Myślę, że mój tekst może zainteresować młodsze osoby, które chciałyby sobie legalnie dorobić bez inwestowania pieniędzy albo każdego, komu dodatkowy przychód nie jest obojętny. Zdradzę sposoby w jakie dorabiałam będąc licealistką oraz takie, z jakich korzystam nadal. Część z nich może okazać się interesująca także dla Ciebie 😉
Nigdy nie lubiłam czekać na #darylosu. Mam swoją godność i zawsze wolałam na coś zapracować, niż to dostać np. od rodziców. Być może dlatego, że to, na co się zapracowało, bardziej się ceni? Oczywiście, nie mam nic przeciwko temu, aby korzystać z bycia na utrzymaniu rodziców. Absolutnie tego nie neguję, wsparcie rodziny zawsze było dla mnie istotne. Ale na swoje przyjemności lubiłam zapracować sobie sama. Wtedy nikt nie miał prawa ani powodu aby piać mi nad uchem, że wydałam kasę na głupoty (w myśl zasady, wymagam tylko wtedy, kiedy płacę).
Szczerze i bez fałszywej skromności przyznam, że byłam dość zdolną osobą. Jednak w małych miasteczkach to nie ma żadnego znaczenia. Jeśli liczysz na stypendium – przeliczysz się. No chyba, że Twoi rodzice czy inni krewni piją wódkę z kim trzeba. Małe miasteczka rządzą się swoimi prawami. Wszystko jest tu ustalone z góry ;). Mimo nieprzeciętnych (nie przechwalam się, za punkt odniesienia przyjmuję osiągnięcia innych młodych mieszkańców mojego miasteczka) wyników, przez całe moje życie uraczono mnie łącznie kwotą 1100 zł. Raz dostałam 100 zł w piątej klasie podstawówki. Dwa razy przyznano mi tzw. „indywidualną opiekę artystyczną”. Wygrywałam wtedy ogólnopolskie konkursy literackie/poetyckie/dziennikarskie, a i tak musiałam przedstawiać opinie innych znaczących osób na temat mojej twórczości. Na szczęście nigdy nie miałam z tym problemu. W obliczu wielu ważnych papierków z ważnymi pieczątkami, kiedy w mieście ogłaszano program stypendialny, po prostu musiano przyznać mi nagrodę… dwa razy z rzędu dostałam 500 zł (jednorazowo, na cały rok). Może i brzmi fajnie, ale każdy wydany grosz musiałam potwierdzić fakturą. Musiałam też spożytkować go na książki. Brzmi fajnie, ale uwaga – książki do filozofii, języka polskiego i dziennikarstwa. Wiecie, gminie zależało, abym była wsparta tylko w stosownej dziedzinie.
Tymczasem za powiatowe czy wojewódzkie osiągnięcia w bieganiu czy badmintonie dostawało się znacznie więcej, bez przedstawiania żadnych świstków. Na zasadzie – wydawaj na co chcesz 😉
W każdym razie – wsparcie od instytucji powołanych do wspierania w tym kraju to w dużej mierze iluzja. Znam wiele niedocenionych osób…
Trzeba było liczyć na siebie.
Więc tak, zdarzało mi się zbierać w wakacje maliny, rozwozić ulotki.. .ale szybko połapałam się, że to nie jest to, co chcę robić. Że wolę pracować głową niż namachać się fizycznie. No i umówmy się – schylanie się przy malinach nie było dobre dla moich oskrzeli…
Uruchomiłam swoje kontakty i za pośrednictwem jakiegoś portalu złapałam pierwsze zlecenia na pisanie tekstów. Nie żadnych ambitnych, takie tam pod wyszukiwarki. Potem portal się trochę zeszmacił (osoby oferowały stawki, których wstydzą się nawet w Indiach). Spokojnie, nie mam nic do Indii. Wprost przeciwnie, bardzo szanuję ich tradycje, kulturę, kuchnie, dzieła literackie… jednak wiem jaka jest tam rzeczywistość i za jakie stawki ludzie pracują, stąd porównanie.
Na szczęście mimo upadku portalu, wyrobiłam sobie markę i miałam zlecenia nadal. A potem przez zlecenia wpadła nawet praca (umowa o dzieło, ale byłam w liceum!). Mogłam pisać, redagować, poprawiać, kasa wpadała, a większość obowiązków załatwiałam zdalnie ;-). No i nie musiałam klepać już tych tekstów pod wyszukiwarki, mogłam pisać coś ambitniejszego.
Ale uwaga – nie trzeba mieć wcale kontaktów – są portale, które umożliwiają pisanie każdemu, nawet osobom o erudycji i elokwencji jadącego na dwójach gimnazjalisty. W dodatku to o czym napiszesz i ile poświęcisz temu czasu zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.
Służy do tego portal textmarket. Patrzę teraz na szybko i widzę, że zasady się pozmieniały (na lepsze). Text market płaci za każde napisane słowo od dwóch do ośmiu groszy. Przy dość krótkim tekście daje to 5-18 zł. Jakość oceniasz samodzielnie, tematykę również.
Moje doświadczenie z tym portalem jest skromne, spróbowałam z ciekawości, klepnęłam kilka beznadziejnych tekstów („tworzenie” zajmuje kilka minut, bo teksty nie mają mieć wartości merytorycznej, a zawierać konkretne słowa) i…zapomniałam o portalu. Po jakimś czasie zalogowałam się i okazało się, że teksty się sprzedały.
Nie będę się o tym rozpisywać, bo program opisała dobrze moja koleżanka Justyna. Kiedy namówiłam ją na textmarket była w dołku finansowym i wzbraniała się rękami i nogami, że niby nie umie pisać. Jestem zwolennikiem dawania wędki i uczenia łowienia ryb, więc pomogłam jej się w to wdrożyć i stworzyć zarys tekstu na bloga. Kliknijcie w obrazek niżej, a dowiecie się więcej :). Nie kryję, link który wrzuciłam do tego tekstu jest linkiem partnerskim koleżanki. Za każdą osobę która zarejestruje się tam z jej polecenia otrzyma jakąś premię, ale nie znam szczegółów.
Jednak przyznam, że ja sama z tego portalu nie korzystam, bo nie muszę już rozmieniać się na drobne. Większą przyjemność sprawia mi tworzenie czegoś o konkretnej jakości niż masówki. Justyna też nie skupia się na tym portalu, obecnie poświęca mu 2-3 godziny tygodniowo i wyciąga z tego ok 400 zł na miesiąc, co stanowi jej kieszonkowe…
Co jeszcze można robić? Np.uczestniczyć w programach afiliacyjnych. Ja korzystam tylko z jednego, affiliant.com – rejestrujesz się i wybierasz programy partnerskie w których uczestniczysz. Dlaczego zainteresowałam się tym programem? Ze względu na to, że umieściłam swoją książkę w wypożyczalni e-booków legimi.com. Umieszczam ją tam za darmo, więc każdy może ją przeczytać (jak to zrobić, dowiesz się tutaj). Ale gdyby komuś spodobała się usługa i zostałby w abonamencie na dłużej, miałabym z tego 5 zł z groszami. Gdyby ktoś zdecydował się moją książkę w tej księgarni kupić, dostałabym od tej transakcji aż 25 %. Myślę, że to fajna opcja 😉
Oczywiście są też inne fajne programy. Np. posiadam dwa konta – jedno z mbanku (ze względu na to, że dostaję na nie stypendium Rektora i nie miałam czasu biegać załatwiać papierologii przeniesienia), drugie – w Aliorze. Dlaczego? Bo nie płacę nic za prowadzenie konta, za karty, bankomaty, mam 10 natychmiastowych przelewów w miesiącu za darmo i dostaję 5% zwrotu z każdej transakcji w Internecie (krótko mówiąc, kupuję jakieś kosmetyki za 100 zł i na konto wraca mi 5 zeta ;). Jest jeszcze jeden powód dla którego założyłam to konto, klikając we własny link partnerski – za otworzenie i wykonanie jednej dowolnej płatności kartą dostałam z programu afiliacyjnego 50 zł. Żal nie skorzystać 😉 Odbiegając od mojego linku afiliacyjnego, polecam konto w Aliorze, bo dla młodych osób jest chyba bezkonkurencyjne ;-).
Przy okazji, gdybyście chcieli przejść do njumobile , możecie skorzystać z mojego linku (baner niżej) – dostanę z tego 50 zł 🙂
A tak generalnie, to poza wspomnianym legimi nie korzystam raczej z programów afiliacyjnych i nie wrzucam ich na bloga. Chciałam jedynie zademonstrować „niedasiom”, że da się. No i to jest jedyny program afiliacyjny, który sprawdziłam i mogę poręczyć, że są wypłacalni ;). Nie zamierzam zaśmiecać linkami bloga, ale jeśli trafi się okazja którą mogłabym komuś polecić, to why not? Myślę, że programy afiliacyjne sprawdzą się u blogerek które piszą np. o książkach – np. zielona sowa daje 10% od każdego zamówienia.
Ok, pomijając temat linków partnerskich – można też wypełniać ankiety. Nie jestem fanką i korzystam tylko z jednego portalu ASKGFK. Tak tak, GFK, Ci co badają różne wskaźniki dot. społeczeństwa 🙂 Wysyłają na maila informację, że jest do wypełnienia ankieta, najczęściej o jakimś produkcie. Jeśli pasujesz do profilu, dostajesz za jej wypełnienie punkty (ja ostatnio dostałam 380 pkt za 10-minutową ankietę o migrenach). Przy okazji – jeśli dręczy Cię problem migren, zapraszam do mojego tekstu o ich zwalczaniu. Za ankietę do której nie pasujesz np. wiekiem, dostajesz 10 pkt.
Właśnie zerknęłam, ze znowu uzbierałam 390 pkt czyli tyle, ile mogę wymienić na doładowanie 25 zł w t-mobile
Od dawna nie musiałam kupować doładowań do telefonu 😉
Jest też opcja wymiany punktów na gotówkę, karty podarunkowe do empiku czy nagrody rzeczowe takie jak tostery czy lokówki 😉
Z opcji zarabiania które mogę Wam polecić, bo je sprawdzałam osobiście, to by było na tyle. Wiem, że programów afiliacyjnych i ankietowych jest dużo więcej, zachęcam do poszukania czegoś dla siebie.
Jest jeszcze kilka sposobów na zdobycie kieszonkowego.
- Wystawiaj swoje stare albo niepotrzebne przedmioty na allegro, tablicy albo vinted, szafa.pl itp. Kiedyś to praktykowałam, niebawem urządzę wyprzedaż swoich książek i ubrań. Nie dość, że pozbędę się przedmiotów, które są mi niepotrzebne, to jeszcze wpadnie mi do ręki trochę gotówki
- Zastanów się, czy coś, co potrafisz robić, może być dla kogoś na tyle wartościowe, aby chciał za to płacić. Jedna z moich koleżanek (dziecko photobloga i imięnazwisko-photography) cyka za kasę zdjęcia na weselach. Nie jest super-pro fotografem, ale dzięki temu odzyskała kasę za aparat i regularnie zasila swój budżet. Nie każdy wynajmuje na wesela fotografów z prawdziwego zdarzenia. Inna moja znajoma wykonuje makijaże okolicznościowe, czasami też układa komuś włosy 🙂
- Dorabianie przez sprzedaż kosmetyków, np. avon, mariza, FM, oriflame… 😉
- Oferowanie komuś korepetycji z dziedziny, na której się znasz
- Włączenie na blogu reklam, np. z netsales (nigdy nie korzystałam, ale wygooglowałam taką informację)
- Prowadzenie komuś fanpage na facebooku – takich ofert dla amatorów jest na portalach typu gumtree po uszy. O dziwo, nie wszystkie firmy inwestują w profesjonalistów w tak delikatnej kwestii jaką jest wizerunek firmy, niektórzy biorą ludzi z ulicy 😉
- Sprzedawaj puszki, butelki, złom, malukaturę… mówię serio! Żadna praca nie hańbi, a pozbywając się starego, zalegającego w piwnicy dziurawego bojlera nie tylko odciążasz środowisko, ale zyskujesz drobne na piwo 🙂
- Kupowanie ubrań w lumpeksach i sprzedawanie ich na allegro – babcia mojej koleżanki jest taką „handlarą”. Nudzi się na emeryturze, obeznała się w metkach które schodzą, chodzi po lumpach i kupuje je za bezcen, sprzedaje drogo. Podobno najwięcej zarabia na biustonoszach z metkami w nietypowych rozmiarach 😉 Rozmiarówka z UK jest bardziej szeroka niż ta nasza, więc nie dziwię się, że jest zapotrzebowanie. Zresztą, wnuczka owej kobiety, moja dobra znajoma ma ściągę z moim rozmiarem i firmami które lubię (Curvy Kate, Marks&Spencer) i również dwa razy nabyłam w ten sposób staniki dla siebie. Przy okazji zasilając kieszeń sympatycznej emerytki 😉
- Robienie zakupów starszym ludziom, lub tym, którzy po prostu są zabiegani
- Zostanie „niedzielną” nianią, czyli kimś, kto zaopiekuje się dzieckiem które zazwyczaj ma opiekę, chodzi o tzw. nagłe przypadki, np. rodzice pociechy wybierają się na wesele
- Mycie okien albo trzepanie dywanów. Wiele osób nie ma na to czasu!
- Praca przy inwentaryzacjach
- Uczenie starszych ludzi jak korzystać z komputera, maila, bankowości elektronicznej. Nie każdy senior ma pomocne wnuki!
Co ja robiłam aby zyskać dodatkowy dochód? Pomogłam napisać prezentacje maturalne dziesiątkom osób. Pierwszą uwaga – będąc jeszcze w drugie klasie liceum. Pomogłam koleżance stworzyć zarys, który miała przedstawić nauczycielce. Spodobał się. Ponieważ koleżanka jest z innego miasta, miałam większy luz, bo wiedziałam, że mój styl pisania będzie trudniej wykryć komuś, kto mnie nie zna. Ponieważ moje prezentacje były dobre, wieści szybko rozeszły się pocztą pantoflową i rok później nie miałam czasu napisać własnej prezentacji maturalnej 🙂
Myślę, że jest to całkiem fair. Formuła przygotowania prezentacji w domu, nie wyklucza korzystania z pomocy innych osób. Tak naprawdę, to większość osób korzysta z pomocy rodzeństwa, korepetytora czy nauczyciela. Nigdy nie napisałam całej pracy ZA kogoś, raczej wyglądało to jak poprowadzenie krok po kroku. W szkole mojego kolegi przeznaczono osobną lekcję polskiego na tworzenie prezentacji i ich dopieszczanie. Niestety nie wszyscy mają tyle szczęścia i czasami mój zestaw pytań, które sama bym zadała, gdybym była egzaminatorem ratował komuś tyłek. Jeśli piszecie prezentację maturalną, koniecznie poproście kogoś o zadawanie wam pytań z nią związanych. Taka wprawka to świetny trening i uczy zwięzłego formułowania myśli :).
Słowem – praca jest wszędzie. Trzeba tylko poszukać. Nie da się ukryć – tekst adresuję głównie do młodych osób. Mam nadzieję, że komuś moje sposoby się przydadzą. Fajnie, jak podzielicie się swoimi doświadczeniami w zdobywaniu kasy 🙂
jak ja uwielbiam Twoje posty : ) już zabieram się do szukania różnych ofert pracy. chyba faktycznie nie jest tak trudno znaleźć dla siebie coś odpowiedniego jak niektórym się wydaje. dzięki za motywację, Aniu!
Ania świetna robota! Super się czytało, z wielu podobnych programów korzystałam. Na pewno pomożesz wielu osobom 🙂
PS. Gdzieś Ci się literki pozmieniały w 'makulaturze' pod koniec posta
teraz z telefonu nie będę już poprawiać, ale dziękuję za czujność 🙂
Fajny artykuł, dzięki 🙂 Ciekawe czy na tym pisaniu tekstów można zarabiać będąc za granicą, bo czasem mam problem z powodu 'nietypowej lokalizacji' jak chcę się gdzieś zarejestrować itp. Muszę sprawdzić. Moja siostra znalazła też jakąś stronę gdzie można 'zarabiać' wypełniając ankiety, nie zarabia się pieniędzy, tylko bony, np. na Amazona, też parę minut dziennie. No i na blogach można zarabiać, ale na tym zupełnie się nie znam, nie wiem jak to wygląda. A, jeszcze słyszałam, że jest gdzieś stronka, gdzie można wrzucać zdjęcia, które mogą być przez kogoś tam wykorzystane za jakąś tam opłatą 🙂
O, ja tez o tym przedawaniu zdjęć syszałam i gyby nie to,że większość robiona komórką(a mimo,ż3e niby aparat dobry to jednak jakość wydaje mi sie na kopie słaba) to miałabym przynajmniej z 100 do wystawienia,bo fanatycznie fotografuę przyrodę albo scenki wokoło i tak np. ludzie oglądają moje zdjęcia(o dziwo im się chce mimo,że to np 20 zdjęć przyrody bo by lam na działce) i od razu mają oczka rozmarzone i z tekstem n"ooo… ale mi na agrest ochoty narobiłaś" 🙂 normalnie dumna jestem tylko szkoda,że jakość mierna :/
Ania jesteś świetna 🙂 bardzo spodobał mi się pomysł odpłatnego pisania tekstów i wypełniania ankiet. Co prawda do młodzieży nie należę, ale kto nie byłby chętny dorobić sobie parę groszy i przeznaczyć je na jakieś przyjemności 🙂 Zaraz przyjrzę się bliżej poleconym stronom 🙂
Dzięki za ten tekst, przyda się 🙂 A tak od siebie to również przyłączam się do polecenia konta w Aliorze 😉
Przez ostatnie dwa lata robiłam ankiety dla jednej z stacji radiowych. Praca tylko w weekendy, na swoje wydatki wystarczyło 😉 Teraz znalazłam kolejną związaną z branżą brafittingową i sprzedażową, więc będę mieć wyzwanie w sam raz na Nowy Rok 😀 A strony, o których wspomniałaś chętnie przejrzę 🙂
Kurczę sama ostatnio rozglądałam się za sposobami dzięki którym mogloby mi wpaść kilka groszy na własne wydatki. Faktycznie polecane przez ciebie strony są wypłacalne?
Aniu, dziękuje za takie pomysły, założyłam już konto na GFK i textmarket 🙂
Od siebie mogę dodać, że we wrześniu warto też wybrać się do szkoły żeby sprzedać podręczniki i notatki/znaleźć na uczelni kogoś młodszego i sprzedawać skserowane książki czy notatki z wykładów. Kiedy skończyłam liceum udało sprzedać mi się komplet zeszytów, kserówek innych materiałów z jęz. polskiego za kilkadziesiąt złotych tylko dlatego że moja polonistka uchodziła za najbardziej surową (historie i mity nt. tej nauczycielki podbiły znacząco cenę ;))
Świetne pomysły:-) Jak często są do wypełnienia ankiety na GFK? Przez jaki czas da się uzbierać 400 punktów, byłabym wdzięczna za odpowiedź:-)
Bardzo fajne pomysły 🙂
Nie wiedziałam, że konto w Aliorze jest takie fajne. Na razie mam w ING – bardzo dobre konto, ale np. za korzystanie z bankomatów za granicą jest już prowizja.
Zainteresowałaś mnie GfK 🙂
Chętnie skorzystam 😛
Pracowałam od 13 roku życia 🙂 Powiem tak, że jeśli komuś zależy, to praca się znajdzie, wystarczy mieć oczy i uszy otwarte 🙂 I faktycznie najlepsze jest to, że samodzielnie zarobione pieniądze można dowolnie rozdysponować, a kupione rzeczy bardziej się docenia.
Kocham ten blog, pracuję od gimnazjum i zgadzam się z tobą i dziewczyna wyżej, kto chce to znajdzie. Z textmarketu korzystalam na studiach, pisalam te teksciki na wykładach 🙂 wykladowcy mysleli ze tak pilnie notuje, mialam dwie pieczenie na jednym ogniu 🙂 przekroczylam nawet liczbe tekstow potrzebna do dostawania bardzo dobrze platnych zleceń i w ten sposob poznalam obecnego pracodawcę i jestem copywriterką. Konto też mam w aliorze 🙂 pozostalych programów nie znałam, chyba zarejestruje sie w gfk 🙂
A na textmarkecie zarabialam 500-700 zl za miesiąc, z tym, że coś tam się ruszyło dopiero po miesiącu. Pisałam tylko na wykładach, do tej pory raz na jakiś czas coś tam napiszę i mam ekstra kaskę na zachcianki 🙂
czy textmarket jeszcze działa? gdzieś znalazłam opinię, że nie oceniają już tam tekstów :/
Właśnie zamierzam dorabiac sobie w maku w weekendy. Wole to niż, np. siedzenie za komputerem i pisanie jakieś tekstów.
a ja uważam, że praca to praca i np. pisanie tekstów jest dobre dla osób niepełnosprawnych których do maka nie wezmą albo dla tych, którzy wolą pracować w domu 🙂 Fajnie, że chcesz coś robić 😉
Serdecznie dziękuję za info o stronie pozwalającej sprzedawać autorskie teksty. Generalnie jestem z zawodu farmaceutką (kształciłam się w tym kierunku ze względu na "pewną" pracę, a od stycznia będę bezrobotna, cóż), ale zawsze miałam jakieś niewielkie ambicje literackie. Teraz, przynajmniej dopóki nie znajdę nowego zatrudnienia, spróbuję odświeżyć umiejętność pisania, bo trochę zardzewiała 😉 A może napiszę serię krótkich artykułów o surowcach farmaceutycznych i połączę przyjemne z pożytecznym? Tak czy inaczej, dziękuję.
oj, na tekstmarkecie nie pisze się super wartościowych tekstów…racze takie klepania słów bez znaczenia 🙂 Tak czy inaczej, zachęcam 😉
Jesteś wielka 🙂 Zaraz się biorę za siebie – kasa zawsze się przyda 😀
A 16 latka może pisać jakieś teksty ? Co mi najbardziej polecasz? Jaką stronkę dobrze płatną ? 😀
Tak jak każdy w moim wieku chcialabym mieć trochę kasy.. teraz potrzebuję jej najbardziej (mam swoje wydatki.)
A powiedz mi jeszcze jak wygląda wypłata ? Kasa idzie na konto ? A co jeśli nie mam konta w banku ?
Pozdrawiam, dziękuję za ten post. Może uda mi się coś uzbierać 😉
Takie pisanie jest na umowę o dzieło, tak? A nie ma problemu, jeśli np. mama pracuje na umowę o pracę i do tego (moimi rękami;)) wzięłaby jeszcze na siebie o dzieło?
Napisałam już 3 teksty na próbę, ale ich nie dodałam, muszę się w końcu za to zabrać, bo w wymyślaniu szybkich tekstów jestem dobra. Muszę zastanowić się, też nad innym kontem w banku, skoro ten Alior taki dobry.
Dodatkowo byłam nianią i udzielałam korepetycji i nadal sprzątam. Nie wiem czy powinnam reklamować strony, ale tam właśnie znalazłam pracę, niania.pl i pomocedomowe.pl, tylko szukają zwykle doświadczonych, ale kto wie może wam też się uda.
a ja mam pytanie z innej beczki. Jak jest z rozliczaniem PIT jeśli się ma konta na tych portalach? Zielona jestem w tym temacie 😛
A stronki się przydadzą! Właśnie czegoś podobnego szukałam 🙂
Ale to nie tyczy się GFK, prawda? Szukałam w FAQ i regulaminie ale nie ma nic o rozliczeniu PIT.
Jestem os fizyczną wystawiam rachunek i co dalej? Jak to sama rozliczałaś z US i jak rozlicza Twoja koleżanka? W sumie wydaje się to ciekawy sposób na zarabianie, ale martwią mnie te formalności i ten podatek, potem się skarbówka doczepi o pare złotych…
ew
Na extrastory (łatwe do wygooglowania) można zarabiać za pisanie recenzji i betowanie cudzych tekstów, albo za publikowanie własnej twórczości. Ja co prawda piszę bardziej dlatego, że lubię i chcę pisać lepiej, ale nie ukrywam, że punkty kolekcjonuję, jeśli jest okazja ;). Post bardzo przydatny, dzięki.
Jak wygląda sprawa z skarbówką, jeśli zarabia się w Textmarket?
Przeczytałam regulamin textmarket. Osoba nieprowadząca działalność gospodarczej wystawia rachunek na textmarket, Textmarket odprowadza Vat, a Pit trzeba chyba samemu wystawić. Tak ja to rozumiem
Ja rysuję od czasu do czasu portrety na zamowienie, cztery dyszki od jednego na A4, całkiem fajnie można zarobić na waciki. Robiło się też projekty za kogoś na uczelni, ale za to można już zgarnąć gruby hajs. Za jeden projekt, do którego zrobiłam sobie podkładkę w programie komputerowym można wziąć około 250-300zł w czasie sesji ; ) A roboty jest może na góra kilka godzin. Podkładka niejednokrotnie trafiła do znajomych, problem w tym, że nikt z nich nie potrafi w ogóle rozszyfrować o co mi tam chodziło, tłumaczenie nie pomaga i biznes się kręci. Teraz co prawda nie mam czasu… Czytaj więcej »
Nie wiecie może czy obecnie też da się zarobić na Textmarkecie? Znalazłam informację z tego roku że coś tam się pozmieniało i nikt nie może sprzedać artykułów.
sprzedawać jak najbardziej można, sama tak dorabiam (jestem mamą na wychowawczym). Trzeba trafić w dobra tematykę i nie cenić swoich tekstów na najlpeszą jakość. w ciągu godziny potrafię napisać ok. 15 tekstów po 1000 znaków.
też napisałam dzisiaj kilka, tylko zastanawiam się czy w ogóle ktoś to kupi 🙂 mam do Ciebie pytanie, w jaki sposób piszesz swoje teksty – piszesz z głowy czy parafrazujesz jakieś artykuły znalezione w internecie? I jeszcze jedno pytanie, ile czeka się na zatwierdzenie? Czy mogę liczyć że w poniedziałek mi to zatwierdzą?
czasami teksty sprzedają się po miesiącu, czasami po pół roku. Na początek trzeba wyprodukować przynajmniej 20 i zobaczyć jaka tematyka schodzi.
Dzięki Aniu za ten post ! Już się zarejestrowałam na texmarkecie, tylko nie wiem jak pisać artykuły.
Nie potrafię sobie sformułować przykładowego tytułu. Na jaki temat Ty pisałaś? 🙂
Ja piszę tam o wszystkim 😉 np. hurtowniach motoryzacyjnych, nikogo nie obchodzi tytuł, popatrz tam jak tytuluja inni
Dziękuję ! 🙂
I jak piszesz o tych hurtowniach motoryzacyjnych to jak to dalej rozwijasz? Ja mam totalną dziurę w głowie. W życiu nie pisałam artykułu 🙂 Nie mam talentu do pisania, a chciałabym spróbować się nauczyć 🙂
korzystajac z nieobecnosci tutaj autorki bloga wyjasnie – to nie maja byc epopeje ;;) piszesz byle co, aby slowa kluczowe sie zgadzaly. wejdz w zakup artykulow wybierz jakas kategorie i srawdz jak ludzie pisza 😉
Dziękuję ślicznie, na pewno postaram się coś wyskrobać ! 🙂
A czy są jakieś możliwości zarobku w internecie dla osoby, która nie ukończyła 16-lat? GfK właśnie jest 16+ i nie mogę, te sposoby, które podałaś też niestety nie 🙁 Może ktoś coś poleci, coś, co sam wypróbował i jest bezpieczne? 😉
Pozdrawiam, Magda.
przecież masz wymienionew tekście, pomganie starszym ludziom, mycie okien, koszenie trawników, albo zarajetruj się na dane mamy/taty za ich zgodą.
Właśnie dzisiaj tworząc postanowienia noworoczne wymyśliłam sobie, że dobrze by było znaleźć jakąś dorywczą pracę, żeby odciążyć swój budżet. Nie miałam pomysłu, czym można by się dodatkowo zająć i… Twój post spadł mi z nieba. Tyle cudownych pomysłów! Już się zabieram za GFK i Textmarket. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Dziękuję i pozdrawiam!
Ja daję korki z angielskiego, ale zainteresowałaś mnie tym textmarketem 😛
Rzeczywiście proponowane zajęcia są raczej dla młodszej populacji, a nie dla osób szukających "normalnej" pracy
cieszę się, że mój tekst komuś pomógł 🙂
Znam problem hojnych stypendiów w szkołach 😀 Dostałam aż 600 zł, jednorazowo, a w następnym roku chyba 550 zł. Z tym, że kasę mogłam wydać na co chciałam. No i często wygrywałam różne konkursy, olimpiady już za czasów gimnazjum, ale nic z tego nie miałam… No nie, przepraszam, napisałam kiedyś ponoć najlepszy reportaż i dostałam zestaw flamastrów, mp3 marki Tesco i pióro Parkera 😀 A co do pracy to obecnie pracuję przy pisaniu tekstów i jak ktoś chce to może na tym mieć dobrą pensję, ale tak jak piszesz, najlepiej mieć jakieś kontakty i stałych klientów, bo niektórzy są gotowi… Czytaj więcej »
Dziewczyny, ja jestem niewiele starsza od Was, ale załapałam się jeszcze na 8 klas podstawówki i 4 liceum. W podstawówce byłam najlepsza w szkole, laureatką konkursów i olimpiad, ale nie było żadnych stypendiów (mieszkam w dużym mieście wojewódzkim). W liceum to samo, aż do studiów nie dostałam ani złotówki, a i uniwerek ciągle coś obcinał, zmniejszał, kombinował… Także ja Wam zazdroszczę nawet stu złotych, dla mnie jako powiedzmy dziesięciolatki to byłby majątek.
Jakie to pożyteczne !! Uwielbiam cię ! Zaraz zajmę się dokładniejszym reasearchem i poszukam czegoś dla siebie 🙂
Dokładnie, żadna szkoła tak naprawdę nie pomoże uczniowi. Po całym chłamie jakim było gimnazjum *gdzie nie było ŻADNEGO wsparcia* byłam załamana podejściem nauczycieli do roznych tematów ale trafiłam do liceum gdzie "wspiera się utalentowane osoby". Dostałam 100 zł na cały rok i w pierwsze klasie byłam rozchwytywana a teraz siedzę i na nic się nie nadaję, bo szkoła wykorzystała mnie już do różnych dupereli 😉 także w dobroć obcych ludzi nie wierzę. 😀 bardzo dobra notka!
Jak Ty to robisz, że piszesz bez żadnego problemu? Przed chwilą próbowałam coś napisać (przed założeniem konta w textmarket) i totalna pustka w głowie;/ Dasz jakieś rady jak zacząć czy coś w tym stylu?
No dobra, tylko teraz pytanie.. Co się dzieje z tekstem dalej jak ktoś go kupi na tym textmarket? Ktoś go używa gdzie chce ile chce bez naszej wiedzy?
Fajny post 😉 a jest jakiś kontakt do tej koleżanki z pracadlanastolatka? bo na jej blogu nie ma maila.
Zeżarło mi komentarz. Mogłabyś podać mi jakiegoś maila kontaktowego do koleżanki Justyny z bloga praca dla nastolatka? bo na blogu nie znalazłam.
Ok rozumiem, sama sobie cienię prywatność, wiec nie musi Ci być przykro 🙂
o czym najlepiej pisać w textmarkcie żeby treść się sprzedała. Czy skupują wszystko?
Do jakiej kategorii przydzielać teksty na textmarket?
Wpadłam tutaj dzięki Wizażowi i wiem, że zostanę na długo . prześwietny blog!!
fajny pomocny tekst, podziwiam pracowitość i pomysłowość 🙂
Mecenat nad artystami i po prostu zdolnymi uczniami czy studentami to także bolączka większych miast, nie tylko malutkich gmin…Wiem coś o tym i też muszę brać sprawy w swoje ręce. Nie ma lekko, ale fakt – tracenie czasu na marudzenie to żadna inwestycja 🙂
Ciekawie piszesz, będę tu zaglądać!
A ja bym chciała dodać, że warto rozglądać się wokół siebie 🙂Jestem w drugiej klasie liceum i… pracuję! Od marca zeszłego roku zarabiam własne pieniądze, które potem mogę wydać na swoje przyjemności, jednak postanowiłam oszczędzać i niedługo będę kupować własnego laptopa! 🙂 A co do mojego pierwszego zdania, mieszkam w małej miejscowości, jakieś 8 tys mieszkańców. Działają tutaj lokalne strony internetowe gdzie pojawiają się newsy z miasta. Właśnie na jednej z takich stron znalazłam pracę. Jestem fotoreporterem! Chodzę na wydarzenia (koncerty, spotkania, mecze, uroczystości itp.), robię zdjęcia, następnie obrabiam i wysyłam na stronę z krótką relacją. I to wszystko. Robię… Czytaj więcej »
Super tekst! Ja też pracowałam zawsze, odkąd pamiętam, ciągle mam mnóstwo pomysłów i jakoś się kręci. Powodzenia!
Aniu, wspaniały artykuł! Nie ukrywam, że dzięki niemu trafiłam na Twojego bloga 🙂 Jedna z wizażanek podała link pewnej poszukującej zajęć osobie i proszę – zostałam i ja na dłużej.Odzew pod Twoim tekstem świadczy o tym, jak bardzo był potrzebny 🙂 Sama będąc licealistką i studentką pracowałam często jako hostessa, rozdając ulotki, obsługując wypożyczalnię filmów, a także podczas inwentaryzacji w hipermarketach. Na swojego laptopa zarobiłam podczas jednych wakacji – rano jako merchandiser, popołudniu niania 🙂 W międzyczasie zaliczyłam przygodę z firmą Oriflame, ankiety internetowe i inne cuda.Każda praca oprócz pieniędzy dała mi doświadczenie, cenne znajomości i odrobinę więcej pewności siebie.… Czytaj więcej »
Świetny post 🙂 Ważny każdy grosz 🙂 na pewno skorzystam 🙂 Biorę się za te ankiety 😉 Dziękuję za linki :*
Hej, chcę sie zarejestrować na askGfk i wymagane tam jest aby podać wszystkie swoje dane, w tym adres i właśnie głównie o ten adres mi chodzi. Od zawsze mnie przerażają takie sytuacje, boje się, że potem będą mi do domu przychodziły jakieś dziwne rzeczy, ulotki albo jeszcze gorzej jakieś wezwanie do zapłaty ukrytych kosztów 😀 takie mam dziwne myślenie od razu. Nie ma z tym problemu?:)
Dziękuje 🙂 Bardzo pomocny artykuł 😉 Sama zabieram się za coś z listy 🙂
Prawie każdy z tych sposobów jest mi znany 🙂 Pamiętam moje liceum: cała pierwsza i druga klasa to były wypracowania, eseje, niezliczone prace. Efekt? Do swojej matury już nie musiałam się uczyć. Z drugiej strony do dziś pamiętam, ilu matołom pomogłam ukończyć liceum. Na przykład, kiedy wpisałam "Tutaj Twoje imię i nazwisko", dziewczyna oddała nauczycielce pracę podpisaną… "Imię i nazwisko" (!). Świetny pomysł to sprzedaż starych ubrań. Ja jeszcze dorabiałam pracami graficznymi – teraz pracuję jako grafik dla firm, kiedyś upiększałam zdjęcia dziewczyn, które chciały mieć większe biusty i bielsze białka oczu. Straszliwy kicz, ale klient – nasz pan 😉Wydaje… Czytaj więcej »
prawda. ale mamy pokolenie czekające na mannę z nieba ;/
Aniu a czy wiesz może jaka jest opłata "symboliczna" za zlecenie poszukania kupca na nasz tekst ? 🙂