Tydzień bez wiadomości był cudownym wyzwaniem. Kiedy pisałam o jego początku, nie sądziłam, że okaże się strzałem w dziesiątkę.
Udało mi się ani razu nie wysłuchać, nie obejrzeć i nie przeczytać newsów. Poczułam się od nich wolna. Czy coś straciłam?
Kilka osób pytało mnie o jakąś strzelaninę czy coś innego i moją opinię, ale nie miałam pojęcia o co chodzi. I wcale nie chcę mieć! Nie interesuje mnie to, chcę być wolna od tej i od innych przytłaczających informacji.
Niestety,”lokalne” newsy słyszałam ciągle. Ktoś kogoś zdradził, ktoś się komuś nie oświadczył w czasie świąt a powinien, ktoś sobie złamał nogę na nartach…. Ludzie gadają, głośno obgadują innych, moja babcia nawija przez telefon tak głośno, że cała ulica słyszy. Cóż, życie 🙂
Wniosek z tego wyzwania jest taki, żeby na newsy zerkać okiem lub uchem baaaaaaardzo rzadko, bo są mi do niczego nie potrzebne 🙂
____________________
Wyzwanie tego tygodnia, to zjadanie żab. Książki B.T jeszcze nie czytałam, ale w skrócie chodzi o to, żeby zamiast myśleć o tym, że mam do zrobienia jeszcze jakąś ciężką rzecz (żabę) zacząć od niej i mieć luz.
Mam dużo żab do zjedzenia. Ogarnięcie notatek na jeden egzamin, przygotowanie teczki z praktyk 1, z praktyk 2, z jednych zajęć, drugich zajęć, słownika pojęć, rozpoczęcie licencjatu (tak, nadal mam tylko tytuł) i jeszcze inne typowe dla okresu przedsesyjnego rzeczy.
Przez tydzień od razu zajmuję się najcięższymi rzeczami, zamiast zostawiać je na ostatnią chwilę, jak robię zawsze. Chcę uporać się z tym szybko, żebym całymi dniami nie słyszała kołaczące gdzieś z tyłu głowy myśli „dzizys, jeszcze trzeba zrobić teczkę, dziennik praktyk, ogarnąć tonę notatek” i bla bla bla. Po co zaprzątać sobie tym głowę stale, skoro mogę załatwić to szybko? 🙂
Jestem ciekawa, czy mi się uda, bo zawsze funkcjonuję całkiem odwrotnie, np. kończę pisać referat 4 minuty przed wyjściem na autobus 😛
Wyzwanie :Tydzień zjadania żab i podsumowanie tygodnia bez wiadomości
Uściski, Ania
Oj, świetne wyzwanie, podłączam się! W zeszłym tygodniu oddałam esej, na który miałam 2 miesiące czasu, a zaczęłam tydzień przed terminem… A jutro (a właściwie dzisiaj!!) teścik, a ja nic nie umiem… Życzę powodzenia!
🙂
ja bez wiadomości zyję od kilku meisięcy , nawet o wypadku polskiego autobusu dowiedziałąm się tydzień po tragedii, choć w każdym mediu o tym trąbili. Jedynie eskę Przemyśl toleruję ale tu leca informację z przemyśla. życie jest piękne bez afer politycznych, bez tragedii.
Mi by się przydał tydzień zjadania żab- akurat na sesje
Ja się dziwię, że poprzednie sesje zdałam bez poprawek, nauka tuż przed egzaminem to głupie wyjście 😛
NO PO PROSTU CALA JA 😀 wiecznie wszystko na ostatnia chwile! Wobec tego ja tez sprobuje pozjadac te zaby, a potem cieszyc sie wolnoscia i luzem 😀
🙂
Oj też by sie przydało te żaby zjeść 🙂 jutro zamierzam sie uporać z moja szafa
trzymam kciuki, ciężkie zadanie 🙂
MNie tez tydzień bez wiadomości sie przydał 🙂 Czuję sie taka uwolniona 😀
A odnośnie tego referatu 4 minprzed autobusem- skąd ja to znam :D:D:D ja np prace licencjacką odkladałam aż do kwietnia (obrona poniec czewrca), a później przeklinałam wsyztsko bo przez 2 miesiące siedziałam nad nią codzinnie po 15-20h 😀
koniec czerwca (przepraszam, za błąd)
ja też mam promotorkę która nie ciśnie z terminami i jestem na etapie tytułu, chociaż prace mniej więcej mam już w głowie. Na ten tydzień wyznaczyłam sobie żabę w postaci rozplanowania pracy i podzielenia jej na mniejsze etapy z terminami realizacji 🙂
Uch, trudne zadanie. Ja mam taką żabę, co to za mną łazi i łazi. Ale problem polega na tym, że nie zjem jej w jeden wieczór. W tydzień nawet jej nie zjem. Owszem, dzielę ją na mniejsze porcje i zjadam tymi mniejszymi porcjami, ale już bokami mi wychodzi. Pfe.
weź na dwa gryzy i popij 😀
takie wyzwanie to coś dla mnie… ale chyba zostawię je sobie na "po sesji" :p
nie lepiej właśnie na sesję? 😀
Ja w tym tygodniu z informacji ogólnych "dopuściłam" do siebie tylko krótkie fragmenty z WOŚP. Z prywatnych nawet nie zapamiętałam, co się komu i kiedy urodziło, co żarliwie zrelacjonowała mi koleżanka.
Puściłam natomiast w świat Twój pomysł słoika na szczęśliwe chwile 🙂
🙂
Ja od kiedy pamiętam jestem żabożercą. Nie umiałabym zostawić referatu na 4min przed wyjściem na autobus – w takim przypadku zapewne nie napisałabym go wcale i nie pojechała tym środkiem transportu. Nie odkładam, a jeśli odkładam na później – to zwykle już tego nie robię w przewidzianym na to czasie – mieści się w tym zdaniu i moja zaleta i wada ;). Nienawidzę i boję się deadlinów dlatego w szkole zawsze wszystko miałam odrobione jako pierwsza 🙂
pozdrowionka Aniu i miłego tygodnia bez wiadomości, których nie chciałaś słyszeć:)
zawsze śmiałam się z ludzi którzy tak robię, ale kurcze, to działa!
Ooo, wyzwanie dla mnie. Wyłączam laptopa i idę ogarniać notatki 🙂
Muszę podjąć się tego wyzwania! Do matury nikt się za mnie nie nauczy, cały czas odkładam powtórki na kolejny tydzień itd. Zabieram się do pracy, dzięki Aniu za to wyzwanie! 🙂
ojtam, matura to pikuś 😛 ale racja, lepiej teraz niż w maju 😛
Słuchałam tej książki w audiobooku, polecam! Zresztą B. Tracy ma wiele fajnych książek 🙂
czaję się od dawna al zawsze mam inny czytelniczy priorytet 😀
I kolejny raz Twoja notka trafiła w 100 % w mój obecny stan. 🙂 Od wczoraj wzięłam się ostro do roboty, póki te moje 'żaby' nie są sprawą zbyt pilną, jedzenie ich to czysta przyjemność 😉 Och.. no może nie taka czysta, ale przynajmniej mam poczucie satysfakcji. Jesteś świetna Aniu i motywujesz mnie do działania! 🙂 Chociaż kiedy czytam posty o łatwości zarabiania pieniędzy, to dostaję drgawek, bo nie potrafię nic w tym kierunku zrobić 😀
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!
U niektórych stan zażabienia jest zawsze aktualny 🙂
🙂 miło mi 🙂
Też mam sporo żab do zjedzenia. To standard, że nie chce nam (ludziom) się zabierać za najtrudniejsze rzeczy. Chociaż kiedy zrobimy tę najcięższą, najtrudniejszą to wtedy wszystkie inne żaby wydają się banalne 🙂
Zjadanie żab to genialna sprawa, szczególnie na okres przedsesyjny. Chyba sama powinnam sobie narzucić takie postanowienie…
Przyłączam się bo mam ambitne plany na ten tydzień a boję się że mi się nie uda! 🙂
Zjadanie żab to coś zdecydowanie dla mnie. Odkładanie trudnych zadań na później to coś co wychodzi mi wprost idealnie. Postaram się też wprowadzić to wyzwanie na ten tydzień. Mam nadzieję, że mu podołam 😀
No tak, nie będę odkładać nauki na kolosy, ale tu się chyba wyrażenie "zjadanie żab" nie sprawdza. Chyba, że ktoś ma mózg chłonny jak gąbka i jest pewien, że po wieczorze z notatkami jest nauczony. A tak, mając perspektywę licznych zaliczeń za dwa tygodnie, chyba będę się martwić aż do oddania kartki ^_^
zaraz tam całe wieczory, nigdy nie siedziałam długo nad notatkami, trzeba uczyć sie sprytnie, nie długo 😀 mam taką sama perspektywę, chociaż już się u mnie zaczęło ale nastawiam się pozytywnie 🙂
"Zjadanie żab" – bardzo fajna akcja. Jeśli chodzi tydzień bez wiadomościami, bardzo interesuje mnie co dzieje się aktualnie w moim otoczeniu i państwie i co najmniej raz dziennie oglądam wiadomości i nie uważam tego za coś czego trzeba unikać – wręcz przeciwnie 🙂
myślałam kiedyś jak Ty, ale tak naprawdę te informacje nic mi nie dają, a wprost przeciwnie 🙂
ja też zawsze odkłdam wszystko na ostatni a chwilę a potem cierpię męki czemu nie zrobiłam tego wcześniej;p
ja mam radę dla każdego i dla siebie też – lepiej zrób wszystko wcześniej niż później.
Ooo no to całkiem nieświadomie zaczęłam tydzień od żab – wizyta w pupie, badania – żaby, żabki, żabencje 😀
Podoba mi się nazwanie tego "zjadaniem żab" 😀 Przyłączam się do wyzwania.
Zjadanie żab, ciekawa sprawa :d Ostatnio właśnie zaczynam odkładać wszystko na później, czas to zmienić idąc za Twoim przykładem 🙂
mam wrażenie, że to ja napisałam tego posta wyżej. po prostu jakby to były moje słowa, kropka w kropkę. To mój odwieczny problem, zostawiania wszystkiego na ostatnią chwilę. Marnuję przy tym 2 razy więcej energii, 2 razy więcej nerwów i 2 razy więcej czasu niż gdybym moją żabę połknęła wcześniej 🙂 w ostatniej chwili, w panice, kartki latają w powietrzu, jedną ręką zapinam spodnie, drugą klikam w drukuj, trzecią pakuję torbę, czwartą dokładam kartki do drukarki, bo oczywiście się skończyły, piątą myję zęby… koszmar. Przylączam się do postanowienia :))
czasem takie odcięcie się od wiadomości z tv/radia baaardzo służy zdrowiu 😉
Po tytule myślałam, że naprawdę będziesz jadła żaby 😀 A fe!