Ten tydzień był tak dziwny jak zdjęcie tytułowe. Nie wiem nawet od czego zacząć, a muszę wszystko pozaczynać i skończyć zanim znowu ruszę w drogę w inną część kraju ;-). Dużo się dzieje!
Początek tygodnia upłynął mi na normalnych zadaniach – seminarium i rozmowa na temat przyszłości koncepcji mojej rozprawy doktorskiej, dużo lektur z tym związanych i inne takie. Później wszystko mijało mi na pracy dogrywaniu projektów, ale z pamiętaniem o odpoczynku ;). Zresztą hej – część z was śledzi mnie snapie (aniamaluje) i jest na bieżąco,
więc początek tygodnia wyglądał tak:
Dużo się działo, ale była w tym jakaś równowaga generalnie. Wrzucę jeszcze tylko link do bluzki, o którą bardzo mocno dopytywała dziewczyna na snapie. Kupiłam ją tutaj :))
Do momentu aż zobaczyłam to.
Pamiętacie cykl rozwojownik? Do dzisiaj dostaję mnóstwo maili o tym, jak bardzo wam pomógł. Suma odsłon tych tekstów to kilkaset tysięcy!
A potem widzę, że dwie panie doktor psychologii zupełnie przypadkiem wpadają na ten sam pomysł i zupełnie przypadkiem wydają go w formie książki. Zupełnie przypadkiem pod tym samym tytułem. Zupełnie przypadkiem pisanym tym samym fontem.
Dziękuję wam za wsparcie – również to na żywo. Jeśli mam być szczera to mam w głowie mętlik i balansuję pomiędzy jest mi przykro przez – muszę być zajebista skoro dorosłe „poważne” kobiety i „poważne” wydawnictwo się mną „inspiruje” aż po mam ochotę zrobić porządny dym prawny. Sęk w tym że w tym momencie mam naprawdę wiele na głowie. Prawdę mówiąc to jest ona pojemna tak bardzo, jak serce egipskich podrywaczy z Sharm el-Sheikh :). Zmieści wszystko i to w tym samym czasie.
Wiecie, ja wiem że tematyka jest wtórna, że wszystko wynika z badań. Sama miałam milion obaw pisząc swoją własną książkę kilka lat temu. Ale sprawdzałam, odnosiłam wszystko do siebie. Jasne, koła na nowo nie wymyśliłam, ale…
Jestem ciekawa co o tym sądzicie.
Były też fajniejsze snapy!
Jeśli chodzi o snapy – czytam naprawdę wszystkie, chociaż zajmuje to mnóstwo czasu. Staram się też na nie odpisywać. Z mailami niestety się nie udaje – ostatnio szukając na skrzynce mailowej czegoś o kryptonimie Korea zauważyłam mail od czytelniczki, która mieszka w Seulu (Korea Południowa). Jakimś cudem odpowiedziałam na niego po roku.
Po prostu nie da się ogarnąć. Jeśli chcecie mnie o coś zapytać albo coś mi napisać, to poza komentarzami na blogu jedyną taką opcją jest snapchat (aniamaluje), ale odpowiedzi są dość krótkie ;-). Specyfika komunikacji.
A co się działo potem? W piątek rano wyszłam sobie na zajęcia. Metodologia jakościowa jest o dziwo… bardzo interesująca. To znaczy ja mogę siedzieć sobie w analizie dyskursu bo mi się to spodobało ;). Dalej było wesoło – na angielskim mieliśmy ostatnie luźniejsze zajęcia. Teoretycznie mój lektorat na doktoracie nazywa się „czytanie i pisanie tekstów naukowych”. Ale to były ostatnie zajęcia i mówiliśmy o social media. Gdy usłyszałam że istnieją teraz nawet tacy blogersi (…) wrzucają śniadania i co zjedli i po co to, to musiałam mocno walczyć o to, by wysłuchać do końca zanim się wydam że ja też wrzucam śniadania na instagram 😀 Czasem ;-).
Ogólnie angielski był ok (to były moje ostatnie zajęcia) i zabawnie było odpowiedzieć na pytanie po co mi ta walizka na zajęciach. I że jadę właśnie spotkać się z innymi blogerami. W realu :D.
Było ciekawie, ale wybroniłam środowisko.
Ogólnie to jest tak, że ja blogu piszę do was swobodnie, luźno jakbym rozmawiała za znajomymi z gimnazjum. Ja się tak komunikuję codziennie. Bardzo lubię proste, organiczne słownictwo. Lubię naturalność swobodę ekspresji. Co nie oznacza, że nie potrafię pisać i mówić inaczej. Potrafię, na tym polega moja praca, tego wymagają ode mnie studia 😉 Blog służy mi do czegoś innego.
Ale o czym to ja? No tak zatrzymaliśmy się na tym, że miałam pociąg do Poznania.
Konferencja? Mój stopień ogarnięcia sprawił, że każdego dnia spałam gdzie indziej 😀
Ale zdążyłam też zaliczyć wcześniej dłuższe odwiedziny u babci, która była bardzo ciekawa czy widziałam we Włoszech papieża. I czy na pewno nie, może chociaż z okna? Kocham moją babcię [wiem, że z wzajemnością] ale to relacja trudna jak żonglowanie pięcioma piłeczki gdy stoisz na jednej nodze, w dodatku mając szpilki a jednocześnie musisz uchylać głowę, bo ktoś rzuca w ciebie jajkami. To chyba najbardziej obrazowe.
Natalia prowadzi blog o pielęgnacji włosów i gada mi się z nią rewelacyjnie. Wybrałyśmy się razem nawet na Kontenery i mały bifor. A na biforze wreszcie poznałam Martę z bloga Martapisze – na zdjęciu akurat nie biforze, a na afterze 😉
Moją największą porażką tego wyjazdu jest to, że chociaż gadałam z Martą kilka razy to nie udało się jakoś porządnie. Zresztą nie tylko z Martą, ale i z innymi, ale akurat Marta mieszka dość daleko :(.
Polecam, mega fajna i otwarta dziewczyna. Lubię ludzi z którymi nie czuje się żadnego dystansu w rozmowie.
Drugiego dnia była już typowa konferencja i nocowałam przez Airbnb w Poznaniu z Natalia z Jest Rudo. Jakimś cudem nie mamy żadnego zdjęcia razem.
psst! tak jak na snapie wyżej – możecie zgarnąć mój kod na airbnb: https://www.airbnb.pl/invite?r=34 i dostać zniżkę na pierwszy nocleg ;-).
Zabawniej? Z niedzieli na poniedziałek spałam w hotelu z Patrycją patabloguje
na zdjęciu widzicie jak robi snapa z lodami – najlepszymi jakie jadłam w Polsce 😉
Wrzucę wam jeszcze zdjęcie z After Party:
Kto rozpoznaje wszystkie osoby? :)).
Z ręką na sercu – to był baaaardzo intensywny tydzień.
Samej konferencji streszczać nie będę – dużo interesujących ludzi, dużo ciekawych wystąpień. Teraz jestem w jeszcze większym pędzie, bo za moment będę musiała wyskoczyć z domu jak kamień z procy, a maile, zobowiązania i praca nie poczekają. Aaaaa! 😀
KONIECZNIE dodajcie mnie sobie na snapie aniamaluje bo od czwartku będą działy się różne ciekawe rzeczy, w tym kilka dziwnych ;-). Na pewno nie zmieszczę tego w tygodniku!
Sukienka ze zdjęcia jest dla mnie idealna gdy chcę założyć tylko jedną rzecz, kupiłam ją tutaj (klik). Od dwunastego do czternastego czerwca (czasu Pekińskiego!) będzie darmowa wysyłka bez minimum. Polecam ;-). Baleriny o które też pytacie są kupione tutaj
Przeglądając zdjęcia zauważyłam efekty robienia przysiadów i skakania po schodach. Wcześniej ich nie widziałam. Teraz jestem zadowolona 😉
A to (plus kilka innych sytuacji ;)) przypomniało mi tekst który kiedyś pisałam: o cyckach na wierzchu
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂