Londyn, jednorożec i wymądrzanie się [TYGODNIK]

Nie wiem od czego ten tygodnik rozpocząć, bo strasznie boli mnie głowa 😀 Natężenie literówek może być zatem większe niż zazwyczaj. No to go!

Poniedziałek to między innymi zajęcia ze studentami oraz kierunek Poznań. Spotkałam się w końcu z Natalią, z którą razem udałam się do Londynu. Po co i co tam robiłyśmy? Przeczytacie w moim wpisie oraz w tekście Natalii.
czerwona spódniczka  w kratę
Tekst Natalii: 1 noc w Londynie
Natalię poznałam w 2013 roku. Od tej pory wiele się u nas obu zmieniło, ale pewne rzeczy są jednak niezmienne i na Natalii zawsze mogę polegać. Nigdy nie przypuszczałyśmy, że nasze blogi tak się kiedyś rozrosną!
Natalia niedawno wydała też książkę – rozmawiałyśmy o tym już w tym 2013, bo ja byłam po wydaniu własnej… Natalia chciała do tego podejść na 100%, dlatego tak długo książka się rodziła. Miałam przyjemność już ją widzieć i chciałam dać znać, że możecie ją przeczytać w ramach abonamentu na legimi. 
Sama korzystam z tego abonamentu od dawna, mam wersję z czytnikiem za złotówkę (zobacz: czy warto kupić czytnik za złotówkę w abonamencie książkowym) i dzięki temu czytam całkiem sporo. Właśnie skończyłam czytać „Kiedy warto obrabować bank” (ekonomia z humorem) i teraz zrzucam sobie na czytnik właśnie książkę Natalii. Legimi to możliwość legalnego wypożyczania ebooków. W cenie dwóch książek możesz przeczytać wszystkie dostępne w ramach usługi. Dobry news jest taki, że wiele bibliotek jest w ich programie i można czytać całkowicie za free.
Moja książka też jest dostępna w ramach abonamentu.
Dzisiaj dostałam takiego snapa  od platewithdreams – napisała, że czytała dwa razy i za każdym razem książka podoba się jej bardziej. Nawet nie wiecie jak zrobiło mi to dzień!
Okej, Londyn, Natalia, książka… we wpisie było jeszcze o torebkach. Chciałam Wam bardzo podziękować za wszystkie rekomendacje. Polecaliście mi zarówno torebki świetnej jakości w dobrej cenie jak i torby ze znanym i widocznym logo. Dziękuję też za wszystkie snapy w tej sprawie – udało mi się wybrać torebkę (dziękuję Kasiu!), która spełni funkcję o której pisałam. To czysty PR. Zawsze mówię, że boję się jednego momentu w życiu – stania się  pindą w garsonce, z nadętą miną, „jedną parą klasycznych pantofli na niskim obcasie” oraz w „nienagannie skrojonym żakiecie”. Nie cierpię książek z takimi poradami, nie cierpię nudy. Jednego razu jestem Anią w sukience w groszki, drugiego zakładam spodnie i szpilki, trzeciego dres i czapkę z pomponem, ale w tym wszystkim nie ogarnęłam jednej, „malutkiej” kwestii – przecież ubiór spełnia też inne funkcje i w pewien sposób nas szufladkuje. Nie wyobrażam sobie przyjaźnić się z osobami patrzącymi na ludzi przez pryzmat logo, ale takie rzeczy bardzo pomagają… zawodowo. W tym miejscu jeszcze raz pozdrawiam Kasię, która na rozmowę kwalifikacyjną pożyczyła od cioci torebkę Louis Vuitton, bo wie o który mechanizm mi chodzi. Zabawne, bo w weekend słyszałam podobny przykład z torbą do laptopa. Ciekawostka: podziałało.
Do mnie jednak takie marki jak LV zupełnie nie pasują. To samo jak pisałam z Korsem. Nie mogę kupić czegoś, w czym będę wyglądała jak z podróbką. Nie chciałam też wydać zbyt wielkiej kwoty, chociaż ta inwestycja się na 100% zwróci. Poszedłbyś do prawnika ubierającego się bazarowo? Większość ludzi zapewne nie.
Chciałam Wam podziękować za kopalnię inspiracji. Zapisałam na dysku mnóstwo zdjęć torebek i zrobię o tym post, jeśli jutro moja torba pojawi się już w paczkomacie, to spodziewajcie się materiału w ciągu 10 dni.
 To jednak wspaniała okazja by nawiązać do pewnego idiotycznego zachowania:
Taki komentarz dostałam od osoby podpisanej jako „ania”.  Zawsze mnie bawi darmowa internetowa psychoanaliza za dwa grosze. Nie rozumiem, po co miałabym robić coś takiego. Torebka Korsa kompletnie nie pasuje do moich celów, ponieważ jest za często podrabiana. Na droższe modele mnie nie stać, a efekt byłby odwrotny – lepiej być postrzeganym tanio niż jako ktoś, kto nosi podróbki. To by była dopiero nietrafiona inwestycja 😀
Zawsze zjawi się ktoś, kto wie lepiej niż ty. Zdarzają się np. osoby, które lepiej wiedzą co mi dolega (pewnie, bo to one biegają na badania i są w moim ciele) a każda matka na pewno usłyszała kiedyś komentarz o czapeczce czy inny durny od kogoś kto wie lepiej, że jej dziecko powinno jeść to czy tamto a w ogóle to źle je wychowujesz pindo jedna.
Pssst! Znam wiele wspaniałych absolwentek polonistyki i określenie „typowa polonistka” ukradłam właśnie od jednej z nich ;-). Nie mam nic do absolwentów wydziałów humanistycznych.
Nawiązuję do tego, bo pod postem 7 rzeczy których nauczyłam się od prostych ludzi padło pytanie o to publiczne poprawianie, że niby czemu jest złe. Byłoby cudownie, gdyby w szkołach uczono podstaw psychologii, budowania wizerunku – ludziom naprawdę lżej by się żyło, gdyby też we własnym interesie się tego uczyli.
Kto ostatnio udostępnił na fejsie post, który kropka w kropkę oddaje moje myśli:

Polecam przeczytać :).

Ach i tak na marginesie – dokładnie tak rodzi się mnóstwo hejetrskich zachowań – hejter wie lepiej, co chcesz swoimi słowami chcesz przekazać i co rzekomo miałeś na myśli. Pamiętaj, że ciasto jest jakie jest. Jeden określi je jako „za mało słodkie”, drugi powie, że jest słodkie aż nazbyt. Nasze opinie mówią więcej o nas samych niż o tym, co opiniujemy. (recenzja kremu do twarzy o naszej cerze i upodobaniach, wpisy podróżnice o preferencjach i poglądach danej osoby).

Poza Londynem, niewiele się u mnie działo.

Zaczęłam też tworzyć proste „grafiki” nawiązujące do cytatów, które mnie inspirują. Czasami cieszę się, że to o lataniu powiedział Nietzsche, bo przecież równie dobrze mogłoby być w pamiętniku trzynastolatki, prawda? To jak coś odbieramy w ogromnej mierze zależy do kontekstu. Wyobrażacie sobie aby sąd wyglądał jak namiot cyrkowy?

Ten obrazek nawiązuje do tekstu „dlaczego nienawidzisz swojego ciała„.

A co jeszcze na blogu?
Monika napisała gościnnie o modnych włosach 2017
a ja o tym jak odróżnić paletkę Naked3 od podróbki 

Ku mojemu zaskoczeniu – przyjmujecie te urodowe treści bardzo dobrze – zawsze powyżej 10 tysięcy odsłon).

Wiadomości od Was….love :**

Taką ładną liczbę przyłapałam! O dziwo nie denerwowałam się też opóźnieniem mojego pociągu. W sobotę byłam bowiem w Warszawie, celem załatwienia dwóch spraw oraz na gali szwedzkiej marki REF.

 Zawsze czytam wszystkie Wasze polecenia – kupiłam rajstopy o których pisaliście. Drogie, ale rzeczywiście bardzo cieplutkie. A tu jeszcze z Londynu.

W sobotę chwilę dla mnie znalazła też Dorota, znana Wam pewnie z kanału Olfaktoria na Youtube. Bardzo cenię w Dorocie to, że gdy mam jakieś pytanie to odpowie mi wyczerpująco i bez owijania w bawełnę. Zabierałam się za kilka rzeczy od długich miesięcy a jedna rozmowa dała mi kopa by ruszyć z kopyta. Dorota też skorzystała z jednej mojej wskazówki i przegoniła mnie jakieś dziewięć razy, ale takie rzeczy tylko cieszą 😀

Bardzo nie lubię, gdy ktoś prosi mnie o radę, ja mu szczegółowo zdradzam swój know-how i poświęcam czas a potem on z tej gotowej instrukcji nie korzysta.

Zdjęcie z soboty:

Sukienka boho z rozszerzanymi rękawami (odnośnik do sklepu po kliknięciu)
I dwie podobne na Zalando: pierwsza, druga

Chciałam napisać bardziej obszerny tygodnik, ale potwornie boli mnie głowa, więc pewnie zgubiłam większość wątków.

Oburzyły mnie ostatnio dwa zdarzenia – Niemieckie muzym historyczne (!) użyło określenia „polskie obozy śmierci”. Nigdy na to nie pozwalajcie.

Druga sprawa, to skandaliczne wybory do samorządu studenckiego na UG. Przeprowadzono je po cichu. Oto kartka z tych wyborów:

I komentarz byłego członka samorządu:

Zasadniczo kwestia wyborów do RSS WPiA UG wyglądała w ten sposób, że Przewodniczący zebrał własnych kandydatów, których osobiście zapraszał na listę. Tymczasem większość studentów o terminie wyborów nie została w żaden sposób zawiadomiona i nie zgłosił się ani jeden kandydat niezależny, co przełożyło się na frekwencję poniżej jednego promila i parodię demokracji. 

Piszę o tym, ponieważ jedna z czytelniczek tego bloga, Dobrawa , w wyborach tych chciała kandydować. Jak mamy rozwijać w sobie obywatelskie postawy, skoro wybory są przeprowadzane w ten sposób? 🙁
No to jeszcze linki tygodnia i lecę spać 🙂
Nie daj sobie wmówić, że nic nie osiągniesz
Najbardziej wciągający blog, jaki ostatnio odkryłam – o życiu w Chinach i nie tylko 
Pokazuj zamiast informować – mnóstwo cennych wskazówek. Dla mnie nie są nowością, bo w ten sposób zarabiam na życie, ale warto przeczytać 🙂 
Ola i jej wyprawa na Bali -jeśli zastanawiacie się – Bali czy Tajlandia -polecam
Na koniec obiecany link – mój case z aliexpress – jest fajny i śliczny, ale bardo niepraktyczny :).
Jeśli zaś chodzi o szminkę – zapraszam na instagram stories.
Ah, jeszcze jedno! Do wtorku 23:59 możecie wrzucać zdjęcia z hashtagiem #zpoleceniaaniamaluje na instagram – do wygrania dwa ostanie drukowane egzemplarze mojej książki oraz 3 nagrody niespodzianki. Oczywiście będzie można wybrać czy książka czy kosmetyki 😉
Buziaki! Mnie chyba czeka noc z kaszlem i wymiotami. Shit happens.


Bądź na bieżąco! 

  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 
❤ FACEBOOK MONIKI 

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Jak rozpoznać podróbkę paletki NAKED 3 [oraz czym grozi używanie podrób]
Londyn, jednorożec i wymądrzanie się [TYGODNIK]

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x