Nie wiem czemu przyjęło się, że coś jest nudne jak flaki z olejem. Co w nich nudnego? Ten tygodnik jest nudny jak tradycyjny polski obiad – ziemniaki z koperkiem, schabowy i marchewka z groszkiem/surówka/mizeria (niepotrzebne skreślić). Co nie znaczy oczywiście że ten obiad jest zły – jest po prostu baaaaardzo przewidywalny.
Najlepszy komentarz do tego tygodnika jest taki, że miałam napisać go wczoraj wieczorem ale czułam się tak zmęczona, że zasnęłam. Ten tydzień totalnie mnie zmęczył. Czasami po prostu zapominam, że jestem chora. Miałam dobry flow po ciepłych dniach a potem zrobiło się chłodno i brzydko, a mój oddech się temu poddał. Nie powiązałam tego, że moja kontuzja kostki wolno ustępuje i że pobolewa mnie głowa z atakiem paskudnej bakterii.
Powiedzcie mi – jak to jest – że w szpitalu, miejscu w którym teoretycznie mają człowiekowi pomóc – zakażają gronkowcem złocistym? Od kiedy napisałam tekst o tym, jak naturalnie się go pozbyć , codziennie (to nie przesada) dostaję wiadomości od osób, które go ze szpitali przywlokły. W ranie po cesarce, po operacji nogi i – mój hit – po wycięciu dziecku migdałka. Oczywiście wycięto go, bo dziecko było chorowite.
Lekarze i personel medyczny roznoszą to gówno (przepraszam za słowa, ale jak mam to nazwać) i uważają to za normę. Im to nic nie robi, gronkowiec atakuje osoby osłabione. Babcia mojej koleżanki miała źle wyczyszczoną ranę na nodze – zostawili tam wacik (!). Wdał się gronkowiec. Sepsa, amputacja nogi, śmierć. Brawo medycyna!
Przez takie historie moje zaufanie do opieki zdrowotnej spada poniżej zera.
Przy mojej chorobie gronkowiec jest groźny. Obecnie bardziej stoję po stronie osób, które nawet porody wybierają domowe a na bolące nogi przystawiają sobie pijawki. Serio.
Nawet nie sięgnęłam po antybiotyki, zastosowałam naturalny sposób z brzozą. Tydzień był dość nieprzyjemny ale – guess what – gronkowca już w moich płucach nie ma.
Oprócz wdychania betuliny, mój tydzień kręcił się wokół:
– Gruntownych porządków i przemeblowania
– Dezynfekcji pędzli itp.
– Prania ubrań w wysokiej temperaturze
Arcyciekawie, co? 😀
Do tego starałam się dużo ruszać, ale kostka średnio mi pozwala, więc zamiast biegać – przechodziłam ponad 50 kilometrów… według gry Pokemon Go. Poza pisaniem bloga i odpowiadaniem na maile (są niekończące się ;-), nie robiłam NIC. I czuję się z tą bezczynnością źle, bo ile można filmów obejrzeć i książek przeczytać, gdy oczy same się zamykają? No właśnie!
Mówiłam, że to bardzo nudny tydzień. Jadłam dużo kiszonego (ogórki mojej babci miażdżą system, a że babcia się nudzi to robi je codziennie :D) dużo rosołu, bo jest super dla zdrowia i jakoś tydzień przeleciał.
Ale znakiem, że jest już w 100% okej, był powrót mojego dziwnego apetytu na WSZYSTKO!
Teraz jeszcze trochę będę na siebie uważać i podejdę do tygodnia bez spiny, ale cieszę się że wracam do świata żywych. Że wreszcie mogę się jakoś ogarnąć i nie wyglądać jak wiecznie zmęczona pani domu, chodząca wszędzie w wygodnych leginsach (ok, u mnie spodnie do biegania), niedbałym koczku, bez grama makijażu i ze zblazowaną miną. Także to by było… na tyle.
Serio, taki miałam porywający tydzień. Jak dobrze że się skończył bo mam tyyyyyyyyyyle pomysłów a niemożność ich realizacji mnie dobijała. Nie cierpię bezczynności!
Chciałam podziękować za wszystkie miłe snapy – poprawiały mi humor przez ten tydzień :*
Dziękuję też wszystkim biorącym udział w wyzwaniu konkursowym. Wiem, że jest Was dużo, ale wszystkie wiadomości o wygranych konkursach, które mi wysyłacie, baaaaaardzo mnie zaskoczyły. Wow!!!
Ja z kolei biorę się za „ogarnięcie się”, w końcu zrobię sobie hybrydy (bałam się chociażby lekkiego zadrapania przy odsuwaniu skórek, starczy mi gronkowiec w płucach) , pociągnę hennę na brwi i ogarnę zszarzałą po chorobie cerę. Oczywiście wyżej wspomniany olejek z drzewa herbacianego też odkurzam.
Pokemony (i generalnie – gry) są ok gdy jest się osłabionym, ale kolejny tydzień nie może tak wyglądać ;).
Za to mam trochę linków ;). Pierwszy z nich opdpowiada na pytanie Edyty:
Ikea i mistrzowskie trolling wobec Kanye Westa 😀 Czasami zastanawiam się, czy on jest tak inteligentny, że toczy z siebie bekę i udaje misia o małym rozumku dla kasy, czy… no właśnie 😀
10 sposobów, by uniknąć ciągłego chorowania – mój stary tekst
Magiczny zwrot, który odmieni Twoje życie
Ciekawe aplikacje na telefon
A na moim blogu:
Co warto zrobić w sierpniu? 10 pomysłów!
Miłego tygodnia!
Pamiętajcie o hashtagu #zpoleceniaaniamaluje gdy robicie/kupujecie coś pod wpływem mojej rekomendacji ;*
Bądź na bieżąco!
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin
Uściski, Ania