Chcieć to móc! Wszystko jest możliwe! Jak tylko będziesz pracować więcej i ciężej… Wstyd mi za czasy, gdy sama powtarzałam te utarte frazesy. I teraz potrafię podać podstawy, dla którego mówić tak nie powinniśmy. Zrozumiałam bowiem coś o biedzie.
I piszę to z całą świadomością, chociaż jestem z rodziny zupełnie niezamożnej a i po mąkę z opieki społecznej się kiedyś stawało. A dzisiaj piszę to z macbooka (fakt, trzyletniego) mam iphoneX, spędziłam zimą miesiąc w Azji i nie gryzę z nerwów paznokci czy starczy mi na opłaty po wizycie u dentysty. Ba! Ostatnio zapłaciłam 66 zł za 3 jagodzianki, chleb i 2 przekąski w małej piekarence. I nie dlatego, że PiS pompuje nam wielką inflację, tylko z wyboru, bo mi smakują te wypieki i o.
Teoretycznie mogłabym stać pierwsza w kolejce do krzyczenia „skoro ja dałam radę, to każdy da!”. Ale nie krzyczę.
Okej, gdy opisałam ile wydaję miesięcznie to pisaliście, że mało a wpis o tym ile kosztuje pobyt na Bali też wywołał niemałe zdziwienie, ale już tak mam, że nie lubię niepotrzebnie przepłacać. Może wzięło się to z bardzo chudych lat, nie wiem. Ale wiem co nieco o psychologii niedostatku.
Ostatnio wrzucałam film o tym, jak kupować w lumpeksach. Przygotowałam nawet listę sprawdzonych lumpeksów w Warszawie. Kilka dziewczyn się odezwało, że super i że udało im się złowić fajne rzeczy. Ale był jeden głos, który kazał mi się zastanowić. Dziewczyna napisała coś w stylu „Ania, nie wydaje mi się, aby lumpeksy były jakieś super tańsze. Aby coś sobie wybrać muszę się nachodzić, większość lumpeksów jest zamknięta, gdy kończę pracę. Takie zakupy zajmują też dużo czasu, a na wyprzedaży w galerii bez problemu kupię sukienkę za 30 zł czy t-shirt za 10. I to wcale nie jakieś gorsze”.
Oczywiście zapomniałam zrobić screena i to przepisałam, ale wiecie co? Dziewczyna miała sporo racji. Mój najwygodniejszy t-shirt na świecie z miłej bawełny i w serek jest z…KIKa. Tak, tego drugiego pepco. Z ciekawości wybrałam się z koleżanką na rundkę przez Arkadię i… sporo sukienek jest po 20-30 zł. Nie, wcale nie z poliestru. Da się kupić w tej cenie sukienki z wiskozy, wciąż modne, nieznoszone, na wyciągnięcie ręki i w każdym rozmiarze. „Za moich czasów” było trochę inaczej. Gdy byłam nastolatką, to sieciówki dopiero zaczynały swoją ekspansję. Mieszkańcy mojego miasteczka zakupy robili w lokalnych sklepikach, ale ceny wcale nie były bardzo niskie. Dla mnie lumpeks był wtedy jedyną opcją wyboru, o ile można mówić o wyborze, gdy go nie masz :).
Oczywiście mogłabym popolemizować trochę z dziewczyną, że przecież jest vinted i można też przebierać w szmatkach, ale prawda jest taka, że te ubrania wciąż nie są super konkurencyjne cenowo w stosunku do sieciówek. Szczególnie, gdy dodamy do tego wysyłkę.
Dlatego przyznaję jej rację.
Bo w ogóle nie chodzi tu o to, czy wybór jest etyczny czy nie. Jestem przeciwna bawieniu się w zawstydzanie biednych ludzi za ich nieekologiczne decyzje. To brzydkie i klasistowskie.
Nie bez powodu podałam ten przykład.
Zdarza ci się czasem mieć jednocześnie odpalone 3 programy na komputerze i mnóstwo zakładek w przeglądarce? Najbardziej odczuwam to, gdy montuję film na youtube. Jednocześnie działa imovie, kilka zakładek z rozporządzeniami, program graficzny ze screenami różnych wypowiedzi, które chcę powklejać.
Mam taką zakładkę w clean my mac która pokazuje ile pamięci z 8GB RAM mam dostępne i w takich momentach mam 14 MB. Mogę wtedy wcisnąć magiczny guzik „uwolnij” i komputer uwalnia pamięć roboczą. Marzę czasami o takim guziku w swojej głowie.
Może Cię troszkę zaskoczę, ale Ty też masz taką pamięć roboczą. Po angielsku bardzo ładnie nazywa się „mental bandwidth” i wspominałam o tym kilka razy, ale dopiero dzisiaj mam w głowie przestrzeń😉, by o tym napisać.
Dużo mówi się o zarządzaniu sobą w czasie, planowaniu, kalendarzach. Optymalizacji czasu, wykonywaniu niektórych rzeczy szybciej… gdy 2 lata temu oddawałam część blogowych obowiązków Maćkowi, który jest moim menadżerem (odpowiada od A do Z za współprace), byłam pewna, że odzyskam w ten sposób czas. Traciłam go na te niekończące się negocjacje, w ogóle to reklamodawcy mnie często frustrowali swoimi oczekiwaniami (np. brak zgody na oznaczenie współpracy) a ja nie miałam dystansu i zachowywałam się jak rozkapryszona artystka. Maciek robi to chłodno i na spokojnie. I tak jak myślałam, że odzyskam minimum 2 godziny dziennie na pisanie wycen, negocjowanie, przygotowywanie umów i dopinanie szczegółów, to zyskałam coś zupełnie innego.
Przestrzeń w głowie
Maciek pisze mi tylko o rzeczach ważnych. Gdy nie jest pewien, czy pasuje mi dana współpraca, pyta o moje zdanie. Poza tym informuje mnie tylko o dealach na 100% pewnych. Odzyskałam mnóstwo przestrzeni w głowie, którą wcześniej zajmowały przeróżne zbędne myśli. Np. ta, że jakaś firma próbuje potraktować was jak idiotów chcąc, bym zareklamowała detoks sokowy (dietetycy nie polecają). Albo myśl o tym, że ktoś mnie obraża oferując mi za moją pracę 2 butelki szamponu. O, albo jeszcze zastanawianie się, co jest ze mną nie tak, skoro było 20 zapytań o współpracę, a tylko jedna finalnie wyszła. Czy jestem za kiepska? Za droga? A może śmiesznie tania? Robię brzydkie zdjęcia? Okej, to na bank, ale przecież widzą do kogo pisali. Pewne chodzi o to, że jestem niewystarczająco dobra!
Jeju, jaki to szum informacyjny! I właśnie tego nie ma od 2 lat w mojej głowie. Bo nie wiem co tam jest negocjowane dopóki nie będzie to na tyle pewne, bym musiała wziąć w tym udział. Bajka.
Tak jak rozmaite zadanie wypełniają nam kalendarz, tak myśli zapełniają naszą pamięć roboczą
Czy mu się podobam? Patrzył na mnie całą imprezę, ale nie jestem pewna…
Co kupić babci Zosi na urodziny?
Jest teraz promocja na na masło w lidlu.
Czy w tej sukience nie będę wyglądać grubo?
Jak nazywał się ten aktor z tymi dziwnymi oczami?
Jakaś dziewczyna opowiadała na instagramie o jagodziankach, ciekawe czy są takie smaczne
wyobraź sobie telefon, na który non stop przychodzą nowe powiadomienia z takimi komunikatami. No zwariować idzie!
(Aktor nazywa się Nicolas Cage, wiadomo!)
Obejrzyj koniecznie z dźwiękiem:
@aniamaluje.com Co sądzicie o wynikach wyborów? ##dontdudat ##wybory2020 ##trzaskipodługopisie ##aniamaluje ##wybory ##prezydent
♬ dźwięk oryginalny – llumiere
Szybkie ćwiczenie na zwolnienie pamięci roboczej
Doraźnie stosuję najprostsze możliwe rozwiązanie na świecie. Nie mam co prawda realnej wersji clean my mac, o nazwie clean my head, ale to działa tak samo i nawet nie trzeba za to płacić 😀 Potrzebny jest dowolny notes i długopis. Ale papier, to działa trochę inaczej na głowę :). Jeśli musisz się skupić np. na pisaniu magisterki, nauce na sprawdzian albo projekcie do pracy – połóż obok komputera ten notes i długopis tak, aby były pod ręką. I gdy tylko najdzie cię jakaś myśl – zapisz ją! W ten sposób przerzucić ją z pamięci roboczej swojego umysłu na pamięć kartkową. Ta sztuczka świetnie działa, niestety nie na zawsze, ale pozwoli odłożyć natrętną myśl do czasu, aż będziesz w stanie poświęcić jej uwagę.
To samo robię przed snem. Wkurzają mnie wtedy dwie rzeczy – natrętne, bzyczące nad uchem komary i równie natrętne, pałętające się po głowie myśli. Chwytam notes i cyk – zapisuję wszyściutko. Że mają nowe pięknie pachnące coccolino w biedronce, że muszę oddać książki do biblioteki, że kończy się zapas papieru toaletowego i że jutro muszę zapłacić za mieszkanie. I bach, pamięć oczyszczona. Rewelacja! 🙂
Niestety to tylko metoda doraźna. Bo są rzeczy, których od ludzi wymagać nie możemy
Zastanawiałeś się kiedyś, ile myśli krąży po głowie osoby, która pracuje ciężko i próbuje związać koniec z końcem? Spróbuję ci zobrazować.
– Za co zapłacić najpierw? Za prąd czy za gaz? Najpierw zapłacę za gaz, prądu nie odcinają tak od razu, robiłem nadgodziny to uda się jakoś. W końcu kto płaci rachunki na czas?
– Chciałbym kupić dziecku porządne buty sportowe za 200 zł ale stać mnie na takie za 60… Ja wiem, że lepsze są solidne, ale noga tak szybko rośnie. Żeby tylko koledzy się z niego nie śmiali, pamiętam jak nosiłem buty po kuzynie i wytykali mnie palcami…
– Szef jest okropny i nieuczciwy, ale nie mogę rzucić tej pracy
– Jak ugotować dobry i pożywny obiad dla rodziny za 15 zł?
Przeładowany człowiek nie ma sił na dobre wybory
Słuchajcie, gdy mam ciężki dzień i pod koniec padam na twarz, to często sięgam po jakiegoś gotowca do jedzenia. Pizzę z mrożonki albo jakieś KFC. Gdyby w takiej sytuacji ktoś śmiał skrytykować mój wybór, siłą woli powstrzymywałabym się od rękoczynów. Jestem człowiekiem, mam prawo mieć tak zapchaną swoją przestrzeń w głowie, że będzie brakować mi sił na jakiekolwiek sensowne wybory.
Warto pomyśleć o tym w odniesieniu do zjawiska the working poor. Faktem jest, że istnieje grupa społeczna ciężko pracujących ludzi, którzy wciąż ledwo wiążą koniec z końcem. I nie da się nazwać ich leniami, to jest okrutne, że świat tak wygląda. Ale okrutne jest też mówienie człowiekowi, który wraca po 10 h w pracy godzinę komunikacją miejską a potem uprawia żonglerkę zasobami, by wyczarować zjadliwy obiad dla rodziny, że chcieć to móc, zrób jakieś kursy, dokształć się, zmień pracę.
Kurna kiedy?
Mam dużo empatii dla tych, którzy nie z własnej winy są w takich sytuacjach
„Bycie biednym wymaga tak dużo energii psychicznej, że osoby z ograniczonymi środkami – czy to rolnicy uprawiający trzcinę cukrową w Indiach, czy bywalcy centrów handlowych w New Jersey – są bardziej skłonni do popełnienia błędów i złych decyzji niż ci, którzy mają większe poduchy finansowe.”
https://www.apa.org/monitor/2014/02/scarcity
Mam sporo empatii w stosunku np. do ludzi z zaburzeniami odżywiania. Taka sytuacja pochłania mnóstwo przestrzeni w głowie i tej pamięci roboczej. Czy to jabłko sprawi, że przytyję? Czy zjadłam za dużo kilokalorii? Czy ten trening pozwoli mi zrzucić owsiankę z rana? Bardzo ciężko w takiej sytuacji mieć moce przerobowe na naukę czy rozwijanie relacji.
Mam zdecydowanie mniej empatii w stosunku do ludzi, którzy dobrowolnie zawalają swoją pamięć roboczą bzdurami. Tym, czy jakaś aktorka zrobiła sobie cycki, która youtuberka rozstała się z partnerem i dlaczego (kto by z taką wytrzymał, dobrze jej!). Którzy zwalają pamięć roboczą zawiścią, zazdrością, plotkami, śledzeniem niepotrzebnych kont na instagramie, oglądaniem debilnych programów w telewizji. Wiadomo, liczy się balans, każdy czasami potrzebuje odskoczni, ale chodzi o proporcje.
Chciałabym, abyśmy uczyli się racjonalniej gospodarować naszą przestrzenią
Z wielką przyjemnością uzupełniałabym każdą ankietę do magisterki, jaką podsyłają mi obserwatorzy i angażowała się w więcej akcji społecznych. Ale wiem, że mam ograniczone zasoby pamięci roboczej. Nie każdej sprawie jestem w stanie poświęcić maksymalną uwagę. Ktoś pomyśli, że jestem niemiła i niedobra bo odmówiłam jego prośbie, a teraz wyleguję się w wannie albo jestem w Tajlandii, ale ja też potrzebuję zwolnić czasem swoją pamięć roboczą. W czasie w którym opowiem na 50 „nie zrobiłam screena” mogę zrobić research do tekstu o prawach ucznia, który pomoże tysiącom. Sama uczę się mądrzej zarządzać nie tyle swoim czasem, co właśnie przestrzenią w głowie.
Ja sobie piszę z perspektywy dziewczyny, której się udało, ale pamiętajmy proszę, że nie każdemu się uda. Życie w niedostatku zabiera mnóstwo pamięci roboczej i przestrzeni w głowie. To nieustanne kombinowanie i próbowanie. Jak z czytelniczką, która w pełni świadoma, że to nie jest dobre, kupuje ubrania na wyprzedaży w sieciówkach. Nie ma czasu na lumpeksy bo pracuje, a potem są zamknięte, a weekendami się dokształca i potem pada na twarz nie mając nawet siły na serial.
Na koniec polecam mądry TED na ten temat i kilka artykułów o psychologii niedostatku
https://www.apa.org/monitor/2014/02/scarcity
https://scholar.harvard.edu/files/sendhil/files/scientificamericanmind0114-58.pdf
https://pl.qwe.wiki/wiki/Cognitive_load
https://economics.mit.edu/files/11364.pdf
No i oczywiście tekst ma wersję na youtube!
Za kilka dni pogadamy sobie o tym, jak zwolnić swój własny RAM 🙂
Świetny tekst!:)
Aniu, super tekst dziękuje 🙂 Odkąd zaczęłam ćwiczyć jogę i medytować widzę ile niepotrzebnych myśli jest w mojej głowie. Temat to przepracowania !
Dzięki za ten tekst! Uświadomiłaś mi, czemu zawsze mam notes obok, bądź w nocy każdą myśl zapisuje w telefonie.
A i komara można takim notesem ubić i jednocześnie rozwiązuje się problem szumu w głowie i bzyczenia nad nią 😉
Biedny zawsze ma pod górkę.
Szybka rozmowa albo notes działa dla człowieka jak Garbage Collector dla Javy 😀
Zwalnia RAM 🙂
Fajny wpis, przyda się w przygotowaniu do nowej pracy.
Bardzo dobry tekst, w punkt 🙂
Dziękuję Ci Aniu za ten wpis.. Trafiłam ostatnio do Ciebie chyba w idealnym czasie (z polecenia Kasi coztseksem) Sama mam nieciekawą sytuację i pocieszył mnie trochę ten tekst, zawsze myślałam ze będę makijazystką, to moja pasja i myślałam że tak będzie.. ale zachorowałam na Rzs (reumatyzm, mam 25 lat) i lekarz nakazał mi znaleźć pracę siedzącą (teraz robię papierkowa robotę za 2400 na pełnym etacie, ból towarzyszy mi codziennie, nie mam siły na nic innego jak wracam do domu) gdyby nie wynajmowane mieszkanie z narzeczonym, musiałabym chyba wynajmować pokój bo nawet na kawalerkę by mnie nie było stać.. Mam problemy… Czytaj więcej »
Moze copywriting? Ghostwriting? Moze bycie korektorem tekstów?
Prawda to. Gdy ledwo dajesz radę a ktoś kto dostał coś na tacy mówi Ci – postaraj się bardziej – to po prostu boli. Nie da rady niektórych rzeczy zrobić. Te całe „każdy się rodzi z jednakowymi szansami” to po prostu ściema. Mój ojciec mawiał – Synu. Możesz być kim chcesz – potem patrzył na mnie oceniają – no, ale astronautą nie zostaniesz. To cenna lekcja. Gdy nie masz pracy, kopiesz fundamenty na czarno i pojawia się dziecko to nie dziw się, że nie skończysz studiów architektonicznych. Nawet jeżeli na pierwszym roku miałeś stypendium. Boli do dzisiaj. Nie da rady… Czytaj więcej »
Ciekawy tekst. Dobrze jest myslec pozytywnie ale zalewajaca nas fala coachow i motywujacych utartych frazesow potrafi przyniesc wiecej szkody niz pozytku. Wedlug mnie bardzo to przykre ze czlowiek ciezko i duzo pracujacy czasem z trudem wiaze koniec z koncem. Ba, w niektorych panstwach im wiecej sie pracuje tym wyzszy podatek sie placi. Pracujac 7 dni w tygodniu ten ostatni wychodzi praktycznie przepracowany za darmo (!). Wychodzi na to ze to ze to nie jest tak ze nie majac kasy wystarczy pracowac wiecej zeby poprawic swoja sytuacje. To jest mit ktory jest na reke pracodawcom szczegolnie duzych korporacji;). Bo mozna motywowac… Czytaj więcej »
Świetny tekst. Łatwo się mówi, że w życiu można wszystko zmienić, ale nie zawsze jest jak to zrobić. A czasem to będzie trwało po prostu dłużej…
Bardzo dobry tekst! Zgadzam się w 100% ze zdaniem, że przeładowany człowiek nie ma sił na dobre wybory. Zwłaszcza jest to extremalnie trudne gdy bieda przygniata. 10 lat temu żyłam w mocnej biedzie, harowałam od rana do nocy(pełny etat za najniższą, po pracy korepetycje i jak dało się wcisnąć to praca ankietera) żeby opłacić wynajmowaną kawalerkę(inaczej wylądowałabym na ulicy, bo matka mnie wymeldowała z domu) rachunki i inne zobowiązania. Na jedzenie wiecznie mi brakowało(nie mówiąc o innych potrzebach). Z tego okresu pamiętam głównie zmęczenie, głód i zimno i lęk czy dam radę. Wiedziałam, że powinnam zdrowo się odżywiać, brać leki,… Czytaj więcej »