Wczoraj po raz pierwszy przyznałam komuś na blogu bana. Na 30 dni. Insynuacje i technika zdartej płyty stały się męczące. Zastanawiałam się nad tym czasowym banem dobre pół godziny. Ostatecznie oprócz bana, zdecydowałam się napisać prywatnie tej osobie e-mail. Z dokładnym powodem dla którego ban został przyznany i szczerą nadzieją, że 30 dni wystarczy jej na przemyślenie zasad, jeśli zechce tu kiedyś znowu komentować. Mam nadzieję, że nie będę musiała go więcej nikomu wlepić… Trochę przeżywam sytuację, bo nie lubię sięgać po ostateczne środki 🙁
Bo wiecie…ja naprawdę jestem bardzo otwarta na krytykę. Ale nie ma pomówienia i insynuacje.
Stwierdziłam więc, że pora wyrzucić stary regulamin i napisać nowy. W stopce każdego tekstu zawrę informację, że czytanie bloga oznacza akceptację tych zasad. Dlatego jeśli chcesz być moim czytelnikiem nadal – zapoznaj się z nimi.
Usuwam bardzo mało komentarzy. Jest to głównie spam (linki do różnych stron, np. odwiedź moją stronę www.mojafirmaxxxxxxx), komentarze poniżej wszelkiego poziomu (np. lubisz w dupę) lub oczywiste pomówienie i oszczerstwo, czy wmawianie mi innych poglądów niż mam (np. jesteś za zimnym chowem dzieci i spartańskim wychowaniem, lub nienawidzisz katolików). To ostatnie jest szczególnie uciążliwe i bardzo…nudne. Czytelnik zna zawsze lepiej moje poglądy niż ja ;-). Niestety wdawanie się w dyskusje nie ma sensu, bo przy innym tekście czytelnik powraca z tym samym… szkoda grochu do rzucania o ścianę.
Aniamaluje ma być pozytywnym miejscem.
Od dzisiaj będę starać się poruszać wyłącznie tematy, które będą wnosić coś pozytywnego. Czasem będzie to rozwojowy tekst, czasem przegląd zabawnych reklam czy gadżetów. Trochę mi tego brakuje, a wtedy wartością pozytywną będzie uśmiech i krótki zachwyt ;-). Jeśli będę krytykować w tekście jakieś zjawisko, będzie to feedback, czyli krytyka konstruktywna, skupiająca się na propozycji zmian. Gdybym się zapomniała – śmiało krzyczcie w komentarzach! To też wyzwanie dla mnie.
Odpowiadam za to, co napisałam, nie za to, co zrozumiałeś.
Każdy z nas przepuszcza różne teksty przez własne filtry poznawcze. To jest ok i dlatego fajnie czyta się komentarze, bo częściej więcej mówią o komentującym niż o tym, co jest przedmiotem krytyki czy komentarza. Kiedy jednak piszę, że a autobusie w którym jechałam za granicę Polacy się upili, to nie pisz mi, że „generalizuję pisząc, że Polacy to pijacy” , bo generalizacja wypływa tutaj od Ciebie ;-). Nie wkładaj mi do ust słów, których nie powiedziałam ;-).
Krytyka? Jestem bardzo na tak!
To dzięki niej ludzkość się rozwija i idzie do przodu. Ale jak się zorientowałeś – ten blog nie jest taki jak wszystkie. Dlatego jeśli krytykujesz, niech to będzie feedback. Ostatnio na instagramie pewnej dziewczyny zauważyłam komentarz „jesteś chuda i brzydka, facet na kości nie leci. Wcześniej rżnąłbym a teraz chce się rzygać”. Dziewczyna usunęła komentarz. Autor powrócił z tekstem „zawiodłem się, nie potrafisz przyjąć konstruktywnej krytyki, żegnam”.
Serio? Konstruktywnej krytyki?
Tak wygląda konstruktywna krytyka (instrukcja w linku). Innej niż konstruktywna na blogu nie toleruję :).
Pisałam, że blog ma być pozytywnym miejscem?
W tym celu nie zezwalam na blogu na następujące zachowania.
defetyzm
Defetyzm (z francuskiego défaitisme), brak wiary w zwycięstwo, zwątpienie, przewidywanie porażki. Postawa społeczna odzwierciedlająca takie poglądy i przyczyniająca się do dezorganizacji własnej grupy społecznej, w szczególności narodu. (…) Termin ten posiada negatywne zabarwienie emocjonalne.
żrodło: http://portalwiedzy.onet.pl/82603,,,,defetyzm,haslo.html
Jeśli zakładasz, że nic się nie powiedzie i uważasz, że coś na pewno się nie sprawdzi jeśli jie spróbujesz, to równie dobrze można już umierać. Bez sensu.
Resentyment:
Jeśli masz żal do świata i życia, nie potrzebujesz bloga – potrzebujesz terapii.
wyuczona bezradność – Kiedy nie masz ochoty na podjęcie jakiejkolwiek próby czegokolwiek bo i tak nie ma sensu.
Jak sama nazwa wskazuje – można się jej oduczyć.
99% miejsc w sieci pełnych jest krytyki oraz tych postaw. Jedni lubią dania ostre, inni łagodne. U mnie kuchnia wygląda tak a nie inaczej – stołować możesz się u innych ;-).
Niektóre linki na blogu są afiliacyjne (np. program legimi, gdzie zapisujesz się za darmo, ale jeśli kiedyś wykupisz usługę płatną, dostanę z tego prowizję). Każdy tekst we współpracy z marką jest oznaczany w tagu lub treści tekstu. Mojej opinii nie da się kupić. Sugerowanie mi, że jest inaczej jest kłamstwem i nie spełnia regulaminu.
Na bloga wchodzą także czasami moi uczniowie oraz ich rodzice. Jakiekolwiek nawoływanie do stosowania przemocy fizycznej oraz obrażanie jakichkolwiek dzieci = ban bez ostrzeżenia.
Mam też ważną informację – ponieważ mam skrajnie różnych odbiorców, np. część lubi design, część teksty o zdrowiu, część te rozwojowe a jeszcze inna część – teksty luźne – nie dogodzę wszystkim. Postanowiłam przeplatać tematy i zachęcam do czytania tego, co Cię interesuje, a nie jak leci :).
Jeszcze jedno – wyznaję zasadę – nie mów innym jak żyć – pokaż jak żyjesz. Co za tym idzie – do niczego nikogo nie namawiam, opisuję swoje doświadczenia. Mam wielką alergię na osoby, które mówią innym jak żyć lub jak nie-żyć. Zobacz belkę w swoim oku.
Dla przykładu – gdy dla własnej wygody wolę korzystać z jednorazowych ręczników kuchennych, to jest to moja decyzja. Gdy ktoś pisze mi o tym, że to nieekologiczne, jednocześnie wrzucając na swój instagram cukierki pakowane w osobne papierki każdy i kawę w styropianowych kubkach to coś mi tu zgrzyta ;-))).
Szczególnym przypadkiem osób na które mam alergię są osoby „od tego można dostać raka”. Ok, super – od krakowskiego powietrza i papierosów też można. Gdzie byli ci wszyscy mądrale od „to rakotwórcze” gdy lekarze faszerowali mnie bardzo rakotwórczymi sterydami, których związek z nowotworami został udowodniony? :)).
Jeśli decyduję się opalać na słońcu lub robić inną rzecz – jest to moja suwerenna decyzja i serdecznie dziękuję ci za twoje uświadomienie – ale mam je gdzieś ;-)).
Czy wiesz, że osoby podejrzliwe, pesymistyczne i negatywnie nastawione do innych częściej zapadają na nowotwory? [źrodło] :)).
Podsumowując :
1. Blog ma być miejscem pozytywnym
2. Bardzo lubię krytykę i chętnie się z niej uczę. Oczekuję jednak, aby była całkowicie konstruktywna.
3. Komentarze przesiąknięte defetyzmem, resentymentem
i wyuczoną bezradnością oraz zawierające linki spamerskie, podlegają mojej edycji*
4. Ban poprzedzają dwa ostrzeżenia.
*edycja polega na usunięciu :
– spamu i zastąpienia go linkiem do jakiegoś mojego tekstu 😉
– fragmentu naruszające regulamin i zastąpieniu go mantrą dla obrażalskich:
https://www.aniamaluje.com/2014/05/mantra-dla-obrazalskich.html
lub odesłaniem do regulaminu
Ach, plakaty reklamowe których użyłam , są wyjątkowo polskim projektem. To dzieło agencji Epic Shit, zespół w składzie : Karolina Niedzielska, Mateusz Gruca i Kasia Ruszkiewicz 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Ważne słowo końcowe – jestem świadoma tego, że darzycie mnie zaufaniem i nie rozpatrujecie „Aniamaluje” jak kolejnego miałkiego blogaska. Mimo to, czasami mam gorsze dni i nie chcę tutaj sypać lukrem. Blog jest taki jak moja rzeczywistość – ma lepsze i gorsze dni. Dziękuję za wielkie zaufanie jakim mnie darzycie i wiadomości takie jak ta, które często spływają na moją skrzynkę e-mail:
Mam nadzieję, że w 100% jasne jest, że wszystkie teksty reklamowe są całkowicie zgodne z moim sumieniem i na blogu nie ma kryptoreklamy. Dzięki akcjom specjalnym, nie muszę brać dodatkowych godzin i zleceń, a mam czas na pisanie dla Was. Mogę też pracować charytatywnie z dziećmi, którym nikt nie udzielił potrzebnego wsparcia. Jestem w tym dobra, więc dziękuję każdej jednej osobie, która odwiedza ten blog – pośrednio dzięki Wam mam taką możliwość :).
Buziaki!