Dzieci masturbacji będą uczyć! Zabawy w lekarza! Sodoma i Gomora, pedofilia! Takie są zalecenia WHO! Na czym będzie polegać edukacja seksualna?
Złapałam się za głowę bardzo mocno, gdy czytałam te rewelacje.
Problematyką krzywdzenia dzieci interesuję się od wielu lat i chociaż można zrobić wiele z pedofilem po fakcie (np. odizolować go od społeczeństwa) to krzywdy dziecka to nie wymaże. Jedną z ważniejszych rzeczy jakie możemy zrobić by zapobiegać gwałtom na dzieciach jest ich uświadamianie gdzie leżą ich granice. W zasadzie to nie możemy za bardzo zrobić nic więcej, bo pedofilem może okazać się każdy.
„Takie tematy powinno się zostawić rodzicom” – słyszę często.
Niestety, niektórzy rodzice unikają tematu jak ognia. Gdy dziecko poruszy temat związany z seksualnością, zachowują się jakby puściło głośnego bąka w towarzystwie i nie wiedzą gdzie podziać wzrok. Rumieniąc się opowiadają historie o bocianach i kapuście. Pamiętam jak moja babcia przeglądała kiedyś moje podręczniki do czwartej klasy szkoły podstawowej, bo sama z powodu wojny na kilku klasach podstawówki szkołę zakończyła. Gdy doszła do przyrody i normalnego rysunku anatomicznego kobiety w ciąży oraz narządów rodnych, pobiegła oburzona poskarżyć się na złe podręczniki mojemu tacie. Chciała natychmiast wyrywać te strony! Bo jak to tak, kto to widział! Wyrwać! Spalić! Zapomnieć!
Ta sama babcia urodziła mojego ojca przez cesarskie cięcie, bo nie chciała skalać go grzechem.
Nie pytajcie, sama nie rozumiem, ale wyobraźcie sobie jak silne trzeba mieć przekonania, by wymusić cesarkę bez wskazań medycznych w latach 60-tych, bo jak to tak, dziecko zobaczy cipkę. Grzech!
Nie mam do babci żalu, ale cieszę się, że jest moją babcią a nie mamą. Gdybym nie widziała na własne oczy i nie słyszała na własne uszy, że można mieć takie poglądy – traktowałabym te wszystkie wpisy zrównujące homoseksualizm z pedofilią jako głupi, ale jednak wyjątek. Jak kobietę z brodą albo prosię o dwóch głowach. No zdarza się, ale daleko, rzadko i w ogóle mnie to nie dotyczy. Że przecież ludzie tak nie myślą.
Nigdy nie zapomnę wiadomości od czytelniczki, która w wieku 9 lat zorientowała się, że ma sklejone wargi sromowe. Synechia zdarza się, tak samo jak stulejka u chłopców. Gdy mówiła mamie, że coś jest tam nie tak, słyszała tylko krzyk. Że ma się tam nie oglądać i nie dotykać, że to grzech i na takie tematy przyjdzie jeszcze pora. A w ogóle to skąd wie, jak powinna wyglądać „tam na dole”?! I tak oto z niewielkiego problemu medycznego, który można rozwiązać przy wczesnej interwencji maścią, skończyło się na zabiegu w znieczuleniu ogólnym już w wieku dorosłym. W tym kraju nie można iść do ginekologa bez zgody rodzica.
Niestety – takich ludzi jest więcej. Wystarczy, że śledzą określone media, albo poruszają się wyłącznie w światopoglądowej bańce konserwatywno-kościelnej. Tej samej, w której dobrze mają się takie słowa jak Arcybiskupa Michalika
Słyszymy nieraz, że to często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga.
Thorze…
Nie każdy miał na studiach analizę dyskursu (ja dopiero na doktoranckich), ale dzisiaj
nawet bardzo dobrze wykształconym ludziom zdarza się podać dalej fake newsa. Rodzice w trosce o dzieci podają informacje o niebieskim wielorybie i szajce handlarzy organami, która porywa dzieci z parkingów pod galeriami handlowymi. Prawie każdy podający informację zna kogoś, kto zna kogoś, kto na własne oczy… Nie chcę tego oceniać, bo wiem, że to wynika z autentycznego strachu i troski o dzieci.
Ale fake newsy mogą zrobić ogromną krzywdę. W 1946 roku doszło do mordu na Żydach, bo ośmioletni chłopiec powiedział ojcu, że był przetrzymywany przez Żydów w piwnicy, gdzie są inne dzieci wykorzystywane do mordów rytualnych. Wściekły tłum ruszył pod ich okna a potem wymordował mieszkańców w bestialski sposób. Okazało się, że w budynku nie było nawet piwnicy, a chłopiec wymyślił historię by uniknąć kary za to, że nie wrócił na noc do domu. Tu można poczytać więcej o
pogromie kieleckim. Czy historia niczego nas nie nauczyła?
W fake newsach ciężko się w tym połapać, gdy nasz rząd wydaje ponad 60 tysięcy złotych na kampanię dezinformacyjną o zarobkach nauczycieli😔. Goebbels byłby dumy!
Dlatego chciałabym trochę szerzej spojrzeć na argument „takie treści powinni przekazywać w domu rodzice, a nie szkoła!”.
Zacznijmy od tego, że budząca gorące dyskusje karta LGBT+ to nie jest karta biedronki i nie uprawnia do odebrania dodatkowego świeżaka ani nie daje rabatu na zakup alkoholu i papierosów, więc naprawdę – zluzujcie gumki w gaciach :). Nikt nikomu nie rozdaje przywilejów! A serio widziałam takie protesty i uznałabym to za kolejny nie do końca prawdziwy wpis z gatunku tych, które widuje się potem na stronach o madkach i tatełach, ale to był ktoś z grona moich znajomych na fejsie. Byłych już.
To przerażające. W moim odczuciu sprawa jest prosta i w ogóle nie chodzi w niej o dzieci, a o wybory ;(. Mocno w ostatnich miesiącach wypłynął realny problem pedofilii, z którą nie robiono od lat zupełnie nic, a nawet pedofilom stawiano pomniki. Rząd chciałby ogłosić swoje sukcesy w walce z pedofilią, więc wymyślił sobie wroga w postaci społeczności LGBT. A ile to ma wspólnego z rzeczywistością?
|
https://kph.org.pl/wp-content/uploads/2015/04/Sytuacja-spoleczna-oso%CC%81b-LGBTA-w-Polsce-raport-za-lata-2015-2016.pdf |
Pamiętacie 14-letniego Kacpra z Gorczyna? Odebrał sobie życie, bo był szykanowany ze względu na orientację. A Dominika z Bieżunia? Krzyczano za nim w szkole „pedzio”, bo nosił spodnie rurki. Również skończyło się samobójstwem.
Takich Kacprów i Dominików jest więcej. Według bardzo świeżego badania, prawie 70% młodzieży nieheteronormatywnej ma myśli samobójcze, a prawie 50% objawy depresji
Stygmatyzacja przez społeczeństwo ma na to wielki wpływ. I może ci się wydawać, że takich osób nie ma w twojej szkole, mieście czy rodzinie, ale wiele tych osób maskuje się i ukrywa w obawie przed reakcjami. Osobiście znam takie przypadki i zawsze jest mi przykro, że są osoby, które z różnych powodów muszą się kryć ze swoją orientacją. Nie mogą objąć ani pocałować swojej drugiej połówki publicznie, nawet podczas wzruszających momentów jak powrót z długiej podróży. Powodów jest wiele – rodzice, którym „pęknie serce” albo się wyrzekną, bo otwarcie rzucają ksenofobicznymi komentarzami. Bardzo zamknięta społeczność, napaści i strach o własne życie. Możesz nawet nie zdawać sobie sprawy, że twój sąsiad, koleżanka z pracy, sprzedawca w sklepie albo fryzjer nie jest heteroseksualny. A skoro nawet o tym nie wiesz, to chyba jednak nic złego ci ludzie ci nie robią? Jak będziemy udawać, że nie istnieją, to wcale ich liczba się nie zmniejszy.
Marta:
Był grudzień, było ciemno. Dziwnie się zachowywał. Krążyliśmy wokół Kościoła. W pewnym momencie zaczął mi wkładać ręce pod bieliznę. Poklepywać mnie po pośladkach. Przyciskać do siebie. Nie podobało mi się to. Bardzo się wstydziłam, on śmiał się z tego, że się wstydzę. Wtedy po raz pierwszy naruszył moją intymność. Po tym spotkaniu próbowałam sama sobie tłumaczyć jego zachowanie tym, że to był tylko żart. Do głowy mi nie przyszło żeby z kimś o tym pogadać.
spoiler alert: zgwałcił Martę
Marcin :
Moja trauma trwała wiele lat. Zaczęło się, gdy miałem 9 lat i byłem ministrantem. Proboszcz doskonale znał moją rodzinę, wiedział jaką mamy sytuację materialną, że nie mamy w domu łazienki. Pewnego dnia zaprosił mnie na plebanię, powiedział, że jestem brudny. Że mogę się u niego wykąpać. W pewnym momencie wszedł do łazienki i zaczął mnie myć. Potem kazał mi się położyć na łóżku i zaczął się do mnie dobierać. Zupełnie nie rozumiałem, co się dzieje. Nie protestowałem, bo się bałem, że ksiądz powie coś o mnie z ambony. Albo, że rozpuści plotki na mój temat. I nie myliłem się.
Szymon :
Stanęliśmy, nic nie podejrzewałem, myślałem, że wjechał za potrzebą. Ksiądz zaczął od obmacywania moich genitaliów. Wyjął swojego penisa i kazał, żebym go masturbował. Wcześniej pokazał mi jak mam to zrobić.
To był szok. Pierwszy raz z czymś takim się spotkałem. Nie wiedziałem o co chodzi, nie miałem wcześniej inicjacji seksualnej, takich doświadczeń. Czasem słyszałem wcześniej jak tata kochał się z mamą, ale nie rozumiałem tego. Ksiądz to wszystko poprowadził, ja się podporządkowałem. Pojechaliśmy do domu, ksiądz zachowywał się tak, jakby nic się nie stało. Zabronił mi komukolwiek o tym mówić. To miała być nasza tajemnica. Że chłopcy tak robią.
Ugryźmy to na chłopski rozum.
Te historie łączy brak świadomości, gdzie leżą granice. Wielkie tabu wokół tematu. Wstyd. Niepewność, czy to jest okej czy nie. Bo może chłopcy rzeczywiście tak robią? No i o kim z tym pogadać? Z Matką, która nie chce słyszeć o takich tematach, czy z ojcem który na wszystkie problemy ma to swoje kurła, kiedyś to było, pasem się zlało na gołe dupsko i głupoty z głowy znikały???
Pewne środowiska nigdy nie mówią – gwałt, penetracja, krwawiący odbyt, rozerwane ściany pochwy i jelita. Nie mówią o spermie pomieszanej z krwią, siniakach na ciele i duszy, zapachu potu i starego capa oraz szorowaniu się pod prysznicem do krwi, najlepiej tak mocno by się zabić, nie być, nie istnieć, zniknąć. O wieloletniej, kosztownej terapii, bez gwarancji na zdolność do nawiązania opartej na zaufaniu i wzajemnym szacunku relacji romantycznej w przyszłości.
Pewne środowiska mówią „czyn”,”przykre doświadczenie” , „niewłaściwa postawa”. No i te dzieci, jak one śmią… wciągają w to niczemu nieświadomych, biednych i grzesznych dorosłych…Bezwstydne dzieci!
Nie wiem, czy celowo. Chcę wierzyć, że z niewiedzy.
Myślenie, że dzieciaki nie będą interesować się seksualnością jest naiwnym myśleniem życzeniowym. I ja wiem, że ciężko to sobie wyobrazić i przyjąć do wiadomości, ale tak, Twoja ukochana córeczka, albo ten trzynastoletni synek, który kiedyś tak słodko się przytulał do ciebie jak stłukł kolanko, myślą o tematach związanych z seksem. Powiem więcej! Małe dzieci też się masturbują! Tyle, że bez kontekstu seksualnego. Poznają swoje ciała, raz bawią się stopą, raz penisem. Potem z tego wyrastają i wracają do masturbacji później, już w seksualnym kontekście.
Tak, wiem, każdy by chciał, żeby jego dziecko jak najdłużej bawiło się beztrosko pluszakami, ale wszyscy przez to przeszliśmy. Bo ciekawość jest naturalna, a im większą tajemnicą będziemy otaczać temat, tym będzie większa.
Na dole fragment badań z których wynika, że małe dzieci (te w wieku 2-5 lat też!) się masturbują i dotykają.
|
sci-hub.tw/10.1007/s00431-008-0766-2 |
Pracowałam z dziećmi i wierzcie mi – takie rzeczy się dzieją także w przedszkolu.
Kiedyś z przedszkola odebrał mnie tata. Nauczycielka od razu się poskarżyła, że byłam niegrzeczna i wszczęłam bunt w przedszkolu, namawiając dzieci by pluły do zupy. Mój tata szczerze się zdziwił, spojrzał na swoją czteroletnią córeczkę z dwiema wielkimi kokardkami we włosach i powiedział tylko;
Mój Aniulek? Niemożliwe!
Nie przyszło mu do głowy, że mała Ania wpadła na pomysł plucia do zupy myśląc, że jak wszyscy do niej naplują, to więcej nikt nie będzie gotował takiej niedobrej. No i zrobi na złość pani Magdzie, która będzie musiała nosić pełne talerze, a ja lubiłam panią Kingą i panią Edytę.
A potem po drugiej stronie, pracując z dziećmi w wieku przedszkolnym widywałam rodziców, którzy reagowali takim samym zaskoczeniem i zaprzeczeniem na przewiny ich pociech. Mój synek? Niemożliwe!
Najgorsze co może być, to jak dziecko wkłada sobie rękę w majtki w szatni, a odbierająca je matka tłucze je po łapach i drze się, że co ty robisz, wyjmuj te ręce, wstyd mi przynosisz!
Masturbacja dziecięca jest zupełnie normalna i nie ma tej funkcji co masturbacja dorosłych. Spójrzcie na tabelę wyżej. Dzieci zawsze były ciekawe swoich ciał. Ale może się nie znam? Może nie powinnam się wypowiadać jako pedagog-terapeuta? Może moja wiedza jest przestarzała? Może te badania z 2008 roku są nieaktualne? Postanowiłam zapytać seksuologa. Oto co na ten temat sądzi psycholog i seksuolog Joanna Niedziela:
Warto uczyć dzieci od najmłodszych lat, że czerpanie przyjemności z dotykania własnego ciała nie jest niczym złym. Masturbacja jest naturalną częścią dojrzewania. Wielu rodziców jest wstrząśniętych, kiedy widzi, że ich małe dziecko dotyka swoich stref intymnych. Nierzadko takie sytuacje kończą się krzykiem czy karaniem dziecka. Tego typu reakcje wpajają dziecku przekonanie, że przyjemność płynąca z ciała jest czymś złym, co w wieku dorosłym może skutkować problemami w sferze seksualnej. U dzieci wyróżniamy trzy typy masturbacji: rozwojową, eksperymentalną i instrumentalna. Pierwszy odbywa się zwykle potajemnie i polega m.in. na zaciskaniu ud czy pocieraniu narządów. Jest to zupełnie naturalne – dziecko uczy się swojego ciała, zauważa, że takie czynności sprawiają mu przyjemność. Najlepiej zrobimy, jeśli nie będziemy zwracać uwagi na to, co robi dziecko lub postaramy się odwrócić jego uwagę w subtelny sposób (np. propozycją zabawy). Możemy także porozmawiać z dzieckiem, że takie rzeczy można robić, gdy jest się samemu w pokoju, a nie w obecności innych osób. W przypadku dwóch pozostałych rodzajów masturbacji konieczna jest nasza reakcja. Masturbacja eksperymentalna jest zwykle jawna i napędza ją ciekawość. Może nawet prowadzić do uszkodzenia ciała (np. wkładanie kredek do pochwy, wkładanie penisa do butelki). Nasza reakcja powinna być spokojna, ale stanowcza. Trzeba dziecku wytłumaczyć, że takie zachowania mogą mieć negatywne konsekwencje dla jego zdrowia (nie krzyczymy jednak na dziecko). Trzeci typ masturbacji może zaspokajać inną potrzebę niż potrzeba uzyskania przyjemności. Może to być sposób radzenia sobie dziecka ze stresem, próba zwrócenia na siebie uwagi czy zwykła infekcja intymna. W takiej sytuacji nie powinniśmy skupiać się na eliminacji kłopotliwego zachowania, ale na znalezieniu źródła problemu. Często w takiej sytuacji konieczna jest pomoc specjalisty (terapeuty dziecięcego).
Do brzegu – nikt nie chce uczyć małych dzieci masturbacji. Standardy WHO mówią raczej co zrobić, gdy dziecko bawi się w lekarza i zaistnieje taka sytuacja. Przeczytałam cały dokument WHO cztery razy. Na 35 stronie jest taka ważny rozdział o tym, dlaczego należy rozpocząć edukację seksualną przed czwartym rokiem życia. Zacytuję:
Odpowiedzi na pytania dziecka są dostosowane do jego wieku, a dzieci powinny przekonać się, iż zagadnienia związane z seksualnością mają pozytywny charakter i są przyjemne. Dzięki temu można u nich rozwinąć pozytywne nastawienie do własnego ciała, a także nauczyć ich właściwych metod komunikowania się (na przykład we właściwy sposób nazywając części ciała); jednocześnie dziecko uczy się, że istnieją indywidualne granice i zasady społeczne, które trzeba respektować (nie możesz dotknąć każdego, kogo chcesz). Co ważniejsze, dziecko uczy się, uświadamiania sobie i stawiania własnych granic (możesz powiedzieć nie; możesz poprosić o pomoc). W tym rozumieniu edukacja seksualna jest również wychowaniem społecznym i przyczynia się do zapobiegania wykorzystywaniu seksualnemu.
Tłumacząc raz jeszcze: to nie jest nauka dotykania się! Nikt nie każe przedszkolakom się masturbować, po prostu zgodnie z wiedzą medyczną dzieci to robią i warto wyposażyć je w wiedzę, że nikt nie ma prawa ich tam dotykać. Że nie można dotykać tak innych.
Skąd więc w internecie takie głupoty?
To jest straszna bzdura! Wejdźcie proszę w dokument ze standardami i wpiszcie tam cytowane w tabeli hasło „przyzwolenie na dotykanie miejsc intymnych”. Nie ma tam czegoś takiego. Ale rodzicom ciężko się połapać, gdy Małopolska Kurator Oświaty mówi tak:
Chciałabym napisać, że to głupia, cyniczna baba licząca pewnie na stanowisko rzecznika praw dziecka w niedalekiej przyszłości, bo dawno nie widziałam tak perfidnej manipulacji jak w tym materiale. Ale nie napiszę, bo chcę jednak wierzyć, że to nie cynizm i paskudny charakter, a brak umiejętności czytania ze zrozumieniem i krytycznej analizy tekstu.
Nie jestem odosobniona w swojej opinii. Zapytałam o zdanie seksuolożkę Joannę Niedzielę:
Słuchając wypowiedzi Pani Kurator Barbary Nowak można odnieść wrażenie, że utożsamia ona nie tylko sam proces edukowania dzieci z pedofilią, ale też wiąże z nią orientację nieheteronormatywną. Pedofila jest jednak zaburzeniem preferencji seksualnych, które nie ma nic wspólnego z orientacją psychoseksualną. Jest ona bowiem nawracającym i intensywnym podnieceniem seksualnym osiąganym przez czynności seksualne z dzieckiem w okresie przedpokwitaniowym. Tym bardziej nie ma z nią nic wspólnego rozmawianie z młodymi ludźmi o seksie. Przyznam więc, że tok myślenia Pani Kurator jest dla mnie niezrozumiały.
Okej, to co zatem NAPRAWDĘ zawierają te mityczne standardy?
Po pierwsze – podkreślają, że szkoła nie jest jedynym miejscem w którym zdobywa się wiedzę o seksualności i rodzina też jest ważna. Tu chcę nadmienić, że zawsze tak było i nic się nie zmienia – rodzice mogą podjąć decyzję, że ich dziecko nie uczęszcza na zajęcia z edukacji seksualnej, podobnie jak teraz jest z WDŻ. Zapewniam, że to łatwiejsze niż wypisanie się z religii ;).
Zresztą patrzcie rodzice, nikt nie odbiera Wam tutaj prawa głosu:
Ale do brzegu. Nikt nie każe uczyć jak się masturbować, tylko w sposób normalny reagować gdy dziecko się masturbuje. I nie przekazywać tych głupot, że jak ktoś się masturbuje, to rosną mu włosy między palcami.
Cała edukacja w zasadzie oprócz przekazania rzetelnej wiedzy medycznej uczy szacunku do tego, że są różne orientacje, różni ludzie, różne upodobania, ALE najważniejsze jest to, że nikt nie może dotykać cię bez twojej zgody i chęci, ani ty nie możesz dotykać w ten sposób nikogo.
Do tabelki jest legenda, ale mało kogo obchodzi. I jasne, jest tam masturbacja. Ale nie w polu umiejętności a w polu wiedza.
Nic nie usunęłam z tabeli, jedynie dopisałam swoje uwagi. Tam naprawdę nie ma nic złego.
Główne treści z tej tabelki to:
Straszna tabelka. Przerażająca. Sama pedofilia i zło. Doprawdy.
A co na to seksuolog? Ponownie zapytałam o zdanie eksperta, Joanny Niedzieli:
Każdy z nas jest istotą seksualną, a seks jest nieodłączną częścią naszego życia. Z tego powodu niezwykle ważne jest to, aby wiedza na temat seksualności była przekazywana dzieciom już od najmłodszych lat. Dlaczego jest to takie ważne? Przede wszystkim dlatego, aby dzieci były świadome swoich granic i potrafiły zaalarmować, kiedy ktoś te granice przekracza. Powinny więc nabyć umiejętność odróżniania dotyku neutralnego od dotyku, który jest nadużyciem. Edukacja seksualna na wczesnych etapach rozwoju jest więc prewencją przemocy na tle seksualnym. Co więcej, dzieci, które są edukowane od najmłodszych lat, dla których seksualność nie stanowi tabu, wejdą w wiek dojrzewania z odpowiednią wiedzą. Wbrew obawom wielu przeciwników edukacji seksualnej – ta wiedza wcale nie sprawi, że będą one nadmiernie zainteresowane seksem. Przeciwnie – rzetelna edukacja seksualna opóźnia wiek inicjacji, pozwala na rozpoczęcie życia intymnego w sposób odpowiedzialny i świadomy. Uczy także, że każda orientacja psychoseksualna jest uwarunkowaną biologicznie cechą. Nie możemy więc sobie jej wybrać czy zmienić – jest czymś zdrowym i naturalnym. Próby leczenia homoseksualizmu, a więc tak zwane terapie konwersyjne, są nieetyczne i prowadzą do cierpienia danej osoby.
Błagam ludzie, czytajcie ze zrozumieniem. Standardy WHO są piękne i uczą, że seks nie jest niczym złym, ale to coś więcej niż sam stosunek. Że powinien odbywać się za zgodą, że zawsze masz prawo powiedzieć NIE, że czasami na twoją decyzję będą wpływać media, rówieśnicy i różne grupy, ale masz prawo mieć własne zdanie. Że ciała wyglądają różnie, różne są zarówno penisy jak i biusty, że wcale jedno i drugie nie jest cały czas jędrne i sterczące. Że ciało się zmienia, że można mieć różne wartości. Że jeśli jedno nie chce seksu a drugie go chce, to można o tym porozmawiać, ale trzeba uszanować wolę drugiej strony.
Gdzie tu jest pedofilia?
Może w tym punkcie o tym, żeby mieć świadomość, że ludzie czasami będą mili, uprzejmi i będą wydawać się dobrzy, ale mogą posunąć się do przemocy?
Jestem ciekawa czy małopolska kurator oświaty tak samo reagowała w sprawie księży-pedofilów na swoich terenach bo trochę tam gęsto od takich zdarzeń.
Bo tak czytając te zalecenia przed którymi walecznie broni dzieci, to zastanawiam się, czy czasem nie chce chronić właśnie pedofilów i zapewniać im wciąż nieświadomego, potulnego narybku. Grzecznego i cichego. Takiego, który nie wie co się dzieje. Dzieci, które nie wiedzą czy to jest ok, że ktoś zaczyna je dotykać, ale przecież nie wolno rozmawiać na takie tematy. Może rzeczywiście chłopcy tak mają? Może to musi być mała tajemnica?
Powiecie – okej, ale w Polsce jest przecież Wychowanie do Życia w Rodzinie…
Serio? Mówicie o podręczniku „Wędrując ku dorosłości” w którym jest mnóstwo bzdur? I w którym zniechęca się do używania prezerwatyw, bo seks tylko w małżeństwie?
No spoko, ale proszę was o mały reality check.
Młodzież tak i tak będzie uprawiać seks.
Nie zakażesz. Nie upilnujesz. Nie powstrzymasz.
W każdym razie nie radziłabym zamykania w domu i wiązania do kaloryferów.
Jeśli to zaakcpetujemy, to dojdziemy do wniosków, że warto uczyć jak sprawić, by ten seks był bezpiecnzy. Fajnie by było, gdyby jednak uczyć, RZETELNIE o środkach antykoncepcyjnych. I że jasne, bywają zawodne i mają skutki uboczne, ale ciąża też ma skutki uboczne, a skutki wirusa HIV są bardzo przykre. I zamiast mówić, że prezerwatywy są fe (co zrobił kiedyś kościół katolicki zakazując prezerwatyw w Afryce i przyczyniając się do rozprzestrzeniania wirusa HIV), warto powiedzieć, że prezerwatywy bywają zawodne np. bo:
– są źle przechowywane
– niewłaściwie zakładane
– nie dba się o nawilżenie kobiety i pękają na skutek tarcia
– są kupowane w przypadkowych miejscach…
Tymczasem zainteresowana wiedzą o tym co zrobić, gdy antykoncepcja zawiedzie młodzież uczy się… głupot.
Zapytałam młodzież szkolną o to, czego nauczyła się na lekcjach WDŻ. I musiałam wyjść o trzeciej w nocy na spacer, żeby ochłonąć.
Katechetka wyjmuje jabłko i puszcza je w obieg po całej klasie, każąc każdemu je dotknąć. Gdy jabłko do niej wraca, podaje je uczniowi i wyciąga drugie – wypolerowane i lśniące, niedotykane. A potem zadaje pytanie – którą kobietę byś wolał, czystą i nietkniętą, czy taką brudną, zmacaną i zużytą?
Uznałabym to za fantazję, dziwną internetową copy-pastę, gdyby nie mnogość takich wiadomości od różnych osób z różnych szkół. Czasami to jabłko, czasami to zmacana szklanka, do której nauczycielka nalewała wodę. Czasami ciastko. Cukierek.
I ta nieszczęsna historyjka, że klucz, który otwiera wiele zamków to dobry klucz, ale zamek dający się otworzyć każdym kluczem, to kiepski zamek.
A temperówka, która potrafi zaostrzyć każdy ołówek, to kiepska temperówka?
Ludzie są bardziej skomplikowani niż klucze i zamki.
Wybrałam POWTARZAJĄCE SIĘ wypowiedzi głupot, jakich uczniowie słuchają czasem na WDŻ. Lajk oznacza, że przeczytałam wypowiedź, bo było ich bardzo dużo i musiałam je posortować.
Chyba warto szczerze, naprawdę szczerze przyznać – edukacją seksualną powinni zająć się specjaliści. Edukatorzy seksualni. Młodzież i tak szuka informacji o seksie. Nastolatki wpisują w google takie hasła jak „ile cm powinien mieć penis” „do kiedy rośnie penis?” „czy to normalne, że moje wargi sromowe wystają?”. Jeśli nie trafią na kogoś, kto podzieli się rzetelną wiedzą medyczną i dotyczącą psychologii oraz seksualności – trafią na strony oferujące powiększenia penisa albo w ogóle – będą mieć bardzo nierealistyczne oczekiwania od seksu, niczym z 50 twarzy greya, gdzie główna bohaterka już za pierwszym razem ma orgazm a jej wewnętrza bogini fika koziołki😏.
To jeszcze jeden mit na koniec. Krąży opinia, że edukacja seksualna sprawia, że jest więcej nieletnich ciąż, młodzież interesuje się szybciej seksem i zaczyna częściej go uprawiać. Krąży nawet wykres z którego wynika, że od wprowadzenia edukacji seksualnej w Anglii wzrosła ilość ciąż i aborcji. Wzrosła na skutek przemian społecznych i statystyk, których wcześniej nie było, ale nie można mówić o tym, że wzrosła na skutek edukacji, bo podobnie wzrosła w krajach, w których edukacji nie było.
Gdy program trwał i zaczął działać – osiągnięto najmniejszy odsetek nastoletnich ciąż i aborcji w historii.
|
https://www.researchgate.net/publication/310735591_Implementing_the_United_Kingdom’s_ten-year_teenage_pregnancy_strategy_for_England_1999-2010_How_was_this_done_and_what_did_it_achieve |
Konkludując:
Edukacja seksualna zgodna z zaleceniami WHO zmniejsza odsetek nieplanowanych, nastoletnich ciąż i aborcji, zapobiega pedofilii przez zwiększanie świadomości dzieci i naukę mówienia „nie” oraz stawiania granic. Jest także zgodna z aktualną wiedzą medyczną, a rodzic może odmówić udziału jego dziecka w lekcjach.
Jeśli ktoś może być przeciw, to chyba tylko pedofile przychodzą mi do głowy.
Może tego nie widać, ale żeby napisać ten tekst poświęciłam cały tydzień. Czytałam raporty, artykuły naukowe, badania. Napisałam go, bo mity które narosły wokół tematu mogą budować wrogość i powodować agresję wobec nastolatków, którzy nie są heteroseksualni. Chyba już dość tych samobójstw. Jeśli temat i dla Ciebie jest ważny, będę wdzięczna za każdy lajk, share lub posłanie tego dalej. Z góry ślicznie dziękuję!
Źródła i wartościowe lektury:
Książki:
Czasopismo naukowe poruszające problematykę seksualnego wykorzystywania dzieci:
Szczególnie polecam numery:
Vol 16, No 3 (2017): Seksualizacja dzieci
Vol 13, No 1 (2014): Wykorzystywanie seksualne dzieci
Vol 11, No 4 (2012): O wykorzystywaniu seksualnym i zachowaniach seksualnych dzieci (41)
I kila starszych z lat 2006, 2004… wszystko dostępne za darmo online.
Badania o masturbacji dziecięcej: sci-hub.tw/10.1007/s00431-008-0766-2
Standardy WHO https://www.bzga-whocc.de/fileadmin/user_upload/Dokumente/WHO_BzgA_Standards_polnisch.pdf
https://kph.org.pl/publikacje_kph/ – bardzo dużo bezpłatnych publikacji dla nauczycieli, szczególnie o pracy z młodzieżą LGBTQ+
Edukacja seksualna w UK i jej skutki:
https://www.researchgate.net/publication/310735591_Implementing_the_United_Kingdom’s_ten-year_teenage_pregnancy_strategy_for_England_1999-2010_How_was_this_done_and_what_did_it_achieve |
Matko, gdybym miała takie teksty słyszeć w szkole, to bym potrzebowała jakieś terapii. Szkoda mi tych dzieci, które miały takich ciemnych nauczycieli. Świetny tekst, mocny, podam dalej. Płakać mi się chciało i smiać czytając te historie z lekcji religii/wdż. Pozdrawiam, Sorciereann
Dzięki za świetny tekst. Będę go dawała każdemu, kto straszy pedofilami z WHO
Bardzo wartościowy wpis i trzeba przyznać, że sytuacja za moich czasow była nieciekawa.. niczym z tych komentarzy. WDŻ z katechetką w gimnazjum dotykał tylko spraw, że porno i masturbacja to zło, a seks tylko po ślubie. Chyba ten w podstawówce był lepiej poprowadzony, ale raczej średnio pamiętam. Na pewno był z szkolną pedagog.
Problem jest w głowie rodziców i ten wpis dedykowałbym wszystkim młodym rodzicom, żeby wiedzieli jak sobie radzić z nauką seksualną swoich dzieci.
Jestem pod wrażeniem, naprawdę rzetelny, długi tekst. Podziwiam Cię za cierpliwość, mnie już trzy razy podczas czytania szlag trafił i czytałam to na dwie raty.
Oprócz słów uznania nie mam nic do dodania. Albo ewentualnie to – nie ogarniam jaki tupet trzeba mieć, żeby kłócić się ze sztabem ekspertów o specjalistycznym wykształceniu i wglądzie do danych statystycznych, siedząc sobie w domu przed komputerem :/
Aż się nie chce czytać, bo ręce opadają. Twój tekst jest bardzo dobry i rzeczowy i dobrze, że coraz więcej się mówi o edukacji seksualnej. Wolałabym jednak, żeby miała sens. Jak patrzę i słucham o nauczycielach, że chcą więcej zarabiać to też mi ręce opadają, bo to nie rozwiąze problemu. Moim zdaniem szkoła tkwi w glebokig PRL-u, a edukacja seksualna w szkołach ma się kiepsko. Różne ciekawostki słyszałam, np katecheta poprowadził jedną lekcje religii na temat samogwałtu. Wyjątkowy kretyn, a mój syn oczywiście się w domu poskarzył. Chodziłam zawsze na wywiadówki i na kolejnej zapytałam jakie prawo ma katecheta do… Czytaj więcej »
Będę wielki stek bzdur, ciekawe że ja tez czytam i dotarłam do totalnie odwrotnych badań j statystyk odnośnie każdej badanej kwestii w tekście. To jakaś masakra, każdy ośrodek ma swoje wyniki widać i każda partia konserwatywna czy lewacka może nimi szastać jak chce. A puenta, jakoby wczesna edukacja seksualna która musi zastąpić rodziców bo ci są katolickimi debilami modlącymi się podczas orgazmu bo grzeszą:) to już nie jest do skomentowania. Program WHO nic w kwestii samoświadomości nie da, śmierdzi pedofilią na km. Próbujecie zastąpić jakimiś zboczonymi deklaracjami funkcję rodziny, w kotek chore patologiczne relacje powodują osamotnienie dziecka, którą dzisiaj jest… Czytaj więcej »
Aniu, rozumiem twoją argumentację i w wielu rzeczach masz rację ale bardziej przychylam się do tego, co mówi na ten temat Weronika https://www.youtube.com/watch?v=TVRWMrv1QM4
Dobry tekst. Media z tego zrobiły szum, bo wyrwały zdania z kontekstu, a nie całości.
Tp prosze przeczytac zalecenia WHO ze zrozumieniem.
Bardzo wazne jest kazde uzyte slowo. Bo sama Pani sobie zaprzeczyla w powyzszym tekscie. Z jednej strony twierdzi PAni, ze czegos nie ma, potem podaje cytat pokazujacy, ze jednak jest, a na koncu twierdzi Pani, ze przeciez to nic zlego, wiec tego nie ma:? Gdzie tutaj logika.
70% ludzi lgbt ma myśli samobójcze, a jak to wygląda w innych grupach społecznych? ilu grubych ma takie myśli? ilu biednych? ilu z rozbitych rodzin? 70% to dużo na tle reszty społeczeństwa?
A co z przemocom w innych grupach? ilu grubych, biednych, pryszczatych, niepełnosprawnych doświadcza przemocy? te całe statystyki są bezużyteczne jeśli nie zestawimy z innymi grupami społecznymi.
Zresztą w takiej szkole podstawowej wystarczy grupka 4 dresów i będą on wstanie prześladować 30% uczniów szkoły, wiec dane ze 70% doświadcza przemocy nic nam nie mówi o skali problemu, bo może za te 70% przemocy odpowiada, 1% społeczeństwa.
Zgadzam się. Poza tym to są statystyki, a i nigdy nie warto zawierzać na 100%. Poza tym jeśli chodzi o drugą przedstawioną historię… Nie uważam, iż każdy, kto nosi rurki należy od razu do grupy LGBT. Osobiscie uważam, że miałam w szkole spoko edukację 'seksualną’ od 5. klasy podstawówki. Wtedy głównie mówiło się o dojrzewaniu, czyli włosy łonowe, większe pocenie się, okres, czy ewentualnie jakieś choroby i problemy z tym związane. Ale na na podobnych zajęciach pokazywano dziewczynom, jak używać podpasek. No i na WDŻ pojawiał się też temat szacunku do drugiego człowieka, czy to znajomi, czy rodzice i tym… Czytaj więcej »
Szczerze podziwiam rzetelność i ogrom włożonej pracy. Ja jestem sporo starsza niż większość czytelników i sama mam dzieci w wieku szkolnym. I wiem np. że wśród 10 letnich chłopców w szkole wyzwisko „pedał” jest na porządku dziennym – bardzo często kompletnie pozbawione kontekstu seksualnego – mój syn nie wiedział o co chodzi. I ja oczywiście wytłumaczyłam mu co to jest homoseksualizm, że nie wolno nikogo wyzywać, wyśmiewać i w ogóle używać tego typu słów i że każdy ma prawo kochać kogo chce i orientacji sobie nie wybieramy. Ale ponieważ nie mam żadnego wpływu na to jak do tematu podchodzą rodzice… Czytaj więcej »
„zapobiegać gwałtom na dzieciach jest ich uświadamianie gdzie leżą ich granice”
Naprawdę wierzysz w to że 50 letni facet nie będzie wstanie zmanipulować jakimiś wymyślnymi socjotechnikami 6 – 10 letniego dziecka w czasie kiedy udaje się to z dorosłymi 25 – 30 letnimi kobietami, podając im tabletki gwałtów, szantażując. I te kobiety wstyd czy boja się iść na policje, a takie 7 letnie dziecko po paru lekcjach nie będzie się bało??
jestes cudowna…
Rety. Kawał długiego tekstu. Z racji pory przeleciałem tak trochę pobieżnie wzrokiem, ale szanuję napracowanko i oczywiście podpisuję się rekami i nogami. Dzieci trzeba o tym uczyć. Pamiętam jak będąc małym brzdącem, to była chyba wczesna podstawówka, dostałem z jakiegoś źródła encyklopedię. Taką konkretną, gdzie było absolutnie wszystko. A że moim ówczesnym hobby było można powiedzieć „dogłębne zaznajamianie się” z zawartością każdej jednej lektury którą otrzymałem, a która nie była lekturą szkolną (:D), dotarłem i do „tych” tematów. Oczywiście moja mama chcąc mnie chronić przed szkodliwymi tematami (hehe), zakleiła strony i nakazała mi pod żadnym pozorem ich nie rozklejać i… Czytaj więcej »
W dużej mierze się zgadzam, że taka edukacja jest potrzebna. O tym, że nikt nie może dotykać dziecka jeśli ono tego nie chce oraz, że ono nie może dotykać kogo chce. To ważne i potrzebne, Ważne by umiało rozpoznać gdy ktoś narusza jego cielesność, czy to ksiądz czy ktokolwiek. Natomiast no mówienie, że siebie mogą dotykać jak chcą… eh… no ja się z tym nie zgadzam, nie uważam, że do tego te narządy służą. Rozumiem, że to kwestia kontrowersyjna i ludzie mają różne poglądy więc po prostu nie powinno się mówić nic na ten temat czy same się mogą dotykać… Czytaj więcej »
Może gdyby w szkole uczyli więcej czytania ze zrozumieniem a mniej o tym co jest grzechem to nie byłoby tylu… dziwnych wypowiedzi co Pani Kurator Barbary Nowak. Wydaje mi się, że ja w swojej uczniowskiej karierze miałam tylko jedne zajęcia „przygotowania do życia w rodzinie” – tak to się wtedy chyba nazywało. W każdym razie prowadziła to babeczka od wosu i historii i cała lekcja polegała na tym, że „rodzina to podstawowa komórka społeczna”, ” rodzina składa się z”. Nic odkrywczego dla gimnazjalisty prawdę mówiąc. Nie było takich skrajnych przypadków jak te opisane przez Ciebie. Z jednej strony niczego się… Czytaj więcej »
Bardzo madry tekst. Tak naprawdę brakuje w szkole edukacji, która odpowiedziała by na wiele pytan dotyczących okresu dojrzewania bez drwin i salwy śmiechu kolegow z klasy.. dochodzi do tego podejscie w domu -wedlug rodziców seks jako temat tabu- i taki młody człowiek wchodzi w życie beztrosko uprawiając seks przerywany z przekonaniem że to skuteczna metoda antykoncepcji bo tak przypadkiem uslyszal. O zadowoleniu ze wspolzycia też nie ma mowy bo po pierwsze sama myśl o seksie jest „zakazana”, a po drugie nikt nie nauczył, że o wlasnych granicach/ potrzebach można mówić na głos. O akceptacji swojej seksualności nie wspominając. Brawo Aniu,… Czytaj więcej »
Aniu, w dyskusji z przeciwnikami edukacji seksualnej WHO spotkałam się ze stwierdzeniem, że inspiracją dla stworzenia matrycy WHO były poglądy Volfa Vogela i Rudigera Lautmana, którzy popierali tzw. dobrą pedofilię. Co o tym myślisz, czy to kolejna propaganda czy coś jest na rzeczy?
Dlaczego o pedofilii mówi się przeważnie w kontekście Kościoła? Pracuję w zawodzie, który związany jest ze zjawiskiem pedofilii i w moim odczuciu jest jej o wiele więcej w rodzinach niż w Kościele.
To jest przerażające… Cieszę się, że moi rodzice nigdy nie mieli problemu z odpowiadaniem na KAŻDE moje pytanie! I cieszę się, że ciotka miała w domu książkę Nie Wierzcie w Bociany 🙂 Aż im podziękuję za to dzisiaj!
Jeśli chodzi o to, że edukacja seksualna „zmniejsza odsetek nieplanowanych, nastoletnich ciąż i aborcji” to polecam jednak przeczytać ten artykuł naukowy, którego wnioski są mniej więcej takie, że tam gdzie się mniej wydaje na edukację seksualną tam mniej ciąż.
https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0167629617304551
Gratulacje za przedstawienie tematu w sposób zwięzły jak i w miarę wyczerpujący.
Jestem bardzo wdzięczna za ten tekst, widać jak wiele pracy w niego włożyłaś, Aniu. Merytorycznie na najwyższym poziomie. A obserwując to, co się czasem dzieje i w internecie i na żywo, widzę jak bardzo jest potrzebny. Dziękuję!
Ps To cholernie smutne, ze tekst taki jak ten jest aż tak bardzo społeczeństwu potrzebny. Chciałabym, żeby to były rzeczy dla wszystkich oczywiste.
Jest to wszystko przerazajace jakie ludzie maja poglady…..moj szwagier jest gejem do walki o swoje przekonalam go ja. Niestety przez to z malego miasteczka musial wyjechac do Warszawy bo jego matka ( szanowana pani nauczycielka ) powiedziala ze go razem z psychiatra wyleczy. Nadal jak wraca w rodzinne strony jego rodzice zachowuja sie jakby nie bylo tematu. Ludzie z orientacja seksualna sie rodzimy, to jest taka sama orientacja jak heteroseksualizm i biseksualizm , czyli trzy podstawowe orientacje seksualne. Nikt tego nie wyleczy to nie jest zboczenie. Zboczeniem jest np pedofilia. Jesli potrafimy zabrac 4,5 letnie dzieci na pogrzeb i uswiadamiamy… Czytaj więcej »
W końcu ktoś to wyjaśnił. Dziękuję 🙂
Wow. Dzięki, że ci się chciało. Serio.
Moja mama jest bardzo otwarta jeśli chodzi o tematy seksualności i nie wstydzi się tego, za co jestem jej wdzięczna. Kiedy byłam w podstawówce i zadałam słynne pytanie „a jak powstają dzieci?” mama wyjaśniła mi to dosłownie acz dyskretnie: było o plemniki, komórce jajowej i zbliżeniu między dwojgiem ludzi, ponieważ się kochają. Nic złego, nic potępiającego. Kiedy byłam już trochę starsza to usłyszałam równie ważne słowa – z seksu powinno się czerpać przyjemność. Wiele osób tego nie mówi zwłaszcza dziewczynom. Okres też nigdy nie był tematem tabu. Taka anegdota – mama opowiadała mi o swojej koleżance z dzieciństwa, która miała… Czytaj więcej »
Dziękuję za Twój wysiłek. Udostępnione!
Dzięki za tekst. w głowie się nie miesci że niektóre rzeczy dzieją się na prawdę.. szanuję że piszesz o trudnych tematach. Niech zmieni to choć jedno życie!
Jestem bardzo wdzięczna za ten tekst, widać jak wiele pracy w niego włożyłaś, Aniu. Merytorycznie na najwyższym poziomie. A obserwując to, co się czasem dzieje i w internecie i na żywo, widzę jak bardzo jest potrzebny. Dziękuję!
Ps To cholernie smutne, ze tekst taki jak ten jest aż tak bardzo społeczeństwu potrzebny. Chciałabym, żeby to były rzeczy dla wszystkich oczywiste.
Świetny, dopracowany i merytoryczny artykuł. Dzięki wielkie!
dziękuję!
Jest Pani za wolnością tylko wtedy gdy Pani to pasuje. Małe dziecko jest pod opieką i wychowaniem Rodziców. Proszę uszanować nie tylko racje WHO i LGBT, ale i matek i ojców, którzy znają i kochają szczerze swoje dzieci, choć może mniej „uczenie” od ww i w końcu przestać nam robić dobrze na siłę.
Świetny tekst. Oby dotarł do jak największej liczby osób i niektórym trochę rozjaśnił w głowach.
Dobry tekst, dosc rzeczowy, do grupy kleru dołączył bym jeszcze grupę tzw. artystów pod ochroną oraz głupkowatych tzw. idoli, którzy swoimi wypowiedziami bardziej szkodzą sprawie takiej edukacji niż pomagają. Niestety zamiast od dzieci należy chyba a nawet napewno zacząć kształcić dorosłych, żeby miał kto taką właściwą edukację seksualną przeprowadzić.