Pierwszy tygodnik w 2018 roku a ja nie wiem jak go zacząć. Były wielkie plany, ale pod koniec rozłożyło mnie zapalenie zatok i w 2018 weszłam z „długiem” w postaci niedomkniętego 2017 i zaległości.
Na podsumowanie 2017 przyjdzie jeszcze pora. Tymczasem łapcie to z 2016 🙂
Sylwestra świętowałam dzień wcześniej – najpierw spotkałam się z dawno nie widzianą koleżanką (odbudowywanie znajomości też jest super!) zjadłam pankejki z boczkiem, odśpiewałam o nim piosenkę i dałam się namówić koleżankom na imprezę 30.12. Myślałyśmy, że jesteśmy taaaaak bardzo oryginalne i wow wow, a tymczasem do klubu była długa kolejka.
Przyznam, że gdyby nie dziewczyny (pozdrawiam Agę i Natalię!) kompletnie nie zdałabym sobie sprawy z tego, jak bardzo nie umiem się bawić. Nie umiem przyjąć drinka od kogoś, komu i tak nie dam numeru ani z kim nie zatańczę, bo szkoda mi czasu i kasy tej osoby. Dziewczyny powiedziały, że jestem patologiczna xD
Also – alkohol piję z ludźmi, którym ufam. Znam swoje granice i dwie lampki wina czy piwko zawsze spoko, ale bez upijania się.
Sylwester upłynął zatem na jedzeniu, oglądaniu Black Mirror i graniu w różne gry 😉
W Nowy Rok wkroczyłam z mocnym postanowieniem by nie marnować jedzenia (stąd nadprogramowy chleb obtoczyłam w jajku) i z filmem na kanapie u przyjaciółki 🙂
Cieszyłam się jej szczęściem, gdy w końcu znalazła „tę jedyną” suknię ślubną. Kompletnie nie jarają mnie tematy ślubne… no właśnie
.Zostajesz w samej bieliźnie, a często w ogóle w samych majtkach, przygotuj się na to psychicznie. Nie mówię, żeby się stroić jak na pierwszą randkę ze śniadaniem, ale stringi z Kaczorem Donaldem osobiście zostawiłabym na inną okazję. Odradzam też mocny makijaż
Kto zgadł o co chodzi? Odsyłam do tekstu Oli o przymiarkach sukni ślubnych
Dopiero dochodzi reszta moich przesyłek z 11.11czyli wielkich przecen na Aliexpress (które ostatecznie wcale nie różniły się tak bardzo od cen regularnych) 😉
No i Don Simon.Tania, słaba(6,5%!!!!) Sangria okazała się czekać na mnie „tuż za rogiem” w najbliższym sklepie. Szukałam jej wszędzie. Nie lubię mocnego alkoholu.
Staram się za to ogarnąć włosy. Mówicie, ze szybko urosły. Dawno obiecałam filmik o stosowanej przeze mnie kuracji (spokojnie, tym razem nie są to krowie łożyska ani esencje z Chin). Nawet ten filmik nagrałam, ale muszę zrobić to drugi raz bo nie wyszedł, a ciągle – jak nie urok, to…💩. Mam turbo wrażliwą skórę głowy i skrzywdził mnie zwykły szampon.
Biorę się za naukę podstawowych fryzur i uczesań. Porządnej lekcji podstaw udzieliła mi Ania, która kiedyś prowadziła kanał „Czeszemy„. Pogodziłam się z tym, że moje włosy są cienkie, więc uczę się od dziewczyn, które też takie mają (Martusiowy Kuferek, Hair by Jul). Jeśli myślicie, że zima to kiepski moment na naukę fryzur – u Julianny jest wyzwanie 30 dni w rozpuszczonych włosach (każdego dnia to inna fryzura). Ja noszę czapkę, ale i tak próbuję TOTALNYCH podstaw.
Jestem fanką aliexpress jeśli chodzi o tego typu zakupy – niska cena i wysoka jakość idą w parze, nie wyobrażam sobie płacić po 20 zł za takie akcesoria w H&M itp.
Psst – jestem świadoma stanu moich włosów, korciło nałożenie olejków do zdjęcia ale jednak…tylko prawda nas wyzwoli 😀
Gościła też u mnie Ania z Blue Kangaroo – przegadałyśmy mnóstwo godzin, dałam się Ani pomalować, zainspirować i to był fajny czas. Obczajcie bloga Ani!
Jesteście kochani, wszystkim kojarzę się z boczkiem 😀 Albo bekonem 😉
Śniadanie w JCC (pyszka!) i najlepsza kuchnia indyjska z jaką kiedykolwiek miałam kontakt – Rasoi, Chmielna 1 (albo inny początkowy numerek).
Zostawiam Was z linkami tygodnia:
- Jeśli myślisz o adopcji psa – w marcu rusza co roku akcja sterylizacja
- Boisz się latać? 2017 był bardzo bezpiecznym rokiem jeśli chodzi o loty 🙂
- 37 dni urlopu z 9 dni wolnego – jak mądrze planować urlop na stronie wakacyjni piraci
- Interes własny vs. altruizm – specyficzna ale darmowa książka, którą warto przeczytać
- na co Polacy chodzili do kina w 2017? Top50 mnie zaskoczyło i trochę nawet…zasmuciło
- Bardzo smuci mnie zjawisko „pustych” (dosłownie i w przenośni) instagramerów. Pojawia się mnóstwo wykreowanych „postaci”, które nie istnieją w rzeczywistości a jedynym celem jest $. Nawet jeśli nie jest to aż tak hardkorowe jak tutaj (konto intagramerki, która miała kampanie a nawet nie istnieje), to nie da się ukryć że zjawisko jest coraz powszechniejsze. I będzie obecne tak długo, jak długo marki będą działać na własną rękę zamiast powierzyć promocję w SM agencjom, albo tak długo, jak wszyscy będą zaślepieni serduszkami i sztucznym zaangażowaniem (setki serduszek mogą generować 0 sprzedaży, 10 serduszek u kogoś z mocnym wpływem lokalnym może być dużo więcej warte).
- O rejestrze przestępców seksualnych – ależ podoba mi się ten blog!
- Joulenka i lista ponad 200 (!) pomysłów na hobby. Jeśli wciąż uważasz, że nie masz co robić…. spróbuj każdego po kolei zamiast szukać wymówek 🙂
- O pracy freelancera Łukasz Najder napisał tak „Pracuję od 8 do 16 – ni mniej, ni więcej. Weekend to świętość – nie tykam elektroniki i zadrukowanego papieru. Wysypiam się, stres zniknął. Przychodzą mi do głowy wyłącznie pogodne myśli. No dobra, żartowałem. Praca w domu to otchłań” – cały tekst tutaj.
- O konstruktywnej krytyce i tej niszczącej na blogu psychologia fotografii
Więcej interesujących linków tutaj – z każdym tygodnikiem pojawia się szansa na link do Ciebie 🙂
Aah i Legimi ma bezpłatne abonamenty na książki dla użytkowników sprzętu Samsung – sprawdź czy się łapiesz 🙂 W legimi znajdziesz też moją książkę 🙂 Jak zawsze do poczytania za darmo.
Ostatnie – pytacie o golf, nie dacie mi odpocząć do linkowania do niemal każdej rzeczy jaką posiadam – ciepły i przylegający golf został kupiony tutaj
Bądź na bieżąco!
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin
Uściski, Ania
Haha świetny pomysł z tym chlebkiem. Pamiętam patent od mojej babci, która chlebek obtaczała w jajku. Ta powstałe i usmażone kromki nazywaliśmy schabowymi!