Boję się „nawróconych” bo są jak mama Madzi z Sosnowca

autor Posted on

Wyobraźmy sobie taką sytuację, że prowadzisz markę odzieżową z ubraniami made in China, w całości w duchu fast fashion, poliester i brokat. Świetnie na tym zarabiasz, ale (nie wnikam czy pod wpływem obserwacji zmiany trendów i nastrojów w społeczeństwie) nawracasz się na etyczną modę. Wspaniale, zawsze można. Nawet na potrzeby tego wymyślonego przykładu uznam, że przemiana była szczera i autentyczna.

Ale nagle coś ci odbija i postanawiasz zostać surowym policjantem osądzającym każdą koleżanką w sukience z poliestru. Wytykasz osobiście, wytykasz w sieci, wytykasz wszędzie.
Girl, calm down. To nie jest dobry sposób na zagłuszanie własnych wyrzutów sumienia. Odkup swoje winy. Czym innym jest edukować, czym innym osądzać. Szczególnie, gdy ma się swoje na sumieniu.

Ostatnio zapytałam was o najgorszą postać z serialu „Opowieść podręcznej” i pomijając już fakt, że sformułowałam to pytanie bardzo źle, to bezkonkurencyjnie wygrała ciotka Lydia.

Ciotka Lydia

Nie lubimy gorliwych strażników moralności! A ja się temu nie dziwię.
Kojarzysz ten schemat, że morderca jako jedna z pierwszych osób aktywnie włącza się do poszukiwań „zaginionej” osoby? Dość jaskrawym przykładem jest tu mama Madzi z Sosnowca. Do rozbicia banku brakuje jeszcze by wydała książkę o tym, jak być dobra matką.

Zmienianie się, dojrzewanie, ewoluowanie – to wszystko jest spoko i fajne. Przecież ja sama nie zgadzam się z wieloma rzeczami, które myślałam i pisałam dawniej.

Ale jest pewna różnica między zmianą poglądów a oczywistym kłamstwem.
Załóżmy, że ktoś sfałszował wyniki eksperymentu, a potem poucza innych o etyce prowadzenia badań. Wiarygodności w tym za grosz. Skąd pewność, że mówi prawdę teraz? (Przy okazji – polecam interesującą publikację o ludzkim sumieniu).

Boję się ludzi, którzy pouczają innych o tym, co jest dobre a co złe, bo doświadczenie mnie nauczyło, że właśnie sumienie próbują uciszyć. Pamiętam jak używałam jednego kremu dla dzieci „babydream” i byłam zadowolona, ale teraz nie mam już 19 lat i muszę używać mocno nawilżających. Moja skóra się zmieniła. Nie czyni mnie to hipokrytką, zmieniły się dane.
Ale gdyby jakaś modelka sprzedawała nagrania ze swoimi treningami albo plany dietetyczne dzięki którym osiągnęła tak piękną sylwetkę, zarobiła na nich kupę hajsu a potem ogłosiła „wiecie co, to moje geny, mogę jeść cokolwiek by być szczupła”, to byłoby mocno nie fair. A jeszcze bardziej, gdyby potem dołączyła do samozwańczej policji mówiącej, że wszystkie diety to ściema. Dziewczyno, oddah hajs zarobiony na oszustwie jak dręczy cię sumienie ;-).

Nie polecam filmów typu „Nieplanowane”, bo mam osobistą alergię na ludzi którzy robili coś złego (w swojej aktualnej ocenie) po czym zmienili swoje życie o 180 stopni i piętnują tych, którzy robią to samo.

Za to całym Aniowym serduszkiem polecam drugi tom powieści Margaret Atwood. Pozbawiona została tej irytującej maniery z pierwszej części. Brak w niej uproszczeń, że brzydki fizycznie bohater jest zawsze zły (w książce Serena była brzydka), jest za to dystans i… zupełnie inne spojrzenie na ciotkę Lydię. Kobietę, która opowiada co i dlaczego zrobiła i nie usprawiedliwia swojego zachowania, ale pokazuje powody i całe tło.
Ach, nie ma też irytującej June 😉 Jest za to o tym, jak upadł Gilead.
Złoto. Mówię wam, złoto.
Rekomenduję Testamenty z całego, całego serca.
Nie rekomenduję słuchania osób, które przeszły „przemianę”, ale wcale nie odkupiły swoich win, tylko przybrały agresywny ton. Przerażają mnie. Fanatycy religijni i każdej innej maści. No i się niewiarygodni na maksa!

„Fanatyzm to nieodłączny symptom wypieranych wątpliwości.” C.G.Jung

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
natalia
natalia
3 lat temu

Rozumiem dokładnie co masz na myśli. Nie do końca jednak jestem przekonana co do przykładu pokazanego w filmie Nieplanowane. Tutaj bohaterkę ewidentne gryzły wyrzuty sumienia ale jak w tej sytuacji mogła naprawić to co zrobiła? Tak jak często mówisz nie ma sytuacji zero jedynkowych.

Ola
Ola
3 lat temu

hej 🙂 zgadzam się w zupełności z ogólnym wydźwiękiem tekstu i też szczególnie w kwestii pouczania. Mam jednak przemyślenie co do przykładu z figurą i ćwiczeniami czy z włosami (który podawałaś na stories). Myślę, że jak najbardziej rozumiem co miałaś na myśli ale też nie wiem czy przykład cech fizycznych jest dobry bo od razu skojarzyło mi się jak bardzo jesteśmy w tej kwestii (szczególnie kobiety) „maglowani” przez kulturę. Ile z nas się odchudza wydawałoby się od zawsze, farbuje włosy czy robi inne zabiegi żeby się „poprawić” bo przekaz (często pod płaszczykiem dbania o siebie) jest taki, że takie jakie… Czytaj więcej »

Justyna
Justyna
3 lat temu

Hej, Aniu!

Mam 26 lat i przez ostatnie 3-4 używałam kremów firmy MIYA, które kiedyś poleciłaś i byłam bardzo zadowolona, ale zauważyłam, że z biegiem czasu moja skóra stała się coraz bardziej oporna na przyjmowanie składników z tych i innych kremów, które po drodze testowałam.

Nawiązując do fragmentu powyższego teksu, czy mogłabyś zdradzić, jakiego kremu/kremów do twarzy teraz używasz?

Poza tym tekst bardzo trafiony. Od zawsze tacy ludzie budzili mój niepokój, więc jeśli sama się na coś „nawrócę,”
to bardzo staram się nie zachowywać w taki sposób.

Pozdrawiam
Justyna

Klaudia
3 lat temu

Ja tam June lubię 😉 ale druga część książki jest świetna. W pewnych momentach maiłam tak meiszane uczucia do ciotki Lydii, że nie wiedziałam już, czy ją lubię, czy nie, czy jest dobra, czy zła… 🙂

Previous
Żałuję, że nie wiedziałam tego przed maturą
Boję się „nawróconych” bo są jak mama Madzi z Sosnowca

7
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x