Gdy ktoś pyta mnie o to jakimi zasadami kieruję się w życiu, zawsze przychodzi mi jedna. Uniwersalna, sprawdzona, niezawodna. Mimo że nie jest to moją intencją (bo intencje mam czyste jak łza), stosowanie się do niej bardzo często procentuje w fajny sposób. Co to za sekretna formuła?
Zacznę na szybko tylko od tego, że nie wytrzymałam wakacji bez laptopa i nadaję do was mobilnie. Mała dotykowa klawiatura to nie to samo, ale się staram :). Proszę więc o wybaczenie błędów 🙂
Iza kupiła kiedyś z mojego polecenia lokówkę z biedornki za 20 zeta. Tak jej się spodobała, że została Panną Loczek (a w lokach bardzo jej do twarzy). Ale pewnego dnia lokowka się zepsuła a ta konkretna dawała naprawdę fajny efekt. Iza w desperacji napisała nawet maila do biedronki z pytaniem czy lokówki wrócą do sprzedaży. A kiedy się nie udało, napisała do mnie o całej tej akcji z byciem Panną Loczek. Pomyślałam, że loki są dla niej tym czym dla mnie obcasy, dla tygrysa paski a dla supermana peleryna. Więc wysłałam Izie lokowkę bo potrzebowała jej bardziej niż ja.
Innym razem byłam na konferencji w Gdańsku i zapragnęłam urwać się na plażę do Orłowa. W autobusie spotkałam przesympatyczną dziewczynę która czyta mojego bloga. Tym że mnie rozpoznała sprawiła mi wielką przyjemność. Z radością zmieniłam z nią kilka słów bo uwielbiam poznawać osoby będące po drugiej stronie mojego bloga. Była tak miła, że wskazała dokładna drogę z przystanku na molo. Pracowała w lodziarni w galerii handlowej i obiecałam że jak się wyrobię to wpadnę.
Jednak w Orłowie zeszło nam trochę dłużej i się nie wyrobiłam. Mimo to wpadłam kupić tego loda i chwilę pogadać.
Bo pamiętam sytuację jak małemu dziecku ktoś kiedyś obiecał że zabierze je w jedno miejsce… I nigdy tego nie zrobił.
Moja główna zasada w życiu to „traktuj innych tak, jak chcesz być traktowany”. Trochę bardziej neutralne religijnie od „kochaj bliźniego jak siebie samego” :).
Przyznam, że ta zasada sprawdza się rewelacyjnie, ale nie można patrzeć na nią bezkrytycznie – np. masochista zadający ból innym to słaby pomysł, ale generalnie po prostu się sprawdza.
Ta zasada bardzo uprościła mój proces decyzyjny i nawet jeśli brzmię jak captain obvious – i tak chciałam się tym podzielić. Ilekroć nie wiem co mam zrobić albo jak mam postąpić, zastanawiam się jak widziałaby tę sytuację druga strona. Polecam 🙂
Pozdrowienia z Malty! :*
Bądź na bieżąco!
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin
Uściski, Ania