plackami rybnymi na słodko, które mi nie podeszły :D). Bardzo dobry wynik bo jestem wybredną osobą!
Skosztowałam między innymi:
Gulasz z wieloryba
Burgery z renifera
Śledzie korzenne
Hot doga z mięsa renifera
Po głównym posiłku były też desery 🙂
Udało mi się zobaczyć:
Zorzę polarną! Przepiękną
Widziałam też renifery i przeżyłam szok życia – one nie są wielkości jelenia, tylko bardziej coś pomiędzy kozą a sarną 😀
Wisienką na torcie był rejs. Nie pamiętam kiedy tak zmarzłam 😀 W trakcie rejsu można się schować pod pokładem, okryć kocem, wypić herbatę czy zjeść ciasteczka (a organizator zabiera dodatkowo kanapki i coś słodkiego!) ale na samym pokładzie wieje i jest bardzo zimno. Tylko co z tego! Widziałam orki i humbaki! Jeśli też chcecie zobaczyć.
Moje wrażenia możecie obejrzeć na filmie. Przede wszystkim największym plusem jest atmosfera. Jest swojsko, na luzie, nie ma pędu. Jest czas na chill (przeczytałam książkę, obejrzałam serial), balans jest zachowany. Ja bardzo dużo podróżuję na własną rękę, więc trudno mnie aż tak zachwycić. Tu się udało.
Ja jestem zachwycona i urzeczona 🙂 Bardzo dziękuję za zaproszenie!
Ofertę wycieczek znajdziecie tutaj: https://www.nordtrip.pl/pl/zorza/