Ten tekst nie jest tłumaczeniem się, bo tłumaczyć nie ma się z czego. Jak komuś nie pasuje to nara. Piszę go pod wpływem Waszych pytań na snapie o rozwinięcie tematu oraz komentarzy pod tekstem o Londynie 🙂
Wcześniej chodziłam z taką tanią torebką. Nadal świetnie mi służy. Lubię czarne, pojemne shopperki. To torebka z sheinside z metkami Zary. Nie wnikam! Znalazłam Wam podobne w tym przedziale cenowym:
za 64 zł
150 zł
za 94 zł
Ale zmieniłam zdanie.
Niedawno kupiłam na promocji torebkę Moschino
Jestem w szoku, że spodobał mi się model tej marki bo generalnie kojarzy mi się z tandetą. Zresztą zobaczcie sami jak wyglądają te torebki. Niektóre bardzo bazarowo. Sztuką jest się ubrać dobrze i tanio, natomiast jak widać – można wydać dużo pieniędzy i wyglądać tanio. Swoją torebkę kupiłam na promocji na Westwing. Co jakiś czas pojawiają się kampanie ze skórzanymi torebkami oraz outlet markowych. Okazjonalnie nawet używane torebki do projektantów.
Skorzystałam z Waszych rekomendacji i zapoznałam się z ofertą każdej jednej polecanej przez Was firmy. Niektóre musiałam szybko odrzucić. Już nawet abstrahując od tego, że nie mam takich wolnych środków – nie kupiłabym torebki Louis Vuitton – bardzo do mnie nie pasuje, przy moim stylu ubierania wyglądałabym jak z podróbką. Również nie pasuje to do środowiska w którym się zawodowo obracam. Za to LV pasuje idealnie np. do Doroty – do takiej torebki trzeba mieć staranny makijaż i ułożone włosy 🙂 Nie pasuje też do kontekstu małego miasteczka bo nie wiem gdzie miałabym z taką chodzić. Do lidla?
Za to byłby to moim zdaniem świetny wybór dla adwokata. Czy tego chcemy czy też nie, ludzie oceniają innych płytko i na podstawie powierzchownych obserwacji. Widząc adwokat z tanią badziewną torebką mogą pomyśleć – „nie potrafi zadbać o siebie, więc jak ma godnie reprezentować moje interesy?”. Polecam poczytać o efekcie aureoli, efekcie Galatei, efekcie Golema. To podstawy psychologii.
Często zarzuca się osobom posiadającym towary luksusowe próżność. Ale pokazuje to często wąskie myślenie – po pierwsze – nie ma nic złego w posiadaniu. NIC. Wierzę w nieograniczone zasoby („żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało, Mt 9:37) a to że jednemu plon wyda 30, 60 a jeszcze innemu sto pomysłów to już nasza osobista sprawa. Polecam też w tym temacie:
– Mój tekst Czy wykorzystujesz swoje talenty
genialną książkę socjologicznie rozpracowującą ten problem (tą)
Odpowiadając zatem na odwieczne pytanie – mieć czy być?
MIEĆ ABY BYĆ/OSIĄGNĄĆ
Posiadanie niektórych dóbr jest jak karta dostępu. Nie traktuję rzeczy autotelicznie.
Również odrzuciłam torebki Korsa – z kilku powodów. Pierwszy jest taki, że jedyny klasyczny model jaki mi się podoba jest zbyt często podrabiany. Drugi jest taki, że te torebki do mnie nie pasują. Mają zbyt krzykliwe logo, ja wyglądałabym z tym źle, a na pewno źle bym się czuła. Kroje podobają mi się bardzo. Za to np. Ola wygląda z takimi torebkami świetnie – rzućcie okiem na jej poradnik jak nie kupić podróbki 🙂
p.p1 {margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; text-align: justify; font: 14.0px Verdana; color: #000000; -webkit-text-stroke: #000000}
p.p2 {margin: 0.0px 0.0px 0.0px 0.0px; text-align: justify; font: 14.0px Verdana; color: #000000; -webkit-text-stroke: #000000; min-height: 17.0px}
span.s1 {font-kerning: none}
Od lewej: Guess, Guess, Tommy Hilfiger , Ralph Lauren, Kate Spade, Guess
A co ostatecznie kupiłam?
Klasyczną torebkę Marissa Calvina Kleina. U mnie wersji czarnej. Ja skorzystałam z promocji, ale bywają też okazyjnie na Zalando
Odpiszę na komentarze innym razem i pozdrawiam z Tajlandii :*
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin
Ciekawą dla mnie lekcję dotyczącą percepcji "metek" odebrałam po wyprowadzeniu się z PL do Japonii. Potem podobna rzecz zaszła po przeprowadzce z Jp do Korei. Nie zastanawiałam się wcześniej nad tym, co teraz wydaje mi się oczywiste – to, jak postrzegane będą dane marki zależy od kultury/środowiska, w którym sie znajdujemy. Być może nie dotyczy to "wielkich marek", jak Chanell czy LV, choc i tu bywa różnie: torebka LV to "must have" wśród młodych dziewczyn w Jp, ale już w Kr noszą je częściej starsze panie. A juz te mniejsze marki, tańsze, inaczej są pozycjonowane w różnych regionach. Okazało sie,… Czytaj więcej »
Bardzo podoba mi sie Twoj blog – wkoncu ktos gada z sensem 🙂 Moje torebki nie maja nic wspolnego z praca – jestem managerem magazynu I na codzien nosze w pracy ciezkie buciory i zdarza mi sie uzyc wozka widlowego ;), ale to moja ogromna pasja i milosc ❤ zaczelo sie lata temu od (jak wtedy mi sie wydawalo) drogiego Teda Bakera za cale £100, pozniej byl Kors, kladyczny jet set ubrany raz gdyz przerazila mnie jego liczebnosc na ulicach. Nastepnie bylo spelnienie pierwszego marzenia ktorym byl LV Speedy 35 w Damier Ebene, radosc nie do opisania. Nastepnie narodzila sie… Czytaj więcej »