Szukałam ostatnio czegoś lekkiego, w sam raz do czytania w autobusie. Natknęłam się na książkę – zbiór felietonów- Reginy Brett.
Hmm, nie będę pisać, że jest to dzieło literatury światowej, bo nim nie jest, ale funkcję książki autobusowej spełnia wzorowo.
Po pierwsze – można sobie czytać nie po kolei. Na jakim felietonie się człowiekowi otworzy, na takim może rozpocząć swoją przygodę z książką. Moje otwierały się po kolei, bo czytałam e-booka :))
Nie ma tu moralizowania, ale też powalających prawd o życiu się nie odkryje. Ot, takie sobie czytadło sprzedające oczywiste życiowe prawdy opakowane w historie z życia autorki, która dużo przeszła – problemy z alkoholem, wczesna ciążą która zmusiła ją do rezygnacji ze studiów, bieda, rak piersi (zrobiła dokładnie to samo co ostatnio Angelina). Takie tam gadanie o odbijaniu się od dna. I to wcale nie takie czcze, bo nominowano ją dwa razy do Pulitzera (dla niewtajemniczonych, to takie dziennikarskie Oscary 🙂
Ale wiecie co? Kupuję to. O ile wkurzają mnie mądrości jakie serwuje Coelho, o tyle mniej więcej podobne „lekcje” Reginy mogę przełknąć. Być może dlatego, że jak zapytam kogoś o ulubiony cytat z Coelho (no bo skoro go tak wielbi, to niech mi pokaże za co…) , to zazwyczaj słyszę fragment który kolesia nie jest, bo operuje on masą pożyczonych historyjek i anegdot. Regina pisze wszystko o swoim życiu, co nadaje jej „lekcjom” autentyczności.
Czasami lekką książkę też warto przeczytać. Z tej sączy się optymizm i chociaż masa w niej wartości chrześcijańskich, to jako osoba wolna od wszelkiej religii się nad nie męczyłam. Słowo „lekcje” ozdobiłam cudzysłowiem – nie czuje się w książce pouczania czy moralizowania. Jak komuś wpadnie w ręce, to można przejrzeć 🙂
Moja ocena to 6/10, czyli taka trója.
Jak zapowiadałam, książek będzie pojawiać się tu więcej, chociaż uprzedzam – ostatnio nie sięgam po ambitną literaturę bo nie mam tyle czasu aby dobrze ją przetrawić 🙂
Uściski, Ania
Brzmi fajnie, po tej recenzji dopisze ją do listy 🙂
buuu nie ma jej u mnie w mieście :< ale jeszcze na nią zapoluje 🙂 no a co do Coelho to też nie przepadam za jego twórczością
wpadła mi w ręce w empiku jakiś już czas temu, uśmiałam się do łez… prawie mnie wyprosili. 😀 nie wiem tylko czy były to łzy "beki roku" czy rozpaczy, że takie rzeczy się wydaje.
mam nadzieję, że ten Pulitzer to nie za to…?
Nie, nie, to byłoby śmieszne 😛 Pulitzera nie dostała, tylko ją nominowano, za reportaże.
Książka jest troche (no dobra, mocno) infantylna, ale ogólne przesłanie nawet ujdzie 😛
Jeśli przejdę przez ciężkie chwile, które mam teraz, może będę mogła coś na ten temat napisać i pomóc innym. Może będę chciała… Zważywszy na fakt, że tę książkę poleca osoba z tego co pamiętam stroniąca od chrześcijańskiej wiary, zgaduję że mnie też nie będzie irytować to, co jest w niej zawarte. Może się skuszę. A co do komentarzy u mnie – to jest chyba jedyna jak dotąd i poważna wada disqusa. Muszę znaleźć jakieś lepsze rozwiązanie, widzę że u Ciebie można komentować normalnie i przez jakiś dodatek od fb. Mnie chodzi o to, żeby każdy mógł skomentować wpis bez konieczności… Czytaj więcej »
to nie tak, że ja ksiązkę polecam, ja jej całkiem nie skreslam i wyżej niż autobusowy zapełniacz czasu bym jej nie postawiła 😛
Co do komentarzy – na bloggerze można komentować z anonima 🙂 Nie znam idealnej wtyczki do komentarzy, niestety 🙁
o, fajnie wiedzieć o takiej lekkiej książeczce:) jak byłam młodsza, to na pocieszenie czytałam sobie "Balsam dla duszy nastolatka", wiem, że są różne "Balsamy"..:)
po to są właśnie takie książki 🙂
Heh dziś rano przypomniało mi sie jak kiedyś (chyba jeszcze na kagamu) pisałas w jakimś poście (o charakterze myślowej obstrukcji, swoją drogą brakuje mi tego rodzaju postów tutaj) o Myszach i ludziach i pomyślałam, że można by Cie pogonić, żebyś więcej o tych swoich czytadłach pisała. No i wpadam tu dziś i jest post, jak na życzenie 🙂
Pozdrawiam, dawna czytelniczka i blogowy noworodek 😉
hej, dzięki za komentarz. Właśnie zauważyłam, że trochę stępiłam swój język i charakter wpisów, trochę tęsknie za "starym" i jak ogarnę do końca bieżące sprawy to pewnie się za siebie "wezmę" pod tym kątem 😉
sprawiłaś, że ją chcę 🙂
kiedys byl wielki zachwyt Coelho teraz jeden wielki hejt, nie mowię o Tobie bo nie wiem czy go lubilas wczesniej czy nie, ale teraz nagle wszyscy go hejtują..
wiesz, hejt jest dla mnie pojęciem obcym, staram się unikać nienawiści. Ja Koeljo nigdy nie lubiłam, po prostu jest dla mnie śmieszny. wiem, że jest masa książek w tym gatunku. ale akurat on mnie irytuje.
książka ma bardzo fajny tytuł, taki chwytliwy można by powiedzieć. z chęcią przeczytam tą ksiażkę.
Nie wiem czy ruszę tą książkę, ale jakby w bibliotece wpadła mi w łapki to czemu nie. A oczywiste oczywistości czasem się przydają.
Wygląda interesująco 😉 Chętnie się w takim razie zakręcę wokół tej książki 😉
Kiedyś lubiłam Coehlo, ale zaczęła mnie męczyć mądrość na każdej kartce i sobie go odpuściłam na długi czas (do dziś). Choć nie mówię, że nigdy do niego nie wrócę:).
Teraz czytam Pokręcone Losy Klary i jest to tak lekka i zabawna książka, że fajnie mi się przy niej relaksuje.
Jeśli trafię na ww książkę opisywaną przez Ciebie, chętnie po nią sięgnę.
Może i ja się rozejrzę za tą książką ;)? A co do Coelho to słyszałam właśnie wiele skrajnych opinii na jego temat, a cytaty z książek zalewały swego czasu internet. Ja wciąż nie mam wyrobionego zdania na jego temat, więc z czystej ciekawości pewnie kiedyś, którąś z jego książek przeczytam.
Pozdrawiam 🙂
jako czytadło autobusowe z serdecznie polecam twórczość margit sandemo i początkowo jej sagę o ludziach lodu 🙂
Przeczytałam książkę Reginy oraz Twoją książkę. Mam wrażenie, że są podobne, w niektórych momentach nawet bardzo np. motyw gaci ;). Szybko się je czyta, są łatwe w odbiorze, można się nimi zainspirować do wprowadzenia jakiś zmian w życiu.Nie będę ukrywać, że jednak książka Brett jest lepiej skonstruowana i napisana, ale rozumiem to, bo ona pisze felietony od wielu lat, więc ma też lepiej rozbudowany warsztat.Zastanawiam się, czy sama nazwałabyś swoją książkę "czytadłem autobusowym"?Czy w zamiarze Twoja książka miała być lekką książką w stylu "Bóg nigdy nie mruga" czy zależało Ci na stworzeniu innej jakości?Zastanawiam się nad tym, bo mam wrażenie,… Czytaj więcej »