Śmierdzące rajstopy, magiczny stanik i pistolet na łzy [TYGODNIK]

Jestem raczej przygotowana na silne ciosy od życia i generalnie znam swój „roczny cykl”, ale zawsze o tej porze roku pokonują mnie drobne kuksańce. Jakby ktoś grał ze mną w grę – ile razy trzeba ją jeszcze „niechcący” albo „przypadkiem” uszczypnąć, puknąć, nadepnąć na stopę, by wydarła mordę? Pierwszy raz zdarzyło mi się w szóstej klasie podstawówki.
W tamtym czasie wracałam zawsze ze szkoły do domu ze Sławkiem, kolegą z klasy. Mieszkał na tym samym osiedlu, a czas płynie szybciej na wspólnej rozmowie. Pewnego dnia Sławek zapytał mnie o moje marzenia, o to, kim chciałabym być w przyszłości. Ponieważ to była rozmowa o marzeniach, powiedziałam, że chciałabym pisać opowiadania albo scenariusze i z tego żyć. Wstawać o której mi się podoba. Pisać to, co chcę, a nie tak jak w szkole, że trzeba zgodnie z wizją nauczyciela.
Sławek to wyśmiał, powiedział, że mi się na pewno nie uda bo życie takie nie jest.
Cóż, moje jest. Tego dnia Sławek przestał być moim kolegą.
 Kilka dni później była wycieczka klasowa, jechaliśmy całą noc pociągiem do Krakowa. Siedziałam w przedziale z koleżankami, ktoś podchwycił temat, że niby chodzę ze Sławkiem. Wiecie, na zasadzie „uuuuu Ania chodzi ze Sławkiem”. Bzdura, nigdy nie chodziłam, w tym momencie nawet go już nie lubiłam, ale po piętnastym razie zaczęło mnie to lekko irytować. Bardziej na zasadzie mrugającej żarówki niż czegoś realnie wkurzającego, ale zawsze. Ale temat nie znikał, a ja robiłam się śpiąca i naprawdę nie chciało mi się już gadać, a w szczególności o kimś, kto mnie bardzo zawiódł. A zawiódł mocno, skoro nie pamiętam jego nazwiska a pamiętam rozczarowanie.
W pewnym momencie koleżanka położyła stopy na grzejniku.
Usystematyzujmy.
Ciasny przedział. Wiek, w którym ludzie mocno się pocą. Zirytowanie. Senność. Wkurzające tematy. I nagle koleżanka położyła śmierdzące stopy odziane w takie cieliste rajstopy (wierzcie mi, kilkanaście lat temu były straszne!) na ciepły grzejnik.
– Uuu Ania i Słaa…
– ZAMKNIJCIE TE MORDY BO…
W miejscu trzech kropek była pewnie jakaś groźba karalna.
Zapadła cisza. Koleżanka powiedziała mi później, że myślała że wszystkich pozabijam, bo miałam mord w oczach.
Sama byłam przerażona siłą swojego wybuchu i gniewem jaki w sobie zgromadziłam.
Przypomniało mi się o tej sytuacji kilka dni temu, gdy jakiś koleś chciał odkupić moje używane rajstopy.
***
Działam tak do tej pory. Zbierają mi się te drobne rzeczy i zbierają, a potem jest o jedną drobnostkę za dużo i jestem bliska wybuchu.
Fejsbukowa funkcja „tego dnia” pokazuj mi, że smutne kawałki Queen udostępniałam o tej porze już w 2010, chociaż to był bardzo udany listopad. Już tak mam. Przed urodzinami dopada mnie czas podsumowań, w październiku jest radośnie a w listopadzie dokonuję życiowych cięć i zmian. Potem umiera Freddie (24.11) i cały zapas nostalgii się kończy. No chyba, że coś przesunę/odłożę, wtedy to trwa różnie.
W zeszłym roku o tej porze pisałam o swoim kryzysie ćwierćwiecza. Miałam go skończyć pofarbowaniem włosów, ale było mi głupio, bo jednym z najchętniej czytanych tekstów na tym blogu jest „Jak pokochać mysie włosy„. A potem była Tajlandia, potem byłam zbyt opalona… zawsze coś. Mam opakowanie farby od września, ale ostatnie dni to były takie drobne kuksańce. Generalnie fajnie i do przodu, ale bardzo dużo ciekawych projektów, bardzo mało czasu, a to chora, a to spuchłam na twarzy, a to weekend poza Warszawą, a to kolejny…
Bardzo powolutku wracam na bloga, chociaż był ostatnią rzeczą o jakiej myślałam 🙂
Ale czasami lepiej nie pisać nic, niż jakieś zapychacze. Kilka razy próbowałam, ale były rzeczy o wyższym priorytecie, a ja też nie jestem robotem i czasami potrzebuję odpocząć. Kończę ten wpis i biorę się za 240 komentarzy oczekujących na przeczytanie i zaakceptowanie.
Tymczasem taki trochę odświeżony i krótszy tygodnik. Chciałabym mniej prywaty, jakiś krótki wstęp i bardziej skondensowane rzeczy tygodnia.
Przyjemność tygodnia – końcówka pięknej, złotej jesieni i korzystanie z tego ile się da 🙂
Jedzonko
Ciągle coś jem, dzisiaj w końcu ruszyłam tyłek popracować w kawiarni i będę to robić częściej. Sąsiad wiercił, nie mogłam się skupić i chyba dobrze się stało, bo załatwiłam sporo spraw a i moja produktywność wzrosła.
Zdziwienie tygodnia

Do tej pory przeżywam 😀

Produkt:

Nie wiem czy pokazywałam, ale ten biustonosz do głębokich dekoltów jest genialny. Pozwala nosić bluzki o nietypowych wcięciach i sukienki, np. takiej jak po lewej stronie.

Bardzo wygodny, można go kupić tutaj a jak się kliknie w czarną wersję to widać na modelce. Ta drobnostka przywróciła mi wiarę w idealne rzeczy.
No i znalazłam dziwactwo, mianowicie – osłonki na wypadające fiszbiny. Miałam kiedyś bardzo wygodny biustonosz z którego wyszedł drut i wbił mi się w pierś. Bolało koszmarnie. Ogólnie zawsze wyrzucam takie zużyte i popsute ubrania, ale to dziwactwo (klik) bardzo mnie zaintrygowało.

Spanie do późna, bo późno się kładłam i obżeranie się. Najpierw popsuł mi się blog, a że współpracuję z Azjatą, to i doba mi się przestawiła. Potem nie mogłam spać bo gorączka no i wyszło jak wyszło.

Teksty:
Ostatnio na blogu 🙂

Jest mi jesień.

Jak zatroszczyć się o siebie jesienią?

Barcelona – praktyczne informacje od zupełnie innej strony

Ruszyłam też z nowym cyklem „Wasze kosmetyczki
Dostałam ich na maila bardzo dużo, postaram się publikować jedną tygodniowo 😉 Kolejna będzie moja!
Zaskoczenie: robiłam rzęsy w Happy&Beauty i moje oczy nie łzawiły po, bo pani miała fajną suszarkę 😀
Wyrzut sumienia: nie napisałam relacji z Bari we Włoszech, a minął miesiąc… Pasiak ze zdjęcia o który pytałyście można kupić tutaj (klik).
Kilka polecanych/dziwnych/intrygujących linków:
Pistolet na łzy – bardzo intrygujący projekt artstyczny
Konkurs literacki dla młodzieży – może ktoś ma takie marzenia, jak ja kiedyś? 🙂 Moje się spełniły, Twój świat jest takim, jakim go sobie stworzysz 😉
Dziewczyna o bardzo szczupłych udach – podobno promuje anoreksję. Podobno „tak nie wygląda prawdziwa kobieta”. Cóż, ma taką budowę ciała. Jest prawdziwą kobietą. Zaskakujące jak popularne są działania na rzecz akceptacji kobiet „plus size” (bardzo nie lubię tego określenia, bo sugeruje coś wykraczającego poza normę), a w drugą stronę już nie.
Ta laska jest kobietą.
Ma ciało.
Wniosek? Jej ciało jest kobiece.
Amen.
Kiedy zaatakuje cię napastnik, czyli trochę o tym jak kobieta może się bronić
Miłej lektury i pięknych snów 😉
Ja biorę się za 241 komentarzy 😳😳😳
I stęskniłam się za głupimi tytułami tygodników 😉
Nietzsche
KTO ZECHCE….
Kto zechce z czasem słowa siać,
wpierw ciszą musi żyć;
kto błyskawicą chce się stać,
wpierw musi — chmurą być!

Bądź na bieżąco! 

  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 
❤ FACEBOOK MONIKI 

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
9 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
ania "to znowu ja"
ania "to znowu ja"
7 lat temu

coz, ja kocham swoj kolor naturalny „slowianski” i ubolewan nad tym ze bede musiala sie go pozbyc przez coraz wieksza liczbe bardzo nieestetycznych, bialych wlosow 🙁

kasja.b
kasja.b
7 lat temu

To ja dziś upuściłam trochę „krwi”, łez i kilka soczystych wiązanek. W skrócie: 3 tydzień z anginą, 2 antybiot. i dziś dowiaduję się o „koledze” złocistym w gardle. Zignorowałam przemęczenie, przeziębienie i w końcu siebie. Obczaiłam na pamięć Aniu twój tekst o leczeniu gronka (chwała Ci za podzielenie się tym!), nawdychałam się już dymu z brzozy, parówa z olejkami, łyknęłam imbiru i liść oliwny… i czekam jak na zbawienie. Antybiotyk się kończy, strach brać kolejny, jeszcze gorzej boję się odstawić i czekać na efekty kuracji naturalnej, nawrotu i ekspansji dziada. Dlaczego ignorujemy oczywiste objawy, że coś w naszym życiu zaczynać… Czytaj więcej »

rubinowaaa
rubinowaaa
7 lat temu

Chętnie podpisałabym się pod tymi zescreenowanymi (stworzyłam słowo? :D) wiadomościami. Ten blog miał i ma ogromny wpływ na moje życie i nie miałabym takiego podejścia i siły do wielu spraw. Dzięki Tobie! To już tyle lat, że nie wyobrażam sobie, jakbym nie mogła czytać kolejnych wpisów. Mam takie głupie wrażenie, że jesteś mi tak bliska, a przecież ten blog to mały wycinek Twojego życia, jako czytelnicy wiemy tylko to, co zechcesz przekazać. Widzieć Cię na żywo po tylu latach czytania, słuchania, oglądania na story, przychodzą takie myśli: „to Ania, ta Ania – żywa, prawdziwa! I taka życzliwa, miła, szczera i… Czytaj więcej »

Po prostu Kasia - Blog

Te pierwsze zdjęcie i ty w tej boskiej sukience <3

aniamaluje
7 lat temu

Też mi się podoba 🙂

Kosmetolog Marta
7 lat temu

Chciałabym mieć na swoim blogu tyle komentarzy do czytania 😉 U mnie to póki co pojedyncze sztuki 😉
Nie martw się, dla mnie listopad to istna depresja połączona z furią że jeszcze nie skoczyłam mgr, która swoja drogą jest bez sensu, bo i tak jej nie „bronimy”.

archigame.pl
7 lat temu

Dobre z tym Sławkiem. Pamiętam, jak miałem jakieś naście lat. Na pewno byłem wtedy już w liceum. Siedzieliśmy po próbie w Garnizonowym Klubie Osiedlowym (w skrócie GKO – tak brzmi ładniej) i kolega podjął temat tego co będziemy robić w przyszłości. Co chciałbyś w życiu robić? – zapytał. No nie wiem. Jeździć na desce i pić piwo. – odpowiedziałem. Wydaje mi się, że nie zrozumiałem jego pytania. Do dzisiaj go nie rozumiem. A może po prostu nigdy nie byłem na tyle dojrzały by się na serio nad tym zastanowić. A może po prostu zawsze chciałem, żeby moje życie przypominało teledysk… Czytaj więcej »

AnCia
AnCia
7 lat temu

Wlasnie uswiadomilam sobie, jak wielka krzywde zrobilo mi forum o odchudzaniu, na ktorym dosc czesto przebywam (chce z gornej granicy BMI przemiescic sie do srodka normy) i jak bardzo lezy moje poczucie wlasnej wartosci, przez tego typu komentarze. Mam uda podobne do Natalii i tyle razy juz czytalam, ze takie uda sa grube i masywne, ze przyjelam to za pewnik. Juz sie nawet nie buntuje, tylko po raz kolejny rezygnuje ze smutkiem z ukochanej krotkiej spodniczki, bo przecierz przy takich nogach juz nie wypada. Tak niewiele jest osob, ktore potrafia mowic glosno, ze kobiece cialo jest piekne, zamaist na sile… Czytaj więcej »

Małgorzata Chudy
Małgorzata Chudy
7 lat temu

Nie lubię takich słów – bo życie takie nie jest… Ponieważ zabijają radość bycia, ciekawość świata.
Sama nikomu bym tego nie powiedziała, ponieważ nie chciałabym, by ktoś powiedział to mi.
Nie jestem też jasnowidzem, nie znam kogoś w 100% i nie wiem na co go stać.

Previous
Polecane kosmetyki Sandra 21 l. i [JEJ KOSMETYCZKA]
Śmierdzące rajstopy, magiczny stanik i pistolet na łzy [TYGODNIK]

9
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x