Krótko i na temat – moje włosy, stan na początek stycznia. Jest słabo!
Obiecałam aktualizację włosów, to zamieszczam 🙂 Grudzień nie był dla nich najlepszym miesiącem. Szukałam sposobów na ich stylizację, ale dałam im popalić w Tajlandii – słońce, słona woda…
Włosy wciąż rosną, i zrobiły się trochę niesforne. Całkiem ładnie wyglądają w lokach:
Lub gdy miałam na włosach maskę:
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania (@aniamaluje) 4 Sty, 2017 o 8:45 PST
Testowałam też dwa inne sposoby na loki (
jeden,
dwa) oraz upięcie (
klik).
Zaniedbałam natomiast pielęgnację i moje włosy łakną olejków oraz regeneracji. Myślę o wizycie u fryzjera na początku lutego, ponieważ teraz nie mam ani sprecyzowanego pomysłu, ani szansy na wygospodarowanie czasu. Aż do mojego kolejnego wyjazdu zapowiada się istne szaleństwo, ponieważ to mój rok YOLO i mówienia możliwościom głośnego TAK!
No dobra, chwilę wcześniej grzecznie odmówiłam producentowi farb, ponieważ nie chcę farbować włosów :). Ale ogólnie – jeśli nie ma powodu by powiedzieć NIE, to będę mówić TAK :).
Na pewno podcięcie i zabieg regeneracji. Dajcie znać co warto rozważyć.
Byłam w trakcie kichania, więc zamazałam twarz 😀
Włosy są długie, ale też widocznie suche.
Baby hair z zeszłego roku stały się całkiem długie – włosy do wzrostu napędzała
Andrea,
Placenta, potem też tabletki
Hairvity. Obecnie nie zależy mi już tak na długości, a na sukcesywnym ścinaniu rzadkich włosów i zapuszczeniu gęstych.
Obecny stan to w 100% moja wina – odpuściłam sobie pielęgnację, ograniczając się przez cały wyjazd (dwa tygodnie) do szamponu. Moje końce nie są jednak rozdwojone, a tylko suche. Dlatego rozważam zabieg regenerujący oraz minimalne podcięcie (do 5 cm) ponieważ objętość mogę dodać za pomocą wałków.
Zatem ta aktualizacja włosowa wcale nie będzie odkrywcza :).
Niestety włosy bez żadnych dopalaczy rosną mi bardzo powoli, dlatego zastanawiam się co kolejne 🙂
Na koniec moja największa wtopa jeśli chodzi o zakupy z Romwe.
Zamówiłam szarą sukienkę, jednak ma bardzo wysoko rozcięcia 😀
Tak, nie nadaje się do noszenia. Może w domu z leginsami, ale ogólnie – bubel. Na zdjęciu wyglądała
TAK. Powiedzcie mi szczerze – mam prawo czuć się wprowadzona w błąd, czy to moja wina? 😀 Obecnie cała akcja mnie śmieszy, ale jestem bardzo ciekawa bezstronnej opinii. W każdym razie – ostrzegam i zachęcam do czytania tytułów 😀 W większości przypadków niezadowolenie wynika z nieuwagi kupującego (brak doczytania wymiarów, opisu, tytułu… 🙂
Na zaległe komentarze postaram się odpowiedzieć jutro. Miałam szalony dzień! Jutro też wskoczy tygodnik :*
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin