Najładniejsze opakowania kosmetyków – nie oceniaj książki po okładce?

Nie oceniaj książki po okładce – do tego hasła nawiązywał temat rozprawki pisanej w gimnazjum. Wraz z oceną  (dostateczny minus) odkryłam, że szkoła nie oczekuje twojego zdania. Są tematy na które należy odpowiadać zgodnie z czyjąś wizją…
Jednym z nich jest nieśmiertelne don’t judge book by it’s cover.
Istnieje też mnóstwo innych przekonań mających w społeczeństwie jedyny słuszny odbiór, z moimi ulubionymi głupotami jak „facet musi być wyższy od kobiety” oraz „tylko winy się tłumaczy” na czele. No ale tak to już jest, że inni wiedzą lepiej. Co jest dla Ciebie słuszne, właściwe i co powinnaś. Klikając w to magiczne słówko dowiecie się czemu go nie cierpię😉. 
Mamy niemal nieograniczony wybór wszystkiego, więc jaki jest sens w równaniu do jednego wzorca? Każdy może dzisiaj wybrać styl życia czy ubierania jaki tylko mu się podoba. Słuchać dowolnej muzyki, jeść dania przypisane do innego kręgu kulturowego. Albo wprost przeciwnie – wybrać najpopularniejszą możliwą opcję i też jest ok. Szanujmy się nawzajem i nie wartościujmy swoich wyborów a będzie wszystkim przyjemniej.
Lubię ładne rzeczy. Ładne w moim tego słowa rozumieniu. To co dla mnie jest piękne, dla innego może być brzydkie. I na odwrót. Nie ma w tym nic złego. Prawda jest jednak taka, że szybko wyrosłam ze swojego naiwnego „nie oceniaj książki po okładce”. Cóż, treść oczywiście ma większe znaczenie, ale mało kto się z nią zapozna gdy okładka będzie brzydka. Mówię z własnego doświadczenia.
Gdy kilka lat temu zaproponowano mi napisanie książki, to byłam w szoku. Gdy się z niego otrząsnęłam szybko zobaczyłam jak niewielki wpływ miałam na nią mieć. Na szczęście ze wszystkiego się wyplątałam! Zdążyłam już wtedy przywiązać się do myśli że wydam książkę i było mi trochę smutno że nic z tego nie wyjdzie. Więc z wielkim fochem zaczęłam organizować wszystko na własną rękę.
Wadą porzucenia wydawnictwa było branie kosztów na siebie. Kto by tam płacił za okładkę i grafika – pomyślałam i stworzyłam okładkę sama. W paincie.
Gdybym nie miała na to screenów, nikt by mi nie uwierzył że w ciągu kilku tygodni ten ebook z żółtą okładką został bestsellerem w empiku 😅. 
Żółty to mój prywatny kolor mocy. Ale co z tego? To najbrzydsza okładka jaką kiedykolwiek widziałam.
Patrząc na to z perspektywy czasu nie mam pojęcia jak to wszystko się zadziało. Jakim cudem randomowa Ania sprzedawała książkę przez empik, jakim cudem ktoś mimo tak fatalnej okładki ją czytał i polecał dalej. Nakłady na marketing i promocję – 0 zł. Opisałam ją tylko na tym blogu, który miał wtedy mniej niż 30 tysięcy czytelników. Szaleństwo.
Ale pierwsza fala odbiorców się wyczerpała a mnie olśniło – chciałabym z tym przekazem dotrzeć dalej. Tylko coś musi do tego zachęcić innych.
I potem stał się drugi cud, na mojej drodze pojawiły się nagle życzliwe osoby i drukowana wersja miała już dużo ładniejszą okładkę.
I to działa do tej pory, bo wciąż ktoś czyta książkę i kilka razy w miesiącu dostaję w związku z nią przemiłe wiadomości od osób, które zmieniły coś w życiu pod jej wpływem.
[Proszę, nie zadawajcie pytań – obecnie został tylko ebook do kupienia lub darmowego wypożyczenia na legimi)
Czy ktoś pamięta jeszcze mojego poprzedniego bloga? Tego pomiędzy photoblogiem i „aniamaluje’? 
Dzieliłam się na nim często kreatywnymi opakowaniami oraz reklamami. Uwielbiałam to! Z czasem zauważyłam że wolicie moje autorskie (i paskudne jak okładka z painta) zdjęcia i tak już zostało.
Jakiś czas temu byłam na Sephora Open Door. Trochę wspominałam o tym w tygodniku. Nigdy wcześniej nie widziałam tylu pięknych kosmetyków w jednym miejscu! 
Kosmetyki już od dawna przestały tylko upiększać. One same w sobie mają być piękne.
Przyznam, że sama lubię sięgać po ładne rzeczy tylko dlatego, ze są ładne 😉

Oto najładniejsze kosmetyki jakie widziałam :

TonyMoly Hello Bunny (perfumy w sztyfcie)
Praktycznie cała oferta Too Cool for school

(kremy do rąk i cała reszta też piękna!)

Moim zdaniem dużo milej jest dać komuś w prezencie coś, co po prostu jest ładne.
Piszę o tym dzisiaj, bo do końca marca (23:59) z kodem ANIAMALUJE17 jest 20% rabatu na całą ofertę Sephory 😉
Jeśli czytasz to za późno – rzuć okiem na inne promocje 
Miałam ostatnio małą awarię systemu komentarzy i te które widziałam gdzieś przepadły 🙁 
W związku z tym, jeszcze raz wrzucam ten sam „strój dnia” co poprzednio i odpowiem na pytania – poprzednio nie oznaczyłam ubrań i to był mój błąd 😉
„Bluzka” o którą pytacie to body – uwielbiam je a po obecnym kursie $ kosztuje ok. 30 zł 🙂 Znajdziecie je na romwe (klik). Z kolei żakiet wyjątkowo mnie uszczęśliwił. Poszukiwałam dobrze skrojonej marynarki od siedmiu lat. 
Mam nadzieję, że udało mi się zamieścić mój „kolaż” stworzony siedem lat temu na polyvore. Jeśli go nie widzicie, koniecznie wyłączcie adblocka na tym blogu 🙂

Black white classic przez aniamaluje z wykorzystaniem silk scarves

Nie wiem jakim cudem uznałam kiedyś plastikowe bransoletki oraz taki pasek w szpilkach za ładne, ale dokładnie pamiętam jak wybierałam do kolażu właśnie taką marynarkę. [Przepraszam, że stosuję żakiet i marynarka naprzemiennie, ale nigdy nie aspirowałam do bycia znawcą mody i w sumie to nazwy mi wiszą].
Miał dobrze przylegać w talii i zapinać się pod biustem. Tylko tyle i aż tyle. Przy moich wymiarach znalezienie takiego było  niemożliwe. Jak coś dobrze leżało w talii, to nie mogłam ruszać ramionami. Jak w ramionach było dobre, to wisiało w talii.

Już dawno pogodziłam się z myślą, że pewnego dnia po prostu pójdę sobie taki odszyć na miarę. A tu niespodzianka – przyznajcie same – ten żakiet nie zapowiadał się tak dobrze 🙂 Podobne znajdziecie na Zalando, np. ten 

Wychodzi na to, że zostały mi do odszukania tylko dwie rzeczy –  idealny trencz oraz czerwone szpilki. Te drugie już znalazłam, ale po sezonie zrobiły się… za duże.
Trencz już nawet znalazłam – niestety nie ma mojego rozmiaru

A jak to jest u Was? Lubicie piękne rzeczy? Jesteście w stanie zapłacić więcej za coś, co oprócz wartości użytkowej jest też „śliczniutkie”?



Bądź na bieżąco! 
  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 
❤ FACEBOOK MONIKI 

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Monika, co sama wydaje książkę… jak to robi? [BOHATERKI]
Najładniejsze opakowania kosmetyków – nie oceniaj książki po okładce?

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x