Pierwszy raz od początku studiów czuję ekscytację na dźwięk słowa licencjat. Serio! Gdyby z poniższego zdjęcia usunąć puszki, można zyskać niemal pełne wyobrażenie o stanie mojego biurka w tym momencie.
source: tumblr |
Nie lubię prac odtwórczych, a licencjat, w pewnym sensie, do takich właśnie prac należy. Jasne, mam też część badawczą (na razie w planach :)), ale samo ubieranie w inne słowa cudzych definicji nie należy do zajęć iście porywających.
Jak to się stało, że (w końcu!) przysiadłam nad pracą?
Nie powiem, że zbliżający się termin obrony, bo zewsząd jestem karmiona uspokajającymi opiniami znajomych którzy twierdzą, że jak się ma materiały, to tydzień wyjęty z życia załatwi sprawę. A z badaniami to najwyżej dwa. Łatwo kupuję takie teksty bo
– pracę maturalną zaczęła pisać sobie ołówkiem na zasadzie luźnych haseł dopiero w dniu matury
– te opinie najzwyczajniej w świecie mnie uspokajają, przesuwając stres związany z niewyrobięsię w bliżej nieokreśloną przyszłość
– najlepiej wychodzi mi to, co robię w ostatnim momencie.
Ale patrząc na to z drugiej strony, warto pochylić się nad zaletami szybkiego skończenia pracy. No bo co tu kryć, niedługo (mam nadzieję!) ta wyjątkowo piękna zima pójdzie sobie precz i będzie ciepło. A jak jest ciepło, to nie chce się siedzieć nad laptopem. Po drugie – im szybciej skończę, tym szybciej pozbędę się powracającej jak bumerang myśli piszdziewczyno. Po trzecie – na nowo poczułam flow i zaciekawił mnie mój temat.
Problematyka pracy z uczniem zdolnym zawsze była dla mnie ciekawa, ale… ile można pisać o różnych definicjach?! Mam nadzieję, że szybko przebrnę przez ten etap. W środę konsultuję lekką modyfikację tematu, konkretnie – chcę zbadać całkiem inną grupę niż początkowo planowałam, co dość znacząco zmieni plan mojej pracy. Mam wrażenie, że jeśli to się nie powiedzie, to całe flow opadnie. Dlatego moim celem jest uporanie się najgorszą częścią pracy do środy, a z całą teorią do końca kwietnia, czyli niedzieli. Jeśli napiszę rozdział teoretyczny (jeden duży lub dwa mniejsze, w zależności od zdania p. promotor) w tydzień, to będzie to dla mnie COŚ. Nie , żeby to był jakiś wielki wyczyn, ale nie chcę całej wiosny spędzić tak :
tumblr
|
Potem nudna będzie tylko metodologia, badania powinny pójść sprawnie a samo ich opracowanie to jedna z przyjemniejszych (przynajmniej w teorii) części mojej pracy. Jeśli z Waszych doświadczeń wynika, że tak nie jest, nie wyprowadzajcie mnie proszę z błędu 😉
Relacja z pola bitwy : zaczęłam pisać dzisiaj, mam 6 stron. Bez szału, to prawda. Z drugiej strony – połowę spędzonego nad pracą czasu pochylałam się nad książkami, z godzinę zajęło mi tworzenie bardzo schematycznych, krótkich notatek. Samo pisanie zajęło mi dzisiaj jakieś 3-4 godziny… Dużo. Ale już załapałam o co w tym chodzi, więc dalej pójdzie chyba trochę bardziej gładko. I hope so!
Jestem ciekawa, czy dam radę. Koleżanka śmiała się ze mnie, że po obronie będę mogła napisać poradnik Jak napisać świetną pracę dyplomową w trzy tygodnie. Może o pisaniu poradników nie marzę, ale chciałabym, aby jej słowa okazały się prorocze 🙂
Uściski, Ania
Trzymam kciuki, żeby wszystko wyszło jak sobie zaplanowałaś! 🙂
przydadzą sie ;))
robię dokładnie to samo, tyle, że z mgr jest trochę więcej roboty.. mnie na słowo mgr wszystko swędzieć zaczyna 😐 i w sumie 80% czasu jaki przeznaczam na pisanie stanowi wkurzanie się na to, że przepisuję książki. Jeszcze ten durny antyplagiat, zaznaczy mi, że przytoczenie normy prawnej (której nie da się zmienić!) będzie plagiatem 😐 normalnie niedobrze mi. Najgorsze jest to, że codziennie przekładam pisanie, bo a to się źle czuję, a to coś mi nie pasuje. I jeszcze mam tyle obowiązków domowych, że serio po całym dniu nie chce mi się do tego shitu siadać. Wybiłam sobie z głowy… Czytaj więcej »
no właśnie ja też mam sporo aktów prawnych oraz definicji zawierających zwroty których synonimy nie istnieją. Tzn. słowa które uchodzą za ich synonimy w pedagogice wcale synonimami nie są. To mnie trochę frustruję, bo zamiast dać jakiś wkład w daną dziedzinę dokonuję językowych akrobacji żeby nie zniekształcić danego pojęcia, zachować jego sens ale ubrać je w inne słowa.
Trzymam kciuki za Twoją magisterkę!
Dokładnie, ja mam problem ze słowem URZECZYWISTNIANIE. Śni mi się po nocach. Fajnie masz, że masz badawczą pracę, a nie odtwórczo-gównianą jak ja. I plusem licencjatu jest to, że po 3 latach studiów coś masz, papier, doświadczenie w pisaniu i ten nabyty know-how. Ilu u nas studentów poleciało z 4 na 2 rok. Masakra.
Dziękuję bardzo, ja za Twój licencjat też zaciskam mocno kciuki! Ja mam termin obrony 16 maja buahaha. A mam pierwszy rozdział niekompletny, bo ciągle coś dopisuję, co mi wpadnie w oko, 2 w 80% i 3 w 30 %, 4 nietknięty. Buuuuuu ;(
a to moje biurko: http://i46.tinypic.com/34ganh5.jpg . Nie mogę się doczekać jak je opróżnię! A macie już pytania na egzamin mgr? Bo ja dodatkowo robię każdego dnia te (łącznie)50 pytań….
Ten cały antyplagiat to śmiechu warte. Jak nam promotor opowiadał na jakiej zasadzie on działa to dosłownie kopara opada. Antyplagiat zaznacza wszystko co jest z jakiejś książki, nawet jeśli jest to w jakimś stopniu zmienione. A zadaniem promotora jest potem przeglądanie pracy i sprawdzanie czy są odpowiednie przypisy dolne, dlatego kazał nam uzywać przypisów harwardzkich, które znacznie ułatwiają pracę.
też obowiązek sprawdzania ma 100% studentow u Ciebie? u nas kazdy sr.żarem, a to taka żena, jak program może postawić Ci zarzut plagiatu. Słyszałam też o białej spacji.
Super – 6 stron to już dużo 🙂
Mnie zniechęca brak biurka w pokoju, a w reszcie domu jest za zimno, żeby siedzieć kilka godzin i pisać 🙁
Muszę skołować sobie jakiś stolik :/
ja właśnie siedzę nad inżynierką z zakresu genomiki i jak zwykle wkurzam się na siebie, że wszystko muszę robić na ostatnią chwilę!
Ja się obawiam, że będę tak miała z magisterką, bo dopiero na ostatnim roku zaczniemy wybierać temat :/ Licencjat zaczęliśmy na drugim i jeszcze przed rozpoczęciem trzeciego cały plan pracy i metodologia były gotowe. Nie lubię takiego huzia na Józia, do którego zmusi mnie nowy wydział 😛
powodzenia życzę! ja wolę nie brać sie za wszystko na ostatnią chwilę, bo potem robi się mały galimatias:) Będzie 5 😉
właśnie lepiej do końca kwietnia napisać i potem cieszyć się wiosną, bo teraz to mrozi za bardzo na zewnątrz.. ;/
Nominowałam Cię do Best Blog Award
Powodzenia Aniu. Najważniejszy jest flow, więc trzymaj go mocno 😉
Powodzenia! Trzymam za Ciebie kciuki!Ja swojego licencjata zaczęłam pisać też niedługo przed obroną, może nie był taki rewelacyjny jakbym chciała, ale może to troche z winy promotorki, która nie pomagała nam abyśmy wbili się na właściwe tory. Teraz siedzę przed magisterką i mam piękne 0 stron i kilka książek na oku, które trzeba poczytać. Jak widzę te wszelkie definicje do rozdziału teoretycznego to dosłownie mam ciarki. Zazdroszczę znajomemu z roku, bo jak on się uweźmie to ma już cały teoretyczny i zaczyna część metodologiczną robić…Zawsze sobie mówię, że zrobię to wcześniej i będę miała wcześniej spokój, ale dlaczego nie potrafię… Czytaj więcej »
dobrze Ci idzie! No i świetna decyzja, by robić to teraz! Ja całe dwa dni w bibliotece pisałam marne 4 stronki 😉 Ale potem na szczęście się bardziej rozpędziłam, niestety takie prace to upierdliwa sprawa.. Powodzenia 🙂
powodzenia ! 6 stron w jeden dzień to sporo, ja w ciągu tygodnia z trudem wydusiłam trzy. może trochę sprawę utrudnia mi fakt że wszystkie materiały mam po angielsku…
na moim wydziale np. antyplagiat nie jest stosowany [studiuję Biologię], a przynajmniej ze strony uczelni tak wynika. Niektórych definicji, czy tak jak u Ciebie- aktów prawnych zwyczajnie nie da się ubrać w inne słowa i trzeba je napisać tak jak brzmią w podręcznikach.
pozdrawiam i życzę cierpliwości w pisaniu 😀
Trzymam kciuki za pisanie! Ja póki co jestem na etapie wyboru tematu pracy inżynierskiej i już denerwuje mnie fakt, że większość dotyczy opracowania literaturowego, a dodatkowo nie wiadomo skąd czerpać informację o dostępnych tematach, bo mój wydział jest nieogarnięty. A samej nie umiem na nic wpaść, bo w gruncie rzeczy może mnie zainteresować wszystko, nie mam sprecyzowanego zainteresowania dotyczącego mojego kierunku studiów.
Pozdrawiam ; )
i zapraszam na mój raczkujący blog!
powodzenia, najważniejsze, że zaczęłaś 🙂 zawsze robilam tak jak ty, wszystko na ostatnią chwilę. Mój licencjat napisałam przez cztery dni (w tym dwie noce całkiem nieprzespane) ale jakoś poszło. Mam nadzieję, że do magistra bardziej się przyłożę! 🙂
Zainspirowałaś mnie!
Zobowiązuję się do końca marca zrobić całą prezentację maturalną. Nie mam takiego opanowania jak Ty, żeby robić ją w dniu prezentacji, a przed maturą (i ogólnie, na co dzień) mam ciekawsze rzeczy do robienia. Wiem że mi się uda, bo to nic trudnego, ale sama myśl o tym, że muszę się za to zabrać zatruwa mi każdy wieczór 😀
Akurat mam rekolekcje, a na święta zostaję w domu, więc jutro robię wyprawę do biblioteki. 🙂
Dziękuję!
Marysia
Pisz dziewczyno:) ja ze swoją magisterką przedłużałam to w nieskończoność, aż w końcu nie zdążyłam obronić się w czerwcu i robiłam to na koniec września. Najlepsze jednak, że jak już się za to porządnie wzięłam, to zaczęło mi się to podobać, wciągnęło mnie pisanie tak, że aż promotor się pozytywnie zdziwił:) Nie polecam Ci wersji 'dwa tygodnie wyjęte z życia', tylko systematyczne robienie czegokolwiek, co posuwa pracę do przodu, codziennie. To naprawdę dużo daje, cały czas jesteś w temacie i nie masz takich wyrzutów sumienia, które żyć nie dają w spokoju i nie pozwalają się cieszyć tym, że w danym… Czytaj więcej »
Powodzenia!
A ja przysiadam do prezentacji maturalnej, chcę to już napisać i mieć spokój;) Chociaż mam tak jak Ty, że najlepiej wszystko wychodzi mi robione na ostatnią chwilę.
Moja praca powstała w niecały tydzień jeśli bierze się pod uwagę samo czytanie (właściwych) książek i pisanie, bo szukanie źródeł zajęło mi sporo czasu a promotor niestety nie okazał się pomocny 🙁 Najciężej było z teorią, pół biedy książki w języku angielskim, ale chciałam jeszcze podrozdział poświęcić gramatyce polskiej z punktu widzenia 'naszych' filologów, nie trafiłam na źródła, które by mi bardzo pomogły i w końcu opisałam wszystko na podstawie książek w j. angielskim:/ Za to część praktyczna to u nie bajka 🙂 Bawiłam się świetnie i szalenie byłam zadowolona z siebie bo wyniki mnie zaskoczyły – nie zdołałam wszystkiego… Czytaj więcej »
ja się męczę z pracą magisterską, a za mną już licencjat i jeszcze jedna praca magisterska. i choć mam już tego pisania seredecznie dość to staram się nie myśleć o tym że muszę pisac tylko po prostu siadam i piszę.
trzymam kciuki:) dasz rade! nie takie rzeczy robiłaś;p
Trzymaj sie ! Zycze powodzenia, z pewnoscia dasz sobie rade 😉
chyba chodziło o koniec marca* 😉
ja swojej prezentacji maturalnej nie napisałam wcale. można? można. powodzenia! 🙂
tak, miało być marca 😉
O, a ja właśnie spędzam moją 10 dziś godzinę nad magisterką i dla rozluźnienia weszłam sobie na Twojego bloga. A tu co? Rozluźnienia nie będzie, bo tu też o pisaniu. Jeszcze mnie zdołowałaś tymi trzema tygodniami. Od ponad miesiąca już niby piszę i mam całe… 14 stron :/ Faktycznie wiosna idzie, więc trzeba się wziąć za siebie porządnie i to napisać, a nie tylko rozmyślać o tej pracy.
Hej,
gdybyście potrzebowali pomocy przy pisaniu licencjatu czy pracy magisterskiej polecam tę stronkę http://www.pracedyplomowe.edu.pl/artykuly.html. Jest tutaj wszystko. Artykuły na temat pisania pracy, poradniki, dzieła innych studentów z których możecie zaczerpnąć inspiracji. Gorąco polecam