Łatwiej wypaść z tramwaju niż z tych studiów i dobre jedzonko [TYGODNIK]

To, że nie wyrabiam się z tygodnikami na poniedziałki, powoli staje się normą, ale pierwszy raz od dawna jeden tygodnik całkiem „wypadł”. Naprawdę sporo się u mnie dzieje!  Cieszę się, że opowiadam o tych rzeczach zdecydowanie na stories, bo napisanie tego tygodnika nigdy by mi się nie udało. Za dużo tego!
Miałam bardzo fajny tydzień! Ale też męczący. W sumie całe dwa tygodnie takie. Dobrze jest kończyć dzień z poczuciem, że wykorzystało się go dobrze. Ostatnio często tak mam!
Pamiętam jak szłam na studia pedagogiczne, bo zależało mi na dzieciach. Wiele osób szydziło z tej decyzji, bo to turbo łatwe studia na które zawsze jest drugi i nawet trzeci nabór, więc dostać może się każdy. Jest nawet taki inside joke, że łatwiej wypaść z tramwaju niż z pedagogiki. Że to wydział gier i zabaw też słyszałam.
Są to na pewno studia bardzo czasochłonne, zresztą więcej pisałam o tym w tekście Czy warto studiować pedagogikę. (Dodam tylko, że moim drugim kierunkiem było dziennikarstwo i komunikacja społeczna – te studia były jeszcze łatwiejsze i zrezygnowałam, bo nic nie wnosiły :<).
Na studiach chwytałam się wszystkich dodatkowych praktyk, szkół alternatywnych, spędziłam trochę czasu w poradni psychologiczno-pedagogicznej, w szkołach integracyjnych i na wolontariatach. Biegałam na różne spotkania np. z rzecznikiem praw dziecka i po tym wszystkim stwierdziłam, że… nie chcę pracować w szkole.
(Zdjęcie z tygodnika z 2014 roku!)
Bo to za małe pole manewru. Bo możesz być super nauczycielem, ale dyrektor jest młotem. Bo możesz chcieć nauczać w sposób ciekawy, wyposażyć uczniów w umiejętności i przekazywać wartości, ale musisz część tego czasu przeznaczyć na wyuczanie ich specyficznego sposobu rozwiązywania testów, bo co im po wiedzy i wartościach, jak nie ucząc się wstrzelania w klucz.
Poziom mikro nie satysfakcjonuje, gdy są jeszcze mezo, makro i globalny… Poszłam na studia doktoranckie, chciałam robić badania, ale gdy zewsząd słyszysz, że takie tematy to może po habilitacji a teraz trzeba tak i śmak… Ale przynajmniej prowadziłam zajęcia ze studentami, to jest potencjalna grupa przyszłych nauczycieli, którzy może coś wynieśli.
Moja koleżanka chciała robić badania o przyczynach rozwiązania procesu adopcji. Nie wiem czy wiecie, ale adoptowane dziecko można zwrócić, jak bluzkę z Zalando. Jest to złożona sprawa, bo czasami zatajane są fakty o dziecku (wyobraź sobie, że adoptujesz molestowane dziecko i zapomniano ci o tym powiedzieć…) czasami rodzice nie są gotowi. Chciała poznać przyczyny. Dowiedzieć się, dlaczego i jak można to zjawisko zmniejszać (z roku na rok więcej rodziców rozwiązuje umowy adopcyjne).  Bo zależy jej na dobru dzieci.
Ale nie, bo nie i już. Bo takie badania to może po habilitacji.🙄
No i tak wróciłam do skali mikro plus konsultowania różnych projektów pomocowych dla fundacji i innych organizacji zajmujących się realną pomocą na szerszą skalę.
Podziwiam moje koleżanki i kolegów, którzy są rewelacyjnymi, refleksyjnymi nauczycielami mimo skandalicznie niskich płac i beznadziejnego ministerstwa.
Ale wciąż coś mnie uwierało. Od jakiegoś czasu moi znajomi zasypują mnie pytaniami w stylu „ej Ania, nauczycielka może mojej córce wstawić jedynkę za pofarbowane po feriach końcówki? Bo mała jest załamana, a ja przecież nie każę jej teraz tego ściąć!”
Zrobiło się ich dużo, więc zaczęłam raz na jakiś czas robić o tym materiały. I jestem troszkę przerażona.
Gdy napisałam tekst

Czy można zakazać makijażu i farbowania włosów w szkole?

wiedziałam, że muszę nad nim przysiąść nieco inaczej, bo będą go raczej czytali młodsi odbiorcy (czytelnicy tego bloga są totalnie pełnoletni!)
Na pewno tego nie widać, ale siedziałam nad tym wpisem chyba 4 noce. Przejrzałam wiele statutów szkół, aktów prawnych i porozmawiałam z wieloma osobami. Tutaj na blogu reakcje normalne. Znam swoich odbiorców (jesteście cudowni, polemika z Wami to czysta przyjemność!) ale jak wspomniałam – na blogu są ludzie dorośli. Mimo mojego zamysłu „piszę dla młodszej siebie” jesteście raczej w moim wieku. Głównie kobiety 20-35 lat.
Przygotowanie filmu to dla mnie trudna sprawa. Nie lubię swojej mimiki (ale gdy próbuję nad nią panować, jestem sztuczna i wykreowana), nie cierpię słuchać swojego głosu a edycja siedmiu minut filmu zajęła mi godzinę, ale było warto.
Dla samej lektury komentarzy!

Jeśli są tu na sali nauczyciele – proszę, poczytajcie! Macie uczniowskie bolączki jak na dłoni.

Przyznam przy okazji, że gotuje się we mnie, gdy ktoś porusza temat krzywdzenia jakiejś grupy społecznej, a zamiast skupić się na zwalczaniu zjawiska, wśród reakcji pojawia się
„ale inni też cierpią”.
Mówisz o przemocy wobec kobiet? Nie padnie pomysł rozwiązania. Padnie „ale menszczyzn tesz”.
Mówisz o nieprzestrzeganiu praw ucznia i braku szacunku do nich?
„Ale uczniowie też…”

NOSZKURWA.

Dlaczego więc, gdy uczniowie opowiadają o kuriozalnych sytuacjach ze szkół, to jeśli pojawiają się wypowiedzi nauczycieli – są wyłącznie z fochem? Czemu nie korzystacie z okazji by spróbować zrozumieć uczniów? 😢

Z innej beczki – bardzo doceniam jak cudownych ludzi mam wokół siebie. Ostatnie dni to mnóstwo miłych momentów. Większość związana z jedzeniem, bo jakżeby inaczej.
Bardzo żałuję, że nie mam żadnej współpracy z lidlem, biedronką i green caffè nero, bo to moje ulubione miejsca 😀 Gdyby nie istniały kolejki, pół życia spędzałabym na zakupach spożywczych i gotowaniu, a potem zapraszaniu gości. O ile kuchnia sama by się sprzątała po tym wszystkim 😉
Była beza (chyba ze trzy razy, w końcu sama upiekę), przepyszne burgery, kanapki z szarpaną wołowiną, pizza, śliwki w boczku, moje dziwactwo, czyli wino i herbata jednocześnie i mój ukochany makaron orecchiette z grzybami, boczkiem i groszkiem. Kocham poznawać nowe smaki! (Ale i tak ciągle wałkuję te same dania :D)
Oprócz tego bardzo dużo przeróżnej pracki. Cóż, takie życie :).
Postanowiłam blogować jeszcze lepiej. Zawsze rozważnie podchodzę do współprac (a teraz robię to jeszcze ostrożniej, bo mam dodatkowe sito w postaci menadżera). Jednak nieuczciwe podejście innych twórców do reklam burzy trochę wiarygodność całej grupy. Z tym nie mogę walczyć, nie jest też moją intencją wytykanie palcem kto gra nieczysto i nie potrzebuje 30 dni na ocenę kremu do twarzy czy produktów do włosów, ale postanowiłam jeszcze mocniej odnosić się do Waszych uwag.
Przykład? Pisaliście, że PranaMat to praktycznie to samo, co tańsze odpowiedniki… więc kupiłam tańszy odpowiednik i porównałam. Serio, wydałam własne pieniądze by upewnić się, że polecam najlepszy możliwy produkt. Wcześniej z matą byłam u fizjoterapeuty. Jak to wypadło?
Pranamat totalnie zdeklasowała konkurencję, a co gorsza – na stories odezwała się dziewczyna, która leczy wciąż ranki na plecach po tym, jak dwa miesiące wcześniej kupiła „odpowiednik”
(jak coś, jest 15 % zniżki na hasło aniamaluje, ale to nie jest news sponsorowany ♥️).
Z rzeczami opartymi na subiektywnych odczuciach (krem do twarzy czy buty) będzie trudniej, ale będę kombinować!
Z blogowych newsów, to jeszcze będę prelegentką na Influencer Live Poznań 😉
A co w sieci? 🙂
Przede wszystkim – większość akcji rozgrywa się teraz nainstagramie i stories. Codziennie komentuję bieżące wydarzenia właśnie tam. Oprócz tego trochę ćwierkam ijestem na fejsbuku. Napisanie tekstu na bloga to masa czasu, nie mówiąc o filmie na youtube. Właśnie dlatego więcej mnie tam 😉
Na insta toczą się zresztą zawsze bardzo ciekawe dyskusje! Chociaż ilekroć wspominam o opieszałości kościoła w walce z pedofilią, zawsze ktoś odchodzi. Sprawy pomnika pedofila komentować kolejny raz nie będę, ale podrzucam raport dotyczący pedofilii w polskim kościele, który został złożony na ręce papieża (nasi biskupi nie znaleźli czasu na spotkanie od kilku lat, Franciszek ma mniej napięty grafik). Są tam nazwiska biskupów, którzy przenosili pedofilów do innych parafii. Bierzmowanie czy spowiedź od takiego parcha chyba funta kłaków nie jest warte, więc dziwię się wiernym, że sami nie walczą o oczyszczenie kościoła z takich gnid :(.
Schudłam! Znaczy – wróciłam do poprzedniej wagi, opiszę to pewnie jakoś niebawem. Znowu mam ochotę podkreślać talię, tylko muszę zyskać trochę masy i odbudować tyłek 🍑. Ktoś powie, że to głupie i próżne, a ja uważam, że to jak czujemy się we własnych ciałach jest bardzo ważne i nie zamierzam udawać, że ta część życia zupełnie mnie nie interesuje. Kręcenie hula-hoop działa bardzo dobrze, kocham to robić no i mogę wbić tyłek w…spodnie. Tak, sama jestem w szoku, że czasami znajduję spodnie, które mi się podobają. Te są cudowne! Spodnie pochodzą z shein i poważnie przyglądam się promocjom, by wyhaczyć może jeszcze czarne? 🙂
Udaje mi się dbać o work-life balance. Mam niedziele leniuszka i nawet jeśli zarwę nockę (właśnie zarywam, jest 3:33 ale ciężko pogodzić copywriterkę z blogowaniem) to potem staram się odespać albo spędzić leniwe godziny z książką. Im cięższy tydzień, tym lżejsze moje lektury…
Arabska żona, arabska córka, arabska księżniczka… tak, właśnie takie cuda czytam dla odmóżdżenia. Jak to lekko i dobrze wchodzi! A jakie głupie!
Totalny reset mózgu. Problem z zaczynaniem wielotomowych książek jest taki, że pragniesz poznać dalszy ciąg historii. Odpowiada za toefekt Zeigarnik o którym pisałam kiedyś w podlinkowanym tekście 🙂
Co w sieci?
Malutko, nie miałam czasu na prasówki, za dużo się działo. Zaintrygowało mnie:
W dobie, kiedy niemowlęta stymuluje się książeczkami kontrastowymi, każdy świąteczny pierniczek musi się znaleźć na Instagramie, a kobiety piekące na weekend ciasta dla swojej rodziny są niczym białe kruki, na straży dawnego świata stoi ona: moja babcia. Pochylona nad piekarnikiem czy prodiżem albo ze skromnym uśmiechem wnosząca talerz świeżo usmażonych faworków
Freddie Mercury i jego kotełki. Piękna galeria! Taka codzienna, zwykła, ciepła.
Wszyscy wiemy, że z oszczędzaniem jest tak samo jak z ćwiczeniami, zdrową dietą, odpoczynkiem i regularnym snem: warto to robić, bo jest dla nas dobre. 
Łatwiej jednak powiedzieć, trudniej zrobić – zwłaszcza, kiedy wydaje nam się, że pilnujemy swojego budżetu, ale jakoś rosnącej góry oszczędności wcale nie widać. Dlaczego? Czas wreszcie spojrzeć prawdzie w oczy: bo może zamiast oszczędzać, tylko udajemy, że to robimy.
To, co widać, to ten makijaż lekko połyskujący, dopasowane ciuchy, bielizna, która modeluje pośladki, lepiej niż 3 miesiące z trenerem personalnym. Są wybielone zęby, paznokcie równo obcięte. Mokasyny, szpilki, sztyblety, baletki…
A może właśnie natural look, kolory ziemi i krem głęboko nawilżający zamiast podkładu. Albo coś gdzieś pomiędzy. Czerwona szminka i biały t-shirt. Do znoszonych już trampek i trenczu, który kupiłaś w second handzie 3 sezony temu.
Może golisz nogi, a może nie. Może jakoś się określasz, a może nie masz potrzeby.
Siła jest w Tobie mała! – uwielbiam teksty Natalii od samego początku istnienia jej bloga
Strach przed tym, że jest się 'niewystarczająco dobrym” – piękny wykład
Odsyłam też na swój kanał, gdzie ostatnio więcej nagrywam:
I bluzka o którą pytacie. Link do niej: wiązana bluzka w kropki z bufkami


uściski!
Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Wrócha
5 lat temu

Jak czytam o tym co się dzieje w szkołach mam ochotę poza przeprowadzką z powrotem do Finlandii – uczyc dziecko indywidualnie w domu. Niestety, nawalają w tej relacji dwie jej fundamentalne strony. Jednak myślę sobie, że dziecko mimo wszystko – wraca do domu, do siebie, swojego pokoju. A mnie zdarzyło się pracować w domu dziecka, gdzie nie dość, że dzieciaki noszą cieżar problemów w szkole, potęgowany tym, że samym im cięzko zmobilizowac się do nauki czy dobrego zachowania, to wracają też nie do siebie. Niby mają swoje łóżko i kąt, ale… nie jest to miejsce, ktore każdy z nas nazywa… Czytaj więcej »

Previous
Ile pieniędzy wydaję miesięcznie? Zdziwiłam się!💰
Łatwiej wypaść z tramwaju niż z tych studiów i dobre jedzonko [TYGODNIK]

1
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x