Kocham
Włochy, to mój ulubiony kraj. Gdyby przenieść do niego moje ulubione miasto, czyli
Barcelonę, byłby to raj. Niestety, Barcelona nie ma włoskiego jedzenia, w Włosi nie mają Barcelony.
Opisując swoje podróże stawiam na szczerość. Jeśli w kambodżańskim Poipet wyłudzają łapówki i nie kryją się z dziecięcą prostytucją, mówię o tym. Choćbym bardzo tego chciała, świat nie jest tylko dobrym miejscem.
Tym razem niezbyt miła przygoda spotkała mnie na Sycylii.
Przepięknej wyspie zachwycającej zielenią opuncji figowych, platanów, wszelkiej maści palm, aloesów i figowców. Wyspie, na której pomarańcze są czerwone i najpyszniejsze na świecie, ludzie się nie spieszą a architektura zachwyca. Właśnie tam spotkało mnie coś niemiłego.
Legenda głosi, że gdy Bóg stworzył świat, zachwycony chwycił planetę w obie dłonie i je ucałował. W miejscu tego pocałunku powstała Sycylia.
Cóż, w miejscu w którym jego usta dotknęły Katanii, musiał mieć opryszczkę.
Wypad był bardzo krótki i intensywny. Przylot w niedzielę wieczorem, powrót w środę.
Bilety kosztowały 262 zł w obie strony (kliknij obok, jeśli interesuje Cię
jak szukać tanich lotów i wakacji), więc pomysł wyskoczenia na Sycylię pojawił się spontanicznie.
I wyspa mnie zachwyciła, Taormina (Isola Bella), Syrakuzy, nawet Katania za dnia. Aby nie tracić czasu w i tak krótkiej podróży, zdecydowałyśmy się na wynajem auta.
Warunek konieczny – bez karty kredytowej.
O jakże się cieszę, że tak się stało!
Na wynajem auta bez karty jako zabezpieczenia pozwala Easy Trapani, ale nie mają biura w Katanii, więc załatwili to przez l’automax.
W takiej sytuacji płaci się 200 € kaucji, sam wynajem kosztował ok 120 € z pełnym ubezpieczeniem (senza responsabilità). Nie wyobrażam sobie we Włoszech porządnego ubezpieczenia nie mieć, włoski styl jazdy jest dość… szalony. Sycylia to nie Neapol, ale i tak było dość dziko.
W ramach kaucji zablokowałyśmy 200€ na karcie i wszystko było super.
Aż do ostatniego dnia, gdy rano idąc do bagażnika po sukienkę, Dominika zauważyła stłuczoną szybę z tyłu, z prawej strony.
Nie jesteśmy lekkomyślne, w aucie nie miałyśmy żadnych cennych rzeczy. I pomyślałabym, że to zwykły Seba, który chciał to sprawdzić i ewentualnie co cenniejsze ukraść, ale… zdemontowano plastik wokół kierownicy, urwano kilka rzeczy, na siłę próbowano podnieść zablokowaną maskę.
Działo się to tuż pod naszym balkonem, żaden alarm się nie uruchomił.
Nasz ostatni dzień, plany jedzenia włoskich lodów i innych pyszności podczas beztroskiego zwiedzania Katanii spełzły na niczym. Zostawiłyśmy auto kilkaset metrów dalej, pod okiem właściciela naszego mieszkania i ruszyłyśmy na policję.
Opowiadamy policjantowi co się wydarzyło, a ten powiedział że to próba kradzieży auta i skierował nas do poczekalni, gdzie spędziłyśmy dwie godziny.
W tym czasie policja zdążyła przyjąć jedną osobę.
Nadmienię, że przy wejściu wesoło gawędziła sobie piątka funkcjonariuszy. Potem skończyła się jedna zmiana i czekałyśmy na kolejną. Gdy pojawił się policjant, przez jakieś 40 minut opowiadałyśmy co się stało. Zero jakiegoś sprawdzenia, zebrania śladów, ot zwykły raporcik dla nas i wypożyczalni.
Po sporządzeniu raportu pora na wizytę w wypożyczalni. Oddajemy auto, kładziemy raport z policji.
Zero zdziwienia, zaskoczenia, zatroskania o auto. Nie spodziewałam się akurat takiej reakcji.
Wyskakują z tekstem „ok, było ubezpieczenie, więc płacicie tylko 60 euro opłaty administracyjnej”.
Więc mówię „jakie kurwa 60 euro?” czyli tak naprawdę coś w stylu „przepraszam, ale dlaczego mamy coś płacić, skoro było pełne ubezpieczenie?”.
Na co facet – nie chcecie płacić? Ok
spodziewałam się jakiejś awantury, ale na ok się skończyło.
Poprosili kartę by cofnąć autoryzację, wyskoczył wydruk, że ją cofnięto i pobrało za to centa jakiejś opłaty dla banku.
Problem w tym, że 200 euro wcale na kartę nie wróciło, ale to okazało się dopiero w Polsce.
poczekamy tydzień, zobaczymy jak sytuacja się rozwinie.
Parkowałyśmy tu, normalna ulica blisko centrum Katanii. Policjant powiedział, że nie jest bezpiecznie i niedawno innej Polce ukradziono tutaj auto z wypożyczalni.
Wielu z Was pisało mi w odpowiedzi na moje stories, że miało podobne sytuacje na Sycylii i południu Włoch. Że płaciliście różne opłaty, chociaż nie czuliście się w żaden sposób winni, ale zaraz był lot i niech już dadzą wam spokój. Że kradziono auta, próbowano je kraść, że kradziono rzeczy w nich pozostawione.
W najgorszym razie będziemy 200 euro w plecy. A co by było, gdyby zamiast 200 euro depozytu, depozytem była kredytówka?
Nie wiem jak jest naprawdę. Wiele osób twierdzi, że auta z wypożyczalni są na Sycylii kradzione celowo i jest to rodzaj wyłudzenia. Że niektóre namierzane są przez GPS i ich kradzież jest celowo zlecana.
Nie zamierzam przestać podróżować, ale jeśli wypożyczasz auto we Włoszech – zachowaj wielką ostrożność.
Gdyby nie wiadomości od Was, pomyślałabym że to pech, trafiło na nas, przykra sprawa. To był mój piąty raz we Włoszech, a trzeci w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Niefajnie zadziało się dopiero teraz.
Ale skoro mnóstwo osób spotkało się w tej okolicy z czymś podobnym, to chciałabym uprzedzić i uwrażliwić na to by:
– nie zostawiać nic cennego w aucie
– w miarę możliwości parkować na strzeżonych parkingach (ale przecież nie w tym rzecz, aby wynająć auto i chodzić do niego po 2km…)
– rozważyć największe ubezpieczenie.
Katania jest ładnym miastem, ale wieczorami nie czułyśmy się tam bezpiecznie. Szkoda.
Włochy są piękne i nadal je kocham. Moje snapy ogląda przemiły Włoch, odnosi się do opisów pod zdjęciami i widząc co stało się z autem (zdałam relację) napisał, że prosi o przebaczenie w imieniu swojego kraju. Kurczę, ja nie jestem zła na Włochów.
Ja jestem rozczarowana tym, że to nie jest jednostkowy przypadek i że tego nie ogarniają, dając tym samym przyzwolenie na przestępczość.
Ja wierzę w to, że ludzie są generalnie dobrzy. Ale kto czytał świetną książkę profesora Zimbardo – Efekt Lucyfera, dlaczego dobrzy ludzie czynią zło? z pewnością wie, że właśnie pozostawianie zła bez reakcji rodzi więcej zła.
Top ze zdjęcia ma 3 lata, spodenki z wysokiem stanem są z lumpeksu, buty mają rok, także tym razem nie pomogę. Ale super fajne szorty z wysokiem stanem znalazłam tutaj, więc podrzucam link.
Ciao!
Bądź na bieżąco!
To rzeczywiście mogą być kradzieże na zlecenie / próba naciągnięcia turystów na dodatkową kasę. Przeczytałem tytuł Twojego wpisu, zapaliła mi się lampka i przypomniałem sobie, że JestemKasia również miała przygodę z samochodem, właśnie w okolicach Katanii: http://www.jestemkasia.com/2017/08/sicily-road-trip.html – w jej przypadku został skradziony + w komentarzach inna osoba napisała o torbie.
Oby te 200 euro zostało zwrócone 🙁
Moja wizyta na Sycylii kilka lat temu również pozostawiła po sobie pewien niesmak. W Katanii, zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle (późnym wieczorem) i nagle widzę kogoś próbującego otworzyć drzwi auta od mojej strony (pasażer). Na szczęście zablokowałam je 5 minut wcześniej po wyruszeniu ze stacji benzynowej. Gdy spojrzałam w bok, zobaczyłam tylko uciekającego już faceta w kominiarce, który wsiadł jako pasażer na scooter z zasłoniętą tablicą rejestracyjną. Wszystko to dlatego, że mieliśmy nawigację w aucie. Gdziekolwiek jeździcie – ZAWSZE BLOKUJCIE DRZWI w aucie, jeśli nie blokują się automatycznie. Katania jest z pewnością miejscem godnym odwiedzenia, ale w ciągu dnia i… Czytaj więcej »
Pracuję w wypożyczalni i jak masz blokowany depozyt na karcie, ktora ma inna walute niz niz kraj w którym przebywasz to banki zwaracaja kase czadami nawet do 3 tygodni niestety 🙁
Bardzo, bardzo cenny news!
Takie historie zawsze pozostawiają po sobie niesmak. Szkoda, że nie można ufać ludziom.
Aniu, ja mam pytanie o złote balerinki z instagrama. Jak Ci się je nosi? Trzymają Ci się stóp? Mam takie same, ale nie wiem czy to kwestia balsamu czy tego, że za bardzo mi się pocą nogi, ale mi spadają 🙁
Pozdrawiam
Szczerze współczuje. Na wakacjach niejednokrotnie miałam (nie)przyjemność przeżywać podobne sytuacje (niewywiązywanie się z umowy, extra opłaty z kosmosu, drobne kradzieże) i potrafiło mi to zrujnować cały wyjazd nawet jeśli szkoda nie była wielka. Ot po prostu – stało się i zamiast spokojnie przeżywać urlop, denerwuje się i szukam rozwiązania. Liczę, że zwrócą Wam kaucję bo to po prostu słabe.
Ja nie na temat, ale chciałam Ci Aniu tylko powiedzieć, że bardzo ładnie Ci w krótszych włosach 🙂 bardzo twarzowo, idealna długość dla Twojej buzi 🙂 pozdrawiam 🙂 i oby jak najmniej takich przykrych sytuacji 🙁
Co się stało z moim komentarzem? 🙁
Lubię Twoje posty podróżnicze :*
Riennaherę w Rzymie ktoś okradł wchodząc w nocy przez balkon do wynajętego mieszkania, u Ciebie zdemolowany samochód (reakcja funkcjonariusza i agenta z wypożyczalni od razu nasunęła mi skojarzenie, że lokalsi się tym nie przejmują – dziwne… ), aż strach się bać 😉 A tak serio, podróż poślubna w Barcelonie: wspaniale, ale wcale nie czułam się bezpiecznie, funkcjonowałam w stanie najwyższej czujności, no może poza zwiedzaniem Casa Batllo, Parku Guell (o dziwo) i jedzonka w małej, kameralnej knajpce.
Dlatego ja miałam dużo obaw wynajmując auto we Włoszech (na Sardynii), a wiele osób patrzyło na mnie jak na wariatkę. A niestety słyszałam o wielu tego typu sytuacjach w tym kraju :(. Kasa na konto jeszcze może wrócić, ja na swoją kaucję ostatni czekałam ok. tydzień. Trzymam kciuki!
To w takim razie jakie miejsce we Włoszech polecasz na romantyczne wakacje (konkretnie to na podróż poślubną)? Ma być pięknie, bajkowo, ale też bezpiecznie i spokojnie…