Tygodnik to mój ukochany cykl. Zawsze czuję ekscytację, gdy siadam do pisania! A dzisiaj mam czym się podzielić.
Przede wszystkim – wciąż jestem naładowana pozytywnie po Azji. Nie umiem wyjaśnić słowami jak cudowni są Wietnamczycy, mam ogromną nadzieję, że odkuję się po wirusie i odwiedzę ich wielobarwny, fascynujący kraj jeszcze w tym roku. Kapelusz, który mam na głowie nazywa się non la. I rzeczywiście jest noszony, chociaż głównie przez ludzi pracujących na roli i starsze panie. Ale chroni przed słońcem i deszczem wzorowo!
Społeczność wietnamska wspaniale zachowuje się też w Polsce. Byłam szczerze wzruszona, gdy Zuza (dziewczyna jest trenerką męskiej drużyny piłki nożnej!) wrzuciła to na twittera:
Wietnamczycy zasponsorowali nam też testy. Przykre, że często odpłacamy się rasizmem i uprzedzeniami. Nie znam milszych i bardziej życzliwych ludzi, serio. Uwielbiam!
Obejrzałam też czwarty sezon La casa de papel i tak szczerze… rozczarował mnie okrutnie. Miałam duże oczekiwania, może na tym polega mój błąd? Serial miał swoje momenty, ale w zasadzie tylko tyle. Plus tej sytuacji jest taki, że kręciłam hula hoop oglądając ;).
Za to spodobał mi się inny serial, bardzo krótki (4 odcinki). Unorthodox, polecam z całego serduszka. Opowiada o Esther, młodej dziewczynie, która zdecydowała się uciec z ortodoksyjnej żydowskiego społeczności. Warto obejrzeć aby uzmysłowić się, jak wciąż, w XXI wieku wyglądają małżeństwa niektórych kobiet. Jak dramatycznie przykry jest seks i jak wielkie są dramaty ludzkie. Jestem przeciwna każdej religii wyciągniętej do ekstremum, ale na tym serialu dwa razy uroniłam łezkę.
To może kończąc wątek serialowy… jestem wściekła, że nie będzie drugiego sezonu „Mesjasza” i już do końca życia będę się zastanawiać, czy on był tym Mesjaszem czy nie. Tak się nie robi! Nie cierpię niedokończonych spraw i za moje cierpienie odpowiada efekt Zeigarnik, o którym było już kiedyś na blogu.
Kwarantanna to nieustanne kminienie, czy moje decyzje są dobre, czy nie. Zamawiać online i wspierać biznesy, czy dać odpocząć kurierom? Doradzać followersom negocjowanie obniżki czynszu, czy to może już żerowanie na trudnej sytuacji? Promować produkty i usługi, czy zaciskanie pasa? Nie znam uniwersalnych odpowiedzi, trzymam się swojej niezmiennej zasady – tworzę dla „młodszej siebie”, więc mówię to, co rzeczywiście myślę. Nie wiem, czy zamawianie rzeczy kurierem jest okej generalnie, ale wiem, że mogę zapytać mojego. I wiecie co mi powiedział (z bezpiecznej odległości)? Paniu Aniu, ja się cieszę, że robotę mam, bo żona straciła.
Poczułam się jakaś taka… lżejsza, bo jednak takie rzeczy mnie też martwią.
A wiem, że Wy też macie lżej. W portfelach. Mnie wirus oczywiście mocno kopnął, miałam teraz promować swojego ebooka o tym, jak tanio podróżować. Pracowałam nad nim ostatnie pół roku, rezygnując z innych działań zarobkowych. Do tego sporo w niego zainwestowałam, w ostatniej podróży robiłam rzeczy, na które normalnie sobie nie pozwalam, bo chciałam je opisać i nie kryję – jestem sporo w plecy. Pozostaje działać szybko i cisnąć pracę, którą szczęśliwie mam :)!
Staram się dobrze planować posiłki i miałam ostatnio przyjemność nagrać dla Delikatesów Centrum krótki materiał o tym, jak ułożyć listę zakupów. Chodziło o to, aby klienci nie krzątali się po sklepie godzinami, tylko dla bezpieczeństwa – załatwiali sprawunki szybko i sprawnie. Ja robiąc listę zakupów prywatnie korzystam najczęściej z aplikacji Blix, w której zaznaczam towary po prostu w gazetkach promocyjnych. Ale Wy mocno polecaliście apkę Listonic.
A ja chciałam polecić tekst mojej koleżanki Marysi. O tym, jak zacząć swoję przygodę z freeganizmem (łowieniem zdatnych do spożycia produktów, które wyrzucają markety czy targowiska). To żaden wstyd! Wiem, że niektórym z Was się przyda!
Ja kupiłam już w ramach wsparcia produkty Mamy Ginekolog i Taste and Travel, ale Banki żywności też ogłosiły zbiórkę. Jeśli ktoś może…
Ja staram się nastrajać pozytywnie i myśleć o wiośnie. Partnerem tego tygodnika jest marka Esprit , która zachęciła mnie trochę do pobuszowania po ich sklepie internetowym. Ja oczywiście kliknęłam w zakładkę sukienki. Znalazłam trzy perełki, które mnie bardzo zauroczyły! Słoneczna żółta sukienka w grochy jest tak energetyczna i radosna, że oczyma wyobraźni widzę jak przemierzam w niej włoskie uliczki jedząc calzone z mozzarellą i pomidorami, które chwyciłam na wynos. Znając jednak moją zachowawczość, pewnie ostatecznie sięgnęłabym po czarną ;).
Koszulowa sukienka z kołnierzykiem jest po prostu grzeczna i śliczna. Czasami mam humor na taki klimacik, więc wyobrażam sobie ją jako kieckę codzienną, idealną na długie spacery. Uwielbiam rozkloszowane sukienki, bo są bardzo dziewczęce, a ja wciąż czuję się młodo 😀 Uwaga, to ideał – ma kieszenie!
A spódnica midi w groszki wygląda tak niepozornie tylko na zdjęciu. Jak zobaczycie jak wygląda na modelce, na pewno zrozumiecie co mnie w niej ta zauroczyło. Lekka, zwiewna, wesoła… chyba potrzebuję teraz więcej radości płynącej z takich detali właśnie!
Zachęcam do obejrzenia całej kategorii damskie sukienki i damskie spódnice
Moje sposoby na zatoki…
Odnośnie małych radości, to ostatnio było nie za wesoło, bo odezwały się moje zatoki. Podzielę się dwoma dziwnymi sposobami na ulżenie sobie w cierpieniach:
Pierwszy, to szczoteczka LUNA mini 3 od foreo. Przyłożona do zatok pozwala się wydzielinie oderwać i to jest ulga natychmiastowa. Drugi sposób to ciepły kompres, aby te biedne zatoki wygrzać. Wygląda zabawnie, ale świetnie się sprawdza!
Z polecajek, to Ewa z blog into self napisała fajny tekst o tym, jak wspierać bliskich w czasie pandemii. Pokrzepiający tekst, polecam!
A na koniec, wisienka na torcie – strona, która pozwala stworzyć sobie swój „renesansowy portret”, który namaluje sztuczna inteligencja. Mój wygląda tak:
Jeśli chcesz stworzyć za darmo własny, to kliknij w stronę ai-art.tokyo
I na deserek – Kamilę poznałam przy okazji studiów doktoranckich, była rok czy dwa lata wyżej. Niedawno na podstawie rozprawy doktorskiej wydała swoją książkę o pierwszych związkach uczuciowych nastolatków. Ja z ogromną przyjemnością poczytałam sobie nastoletnie „zwierzenia” a potem ich naukową interpretację. Kamila, dobra robota!
Śmiało pomińcie teoretyczny początek (wymogi prac naukowych) i przejdźcie dalej. Jest za darmo, bardzo ciekawa lektura! Kamila prowadzi bloga, gdzie naukowo porusza tematy związane z relacjami miłosnymi :).
Buziaki!
Ostatnio na blogu:
Cześć,
Z ciekawych seriali polecam też Freuda. Zobacz chociaż zapowiedź na netflixie.
Pozdrawiam
Kasia
mam nadzieję, że starczy mi czasu! 🙂
I mnie rozczarował 4 sezon Domu z papieru… Jakoś ogladałam te odcinki z takim hmm przymusem? Nie ma już tej magii co kiedys.. Kończę sezon „Przyjaciół” i zastanawiam się właśnie nad „Unhortodox „, zachęciłaś mnie Aniu! Piękne te sukienki, bardzo <3 Pozdrawiam!
Dzięki! Unorthodox bardzo polecam! 🙂
Mnie też własnie rozczarował, lecz dziś wyszedł nowy polski serial Znaki i może warto go obczaić.
o proszę!
Miałam w planach obejrzenie serialu, o którym piszesz i Twoje polecenie jeszcze bardziej mnie do tego zachęciło. 🙂 Jeśli chodzi natomiast o nowy sezon Domu z papieru, obejrzeliśmy z mężem trzy pierwsze odcinki i nie możemy się przemóc, żeby lecieć dalej. Za dużo zbędnych dialogów, a za mało akcji. 🙁
Piękna ta żółta sukienka w groszki, niestety już wykupiona 🙁 Ja na odstresowanie się polecam serial Crazy Ex-Girlfriend na Netflixie.
o nie, szybko wykupili!:(
Nie znam tego serialu, lista rzeczy do obejrzenia niebezpiecznie się powiększa 😀
Unorthodox skończyłam oglądać wczoraj. Nie spodziewałam się, że to będzie tak mocne. Zdecydowanie wart obejrzenie, choć zabrakło mi trochę zdecydowanego i szczęśliwego pokazania zakończenia. Dom z papieru rozczarowuję trochę tym, że od pewnego momentu wiadomo, że na 100% będzie kolejny sezon. Widzę w komentarzu już i też dopiszę, że polecam Freuda. Ten serial też jest mocny.
o tak, przydałby się mocny finał!
Wczoraj miałam paskudny dzień, napad kompulsywnego objadania, wyrzuty sumienia… a dzięki Twojemu tekstowi o „gaciach” udało mi się go odczarować poprzez maseczkę, szczotkowanie ciała i peeling kawowy – pomimo obrzydzenia spowodowanego jedzeniem. Mogłam pójść spac płacząc, a dzięki drobnym czynnościom zasnęłam pełna spokoju ducha, bo jutro będzie lepiej. Dziękuję <3