W moim wpisie na temat tego co warto kupić na studia sygnalizowaliście, że chcecie abym napisała o szybkich, skutecznych metodach nauki.
Przyznam, że kiedyś traktowałam to jako wybór – albo się uczę, albo mam czas wolny. Nie miałam ochoty siedzieć nad książkami, chciałam spędzać czas ze znajomymi, oglądać filmy i mieć w życiu dużo rozrywki. Więc zaczęłam działać w myśl zasady – work smarter, not harder.
Najpierw zacznę od tego, że w gimnazjum ucząc się jakieś 15 minut dziennie (no chyba, że było jakieś długie zadanie domowe…) miałam średnią 5,29. A przy tym jak każdy – chodziłam na wagary, nie czytałam nudnych lektur itp. Moja metoda?
Brak metody. Gimnazjum to taka łatwizna, że często czułam jakby to urągało mojemu intelektowi – jedyne do zapamiętania były daty z historii, a ja dużo pamiętałam z lekcji. Po prostu. Starałam się zrozumieć temat ,a nie opanować go pamięciowo.
A co z datami? Banalna sprawa. Albo klasyczne rymowanki jak – założenie Rzymu 753 r ( na siedmiu wzgórzach piętrzy się Rzym, albo metoda którą zobaczyłam będąc małym dzieckiem w jakiejś gazecie. Każda cyfra odpowiadała jakiemuś symbolowi (podobnemu wizualnie). 1= świeca, 2= łabędź, 3=cycki, 4=krzesło itd. Najbardziej zapamiętałam z tego rzecz jasna cycki (na końcu wpisu podam wam gdzie możecie znaleźć już różne gotowe symbole itp. :)).
ILE ZAPAMIĘTUJEMY |
W liceum zmieniłam strategię całkiem, bo miałam tyle rzeczy do robienia, że nie chciałam się uczyć. Tym bardziej, że prawie cały materiał dla liceum, to a) bzdury, b) rzeczy, których nigdy nie wykorzystam w przyszłości, c) wiedza encyklopedyczna, faktograficzna.
Faktów, to ja sobie mogę poszukać w encyklopedii. Bardziej od definicji interesuje mnie co, po co, na co i dlaczego, więc uczyłam się… na okienku (nie chodziłam na religię) albo na przerwie. I tyle. Jechałam wtedy na dwójach, trójach i czwórach, jak wpadło. I nie, wcale nie chciałam więcej, bo przy takich ocenach świetnie zdałam maturę, a pisałam rozszerzone: polski, angielski, wos + na podstawie historię, matmę i biologię. Po prostu pisałam odpowiedzi na kilka pytań na sprawdzianie, oddawałam szybko kartkę i jeśli była to ostatnia lekcja – wychodziłam, jeśli nie – wyciągałam sobie ciekawą książkę i czytałam. Po miesiącu nauczyciele przestali się wkurzać 😉
Moje metody zapamiętywania były raczej prymitywne – szukałam głupich, zaskakujących, śmiesznych albo wulgarnych skojarzeń. Np. koleżanka nie mogła zapamiętać pojęcia „lustracja dóbr królewskich” , więc poprosiłam ją, żeby wyobraziła sobie, że król ogląda dupę w lustrze – zadziałało błyskawicznie. Wyobrażenie starca w koronie który liczy swoje pryszcze na tyłku wyginając się do lustra niczym laski z fotki peel okazało się bardzo skuteczne 😉
mapa myśli o Marii Curie Skłodowskiej |
Dzisiaj jestem bogatsza o miliony łatwych sposobów. Nie chcę ich teraz opisywać, bo to już zrobiono, podrzucę Wam tylko info gdzie tego szukać. Krótko streszczę najważniejsze rzeczy.
Masz dwie półkule, więc angażuj je obie. Moim zdaniem czytanie 5 razy notatki to nie nauka. Przepisywanie słówek przed sprawdzianem też nie. Aby włączyć drugą półkulę musisz dodać do nauki kolory, śmieszne skojarzenia, akcję, i dynamikę.
Można rysować mapy myśli (jak ta powyżej), stosować akronimy, akrostychy, metodę łańcuchową i masę , masę rzeczy. Najlepiej wypożycz, kup albo poszukaj inną drogą książek które napisał na ten temat Tony Buzan 🙂 Tam jest sama praktyka, bez teoretycznych wstępów i bzdetów.
Od siebie dodam tylko, że :
– nie ucz się na łóżku,
– nie miej zbyt ciepło w pokoju, bo będziesz chciał spać
– ja wącham sobie olejek grejpfrutowy albo mam go w kominku zapachowym, żeby się ocknąć
– jedz orzechy, banany,
– drzemka utrwala zapamiętane informacje, nie zarywaj nocy na naukę!
Odsyłam do książek Tony’ego, albo innych o mnemotechnikach. Nie chcę kopiować treści z innych stron a pisanie tego samego to strata mojego czasu, skoro inni już to zrobili. Lepiej 😉
Jeśli znacie jakieś inne genialne metody, dajcie znać 😉
🙂 dobry wpis, chociaż ja już dat pamiętać nie muszę to takie skojarzenia faktycznie mogą dużo zrobić
Och jak dobrze, że nie muszę się już intensywnie uczyć :))
wpis bardzo przydatny, bo w środę jest test z biologii ;p
Dziękuję 🙂
A te z tym królem w lustrze to jest coś :p Sama czasem też się tak uczę..
Oj, te metody znam i szczerze mówiąc nie przypadły mi do gustu ;( Na nauce takimi sposobami musiałam sporo spędzić czasu by coś zapamiętać. O wiele bardziej wolę zakreślanie słów kluczy, czytanie książek, a następnie notatek dla utrwalenia czy po prostu robienia własnych notatek z książek.
każdy ma swój sposób. Ja preferuje właśnie te, które nie zabierają mi czasu, a raczej go oszczędzają 😀
oo, super przydatny post 😉
sama lubię dużo kolorów w notatkach, ale rymować na studiach to nie ogarnęłabym, za dużo materiału…
łatwiej zapamiętać krótkie zdanie ułożone zpierwszych liter wyrazów niż całą stronę materiału 😛
Niedługo dostanę do recenzji książkę, której tematyka jest zbliżona do Twojego wpisu 🙂 Temat mnie mocno zaciekawił i mam nadzieję, że wykorzystam taką metodę na studiach podyplomowych 😉
o, to zajrzę do Ciebie jak zrecenzujesz 😉
muszę zapoznać się z tą ksiązka;d
Świetne rady. Na pewno niektóre się przydadzą 😉
ozłoce Cie 🙂
Kurczę, Aniu, nie zawiodłaś, wpis pojawił się tak niesaamowicie szybko, dzięki! 🙂
W gimnazjum kochałam naukę dat i nie miałam z nią problemu, więc nie dla mnie sposób ze skojarzeniami, bardziej przeszkadzał niż pomagał. Na pewno przejrzę polecaną przez Ciebie książkę, a nuż przekonam się do map myśli! 🙂
Przydatne informacje, a te śmieszno-dziwne skojarzenia faktycznie pomagają najbardziej 🙂
zawsze podziwiałam tych co potrafią wymyślić takie śmieszne skojarzenia. Ja zawsze 90% pamiętałam z zajęć, nawet dokładnie jakim tonem mówił nauczyciel i kiedy robił pauzę w notatce. uczyłam się miejsca w książce, jak chrzest był na górze strony a Grunwald niżej to jasne, że chrzest był pierwszy. Jedynie słowka mi nie chciały wchodzić to fobiłam karteczki z obu stron inny jezyk i 3 dni kułam, aż wszytkie pamietałam. Po 3 dniach bez problemu znałam ok 90% słowek. A zaleta jest ta że na sprawdzian miałam już gotowe wycięte karteczki
to jesteś wzrokowcem, ja do słowek najbardziej polecam fiszki samoróbki 😀
Ooo, bardzo przydatny dla mnie post aktualnie 😀 Muszę spróbować uczyć się przy pomocy skojarzeń, bo wcześniej nigdy tego nie robiłam. No i w ogóle urozmaicić uczenie się, żeby nie było tylko siedzeniem nad książkami 🙂 Dzięki.
Ja nienawidzę map myślowych, tabelek i takich tam. Nie umiem się z tego uczyć 😀
Za to uwielbiam coś sobie głupio kojarzyć, uczę się pisząc ściągi (potem ich już nie muszę używać, ale cała klasa jest wdzięczna, tym sposobem miałam 4 z znienawidzonej ekonomii)
Jak uczę się nowych słówek na angielski to wymyślam głupie historyjki z tymi słówkami.
A jak jakiegoś słowa nie potrafie zapisać to pisze je na kartce pare razy, ale w takiej rozsypce i potem dopisuje kolejne słówka i kolejne aż nie ma miejsca wolnego na kartce 😀
też nie lubię map, dla mnie najlpesze są GŁUPIE skojarzenia. im głupsze, tym lepsze 😉 ale musiałam wspomnieć o innych metodach ;))
dzięki za przydatny post, akurat przed sprawdzianem z historii! 😉
fajne te metody – czuję, że mi się przydadzą 😛 tyle, że będę musiała sobie szybko i jakoś sensownie pokojarzyć chińskie znaki 🙂
dopiero doczytałam, że jesteś na fil. chinskiej! 😀 kiedyś (krótko) uczyłam się japońskiego, ale po opanowaniu połowy katakany opuściłam. Z chinskiego zrobiłam kiedyś tylko lipny kurs komputerowy nihao z jakiejś gazety 😛
umarłam jak przeczytałam o tej dupie króla :Dhehe
i o to chodziło 😀
pomocny wpis, w najbliższych tygodniach postaram się poczytać jego książki i nauczyć się przydatnych metod nauki 🙂
Świetny post! Kilka rad bardzo mi się przyda!
post bardzo pomocny, na pewno spróbuję, bo niestety mam problemy z zapamiętywaniem..
Dobre metody! Dupa Króla najlepsza 😀
Jak kiedyś chciałam się nauczyć tematu na historię (bo 'pani będzie pytać' dawne czasy gimnazjum :)), to narysowałam komiks, tak na wesoło, kompletna abstrakcja z Piłsudskim w roli głównej:D Z obrazków błyskawicznie się nauczyłam, nauczycielka myślała, że ściągałam, moim alibi było to, że siedziałam w pierwszej ławce, tuż przed jej biurkiem 🙂
A masz jakieś sposoby na wkucie słówek? Do kilku setek słówek szukać skojarzeń… to za długo, a uczę się aż trzech języków!
ja najbardziej lubię fiszki 🙂 fajne jest też szukanie słów które brzmią podobnie w języku polskim, np. wagen (samochód) skojarz z wagon, u mnie to działa 🙂
ogólnie – nie jestem zwolennikiem uczenia się słówek, już prędzej fraz – w ten sposób z automatu wiem z czym się dane słowo łączy itp.
przynajmniej dla mnie to wygodniejsze 😉
Polecam program Supermemo, można ściągnąć z internetu. Nie dość, że nauczysz się słów, to ich nie zapomnisz, bo program co pewien czas każe je powtarzać 😉
Minusem jest, że musisz sama stworzyć bazę danych, ale za to możesz to zrobić w sposób, który będzie dla ciebie najlepszy.
jeśli chodzi o naukę historii, to dobrym sposobem jest (pomijając skojarzenia, wyobrażenia, daty :D) zrobienie sobie niezbyt szczegółowego planu. Do każdego punktu mamy tylko kilka szczegółów, które szybko nam się nasuną już po przeczytaniu notatki, a jeśli nie, to można się ich często domyślić z kontekstu wydarzeń. Poza tym to dobra metoda, jeśli ma się mało czasu, można sobie zrobić ściągę tylko z takimi punktami i zerknąć do niej klika razy, żeby super napisać sprawdzian 🙂 mi włączanie kolorów nigdy nic nie daje 🙁 no po prostu nic… za to szybko wymyślam skojarzenia, więc tak staram się uczyć z przedmiotów,… Czytaj więcej »
wow, masz zupełnie inny system nauki niż ja! mi te mapki, wykresy itp. nic nie dają, dla mnie to strata czasu, niestety. Ale też nie jestem zwolenniczką tępego kucia, bo to nic nie daje. Ważne, że Twoja metoda jest dobra dla Ciebie 🙂
Potraktujmy ten wpis jako zalążek fajnej dyskusji, bo pewnie każdy z Was ma jakąś swoją metodę 😉 ja nie lubię rysować wykresów, lubię za to bawić się literami, rymować i układać głupie skojarzenia, bo taki stly nauki mi odpowiada. Znam osoby, u których genialnie sprawdzają się mapy i takie, które najlpeiej uczą sie kiedy chodzą ;)) jeśli poznamy więcej metod mamy szanse ze trafimy na idealną dla nas 😉
fajne i przydatne metody 😀 na pewno wykorzystam :))
Ten wpis powinny przeczytać już dzieci w podstawówce, a najlepiej jakby nauczyciele czy rodzice poświęcili na to czas i jakoś wspólnie z nimi uczyli uczyć się 😉 Durnowate skojarzenia i rymowanki to super sprawa. W gimnazjum nasza chemiczka czasem coś nam podawała w taki sposób. Najczęściej miało to podtekst alkoholowy i erotyczny 😀 Wiadomo… dzieciuchy 15-16 lat najlepiej przyswajają taką tematykę 😉
zawsze sobie mowilam ze po dobrym snie zawsze sie wszystko pouklada, np. wiersz 😀
Ech a na studiach wkuwałam… 🙂
Pomysły dobre, ale na małe porcje materiału. Niestety na moje studia metoda jest jedna: siedzieć na tyłku i kilkukrotnie czytać książki. Mi pomagają też obrazki, ale nie z każdego przedmiotu da się je zrobić. Po pierwszym roku jest łatwiej, bo już nas tak nauczyli kuć, że nie ma problemu:) Pozdrawiam!
hmmm, ja myślę, że to kwestia pracy nad własną wyobraźnią 🙂 jak się chce to długie partie też tak się załapie 🙂
Fajne metody ale do nauki alfabetu brajla to się nie za bardzo przydadzą a szkoda bo muszę wykuć go do wtorku.
Można na Twoim blogu znaleźć wiele ciekawych rzeczy.
Będę zaglądać częściej
Pozdrawiam
może pomo że Ci to http://tanijas.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=468:alfabet-braillea-sposob-jak-si-nauczy&catid=21:szyfry&Itemid=27
ja też zawsze sobie wyobrażałam głupie, bezsensownie albo sprośne rzeczy, żeby lepiej zapamiętać! ;p
Kurczę, a ja nigdy nie stosowałam takich metod 🙂
"Każda cyfra odpowiadała jakiemuś symbolowi (podobnemu wizualnie). 1= świeca, 2= łabędź, 3=cycki, 4=krzesło itd." – to metoda hakowa.
wiem 😉 haki albo wieszaki 😉
Ja mam tak słabą pamięć, że uczenie się jakichś wierszyków czy map by dzięki nim zapamiętać co i jak, robi mi w głowie jeszcze większy chaos. 😐
znajdź sobie w necie książkę "rewolucja w uczeniu" tam jest tes któy rozpozna Twój styl nauki, być może ani skojarzenia ani obrazki do Ciebie nie przemawiają, a inne rzeczy 😉
Uwielbiam zapamiętywać przez śmieszne skojarzenia, bardzo przydatny post dla uczących się:)
uwielbiam Twoje notki. są bardzo ciekawe. 😉 mi koloru pomagają w nauce.
bo kolory angażują do nauki drugą półkulę. Tylko, że mi czasami się zdarza, że na kolokwium wiem tylko tyle – kurczę, to było zakreśone żółtym. ale co to było, to już nie wiem 😀
"Np. koleżanka nie mogła zapamiętać pojęcia "lustracja dóbr królewskich" , więc poprosiłam ją, żeby wyobraziła sobie, że król ogląda dupę w lustrze – zadziałało błyskawicznie. Wyobrażenie starca w koronie który liczy swoje pryszcze na tyłku wyginając się do lustra niczym laski z fotki peel okazało się bardzo skuteczne ;)"
od dawna stosuje takie metody, jest mocno skuteczna. A jak opowiadałam o tym ludziom to patrzeli się jak na wariatkę 😛
Tylko są chyba takie dziedziny, typu jakieś trudne nazwy z politechnik, że ciężko je zapamiętać jakimkolwiek sposobem:P
– olejki są super, też lubię grejfrutowy a także dr beta- vapomix na zmęczenie
-mnie się w łóżko dobrze myśli, ew na kanapie, gorzej przy biurku- kto co lubi 😉
A teraz zdobywam głównie wiedzę w praktyce, więc z zapamiętywaniem nie mam problemów.
Gorzej jest z konkretnymi dziedzinami i pojęciami – jak na wyżej wspomnianych politechnikach czy uczelniach medycznych. Sama jestem studentką tej drugiej i ogrom materiału i jego "typ" ciężko podpiąć pod dobra króla w lustrze. Niemniej przydatne, i uwielbiam Twojego bloga 🙂
Pozdrawiam 🙂
a ja właśnie takie najchętniej zmieniam na jakieś inne , fajne skojarzenia 😀 kwestia kreatywności, chociaz nie wątpię, że zdarzają się ciężkie definicje 😛
Ja nigdy się tak nie uczyłam – po prostu jestem, to znaczy zawsze tak myślałam ;P, posiadaczką dobrej pamięci – jednak teraz chyba muszę zacząć, bo rycie wszystkiego na pamięć jest…kompletnie bezsensowne 😀
Swoją drogą, zazdroszczę Ci motywacji, chęci, wiary w siebie i takiego poczucia własnej wartości… Buziaki 🙂
super! Ja do sprawdzianu z historii próbowałam nauczyć się kolejności bitew w starożytności, do dzisiaj wiem, że szło to tak: Maraton, Termopile, Salamina, Plateje (bo Mój Tata Soli Pomidory). Pozdrawiam!
idealny wpis w idealnym momencie 🙂
ja po 12 latach przerwy postanowiłam wrócić do nauki,słowo daję nie jest łatwo po takim czasie wdrożyć się w ten szkolny klimat,pamięć też czasem zawodzi:-) próbuję różnych metod ale u mnie skojarzenia się nie sprawdzają,u mnie kluczem jest słuchanie tego co jest na wykładzie,bardzo mi to pomaga potem w nauce,bo pamiętam co nieco z wykładów,potem jeszcze coś doczytam i się kręci:-)
bo klucz, to znaleźć swoją metodę 😉
Repetitio est mater studiorum 😉 czyli powtarzanie jest matką wiedzy. Kilkukrotny powrót do materiału sprawia, że w końcu zapamiętujemy co trzeba. To jest najlepsza technika na duże ilości nieciekawego materiału. Z kolei jeśli mnie coś interesuje lub jest po prostu zaskakujące, ciekawe – zapamiętuję to od razu, bez żadnych technik z kolorowymi mazakami itd 😉
tak, z ciekawym materiałem nie trzeba cudować, good for you 😉
genialne przed sesją!
Hej. A co sądzisz o różnych tabletkach wspomagających naukę "sesja" "plussszz" lecytyna?
Dlaczego nie mozna uczyc sie na łózku?
bo łóżko kojarzy się ze snem lub z seksem i ucząc się na nim Twój mózg pracuje na innych obrotach (mniejsz poziom skupienia) 🙂
Ja faktycznie na łóżku od razu zasypiam. Nawet jak na nim siedze, to zjeżdżam coraz niżej, niżej… i bam, śpię! Z wieloma rzeczami sie zgadzam. Mozna kuć jeden temat tygodniami bez skutku, jeśli sie nie "wczuje" w tematykę. Czytanie samo z siebie nic nie daje, ja próbuje zainteresowac sie tematem (wiadomo, 90% to nudy, wiec cieżko), przeczytam raz czy dwa a potem próbuje sobie opowiedzieć bardziej własnymi słowami, jakbym komus tłumaczyła (tu zgadza się piramida, którą podałaś). Niestety nie potrafie sie uczyć z gotowych notatek, choćbym miał nie wiadomo jak piekne, muszę zrobic po swojemu, na co niestety strasznie dużo… Czytaj więcej »
Witam cię Aniu,pisze ,ponieważ martwię się o sama siebie.Mam 17 lat i skończyłam 1 klasę liceum.Chciałabym być tłumaczką/tłumaczem? angielskiego,ale wszyscy mi mówią ,że 1 język to za mało.Co o tym sadzisz ? Jeśli zaczęłabym się uczyć teraz 2 języka ,jaki to powinien być? ja już nie wiem, i czy dałabym rade się go perfekcyjnie nauczyć przez 2 lata? Boje się przyszłości i strasznie mnie to wszystko przygnębia .
Szkoda zenieodp 🙁
Ale jak szybko sie tej historii uczyc ,mam teraz roszerzenie i kompletnie nie ogarniam ;// Jak pisac ladne wypracowania takie z ladnym jezykiem itd ?
Dużo się oczytać w te wypracowania, a w kwestii szybkiej nauki – przeczytaj dowolną książkę, jaką napisał Tony Buzan 🙂
Genialny post (jak zwykle 😉 ) to o tym królu nadal pamiętam :3