Będąc w Tajlandii pokazywałam co można kupić na tamtejszych targach. O moich tajskich zakupach będzie osobny tekst, ale sedno jest takie, że snapie padła prośba o pokazanie jak z jakością tamtejszych podróbek.
Ponieważ posiadam paletkę Naked 3, postanowiłam dokonać zakupu celem zrobienia porównania. Oryginalną paletkę Naked otrzymałam w prezencie na dzień kobiet (2016) i… użyłam jej może ze trzy razy. Inwestycja w podróbkę to 30 zł na tajskim targu, kupiłam jedynie celem zrobienia porównania.
Oryginalna paletka na każdym zdjęciu znajduje się powyżej. Opakowanie jest bardziej nasycone, kartonik ma tłoczenie oraz jest wyraźnie szerszy.
Z tyłu przede wszystkim różni się tłoczonymi „swtachami” baz pod cienie.
Nawet kod kreskowy się zgadza.
Z pewnością istnieje mnóstwo różnych podróbek, jednak mogę pokazać jedynie taką, którą nabyłam :). Kartonik nie posiada żadnych przegródek w środku.
W wersji oryginalnej znajduje się przegródka, ponieważ znajdują się w niej próbki baz pod cienie Urban Decay.
Która z tych paletek jest podrobiona? 😀 Ta wyżej.
Zdecydowaną różnicę widać natomiast we wnętrzu paletki.Plastik jest zdecydowanie bardziej tandetny, podpisy mają wyraźniejszy font. A jak wypadają same cienie?
Mojej podróbki nie da się rozłożyć całkowicie na płasko. Również lusterko jest tandetne i fatalnej jakości. Rozciąga twarz.
Podrobione cienie są cieplejsze i bardziej nasycone.
Oryginalne są chłodniejsze i bardziej „szlachetne”.
Jednak na skórze różnice są mniej wyraźne.
Porównywałam wiele cieni i nawet nasycenie było podobne. Twórcy podrabianych produktów z roku na rok starają się coraz bardziej.
Wyraźną różnicę zauważyłam dopiero w przypadku ostatniego cienia:
Zrobiłam też swatche na kartce:
Odcienie różnią się między sobą, ale stopień pigmentacji jest bardzo podobny.
Naked 3: przykładowe makijaże
Oraz przykład innej podróbki:
Autentyczna paletka wydaje się być dobrze skomponowana i jak pokazują filmiki – zarówno niebieskookie kobiety jak i te o ciemnej tęczówce znajdą w niej coś dla siebie.
Ponieważ cenię sobie autentyczność, zdecydowałam się sprawdzić cienie na własnych oczach.
Wczoraj kilka osób napisało na snapie, że mam ładny makijaż. Wprawiło mnie to w zdumienie, bo wykonany był właśnie podróbką. Kolory błyskawicznie się”zjadły”.
Podróbki Urban Decay mają dobre opinie. Przekonanych o słuszności takich decyzji z pewnością nie zniechęci argument o kradzieży własności intelektualnej. Ku przestrodze:
Wczorajsza próba poskutkowała nieprzyjemnością w postaci jęczmienia. Nie jestem jednak w 100% pewna, czy to na bank kwestia paletki, ponieważ mam na swoim koncie szpitalne zakażenie gronkowcem. Kto raz stał się dla niego domem, ten pewnie będzie nim już zawsze. Dlatego traktuję to jako sygnał ostrzegawczy i w poniedziałek sprawdzę czy znowu nie zaczął mi się rozmnażać. Do tej pory naturalny sposób z betuliną zawsze działał.
Pojawiło mi się też coś czerwonego pod okiem.
Pamiętajcie zatem, że kosmetyki z aliexpress i targowisk mogą mieć w sobie wszystko i stosuje się je na własne ryzyko.
Czasami jest ono opłacalne. Rok temu (no, roki dwa tygodnie) pokazywałam Wam efekty chińskiej esencji na porost włosów:
Moje włosy ruszyły po niej z kopyta, mimo wcześniejszego zastoju. Niestety nawet chińska esencja jest dzisiaj podrabiana. Nie zmienia to jednak faktu, że czasami tanie produkty bywają skuteczniejsze od profesjonalnych. Mój aktualny ulubieniec w pielęgnacji twarzy, krem Miya kosztuje ok. 20 zł i przebija wiele droższych, które też miałam okazję stosować.
Jednak w przypadku tych cieni, cena zdecydowanie idzie w parze z jakością. Dlatego nie widzę absolutnie żadnego sensu w kupowaniu podrabianej paletki – ja wiem, to ładnie wygląda na instagramie… Ale w cenie podróbki można kupić przyzwoite paletki z Make Up revolution czy innych marek.
Na aliexpress można kupić wierne kopie oraz produkty mocno „inspirowane”
Uważam, że Naked 3 to bardzo przyzwoita i porządna paleta. Warto jednak pamiętać o zasadzie, że dobre garnki same nie ugotują pysznego obiadu – doceniam jakość tej paletki ale z jakiegoś powodu z niej nie korzystam.
Jest mi trochę dziwnie, ponieważ swoją paletkę otrzymałam w prezencie i kompletnie mnie nie cieszy. Jest to jednak produkt dobrej jakości. Problem leży we mnie – makijaż nigdy nie był moją pasją ;-).
Mam nadzieję, że porównanie uchroni kogoś przed kupieniem podrabianego produktu – widziałam swego czasu kilka podróbek na allegro (sprzedawanych jako oryginalne używane).
Psst!
Ostatnio podliczyłam nieużywane pojedyncze cienie oraz paletki (np. lovely) kupowane na promocjach -40% w rossmannie i podczas innych okazji – małe ale częste wydatki po zsumowaniu okazały się większe niż przypuszczałam. Gdybym potrafiła odeprzeć wszystkie drobne pokusy, z pewnością mogłabym sobie pozwolić na coś porządnego w tej cenie.
Korzystając z okazji – do wtorku 31.01.2017 (do godziny 23:59) trwa konkurs #zpoleceniaaniamaluje – jeśli kiedykolwiek zrobiłeś lub kupiłeś coś z mojego polecenia, wrzuć na instagram zdjęcie, które będzie przedstawiało decyzję podjętą pod wpływem mojego bloga lub jej skutki (np. ciasto snickers, przeczytana książka, udany zakup) oraz oznacz je hashtagiem #zpoleceniaaniamaluje. Jeśli chcesz mieć pewność, że zobaczę Twoje zdjęcie – upewnij że Twój profil jest publiczny oraz oznacz mnie na fotce :). To tyle! Do wygrania są dwa ostatnie drukowane egzemplarze mojej książki oraz 3 nagrody niespodzianki :).
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂