Pod jedną z poprzednich notek wywiązała się dyskusja na temat religii.
Poczułam się trochę wywołana do tablicy, więc może rozwieję wszystkie wątpliwości 🙂
Ale najpierw kilka słów usprawiedliwienia. Na blogu cisza z miliona powodów – rozbudowuję swój licencjat, załatwiam masę spraw, pierwszy raz w życiu prowadziłam terapią dla gimnazjalisty i wciąż udzielam się w wolontariacie. Nawet ostatnio miałam flow żeby napisać o tym, czym kierować się przy wyborze butów na obcasach i… mały incydent pokrzyżował mi plany i pogrzebał moją wiarygodność 🙂 W poniedziałek schodząc sobie spokojnie po schodach ni stąd ni zowąd zaliczyłam małe omdlenie + oczywiście upadek ( tylko z dwóch schodów). Sama wywrotka nie była może jakaś spektakularna ani mocno bolesna, gdyby nie białe spodnie w kwiatki to nie byłoby po niej śladu ale… zabolało mnie tak niecieleśnie. No bo kurczę, to nie jest normalne aby czując się dobrze, w jednym momencie bez żadnego znaku ostrzegawczego stracić kontakt z rzeczywistością. Przestraszyłam się dość mocno, bo ostatni raz biało przed oczami miałam rok temu. Ale wtedy działo się to w szpitalu, podczas badania polegającego na rażeniu mnie prądem o niewielkim natężeniu…
Jasne, to, co stało się w poniedziałek nie było żadnym traumatycznym wydarzeniem, raczej wprost przeciwnie, pewnie dostarczyłam trochę powodów do śmiechu przypadkowym przechodniom (nawet nie wiem, bo chwilę zajęło mi odzyskanie „kontaktu” :-)… ale hm… trochę mnie to „rozstroiło”. Poczułam się, jakbym utraciła kontrolę nad własnym ciałem. Niedobrze.
Ale wrócę może do tematu wpisu, zainicjowanego niejako przez Was.
Przyznanie się do tego, że nie jestem katoliczką nie stanowi dla mnie problemu. Nie czuję jakoś potrzeby obnoszenia się z tym i nie mówię każdej nowo poznanej osobie Cześć, jestem Ania i NIE jestem katoliczką 🙂 Jak ktoś zapyta, to normalnie odpowiadam i tyle. Ale nie zawsze tak było.
To, że z religią jest coś nie tak, czułam niemal od zawsze. Moja babcia jest typową fanatyczką (swoją drogą, mam wrażenie, że najbardziej żarliwi są Ci ludzie, którzy mają powody do obaw :)). Nigdy nie podobała mi się ta cała masa sprzeczności typu Bóg Cię kocha/Trafisz do piekła. Na 100% zrozumiałam, że nie potrzebuję do szczęścia religii kiedy mój dziadek umierał (miałam 8 lat). I do końca podstawówki kłamałam, że byłam np. na innej mszy i dlatego nikt mnie w kościele nie spotkał.
A kłamałam bo… to bardzo małe miasteczko o bardzo małomiasteczkowej mentalności i ja się temu poddałam. Ze strachu.
Ogólnie zgadzam się w 100% z obrazkiem zapowiadającym ten wpis. Religia jest jak penis. Jest ok, jak się go ma, ok jest bycie z niego dumnym. Ok natomiast nie jest wymachiwanie nim publicznie i wpychanie do na siłę do gardeł dzieci.
To samo dotyczy niewiary. Nie wierzysz? Ok, to jest TWOJA sprawa.
Dlaczego więc czasami to podkreślam? Dlatego, że religia dominująca w tym kraju wkroczyła w sfery w których nie ma prawa być. Czy czuję się jakoś super dotknięta obecnością krzyża w salach lekcyjnych? NIE. Ale uważam, że albo WSZYSTKIE symbole, albo żaden. Z naciskiem na ŻADEN. Religia nie jest sprawą publiczną. Zresztą, te wszystkie symbole są sprzeczne z naukami Biblii która wyraźnie mówi o tym, żeby nie czynić z przedmiotów obiektu kultu. Cóż, katolicyzm nie ma prawie NIC wspólnego z tym, co znajduje się w Biblii.
Czy zatem jestem wierząca, ale po prostu odcinająca się od kościoła?
Nie. Jestem sobą. Nikim więcej i nikim mniej. Jestem kapitanem swojego okrętu. Nie potrzebuję religii. Żadnej religii. Wierzę w siebie.
W gimnazjum zlamiłam, nie ogarnęłam, że wbrew prawu, z miejsca jest się zapisanym na religię i aby na nią nie chodzić trzeba złożyć specjalną deklarację że człowiek się wypisuje (jawna dyskryminacja!). Okazało się, że w środku roku nie można się wypisać więc…zostałam na tej religii. Początkowo miałam z tego dobrą zabawę, bo zadawałam pytania które wprowadzały księdza/katechetkę w zakłopotanie, albo się wtrącałam i mówiłam, że coś jest nieprawdą, bo to było w apokryfach a nie w Biblii po czym dodawałam rozbrajające pytanie z gatunku „Odrzucacie apokryfy a potem się na nie powołujecie?”… Z czasem i to przestało mnie bawić. A religia będąca zawsze środkową lekcją stała się nudnym ciężarem.
W Liceum od początku postawiłam sprawę jasno i nawet wypisywałam tę śmieszną deklarację (każdego roku nową…). Pierdół, nieistotny detal? Nie sądzę. Ja się nigdzie nie zapisywałam, a tutaj mam odgórnie narzuconą przynależność z której muszę zrezygnować.
Przez całe życie masa pytań – jak nie jesteś katoliczką, to kim? Świadkiem Jehowy? Buddystką? I dalej wyliczanka. Najlepsze jest pytanie ” Nie boisz się?” Wtedy zazwyczaj wiem, że mój rozmówca jest kretynem i że nie warto kontynuować tej znajomości, bo widocznie jego „wiara” zbudowana jest na fundamencie strachu przez wyimaginowanym przyjacielem który pośle niewystarczająco żarliwych w ognie piekielne 🙂
Swego czasu interesowałam się różnymi religiami. Nie na zasadzie poszukiwania właściwej dla siebie, tylko bardziej z ciekawości. Zawsze bawiło mnie to, że o wierze chrześcijańskiej wiem więcej od wielu zdeklarowanych, praktykujących katolików 🙂 Śmiało mogę też napisać, że nie znam ŻADNEGO katolika.
Jeśli ktoś z Was zna osobę która postępuje zgodnie z przykazaniami (szczególnie z przykazaniem miłości (!), które mówi o kochaniu bliźniego swego jak siebie samego) to wielki szacun dla tej osoby że nie jest zasranym hipokrytą 🙂
DLACZEGO JESTEM NA NIE DLA KATOLICYZMU?
Bo wierzę, że to co robimy, mówimy i myślimy ma ogromny wpływ na życie. Nie wyobrażam sobie pukać się po piersi i mówić „moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”. To takie…autodestrukcyjne! Tak samo jak większość praktyk kościoła. Poza tym – katolicyzm nie ma prawie nic wspólnego z naukami Jezusa (przy ryzykownym założeniu, że ten istniał), a nawet im mocno przeczy. O rzeszy pedofilii przenoszonych za karę do innych parafii nawet nie wspomnę, bo w końcu „pedofilia to namiętność” jak jeden klecha powiedział.
Kwestia obrazy uczuć religijnych… czy UCZUCIA można obrazić? A może eksponowanie jednej wiary obraża moje? (żarcik :)). Jestem za usunięciem tego archaicznego prawa. Tym bardziej, że w naszym kraju obrazić można tylko uczucia religijne katolików. Cała reszta się nie liczy…
Ktoś wysunął argument, że żarliwi wierzący są często dyskryminowani przez rówieśników. I wiecie co? Nie dziwie się! Jeśli ktoś wyjeżdża mi z tekstem, że dzisiaj nie idzie na imprezę, bo religia mu nie pozwala, to pojawia mi się na twarzy złośliwy uśmieszek. Brzmi to jak „mam wielką ochotę, ale nie mogę, bo książka mi nie pozwala”. Lubię ludzi, którzy odważnie chwytają swoje życie za jaja i potrafią powiedzieć „sorry, dzisiaj nie mam ochoty”. Zasłanianie się religią jest raczej słabe i tchórzliwe.
. Tak jakby ktoś powiedział „nie zabiję tego człowieka, bo prawo mi nie pozwala” zamiast „nie zabiję go, bo nie zabijam ludzi”. Chodzi mi o branie odpowiedzialności za siebie 🙂
Tym bardziej, że z moich obserwacji jasno wynika, że religia jest po prostu dla wielu osób dobrą wymówką i okazją do ucieczki przed życiem. A mój absolutny hit to „nie mogę, dzisiaj się wyspowiadałam” 😛 (autentyk)
edit: dodałam fragment pisany kursywą, bo widzę, że wyszło nieporozumienie.
Wbrew pozorom jestem tolerancyjna. Traktuję innych tak, jak sama chciałabym być traktowana. Wśród moich znajomych są także zdeklarowani katolicy. Nie toleruję natomiast wpychania innym ich JEDYNEGO SŁUSZNEGO poglądu na życie.
Mam nadzieję, że już wszystko wyjaśnione 🙂 Jeżeli masz ochotę napisać komentarz który obrazi mnie personalnie, nie musisz wylogowywać się i zmieniać się w anonima 🙂
Ładny post, jestem ciekawa jak zostanie odebrany 😉
Ja nie mam religii, od dawna religia nie jest mi potrzebna do szczęścia. Nie wierzę, po prostu. Kiedyś jeszcze zdarzyło mi się pomodlić, pomyśleć o Bogu, a jakiś czas temu, parę lat w tył, odkryłam, że to nie to…
Owszem, miałam komunię, bierzmowanie… bo rodzice mówili 'zrób to, i tyle, może Ci się w życiu do ślubu przyda'. I wiem, że mi się nie przyda… bo kościelnego mieć nie zamierzam ;P
A ja się ostatnio podpytałam i się dowiedziałam, że całe to "niezbędne do ślubu" bierzmowanie to ściema:) Procedura jest taka, że jeśli Twój wybranek jest wiary katolickiej i chce ślubu kościelnego a Ty wierząca nie jesteś, to możliwy jest ślub, podczas którego po prostu zostajesz zwolniona z formułki "tak mi dopomóż Bóg" na końcu
na końcu przysięgi*
Oczywiście gdy powiedziałam o tym w towarztswie, nikt mnie nie wziął na poważne, że jak to?! Co ty gadasz, bierzmowanie jest obowiązkowe jeśli chcesz być chrzestną itp.
Mnie jeszcze rozwala bycie niereligijną osobą, która jednak o wierze wie więcej niż religijni i sama jest też lepszy człowiekiem. No a przecież chyba powinno być na odwrót? 😉
Co do tego ślubu, osoba niewierząca ma jeszcze obowiązek złożyć deklarację, że nie będzie przeszkadzać w żaden sposób w wyznawaniu wiary tej wierzącej i że dzieci będą wychowane w wierze. A jak ktoś się bardzo uprze to wystarczy wcisnąć księdzu 'co łaska' w łapę i bierzmowanie zajmie tyle ile wypisanie dokumentów 😉
@MałyJeż mnie wiecznie zastanawia po co ludzie nie wierzący/nie praktykujący chcą być chrzestnymi? skoro ktoś się zgadza być chrzestnym to deklaruje, że pomoże wychować dziecko w wierze katolickiej.
Czarnulka tez tego nie rozumiem 😀
Jasne, wiara to bardzo indywidualna kwestia każdego z nas i mamy w niej pełne prawo dobrowolnego wyboru, ale to wszystko już napisałaś.
Piękna szczerość, pozostaje mi tylko jej gratulować i życzyć na dalsze lata życia. 🙂
Pozdrawiam!
Ja anonimowo, ale tylko dlatego ze nie mam konta google 😀
Zgadzam się, chociaż jestem katoliczką. Najzabawniejsze są dziewice które z powodów religijnych trzymają czystość do ślubu, a tak naprawdę, to nikt ich nie chce i nie mają perspektyw na pozbycie się błony 😛 Nie mam nic do dziewic i upraszczam w ttej chwili. Jak nie jem mięsa w piątek, to jest to mój wybór, czasami w piątek mam ochotę i to też jest mój wybór. Szacun za ten wpis 🙂
Lepsze są dziewice które nie uprawiają seksu pochwowego, bo trzymają czystość do ślubu, ale seks oralny i analny przed ślubem już tak ;D
Kocham Twojego bloga! 🙂 Ogromny szacunek za to, że tak to pięknie napisałaś 😉
Pięknie o tym wszystkim napisałaś:)Gratuluję szczerości 🙂
Podpisuje się pod tym postem obiema rękami, kurczę stopami bym się jeszcze podpisała, gdybym umiała w nich utrzymać długopis:) Szczera prawda, zwłaszcza z lekcjami religii i słynnym "papierkiem". Dzięki tej pięknej procedurze męcze się na katechezach do dziś, bo do księży nie dociera fakt, że 17- letnia dziewczyna jest w stanie śiadomie podjąć decyzję o nieuczęszczaniu na religię ale papierka nie przyniesie,bo wywodzi się z domu gdzie nikt jej tegoż papierka nie podpisze. Kurczę, w polskich sądach osoba 17-letnia odpowiada sama za własne czyny, ale według polskich księży, jednak dalej jestem dzieckiem, któremu rodzice wybierają religię:) Zresztą sama funkcja chrztu,… Czytaj więcej »
Tutaj wspomnę, że uwielbiam lekcje religii w mojej szkole, bo mój katecheta jest niezwykle mądrym człowiekiem, kochającym naukę, można z nim porozmawiać o wszystkim, bo nikogo nie krytykuje. Podobnie jest z moim wujkiem-księdzem 🙂 Chociaż mam świadomość, że jest na świecie mnóstwo tak zwanych "katoli", z którymi nie pogadasz… Co do nauki o innych religiach to właśnie przerobiliśmy Buddyzm, więc to, co robi się na lekcjach, to kwestia nauczyciela. Co do Komunii zgadzam się w 100%-przeraża mnie co dzieci teraz dostają z tej okazji… Uważam też, że niektóre założenia Katolicyzmu mogą być dobrą radą dla niewierzących (słynne "Kochaj bliźniego jak… Czytaj więcej »
Z pewnością są fajni księża, którzy mają bardziej otwarte podejście do tematu religii, staram się nie generalizować żadnych grup ludzi, co człowiek to inna historia:) Żałuję tylko, że ja na "fajnych" księży nie trafiłam, co prawda zdarzali się sympatyczni, można było z nimi pośmiać się, pogadać ale niezbyt poważnie, za bardzo byli zamknięci w swoich poglądach niestety
jak bym czytała swoje własne myśli ;]
'Religia jest jak penis. Jest ok, jak się go ma, ok jest bycie z niego dumnym'.
to Twój cytat z dziś. natomiast w lutym tego roku twierdziłaś: 'naprawdę szczerze jestem za światem religion-free'.
to w końcu jak jest, bo się pogubiłam? możemy mieć tę religię czy nie?
Przecież jedno nie wyklucza drugiego. Ania toleruje jak ktoś ma tam swoją religię, ale sama osobiście jest za tym, aby jej nie było.
dokładnie, jedno nie wyklucza drugiego. Wolę świat bez religii, ale nie mam problemu z tym, że komuś jest potrzebna. O ile nie wkracza z nią w moje życie 🙂
jak kupuję szampon 'sls-free', to raczej mam z tym problem, jeśli ten sls się w nim znajduje, nawet przy końcu składu. stąd też moje pytanie i dlatego też twierdzę, że te dwa cytaty wzajemnie się wykluczają.
Inne kwestie. Jestem za światem bez religii, np. w moim życiu czy w szkole. Jak ktoś wierzy, niech sobie wierzy w domu, w sercu, w kościele, nie narzucając tego innym. Idąc za Twoim cytatem – jak kupuję szampon sls-free, to nie mam problemu z tym, że SLS jest w innych szamponach (bo ich nie kupuję, bo mnie nie interesują).
ok, już rozumiem. założyłaś, że światem jest tylko Twoje otoczenie, a nie świat w rozumieniu ogólnym. teraz wszystko jasne;)
Kiedyś byłam na tym etapie. Teraz mi to wszystko zwisa. Lubisz jak ktoś za Ciebie decyduje? fajnie, good for you. Ja wolę myśleć sama. Z krytyką mojego stylu życia, wiary i wyborów życiowych nie spotykam się w tym momencie właściwie w ogóle, więc jest mi łatwo. Nie czuję potrzeby osądzania katolicyzmu, ani innych religii. Widzę ograniczenia i wady zarówno bycia osobą wierzącą jak i walczącym lewakiem.
Ale do tej pory pamiętam jak w akademiku żarliwie wierząca koleżanka usiłowała mi wmówić, że byłabym szczęśliwsza przestrzegając przykazań i ograniczając swoją rozbuchaną miłość do wolności…
to jest osobna zabawna historia 🙂 Też słyszałam coś poodbnego 😛
Zgadzam się z Tobą w stu procentach. Kiedy byłam dzieckiem rodzice dali mi wybór. Pochodziłam na religie gdzieś do 9 roku życia, a potem doszłam do wniosku, że religia nie jest mi potrzebna do szczęścia. Miałam szczęście, że moi rodzice również są niewierzący i mieszkam w dużym mieście.Jednak myślałam, że religia w XXI wieku nie jest przeszkodą w stosunkach między ludzkich. Myliłam się, szkoda, ale to strata tych ludzi, któzy poszczegają innych tylko na podstawie poglądów religijnych. Wolę polegać na sobie niż na czymś mitycznym. Szanuję wierzących (oprócz fanatyków, takich nie znoszę!), bo uważam, że każdy ma prawo do szczęścia… Czytaj więcej »
*postrzegaja 😉 Poza tym, zgadzam się z Toba 🙂
Mogę się podpisać pod wszystkim, co napisałaś. Mało jest ludzi odważnych, którzy nie boją się przyznać, że nie wierzą. Ja póki co jestem na etapie kłócenia się z mamą o chrzest moich dzieci (których nie mam). To, że nie chcę wziąć ślubu kościelnego jakoś przebolała 🙂
Najlepiej w ogóle przestać o tym rozmawiać, ludzie o tak radykalnych poglądach zazwyczaj są niereformowalni:)
Najbardziej mnie śmieszy czy przeraża, że w mojej rodzinie mało jest osób o radykalnych poglądach na wiarę (poza moją babcią i dziadkiem dewotami). I to tłumaczenie mamy – no ok, możesz nie brać ślubu, ale nie rób tego swoim dzieciom. Ja na to, ok, ale czego mam nie robić? Będę gorsze? Usmażą się na którymśtam kręgu piekła? Denerwuje mnie, że ludzie tak histerycznie podchodzą do rozmowy na temat religii. Mam dużo wierzących koleżanek, które co 2 dni wrzucają na fb zdjęcia w stylu "Chrystus Cię kocha" i nie krytykuję tego, bo jak ma taką potrzebę, to ok. Ale jak tylko… Czytaj więcej »
Brawo, prosto, szczerze i bez owijania w bawełnę:)
Bardzo mądrze napisane. Tak jakbym czytała o sobie 🙂 Kościół nie jest mi jakoś niezbędny i nie odczuwam potrzeby chodzenia. Kilka lat temu od czasu do czasu bywałam, ale tylko dlatego żeby mama później nie marudziła że nie byłam. A po nagłej śmierci babci i mojego kolegi, nie zjawilam się tam już ani raz. Nie przejmuje się więc opinią innych, bo w ten sposób bym daleko w życiu nie zaszła 🙂
Pozdrawiam 🙂
Świetnie napisany post! Jestem dokładnie tego samego zdania 🙂
Jak dla mnie ten post miał tylko na celu oplucie katolików i tyle. Sama jesteś chyba trochę hipokrytką i gubisz się w zeznaniach, bo z jednej strony piszesz, że aby miłować bliźnich nie trzeba być katolikiem (i w sumie słusznie, dlatego odebrałam to tak, że ty kochasz wszystkich), a potem wyśmiewasz się z dziewczyny, dla której spowiedź jest czymś mega ważnym. (Przypominam, że w sakramencie spowiedzi katolik spotyka się poprzez kapłana z Jezusem, który wybacza grzechy.) Więc skoro tak wszystko wiesz, jesteś tolerancyjna, to skąd tyle jadu?Poza tym, przypominam również z lekcji historii, że Polska przyjęła chrzest w roku 966… Czytaj więcej »
szkoda, że nie przeczytałaś ze zrozumieniem. A chrzest przyjęty został z powodów ekonomicznych, Polska nie jest państwem wyznaniowym.
Laendova, przegięłaś. Sama jestem katoliczką, chodzącą do spowiedzi, ale dawno nie czytałam tak kulturalnie i bez naskakiwania napisanego wpisu o religii z tej drugiej strony. Co do tej nieszczęsnej spowiedzi, to chyba chodziło o to, że jak ktoś mówi,że nie może iść na imprezę (chyba o to chodziło?) bo się świeżo wyspowiadał, to sam wystawia ocenę swojej wierze. Dobry katolik tylko w niedzielę i 2 dni po spowiedzi? Sama znam takie sytuacje:/ Nie sądzę aby Ania się wyśmiewała z dziewczyny, raczej ze zjawiska. Napisałam, że jestem katoliczką, bo jestem. Ale wybiórczo 😛 Czuję się chrześcijanką, w moim mieście są tylko… Czytaj więcej »
Tak, dokładnie o to mi chodziło. Tak jakby ktoś powiedział "nie zabiję tego człowieka, bo prawo mi nie pozwala" zamiast "nie zabiję go, bo nie zabijam ludzi". Chodzi mi o branie odpowiedzialności za siebie 🙂
No właśnie, to gdyby ten ktoś nie był zaraz po spowiedzi, to by się tym nie przejmował i na imprezę poszedł? Ogólnie to uważam, że gdyby wszyscy chrześcijanie kierowali się przykazaniem miłości, to żadne inne nie byłyby już potrzebne… Ja myślę, że znam kilku prawdziwych katolików, wielu dewotów a najwięcej to ludzi, którzy traktuję religię po prostu jako część tradycji i kultury – i tak naprawdę w tym nie widzę nic złego, bo od ponad wieku chrześcijaństwo jest w Polsce, czyli musiało wsiąknąć w naszą kulturę. I myślę, że da się to pogodzić, we Francji zadeklarowani ateiści nie mają problemu… Czytaj więcej »
nie ma za co 🙂
łaa szok ;D ubawiłam się! Kochanie, ja wiem z autopsji, że takich tematów lepiej nie poruszać niestety 🙁 choć wiem, że czasami chciałoby się wykrzyczeć światu pewne rzeczy.. ale widzisz, trafisz na jakiegoś pseudo Katolika vel. "katola", który albo Ci powie, że jesteś źle wychowana, albo chora psychicznie. Są odchylenia w obie strony. Ja zawsze toleruję inne wiary, nie dyskutuję o nich, jeśli już to o zachowaniu "odchylonych" za bardzo, czyli o ludziach. Jak życie pokazuje, ludzi lepiej krytykować, z religią gorzej, bo można kogoś urazić, albo za bardzo podniecić 😀 A co do spowiedzi.. W średniowieczu to była forma… Czytaj więcej »
mysle ze Lavendowa po prostu nie zrozumiala wpisu ( chociaz jej sie wydaje ze zrozumiala) i są problemy. A ja to mogę zinterpretować tak, to że Jezus Ci przy spowiedzi wybacza grzechy to nie ma żadnego związku z imprezą i głupie jest wciąganie w imprezy Jezusa, to nie Jego sprawa jest i trzeba się chyba unosić jakąś pychą, żeby Go wciskać tam, gdzie nie ma się własnego zdania. Więc 'nie wzywaj Go na daremno'. Po drugie, co do zdania ' Jak dla mnie ten post miał tylko na celu oplucie katolików' – przeciw Katolikom czy nie przeciwko,nie unoś się tak,… Czytaj więcej »
Tylko spojrz kobietko na to, że przed chrztem Polski, nasz kraj był krajem pogańskim, a chrześcijanie wybili naszą kulturę i tradycję sprzed chrześcijaństwa. Więc Polska nie od zawsze była krajem chrześcijańskim, tylko została podbita przez tę wiarę, można tak powiedzieć. Chrześcijanie wymorodwali tyle "niewiernych", że sprawy sobie nie zdajesz 🙂 Ale o tym się nie mówi na lekcjach historii. Za chrztem Polski jest czarna dziura 🙂
Jeśli mogę, zacytuję Alberta Camus: "To Chrześcijaństwo zabiło Chrystusa". Nie Bóg morduje – mordują ludzie. Religia to jeno przykrywka i pod tym kątem, całkiem nieomal zgadzam się z postem Ani – dla wielu religia jest przykrywką i uciekaniem od odpowiedzialności/szczerości – tuszowaniem prawdziwych pobudek swych czynów czy też wyszukiwaniem pretekstów, aby je zrealizować ( tak aktywnie jak i biernie – wszak nie_pójście na imprezę poczytuję jako "czyn bierny", jakkolwiek paradoksalnie to brzmi).A swoją drogą zabawnym jest i to, że niemalże wszystkie wiodące ówcześnie religie, mówią o tym samym i przeczą temu samemu (w zbyt radykalnej, fanatycznej czy też bezmyślnej formie).I… Czytaj więcej »
I jeszcze przepraszam – bo jak spam to wygląda. Ale to jednak pjeoratywnie bardzo brzmi nazywanie katolików – katolami. Faktycznie post uderza w tę grupę wyznaniową – nie dlatego, że Ania obrała sobie katolików za cel, a dlatego, że z takimi zjawiskami ze strony zadeklarowanych katolików się spotkała.Ciężko byłoby pisać o muzłumanach na podstawie czynów katolików, prawda? I nie rozumiem jeszcze tylko: jak zakaz aborcji może być przykładem czynników "niszczących dobre życie"? Przyznam się, że w ogóle nie jestem w temacie aborcji i w ogóle nie potrafiłabym się na dany temat opowiedzieć po żadnej ze stron. Jednak – tak jak… Czytaj więcej »
jakbym prowadziła bloga o takiej 'życiowej' tematyce, śmiało mogłabym zrobić kopiuj->wklej tej notki do siebie i różniłaby się ona od tego co mam w głowie tylko stylem pisania. Nawet wiek pierwszych głębszych przemyśleń i podejmowania decyzji z tym związanych się zgadza.
Z ust mi to wszystko wyjęłaś ^^Ja często miałam dyskusję na tematy religijne z kumplami z katolickiego gimnazjum, typu "Nie mogę pić jutro bo jutro jest wielki czwartek" "a w wielką środę to już możesz" "Nie ma czegoś takiego jak wielka środa" nie, wcale… Chociaż najbardziej mi się podobało jak kilkoro moich znajomych, w liceum, w klasie z rozszerzonym wosem, upierało się, że Polska jest państwem wyznaniowym, katolickim, co jest napisane w konstytucji! No i oczywiście standard – "zrobiłem bierzmowanie po to, żebym mógł wziąć ślub kościelny jak moja dziewczyna będzie miała taki pomysł" – pozdrawiam, naprawdę. I ostatni mój… Czytaj więcej »
miałam podobnie jak Ty, z tym, że byłam ochrzczona i byłam na komunii (wtedy już całkiem wbrew sobie). Zawsze musiałam się tłumaczyć. Z perspektywy czasu to akurat ok, bo uświadomiłam sobie na jakich fundamentach swoją "wiarę" budują Ci, którzy nie akceptują innej życiowej filozofii.Sama też nabyłam ogromnej dozy tolerancji dla innych wierzeń, pod warunkiem, że nie ingerują w życia innych.
Wszystkie te teksty które przytoczyłaś też słyszałam 😛 Ludzie którzy jak pisałaś, "mają monopol na Boga" właśnie pokazują, że chrześcijanami nie są, bo nie przestrzegają PODSTAWOWEGO przykazania miłości które akurat sama uważam za niezwykle dobre 🙂
Pozdr 🙂
Tacy zorientowani, a nie wiedzą, że bierzmowanie można zrobić w wieku dorosłym (a nawet ochrzcić się, iść do komunii i do bierzmowania… w jednym dniu!) – albo wziąć ślub mieszany, w którym jedna połowa przystępuje do sakramentu, a druga ma ślub cywilny w oprawie kościelnej.
Kiedy używam powyższych argumentów, rozmówca wycofuje się i zmienia front – najczęściej jest to argument "na babcię", czyli "a co by moja babcia powiedziała".
no właśnie. Szanowałabym człowieka który powie "Chcę iść do bierzmowania, uważam to za słuszne", a ludzi o tchórzliwej postawie którzy nie biorą odpowiedzialności za siebie nie potrafie traktować poważnie 🙂
Nika, jest wielki tydzień ale jest u triduum paschalne czyli trzy dni. Wielka środa tak naprawdę nie, istnieje 🙂 no może tylko formalnie b bo czwartek jest pierwszym dniem męki.pańskiej dlatego warto go.uświęcić chociaż brakiem alkoholu
Świetny wpis 🙂 Aniu, bije z niego tolerancją, za co wielki SZACUN 🙂 Muszę przyznać, że okropnie drażnią mnie ortodoksy w każdej postaci, każdej dziedziny życia. Czy to zdeklarowani katolicy, którzy chcą nawracać innych na siłę nienawiścią i groźbami. Czy to zdeklarowani ateiści, którzy chcą wszystkim udowadniać, że Bóg na pewno nie istnieje. Czy nawet ortodoksyjni wegetarianie, którzy oblewają czerwonym sosem szefów kuchni i wrzeszczą 'mordercy!'. Żyjmy i dajmy żyć innym 🙂 Ja wierzę w Boga, choć nie wiem, czy jestem katoliczką. Przez moje zainteresowanie historią, również historią kościoła, dowiedziałam się tyyyyyyyylu nieciekawych rzeczy o kościele jako instytucji, że niektóre… Czytaj więcej »
Chciałam tylko rozwiać wątpliwości, bo zazwyczaj jak ktoś słyszy że nie jestem katoliczką, to od razu myśli, że jestem wcielonym złem i "mam coś" do katolików. Mam nadzieję, że laven dovaa jest edyną osobą która nie zrozumiała tego wpisu 😉
Zrozumiałam go aż za dobrze, nie martw się o moją umiejętność czytania ze zrozumieniem. Pozwolisz jednak, że zostanę przy swoim. 🙂
laven dovaa właśnie o to chodzi, że możesz zostać przy swoim, że każdy może zostać przy swoim 🙂
Skoro religia (lub jej brak) jest jak penis, to czemu opisujesz swojego na blogu?
Oczywiście żartuję, Twój blog, Twój wybór.
Dla mnie kwestie wiary lub niewiary są bardzo prywatne. Ale może dlatego, że pytanie o wyznawaną przeze mnie religię – oraz wiarę, bo to są dwie odrębne rzeczy, tylko czasem tożsame – słyszałam milion razy. Pada nawet z ust osób, które ledwo co poznałam, kiedy przyznaję się do moich studiów (religioznawstwo, nie mylić z teologią).
Dla mnie pytanie obcego człowieka o jego wiarę jest tak samo intymne jak pytanie o życie seksualne. Już wolę rozmawiać o pogodzie.
napisałam tylko dlatego, że zostałam wywołana do tablicy a ja wolę jasne sytuacje 😉
Przewrotnie zapytam – a gdyby Cię ktoś zapytał o życie seksualne, też byś napisała? 🙂
Od wielu lat jedną z najciekawszych rzeczy, jakiej doświadczam, jest obserwowanie tego, jak bardzo różnią się ode mnie inni ludzie – a jednocześnie jak bardzo są do mnie podobni. To naprawdę fascynujące, czuję się czasem jak Jane Goddall 😉 Pozdrawiam Cię serdecznie i gratuluję odwagi.
bo nie rozumiem dlaczego religia (lub kazdy inny niż katolicki punkt widzenia) ma być tematem TABU 🙂
ja mam ogromny szacunek do ludzi, ktorzy wierzą i sa w stanie sie tej wierze poświęcać. Dlatego bardzo fascynuje mnie islam, gdzie zdecydowana większość na prawdę wierzy bo kocha swojego Boga, a nie, tak jak większość w Polsce, wierzy bo sąsiedzi zobaczą… Nie popieram ludzi "wierzących" dla sąsiadów, rodziców i cholera wie kogo jeszcze. Uważam, ze udawanie jest śmieszne, a udawanie w tak intensywnej dziedzinie jaką jest wiara to już dno. Sama nie wierzę i po częsci zgadzam się z Twoimi poglądami. Jednak żyjemy w państwie Katolickim, co oznacza, że mamy pewne zasady narzucane odgórnie. I tak nie jest źle-… Czytaj więcej »
zgadzam się z wszystkim poza stwierdzeniem, że Polska jest krajem katolickim, bo nim nie jest 😉
no niby na wikipedii jest że katolickim, więc tak "urzędowo" to chyba tak? Kościołów dużo, Jezus stoi, zaraz będzie Papież na dokładkę, a Buddy żadnego nie znalazłam ;))
nie nie, Polska jest Państwem świeckim, chociaż katolicyzm (rzymski) jest wyznaniem dominującym. patrz np. art. 25 Konstytucji.
Każdy powinien brać odpowiedzialność za siebie i być świadomym swoich wyborów. Cieszę się, że jako osoba niewierząca nie piętnujesz osób wierzących. Dobrze byłoby żyć w świecie, w którym ludzie nie patrzą na siebie nawzajem inaczej tylko dlatego, że są innego wyznania, lub, że jedno jest wierzące, a drugie nie. Nie powinno to zmieniać postrzegania drugiej osoby. Poza tym myślę, że jedną z cech bycia religijnym jest bycie dobrym, uczciwym człowiekiem, a takim można być również nie przyjmując żadnej wiary. Widać po Twoim wpisie, że świadomie wybrałaś i na dodatek masz zaplecze wiedzy, wiesz co odrzucasz, co cenię jako katolik.
Ja akurat jestem wierząca, ale bardzo tolerancyjna i z swoimi zasadami. Nie podobają mi się niektóre grzechy, które moim zdaniem grzechem być nie powinny lub wypasione samochody księży. W niektórych sprawach się z Tobą zgodzę, w niektórych nie. Jak każdy. Jesteśmy indywidualnością i mamy prawo do życia takiego, jakie sobie wymarzymy. Piękna, prawdziwa notka. Pozdrawiam 🙂
Ja wierzę w Boga, ale nie wierzę w Kościół.
Dałaś mi do myślenia tym postem Aniu…w pozytywnym tego słowa znaczeniu dziękuje:)
Ja nigdy nie byłam wierząca jakby to określić z własnej woli, dlatego, że wierzyłam. Jak byłam mała no to chodziłam do kościoła czy modliłam się, bo rodzice tak mówili tak mnie wychowywali i było ok uważałam to za coś normalnego, potem jak byłam troche większa chodzenie do kościoła stawało sie czymś co mi przeszkadzało najbardziej z lenistwa (:D), modlitwa stawała sie czymś w rodzaju obowiązku i powoli wykręcałam sie od chodzenia do kościoła i po dłuższym czasie rodzice ustąpili, a do mnie samej dotarło, że po prostu nie wierzę. Aktualnie odwiedzam kościół (czy raczej jego okolice) kiedy idę na cmentarz… Czytaj więcej »
Mam bardzo podobne podejście do Twojego, nie wcinam się w czyjeś poglądy to dlaczego ktoś ma kierować tym co ja robię np. w niedzielę o 12.Może to trochę z innej beczki, ale zastanawia mnie jeszcze co sądzisz o strukturze mszy? Chodzi mi o porównanie do innych religii. Mnie zupełnie nie dziwi, że dzieci nie chcą chodzić do kościoła, a dorośli wystoją swoje, wypowiedzą bezmyślnie formułki ziewając co chwilę i z ulgą idą do domu – obowiązek spełniony. Oczywiście nie uważam, że nie ma osób, dla których ten czas jest bardzo ważny i przeżywają wszystko na swój sposób – nie chcę… Czytaj więcej »
byłam na mszach katolickich i ewangelickich, więc mam małe porównanie, nie wiem czy nic się nie zmieniło, ale odnoszę wrażenie, że masz to w dużej mierze (i dla wielu osób) właśnie zmechanizowane, zautomatyzowane czynności wykonywane bez refleksji. Typu wstań, klęknij, machnij ręką tu czy tam. Oczywiście wiem, że są osoby które traktują to inaczej i myślę że tylko one chodzą do kościoła z przekonania. Za to w kościele ewangelickim (nie pamiętam jakim konkretnie) byłam kiedyś z ciekawości, całkiem inne podejście, ludzie czytali fragmenty Biblii które ich zainspirowały, dyskutowali(!) o tym, byłam w pozytywnym szoku 🙂
Bardzo fajnie to napisałaś:) Cieszy mnie takie podejście i chciałabym żeby więcej ludzi się tak zachowywało:) Jedyne co mi trochę nie pasuje to stwierdzenie 'zasłanianie się religią':) W końcu są jakieś zasady których trzeba przestrzegać bo inaczej byłaby totalna samowolka:) Nauczyciel też by mógł powiedzieć że nie chce mu się iść na lekcję więc nie pójdzie ale na szczęście to tak nie działa:) Bo gdyby każdy podążał za swoja ochotą i pragnieniami to mielibyśmy niezłą anarchię:) Ja wiem że nie wolno się sztywno trzymać zasad ale trzeba mieć jakieś ramy:) Ale najważniejsze to po prostu być dobrym człowiekiem:) Bez względu… Czytaj więcej »
zacytuję siebie z jednego z komentarzy "Tak, dokładnie o to mi chodziło. Tak jakby ktoś powiedział "nie zabiję tego człowieka, bo prawo mi nie pozwala" zamiast "nie zabiję go, bo nie zabijam ludzi". Chodzi mi o branie odpowiedzialności za siebie :)" Mam nadzieję, że już wszystko jasne ;))
Trafiłam tu przez przypadek, ale ten post tak mi się spodobał, że na pewno powrócę 🙂 Podpisuję się pod nim, sama jestem, jak ja to określam "bezwyznaniowa" 🙂 Dzięki mądrości moich rodziców nikt mnie zapobiegliwie nie ochrzcił i tym samym nie wrzucił do wspólnoty religijnej bez pytania mnie o zdanie 😀 Gdy dorosłam na tyle, żeby sama ocenić, uznałam, że religia nie jest mi do niczego potrzebna 🙂 I nie ma problemu, zero hipokryzji, żyję sobie jak chcę i sama o sobie decyduję. Podstawy moralne i wychowanie wpajają rodzice, a nie Kościół, więc nie uważam, żeby mi czegokolwiek zabrakło w… Czytaj więcej »
A może tak nie wrzucaj wszystkich (katolików) do jednego garnka?;/
w żadnym fragmencie tego wpisu tak nie zrobiłam. Jeśli jednak taki dostrzegasz, proszę zacytuj, a ja rozwinę myśl i rozwieję niejasności 🙂
Zgadzam się z tym co napisałaś. Najgorsze jest jednak to, że rodzina nie jest tolerancyjna w tej kwestii. Ja nawet nie chcę ślubu ani dziecka, bo i tak będzie gadka 'a czemu nie kościelny? cywilny to taki niepełny' no i 'dziecko MUSI mieć chrzest i już' , a ja nie wiem czy lepiej chrzcić czy nie? Zostałam wychowana w wierze, tzn nic głębszego tylko kościół z każdej możliwej okazji, żygam tym już. Buntowałam się zawsze w tej kwestii i zawsze był dramat. Rodzice zabronili mi mówić jakie mam poglądy reszcie rodziny. Paranoja. Teraz jestem w UK i kościół mi zwisa… Czytaj więcej »
Część mojej rodziny nadal ma z tym problem. Argumenty typu "nie chcesz założyć białej sukni?" już w ogóle mnie rozbrajają, jak będę chciała, to mogę ubrać nawet na zakupy 😛
Oj Ania.. czytając czułam, jakby te słowa ode mnie wyszły ;P Zgadzam się ze wszystkim w 100%. "Nie mogę bo się wyspowiadałam" też od zawsze było dla mnie totalnym hitem. I nigdy też nie rozumiałam logiki tych ludzi. Wczoraj mogłam, a dzisiaj już nie. Za dwa dni znów będę mogła. Czemu? Emocje bo tym niesamowitym duchowym przeżyciu jakim niby jest spowiedź opadną? Przecież i tak była u spowiedzi BO MUSI. WTF…Pozdrawiam i kibicuje w poglądach 😉 PS. U mnie w rodzinie jest zawsze dość drastycznie na rodzinnych spotkaniach. Dziadkowie ze strony taty są typowymi "moherkami", a ze strony mamy bardzo… Czytaj więcej »
gorzej – nie pójdziesz, to skoczę z okna, umrę z rozpaczy, zdechnę ze wstydu i takie tam, ale babci nie biorę na poważnie bo poważna nie jest 🙂
Jeśli o mnie chodzi, to zawsze bronię się słowami, że "wierzę na swój sposób". Nie uważam się za katoliczkę, bliżej mi do protestantyzmu. Do kościoła chodzę okazjonalnie, gdy wypada, abym poszła z rodzicami – świadomie się na to decyduję, bo nie mam siły słuchać o tym, że źle mnie wychowano. Mój brat ma prawie 30 lat, a moja mama wciąż nie może się pogodzić z tym, że jest niewierzący. Ciągle robi mu o to wyrzuty, wałkuje z nim ten temat, gdy tylko przyjeżdża do domu, więc każdy miły pobyt zamienia się w niezbyt przyjemny i staje się udręką. Może dlatego… Czytaj więcej »
Ach, zapomniałam o jeszcze jednej rzeczy.U mnie w szkole – czy to w podstawówce, czy w gimnazjum, czy w liceum, deklarację odnośnie nie chodzenia na religię wypełniali rodzice. Nawet wtedy, gdy uczeń/uczennica mieli już ukończone 18 lat. A osoby, które w lekcjach religii nie uczestniczyły były traktowane przez pozostałych jak buntownicy. Niektórzy ich podziwiali, inni potępiali, ale większość pewnie zazdrościła.Ja jestem za tym, by we wszystkich szkołach wprowadzono etykę zamiast religii. Mam niemiłe wspomnienia z nawiedzonymi katechetkami… O, i co to za absurd, by kogoś oceniać za to, czy chodzi do kościoła, czy uczestniczy w nabożeństwach (np. różaniec, gorzkie żale)?… Czytaj więcej »
prawda, jest łatwiej, chociaż taki konformizm jest mi obcy 🙂 Dzięki za komentarz! 🙂
W tym poście opisałaś wszystko dosłownie w takim sam sposób jaki ja myślę właśnie. Jakbym czytała swoje myśli 😉
Po pierwsze szanuję to, że nie jesteś katoliczką, Twój wybór, Twoje życie :)nie rozumiem tego "Nigdy nie podobała mi się ta cała masa sprzeczności typu Bóg Cię kocha.." jaka tu sprzeczność? Chyba, że coś źle odczytałam. I dlaczego twierdzisz, że "Cóż, katolicyzm nie ma prawie NIC wspólnego z tym, co znajduje się w Biblii."? nie chcę Cię tu krytykować, tylko zrozumieć. Czy przeczytałaś od deski do deski Pismo Święte i całkowicie jesteś zapoznana z kanonem wiary katolickiej, że tak twierdzisz? Polska może nie jest jakoś prawnie krajem katolickim, ale w większości jest, a deklaracje uczęszczania na religię – co w… Czytaj więcej »
szkoda, że też nie zrozumiałaś 🙁 A Pismo święte (+ dostępne apokryfy) oraz inne księgi religijne oczywiście przeczytałam, nawet po kilka razy 🙂
a to mogłabyś mi wytłumaczyć?:)
jasne 🙂Pierwszy cytat – nie zacytowałaś do końca zdania, napisałam o sprzecznościach typu Bóg wszystkich kocha / pójdziesz do piekła (to kocha, czy nie kocha?:)Pismo przeczytałam, mam nadzieję, że Ty też. I że zauważyłaś rozbieżności w przykazaniach zapisanych w Biblii a tych wtłaczanych do głów przez Kościół. jeśli nie czytałaś, najpierw przeczytaj, potem podyskutujemy 🙂 Dyskryminacja polega na tym, że jakby zapisali Cię na lekcje islamu, to też pewnie byś się oburzyła, że musisz pisać jakieś papierki żeby się wypisać :)uczucia – jak sama napisałaś"można i wiele osób tak robi; również takie osoby znam, które naśmiewają się z kogoś". z… Czytaj więcej »
Polska NIE jest krajem chrześcijańskim (art. 25 Konstytucji). Wyobraź sobie ten Islam i będziesz mogła sobie wyobrazić jak czują się osoby niewierzące 🙂
W żadnym miejscu nie naskoczyłam na chrześcijan. Nawet byłoby mi ciężko, bo PRAWDZIWYCH nie znam. Znam osoby, które mówią że są, ale ich czyny świadczą o czymś zupełnie innym.
ale jest wyznaniem dominującym w Naszym kraju. jak dla mnie, najlepiej by było tak jak było kiedyś że religia, nauczanie odbywało się w Kościołach, wtedy nikt nie miał by żadnego ale 🙂
dokładnie o tym piszę – usunięcie religii z przestrzeni publicznej sprawi, że przestanie ona być penisem wpychanym do gardeł innych osób 🙂
Nie wiesz o jakie przykazania chodzi? A jako dobra katoliczka powinnaś chyba wiedzieć, że jest coś takiego jak dekalog i znać go, prawda? :pTu masz elegancko kwestię przykazań wyjaśnioną:http://3dno.pl/jedenaste-przykazanie/"Nie wiem o jakie dokładnie przykazania w tym momencie Ci chodzi, ale zarówno przykazania jak i to co jest napisane w Piśmie trzeba dobrze interpretować, dosłownie na nie nie patrzeć".Sure. Tylko problem polega na tym, że sposób interpretacji narzuca Ci Kościół. Żeby było śmieszniej, przywódcy Kościoła najpierw sami na soborach głosują w takich kwestiach jak: "Czy Maryja po porodzie nadal była dziewicą?" "Czy istnieje wolna wola?" "Które teksty włączymy w skład Biblii?"… Czytaj więcej »
Jak bardzo to rozumiem.Mój dziadek jest zagorzałym świadkiem jehowy przez co ciągle namawia członków rodziny, żeby przeszli na jego wiare bo ŚWIAT SIĘ KOŃCZY ! i to w sumie co potrafi powiedzieć, ciągle tylko straszy końcem świata, to ,że nie zostaniemy zbawieni i takie tam. Na początku wydawało mi się to śmieszne ale w końcu po kilku miesiacach przebywania prawie codziennie z dziadkiem odbiło mi się strasznie na psychikę, i przez pewien okres ciągle miałam jakieś psychozy…jak tylko pogoda się zmieniała, lał deszcz, o zgrozo była burza..ja byłam kłębkiem nerwów i miałam wrażenie, że swiat się kończy…teraz to wydaje mi… Czytaj więcej »
"A zwłaszcza nie rozumiem idei lekcji religii w liceach jak jedyne co ludzie lubili na niej robić to rozmawiać i przeszkadzać" – to zależy od ludzi i prowadzącego 🙂
jak wszystko na świecie 🙂
Uwielbiam ten post. Mogę się podpisać pod każdym jednym słowem, które w nim napisałaś.
Bardzo mi się podoba cytat o penisie 😀 Lubię jeszcze: 'too stupid for science? try religion!' 🙂 Jeżeli chodzi o religię w Polsce to najbardziej chyba denerwuje mnie to, że większość osób wierzących (praktykujących bądź nie) tak naprawdę guzik wie o swojej wierze. Nie przesadzam mówiąc, że wiem o katolicyźmie więcej niż 99% moich znajomych tytułujących siebie jako 'katolik'. Ba! Wiem więcej niż 90% osób uczęszczających do kościoła 😛 Z drugiej strony powszechny jest także obraz ateisty idącego w Wielką Sobotę ze święconką – cóż, to nie ja. Najgorzej wspomnieć o religii przy alkoholu. Awantury murowane 😛 Najbardziej śmieszą mnie… Czytaj więcej »
Mam w 100% to samo zdanie co Ty, więc tylko "Lubię to", bo w dyskusje nie ma co się wdawać 🙂
Dodam tylko, że ja nawet bierzmowania nie mam, bo rodzice dali mi wybór i niczego nie negują. "Wychowanie poznawcze" jak ja to nazywam jest tym, jakie chciałabym dać swoim dzieciom w przyszłości. Jeżeli dziecko pozna z różnych stron to, do czego jest wciągnięte to może w tym zostać, albo odejść. Nic więcej i nikt w to się nie powinien wtrącać, a już na pewno nie narzucać, tak jak piszesz 🙂
Jeszcze jedno.. bo już nie raz widziałam osoby, które zarzekały się, że są niewierzące, a na samym końcu płakały, bo "co z nimi będzie". To też jest śmieszne i trochę jak ukrywanie wstydu przez to, że się wierzy/nie wierzy, a swoich wyborów nie powinniśmy podejmować ze względu na otoczenie.
To jest głównie kierowane do młodszych ludzi, bo kreowanie się na pseudo-ateiste i chodzenie do kościoła "bo mama kazała" jest troszkę dziwne.
no są też tacy 😀
Bardzo podoba mi się Twój post!! Świetnie to wszystko ujęłaś.Ja pochodzę z małej wsi i zostałam wychowana w religii katolickiej. O ile w podstawówce jeszcze jakoś to było, to w liceum i na początku studiów chodziłam do kościoła, żeby pogadać sobie z koleżankami 😉 U mnie w domu nie było opcji nie chodzenia do kościoła, więc wolałam iść i mieć święty spokój. W ogóle nie myślałam wtedy, że może być inaczej, nie zastanawiałam się nad moją wiarą. Wszystko zmieniło się po moim ślubie (kościelnym ze względu na rodziców :/ ) – kościelne przygotowania były dla mnie bardzo stresujące. Przestałam chodzić… Czytaj więcej »
Witaj Aniu 🙂Czytam czasami Twoje wpisy i na ten dzisiejszy nie mogłam pozostać obojętna 😉Wychowałam się w katolickiej rodzinie, ale obecnie nie uważam się już za katoliczkę. Ta religia nie prowadzi do Boga. Podobnie zresztą jak wszystkie inne religie… Zrozumialam to jakiś czas temu, kiedy zaczęłam czytać Biblię. Wierzę, że Biblia jest Słowem Bożym. A jeśli jest Słowem Bożym, to tylko w niej jest prawda – o Bogu i o każdym z nas. I jej głównym przesłaniem jest to, że KAŻDY bez wyjątku czlowiek jest grzesznikiem, który zasługuje na to, żeby iść do piekła. Ale Pan Jezus umarł za nas,… Czytaj więcej »
jeśli pod moim wpisem wypowiedział się jakiś chrześcijanin (sercem, nie na papierze) to jesteś nim Ty 😉
Znalazłam kilka sprzeczności w Twoim tekście:1. Przedostatni akapit: Ludzi, którzy postępują w opisany przez Ciebie sposób nie można nazwać żarliwymi katolikami (chyba, że "żarliwymi"). Znam kilka osób, które naprawdę mocno wierzą w Boga, kochają go i starają się żyć zgodnie z przykazaniami.2. a) "Śmiało mogę też napisać, że nie znam ŻADNEGO katolika." b) "Wśród moich znajomych są także zdeklarowani katolicy." c) "Wtedy zazwyczaj wiem, że mój rozmówca jest kretynem i że nie warto kontynuować tej znajomości, bo widocznie jego "wiara" zbudowana jest na fundamencie strachu przez wyimaginowanym przyjacielem który pośle niewystarczająco żarliwych w ognie piekielne 🙂 " To w końcu… Czytaj więcej »
nie widzę sprzeczności 🙂 to że ktoś mówi o sobie katolik (pkt.a)) nie znaczy że nim jest.
Już sobie poskładałam. W takim razie z c) wynika, że wśród Twoich znajomych są zdeklarowani katolicy, ale tylko tacy, których wiara nie wynika ze strachu (bo nie ma sensu kontynuować znajomości). Zgadzam się z Tobą, że religia od państwa powinna być w 100% oddzielona. Najbardziej jednak mnie irytuje, że ten tekst jest napisany trochę jakby z pozycji osoby, która "wie lepiej". Już samo używanie słów: "kretyn", "zasrany hipokryta", "słabe", "tchórzliwe" sprawia, że ja odbieram charakter tego posta jako oceniający, osądzający. Nie zrozum mnie źle. Sama szukam jeszcze własnej drogi. Ale staram się być daleko od klasyfikowania: "czarne", "białe". Pozdrawiam Cię… Czytaj więcej »
mm, nie chciałam, żeby to zabrzmiało "wiem lepiej" bo doskonale zdaję sobie sprawę, że dla każdeo inna droa jest dobra. Nie miało wyjść oceniająco, mam taki styl pisania po prostu, w tym wszystkich określeniach jest doza ironii 🙂
Bardzo lubię Ciebie i Twojego bloga Aniu! Szanuję to co myślisz i uważam podobnie – nie można na siłę komuś czegoś wciskać!(Jak większość "mocherów", wizja skończenia jak one wcale nie zachęca…) Sama próbuję być Chrześcijanką, ale, jak dobrze zauważyłaś, niewielu osobom to wychodzi… Podoba mi się, że nie chcesz narzucać swojej "niewiary" (znam osobę, która na lekcji biologii, po usłyszeniu, że mówi się o stworzeniu człowieka przez Boga, zaczęła krzyczeć, że nie jesteśmy na religii i tak na prawdę sama zaczęła rozdmuchiwać temat) Mam nadzieję, że weźmiesz z życia ile tylko możesz i dalej będziesz inspirować nas do cieszenia się… Czytaj więcej »
Bardzo dobrze napisane, sama lepiej bym tego nie ujęła… Przerażające, jak bardzo religia weszła nam do domów i jak bardzo zdominowała życie przeciętnego Polaka. I, jak bardzo determinuje nas w oczach społeczeństwa.
Mam nadzieję, że omdlenia się już nie powtórzą :*
"katolicyzm nie ma prawie nic wspólnego z naukami Jezusa (przy ryzykownym założeniu, że ten istniał)" Jezus istniał – jest postacią historyczną, żył naprawdę, jest to udowodnione 🙂 Pytanie tylko brzmi, czy rzeczywiście był (tzn. jest) Synem Bożym. Ja akurat wierzę, że jest 🙂 Też uważam, iż każdy ma prawo do swojej wiary lub niewiary. Szanuję wszystkich. A nawet mocno się denerwuję, gdy organizowane są ewangelizacje Krakowa, które polegają m. in. na wychodzeniu do ludzi na ulice i rozmawianiu z nimi o Miłości Boga itd. Wiem, że mają dobre intencje, ale jednak to wg mnie jest przesada, wręcz natręctwo. Mam taką… Czytaj więcej »
podaj chociaz 3 niezaleznych historykow ktorzymnowia, ze istnial
Jestem wierzącą osobą 🙂 Tyle tytułem wstępu bo chyba ta kwestia jest dosyc ważna. Muszę powiedziec że nikt mnie nigdy nie straszył żadnym "pójdziesz do piekła" czy czymś takim 🙂 Miałam przez 9 lat dwie cudowne katechetki <3 Teraz też mam ale nie jestem z niej do końca zadowolona głównie przez jej osobiste poglądy. No ale to chyba aż takie ważne na religii nie jest xd Ja chcę żeby krzyż wisiał w sali ale BARDZO chcę żeby pojawiły się również inne symbole, Polska wyznaje chyba zasadę że albo krzyż albo nic -,- jest wiele "odmian" (tak się mówi?) chrześcijanizmu i… Czytaj więcej »
o-rety. a jakie inne symbole miałyby się niby jeszcze obok krzyża pojawiać? jaki miałoby to sens? to ja już wolę, żeby żadnego symbolu nie było niż krzyż obok gwiazdy dawida czy półksiężyca, bo to jest totalnie pozbawione sensu. jakby nie patrzeć za historyczną datę powstania państwa polskiego przyjmuje się chrzest przyjęty przez mieszka i, więc krzyż przy godle niejako nam o tym wydarzeniu przypomina, a o czym niby że miałby świadczyć znak om? bez urazy, ale taka tolerancja na siłę, to dla mnie jakiś surrealistyczny bełkot i tyle.
jaka tolerancja na siłę? mogłabyś mi powiedziec odnoście czego to piszesz? 🙂 chcę żeby krzyż wisiał w sali ale dlaczego katolicy mają miec "ten przywilej"? jeśli dani wyznawcy wiary będą chcieli to nich wisi Gwiazda Dawida 🙂
Wiesz, myślę, że niektórych zachowań/wypowiedzianych słów katolików do końca nie rozumiesz… Jako przykład podam przytoczony przez Ciebie argument Twojego znajomego (czy też znajomych), że nie pójdzie na imprezę, bo wczoraj był u spowiedzi. Zironizowałaś ten argument (i wiele osób też to zrobiło w komentarzach), ale ja myślę, że w tym jednak jest sens. Oczywiście nie mam na myśli spotkania w gronie przyjaciół, tylko imprezę, na której wiadomo, że dzieją się "różne rzeczy" niezgodne z sumieniem Twojego znajomego.Jeśli ktoś przystąpił do Sakramentu Pokuty, to chce jak najdłużej trwać w Łasce Uświęcającej (pewnie wiesz, co to jest). I ŚWIADOMIE z niej nie… Czytaj więcej »
Coś w tym jest 😉 sama, mam, podobnie i genialnie, czuje się, odchodząc od spowiednika! Myślę, ze jak nam jest ciężko, zrozumieć świadków jehowy to artyście nie będzie łatwo zrozumieć stan łaski uświęcającej 🙂
Ludzie zlitujcie się! Tekst "nie mogę, dzisiaj się wyspowiadałam" jest śmieszny bo to zaprzeczenie temu w co się wierzy. Dzisiaj nie może a za dwa dni już tak? Spowiedź jest ważna jeśli spełni się kilka warunków. Jednym z nich jest postanowienie poprawy. Inaczej jest to bez sensu.
nie mówię tak 🙂 spowiedź to bardzo indywidualna sprawa ale źle bym sie czuła sama ze sobą gdybym zrobiła coś sprzecznego z sumieniem a nie z wiarą
Polecam lekturę książek "Krótka historia wszystkiego" (Ken Wiber) i "Nie i Amen" (Uta Ranke-Heinemann).
Ten post to dla mnie wędrówka w czasie i przestrzeni. Jakbym spotkała siebie sprzed kilku lat 🙂
"Krytyka religii rozczarowuje człowieka po to, by myślał, działał, i kształtował swoją rzeczywistość jako rozczarowany człowiek, który odzyskał rozum, i się porusza wokół siebie samego, a więc wokół swojego prawdziwego słońca. Religia jest jedynie iluzorycznym słońcem, które się kręci wokół człowieka tak długo, jak on sam nie rusza się wokół samego siebie." Karol Marks
radzę się trochę zastanowić przed takimi uroczymi cytatami, bo o ile mi wiadomo, to ponoć propagowanie komunizmu jest w polsce zabronione. sorry, ale ten komentarz jest dla mnie poniżej wszelkiej krytyki.
Radzę poznać postać Karola Marksa, który jest normalnie zaliczany do grona filozofów w środowisku akademickim 😉 Pomijając już sam fakt, że tu nie ma nic apropo komunizmu.
zgadzam się z Tobą;)
według mnie niech każdy sobie wierzy w to na co ma ochotę, nie krzywdząc przy tym innych, nie prześladując ani nie bluzgając każdego o odmiennym zdaniu,
aby coś krytykować należy to poznać, zbadać itd, a ty właśnie tak zrobiłaś z katolicyzmem – pierw sprawie porządnie się przyjrzałaś;)
nie zamierzam też Cię nawracać i mówić o szukaniu Boga, bo zapewne wierzysz, że coś nad nami jest, czuwa, itd, tyle, że nie nazywasz rzeczy po imieniu;)
A mi się wydaje po 4 latach studiowania filozofii chrześcijańskiej że do religii można też podejść w sposób racjonalny i że mimo wszystko niesie ona ze sobą pewne podstawowe wartości, które powoli zanikają, a nie powinny. Oczywiście jak najbardziej zgadzam się z tym, że często popada w hipokryzję i wszelkie 'walki o krzyż' czy inne tego typu awantury są w ogóle nie na miejscu. Do wiary i religii potrzeba też dużej dozy własnego rozumu i po prostu wewnętrznej równowagi. Co do samych symboli religijnych i ich obecności w sferze publicznej: http://www.youtube.com/watch?v=ioyIyxM-gnM i ja się z tym zgadzam. Osobiście wierzę w… Czytaj więcej »
świetny obrazek zapowiadający wpis, zgadzam się z nim