Nowy rok, nowa ja? – nietypowe życzenia noworoczne

Krótko o tym, jak ustalić naprawdę skuteczne postanowienia noworoczne przy których wytrwamy.

W 2016 roku rzucę palenie, schudnę 20 kg, przebiegnę maraton, będę jeść zdrowo i przeczytam 52 książki. Czasami mam wrażenie, że spora grupa osób próbuje w nowym roku napisać siebie całkiem od nowa. Nie będę zaprzeczać – znam osoby które rzuciły palenie albo zaczęły biegać z dnia na dzień. Jednakże mam silne wrażenie, że pozorna rewolucja była tak naprawdę długą ewolucją i stopniowym przeobrażaniem się.
Czysta kartka i nowa książka – to brzmi naprawdę pięknie. Tyle, że nie da się wymazać wcześniejszych lat i doświadczeń. Możemy napisać nowy rozdział, ale na jego kształt wpływ będą miały poprzednie – czy tego chcemy, czy nie. Jeśli bohater przez połowę książki beztrosko szastał pieniędzmi i wpadł w spiralę zadłużenia, nie osiągnie stabilizacji i spokoju jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki tak ad hoc. 
Nie będę sprzedawać recept ani moralizować – nie znam uniwersalnej drogi i szczerze wierzę w to, że może ich być bardzo wiele.
Ja co roku mam jedno, najważniejsze postanowienia – robić dobre rzeczy. Wokół niego buduję rożne działania 🙂 
W tym roku wiele rzeczy nie udało mi się zrealizować – niespodziewanie wyskoczyły na horyzoncie inne możliwości i dla przykładu – zamiast nauczyć się rysować, wylądowałam na studiach doktoranckich. Nie żałuję jednak…niczego.
Jeśli chcesz napisać dobry kolejny rozdział – porządnie zakończ poprzedni. Jednym z kluczy do podniesienia jakości mojego życia było uświadomienia sobie, że muszę zaakceptować to, czego nie da się już zmienić i działać na tych polach, które jak najbardziej da się kształtować, zmieniać, przeobrażać.
Dlatego przypominam ćwiczenie z ubiegłego roku:

Jak sprawić, by w końcu w tym roku dokonać zmian? 

Polega ono na pozytywnym zamknięciu kończącego się roku. Wymaga porządnej pracy – szczególnie jeśli miałeś beznadziejny rok. Ale zamknij go z poczuciem, że przyniósł ci też dobre rzeczy. To kluczowe!
Kolejna bardzo ważna rzecz to zauważanie tych dobrych momentów i chwil w codzienności. To jest jak mięsień i da się to wyćwiczyć.
Stworzyłam w tym celu dwa potężne narzędzia:
Pierwszym są karty wdzięczności /dziennik wdzięczności, zeszyt – cokolwiek. Po prostu zapisz każdego dnia minimum 3 rzeczy, za które jesteś wdzięczny. To Ty nadajesz im znaczenia – jednego dnia możesz być wdzięczny za poznanie cudownej osoby, drugiego za podwyżkę a trzeciego możesz obejrzeć w telewizji smutną relację z jakiejś katastrofy i docenić coś, co zawsze było dla ciebie tak oczywiste, że niezauważalne – np. to, że masz co jeść.
Bardzo mocno polecam, szczególnie że wdzięczność jest przebadana przez psychologów na lewo i prawo – pomaga wychodzić z depresji, a także jej zapobiegać, podnosi jakość związków, poczucia sensu w życiu a nawet…snu 🙂  Całe ćwiczenie znajdziesz tutaj:
Drugim potężnym narzędziem jest słoik sukcesów (słoik szczęścia)
Jeśli nie lubisz rzeczy, na których zbiera się kurz – nie ma sprawy, pisz w zeszycie. Ja czasami muszę zobaczyć swoje sukcesy w jakiejś namacalnej formie, dotknąć ich. To, co traktujesz za sukces, to twoja osobista sprawa – znowu to ty nadajesz znaczenia :)). Dla jednego sukcesem będzie zdanie matury – dla innej osoby będzie to jedynie środek do realizacji celu. Ja w pewnym momencie nie chciałam mieszać pewnych rzeczy z sukcesami. Nie zrozumcie mnie źle – cieszyłam się, gdy na blogu stuknęło mi 10 milionów odsłon, cieszyłam się gdy przekroczyłam 100 tysięcy unikalnych czytelników w miesiącu (a potem 150, 200, 250…). To jest fajne, ale nie jest…sukcesem?
Uznałam takie rzeczy za kamienie milowe i wraz z datą, zapisuję je sobie w zeszycie. Do słoika wrzucam inne karteczki, np.związane ze stanem mojego zdrowia, z pokonywaniem własnych ograniczeń. Największa karteczka w tym roku? Chyba ta związana z mailem od czytelniczki, która chciała popełnić samobójstwo, ale trafiła na mojego bloga i poczuła na mnie ogromną wściekłość. Tak wielką, że w tej złości czytała całą noc a potem… zmieniła zdanie. Zaczęła praktykować wdzięczność, leczyć się z depresji pod okiem specjalisty i wciąż czyta mojego bloga. Napisała mi to wszystko w wiadomości, zaczynającej się od gdyby nie ty, już by mnie nie było która wywołała u mnie totalnie ogromny potok łez wzruszenia i była największym kopniakiem motywacyjnym ever.
O słoiku sukcesów poczytasz tutaj:
Na fali popularności noworocznych postanowień, możesz sobie obrać cele, które wcale nie są twoje. Bardzo bym tego nie chciała. Oklepana prawda mówi, że wszystko ma swój czas i swoje miejsce. W tym roku znowu nie zrobiłam szpagatu, bo nie czuła tego celu. Wciąż chciałabym go kiedyś zrobić, tak samo jak nauczyć się szyć. ALE… nie czuję w związku z tym takiej ekscytacji, jaka powinna towarzyszyć dobrym celom. Wiem,że jeszcze ją kiedyś poczuję.
Jeśli tak naprawdę wcale nie chcesz biegać albo schudnąć – nie zapisuj sobie na siłę celów, które nie są Twoje. Tylko się zniechęcisz i zdołujesz! Znajdź coś, co będziesz chciał realizować z wielką ochotą. Nie mówię że bez bólu i chwil zwątpienia, ale z sercem i samozaparciem.
A potem rób coś z tym celem ;-)).
Gdzieś na początku 2013 roku, gdy świeżo podjęłam kilka kluczowych dla siebie decyzji o swoim zdrowiu, napisałam krótki i banalny tekst, który był dla mnie jak objawienie:
Uświadomiłam sobie oczywistą oczywistość – że wiele rzeczy chcę, ale nie robię nic w tym kierunku. Jeśli mówisz sobie, że chcesz być milionerem a nie robisz nic by się nim stać (poza okazjonalnym wypełnieniem kuponu lotka), to sam skazujesz siebie na porażkę. Zacznij człowieku działać!
w 2014 napisałam tekst o nawykach, które warto praktykować, niezależnie od obranych celów:
Już wiem, że zlamiłam w tym roku z siódmym i mam w związku z tym mocne postanowienie poprawy :).
Motyw przewodni – może zamiast celu wystarczy Ci jakiś motyw, cytat, idea? Np. hasło : lepsze ciało zamiast będę chodzić na siłownię 3 x w tygodniu. To pierwsze daje ci mnóstwo opcji, szans, sposobów – możesz chodzić na długie spacery, jeść trochę lepiej niż zazwyczaj, np. robiąc często pyszne smoothie, stosować masaże, może peeling z kawy na cellulit. To drugie może świetnie zadziałać, ale też nie musi – siłownia może nie współgrać z twoim charakterem, pracą, stylem życia, widok osób z ładnymi ciałami może cię demotywować i zniechęcać, możesz w końcu podzielić los tych wszystkich nieszczęśników, którzy w styczniu kupują karnet na pół roku i pojawiają się na siłowni może z pięć razy przez ten cały czas.
Motywem przewodnim może być odwaga, przyjaźń, pomaganie, podróże – ile osób, tyle pomysłów :))
Bardzo nie chcę, byś wzbudzał u innych i u siebie taką reakcję:
 Nie jesteś osobą, która działa w ten sposób, że rzuca słowa na wiatr, prawda? 🙂
Dlatego łap kilka luźnych sugestii związanych z popularnymi celami:
I na koniec bonusik:

Projekt Ja – planer do pobrania 🙂

Wierzę, że znasz siebie najlepiej i zaplanujesz oraz przeżyjesz ten rok tak, by go dobrze wykorzystać. Ta garść wskazówek i sugestii powinna być dobrą bazą dla zbłąkanych ;-)) I chociaż nie jestem zwolenniczką uniwersalnych wskazówek dla wszystkich, to jest jedna taka, która działa zawsze – kto czyta bloga regularnie, ten pewnie pamięta ją z czerwcowego wpisu 🙂
I jeszcze jedno – jeśli nie wiesz jakie masz prawdziwe cele w życiu i czego od niego chcesz, jakie masz oczekiwania – spróbuj mocno sobą samym wstrząsnąć. Mnie właśnie taki wstrząs wyleczył z życiowej bierności i pokornego czekania na to, co mi przyniesie los.
Napisałam wtedy niesamowicie osobisty wpis, który zawiera bardzo kluczowe pytania, będące swoistym mocnym plaskaczem w twarz. Jeśli jesteś wrażliwy – nie czytaj tego tekstu:
Nie czytaj, bo jeszcze nie daj Boże coś w życiu zmienisz, bo cię ten plaskacz ocuci.
I na koniec życzenia Noworoczne –
Nie życzę Ci, aby spełniły się Twoje marzenia – życzę Ci, abyś sam je spełnił, dając sobie tym samym niesamowitą satysfakcję. Życzę Ci z całego serca, abyś w przyszłym roku o tej samej porze powiedział sobie – to był naprawdę doby rok! Wspaniale było go przeżyć! 
Uczyń ten rok szczęśliwym :))


*Sukienkę ze zdjęcia tytułowego pokazywałam i linkowałam kiedyś w tekście o triku zwiększającym efektywność działań (klik) – przyszła mi do głowy bo chyba założę ją na Sylwestra 😉
Bądź na bieżąco! 
  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 
❤ FACEBOOK MONIKI 


Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
blogszop
8 lat temu

Uwielbiam Twojego bloga za to, że zawsze wchodzę na niego na 10 minut a spędzam tu dobre godziny 😛 Czytam jeden tekst, w którym podlinkowane jest kilka innych, które otwieram w nowych kartach (mimo że większość już kiedyś czytałam) i czytam, i czytam, analizuję, inspiruję się. Pamiętam jak daaawno temu natrafiłam na Twojego bloga to siedziałam całą noc i czytałam stare posty 😉 Uwielbiam prawie każdy Twój tekst i trafiają one do mnie jak nic innego 😀 Jesteś moją motywacją do zmian, już wiele dzięki Tobie się zmieniło 🙂 A więc życzę Tobie i sobie aby w nowym roku było… Czytaj więcej »

Previous
Cierpiętnica na własne życzenie, śmiech po koreańsku i alkożelki [TYGODNIK]
Nowy rok, nowa ja? – nietypowe życzenia noworoczne

1
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x