Prosty sposób na tabliczkę mnożenia i 5 tysięcy na Twoje marzenie

Uwielbiam pracę z dziećmi i ten moment, kiedy mały człowiek zaczyna wierzyć w siebie i swoje możliwości. Że to jednak nie on jest głupi, tylko nauczycielka stosuje niewłaściwe metody. Nieustannie szukam inspiracji, więc chciałam podzielić się  grą, która pomaga dzieciakom zrozumieć o co chodzi w tym całym mnożeniu. To prosty sposób na opanowanie tabliczki mnożenia. Jeśli ktoś jest ciekawy, serdecznie zapraszam. Jeśli ciekawy nie jest – zapraszam tym bardziej!
Gdybym miała polegać na wiedzy wyniesionej ze szkoły, to byłabym rasistką, gdyż jak głosiła pani Lidia Cz. dobry Niemiec, to martwy Niemiec. Zapamiętałam też bardzo dokładnie jak na głos wspominała prezent od swojej poprzedniej klasy. Niestety nie pamiętam czy to był drogi czy też bardzo drogi zegarek, ale przekaz utkwił mi w pamięci. Tak samo jak tępienie przez nią  biedniejszego kolegi i koleżanki z klasy.
Całe szczęście, że mimo nieciekawej sytuacji finansowej, moi rodzice zawsze inwestowali w książki, więc pani miała u mnie bardzo mały autorytet. Miałam szersze spojrzenie na świat.
Gdy chodziłam do szkoły, nie było jeszcze internetu. Gdyby nie rodzice, byłabym skazana na szkolną bibliotekę z książkami, które nie uwzględniały  jeszcze rozpadu Jugosławii. Cofając się myślami do lat szkolnych, przeraża mnie jak łatwo jest „wypaść” z dobrych torów i uwierzyć, że jest się głąbem. Ja miałam wspierających rodziców. To bardzo dużo. 
Ale wystarczy takich nie mieć. Raz zachorować i dwa tygodnie nie być w szkole. Ominąć coś ważnego, np. dzielenie z resztą i nie dać rady tego nadrobić. Albo każdego dnia musieć podejmować decyzję, czy chodzisz cały dzień głodny, czy zjesz obiad w szkolnej stołówce i stracisz 1/4 matematyki lub geografii. Bo szkołą zarządzają idioci, którzy wierzą że na piętnastominutowej przerwie zdążysz odstać w kolejce i zjeść obiad. Pamiętam dzieci, które się spóźniały i pamiętam osobną kolejkę dla nauczycieli. I karteczki, przez które wszyscy wiedzieli czy masz obiad za który płacą rodzice, czy opieka społeczna. Skurwysyństwo i stygmatyzacja tych dzieci.
Nigdy nie uwierzę w pomoc od „państwa”. Niech to państwo przestanie narzucać debilne podatki tylko je obniży – za różnicę ludzie kupią sobie ten obiad sami. Serio.
 I niech nikt mi tu nie pier*oli o lewicy, bo za jej czasów zniknęło „rodzinne”, znacząco zwiększyło się bezrobocie a kwota wolna od podatku nie drgnęła i nadal nie pokrywa minimum egzystencji. Liczba osób żyjących za mniej niż wynosi to minimum wzrosła z 8 do 14%. Moje województwo należało do jednych z kilku, które określane są mianem enklaw dziecięcej biedy* (wg. Prof. dr hab. Wielisławy Warzywody – Kruszyńskiej).  Dziękuję za uwagę, ulało mi się. Idea podatku progresywnego i ludzie głosujący na „Razem” przerażają mnie równie mocno, co moja wychowawczyni z podstawówki, Lidia Cz.
Okej, dawne żale z siebie wylałam. Żal to potężna siła – Odpowiedzialny za ludobójstwo, etiopski dyktator Mengystu, na jedną ze swoich pierwszych ofiar wybrał mężczyznę, który odmówił mu stypendium w Stanach. Wciąż chował w sercu urazę. To straszne (pisałam o tym w tekście – nienawiść zabij w sobie). Ja nie mam żalu – mam niezrozumienie dla wiary w lewicowe „zabierzmy innym, rozdajmy biednym sobie”. Swój żal już dawno przekułam w działanie. Na rzecz tych, do których warto wyciągnąć rękę.
 Uwielbiam pracę z dziećmi, szczególnie tymi, w które nikt nie wierzy. Ale wkurza mnie mówienie, że to pieniądze są problemem edukacji. Kiedyś wystarczył patyk do rysowania na piasku i kamyki (zobacz co można zrobić z kasztanami!), a dzisiaj inwestujemy w drogie, badziewne książki i tablice interaktywne. Ja szukam metod tanich i skutecznych. Gdy częściej pracowałam z dziećmi, zawsze miałam w torebce trochę kartek, talię kart za dwa złote, dwie kostki do gry, długopis, ołówek i trzy kolorowe cienkopisy. To potężne narzędzia!
Popatrzcie na prostą grę związaną z mnożeniem.
Problem dzieciaków wynika z tego, że tabliczkę mnożenia można wkuć, ale dziecko nie rozumie o co tym chodzi. A jak zrozumie, to łatwiej załapać. Jeśli coś da się zastosować w praktyce, to matma staje się prosta.
W wakacje byłam świadkiem jak siedmiolatki dokonywały obliczeń w stylu – jeden pidgey to 3 cukierki, żeby zrobić ewolucję potrzeba 12 candy czyli muszę mieć 4 pidgeye (PokemonGo, podobno głupia gra dla bezmózgów).
Do tej gry potrzebne są:
– kartka papieru
– dwa kolory (cienkopisy, pisaki, kredki)
– dwie kości do gry
Gracze losują po kolorze. Następnie po kolei rzucają kostkami. Oczka oznaczają dwie liczby, które należy przez siebie pomnożyć, np. 4 i 6 oznacza 6 razy 4 lub 4 razy 6. Gracz robi na kartce ze swojej strony ramkę o wymiarach 6×4 i koloruje kratki wewnątrz niej. Następnie drugi gracz wykonuje rzut i robi to samo ze swojej strony.
Przy każdym zakolorowaniu liczy się ile kratek daje wynik, można też to zapisać.
Liczą dwie strony, ponieważ nikt nie chce dać się oszukać :). Po pewnym czasie potrzeba strategii, bo ciężko znaleźć miejsce dla swojego koloru. Jeśli nie ma miejsca – opuszczasz kolejkę.
Wygrywa gracz, który oznaczy swoim kolorem więcej pól.
Mam sporo alternatywnych wersji tej gry, więc jeśli jesteś zainteresowany – kliknij  w okienku niżej like, lub puść na twitterze ;-). Wtedy wystarczy odświeżyć i w miejsce 'treść premium’ pojawią się inne przykłady z komentarzem. Resztę zapraszam do dalszej lektury bez zagłębiania się w zasady.
[lock]
Okej, dzięki za zainteresowanie! Pomysł na grę nie jest mój, podpatrzyłam go na pinterest, które jest kopalnią dobrych pomysłów.
Największa zaleta tej gry polega na intuicyjnym rozumieniu czym jest mnożenie. Dzieciaki łapią o co w tym chodzi, przy okazji trenując matmę i podstawy. 
Ważne jest to, by używać konsekwentnie kropki jak tu:
  8 · 4 
a nie 
 8 x 4 
Bo na dalszych etapach iksy pomieszają się dzieciom przy równaniach. Ponadto czasami warto na początku wytyczyć pole, bo niektóre kartki są przycięte w ten sposób, że mają niepełne kratki.
Bardzo serdecznie polecam zakup kości do gry o dziesięciu ścianach ( innych też),
Taki zestaw z łatwością znajdziecie na aliexpress za 1-2$ (czyli maksymalnie osiem złotych) a pachnąca Chinami przesyłka dojdzie za darmo w dwa miesiące. Wystarczy wstukać w ich wyszukiwarkę „dices”. Dwie kostki 1-10 pozwolą przećwiczyć całą tabliczkę mnożenia. Pod linkiem niżej dowiesz się jak kupować z Chin:
Okej, dalej :). Gdy gra się znudzi a dzieci będą wiedzieć na czym polega mnożenie, można ją urozmaicić i pozwolić na różne kształty o wartości wyniku. Czyli jeśli ktoś wyrzuci 6 i 2, to nie musi tworzyć prostokątów, a może pokusić się o inne kształty:
Wtedy gra wprowadzi element strategii – każdy będzie chciał zapełnić jak najwięcej pól, a nierozważne zakreślanie pól może spowodować kolejki bez sukcesu.
Innym urozmaiceniem jest wytyczenie ograniczonego pola (np. stanowiącego 3/4 kartki), lub umieszczenie na niej kilka pól z „bonusami”.
Np. czerwony kwadrat – zakaz umieszczania działek parzystych, które się z nim stykają
inne urozmaicenie – można umieszczać jedynie działki, które mają ze sobą wspólne boki.
Gra jest świetna, ponieważ pozwala na samokontrolę wyników – wystarczy przeliczyć krateczki.
[/lock]
Okej, tyle o grze, kto zalajkował to przeczytał ;-). Piszę do Was, bo mam inną sprawę. Jakiś czas temu dostałam enigmatycznego maila z pytaniem, czy podam adres by dostać prezent. Prezent związany z kotami. No to podałam i dostałam coś takiego:
Poduszka, koteł i krótki list. List zachęcający do podzielenia się informacją o V edycji „Stypendium z wyboru”.
Opowiem Wam historię. Koleżanka podczas studiów dorabiała sobie w sieciowej odzieżówce w bardzo ograniczonym wymiarze godzin. Miała z tego chyba z sześć stówek na miesiąc – kwota w jej studenckim budżecie znacząca. Ale pracując musiałaby wpisać w jakąś rubrykę dochód uzyskany. Przekroczyć o kilka złotych próg dochodu na osobę i przekreślić swoje szanse na 550 zł stypendium socjalnego i 200 zł dodatku na mieszkanie.
System nauczył ją, że warto być niezaradną ci*ą i nie pracować, bo praca się nie opłaca. Ponownie przepraszam za słownictwo, ale uczą nas pasożytnictwa i nieudacznictwa od małego. Z pracy zrezygnowała, bo pracując, miałaby mniej  pieniędzy niż nie pracując. Logika tak bardzo! Uważam państwową „pomoc” (z zabranych wcześniej w podatkach pieniędzy) za wysoce demoralizującą.
Niedawno pisałam Wam, że będąc na studiach wzięłam udział w pewnym konkursie, gdzie prywatne przedsiębiorstwo przeznaczyło po 10 tysięcy złotych na nagrody dla młodych i zdolnych. Nie wygrałam, ale dostałam od nich laptopa, dzięki któremu mogłam rozwinąć swoją pracę. Między innymi dzięki temu zdarzeniu trochę się wybiłam, więc dziękuję Fundacji Rumak :).
Informacja o Stypendium z Wyboru bardzo mnie ucieszyła – sama brałam w tej akcji udział w 2013 roku! A potem zrezygnowałam, bo stwierdziłam, że jest mnóstwo osób, które pieniędzy potrzebują jeszcze bardziej, np. na drogi sprzęt do badań. Mając dość poczytnego bloga dostałam od Was wiele głosów i wycofałam się, bo w ten sposób mogłabym wygrać i źle się z tym czuć (inni potrzebowali bardziej). Kto nie wierzy – wspominałam o tym w 2013 roku w pierwowzorze tygodnika, o tutaj:).
Ten kotełek rzeczywiście spełnia marzenia!
Możesz zgarnąć od jednego do pięciu tysięcy na realizację swojego celu (wyjazd na kurs, konferencję do Azji, zakup sprzętu, literatury, drukarki 3D…).
Zgłoś się, jeśli:
-jesteś studentem (również studiów podyplomowych) lub doktorantem,
-jesteś absolwentem studiów wyższych nie dłużej niż od 12 miesięcy,
-chcesz zrealizować swoje marzenie związane z edukacją lub karierą zawodową,
nie jesteś Laureatem poprzednich edycji.
Poniżej harmonogram:
Zgłoszenia projektów26.09 – 08.11
Weryfikacja projektów09.11 – 20.11
Głosowanie internautów21.11 – 05.12
Weryfikacja głosów06.12 – 19.12
Ogłoszenie Laureatów20.12
I hej – mam do Ciebie sprawę! Jeśli potrzebujesz pomocy i wsparcia, przestań biadolić, że nic się nie dzieje. Mi konkursy i akcje prywatnych firm pomogły skoczyć trochę wyżej. Stąd wkurza mnie mit krwiożerczego kapitalisty 🙂 Ten konkurs też wspierają prywatne firmy – Nestle, budimex, mediacap. Więc  po prostu weź udział i napisz mi o tym w komentarzu. Pomyślałam sobie, że ten blog ma całkiem ładny zasięg – 200 tysięcy osób w miesiącu. Zgłoszenie, które najbardziej mi się spodoba będzie promowane na tym blogu i będę zachęcała do głosowania na… być może Ciebie? Możesz już dzisiaj dodać stronę do wyjątków w adblocku, bo myślę o małym bannerku dla osoby, której będę chciała pomóc zachęcając do głosów ;).
Na sobie mam: marynarka (klik) i apaszka (klik).
Za dzisiejsze słownictwo przepraszam, ale czasami wchodzę na fejsbukowe profile dawnych kolegów i koleżanek. Mam kolegę, który wygląda dzisiaj na 40 lat, a ma jak ja – 25. Spokojne życie robotnika nie jest niczym złym. Ale gdyby w takiego Wojtka czy Tomka ktoś kiedyś uwierzył i dał mu szansę, gdyby nie musieli się spóźniać na matematykę i zgarniać jedynek, bo chcieli zjeść ciepły obiad… Gdyby nauczyciele nie wstawiali im jedynek za brak podręcznika i zeszytu ćwiczeń, którego matka nie mogła kupić bo zalega z rachunkami… Gdyby ktoś podał im rękę… Nie żałuję ani jednego wypracowania, które napisałam lub „zaczęłam” za kolegów, bo nauczycielom prościej było oceniać, niż wesprzeć. Ani jednego.
Staram się czytać wiadomości do Was i maile… czasami też potrzebujecie wyciągniętej ręki. Ten konkurs jest taką pomocną dłonią. Proszę, przyjmij ją.
To jak, startujesz?
Zgłoś się już dzisiaj!
https://www.stypendiumzwyboru.pl/wez-udzial-info
Nie startujesz? Podeślij komuś 🙂
TO NIE JEST TEKST SPONSOROWANY.
*Przy okazji polecam raport Ubóstwo dzieci w Polsce
Na marginesie – nie ma żadnej partii politycznej, z którą zgadzam się w przynajmniej 75%, to jest – łączącej święte prawo do własności, wolności i indywidualności, równe, a nie progresywne podatki z luźnym podejściem do kościoła, tolerancją (ale nie promowaniem dewiacji) i kosmopolityzmem (ale bez odcinania się od korzeni).
Bądź na bieżąco! 
  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 
❤ FACEBOOK MONIKI 


Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Dostałam list z Hogwartu, jest mi zimno i zmiażdżone jaja [TYGODNIK]
Prosty sposób na tabliczkę mnożenia i 5 tysięcy na Twoje marzenie

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x