Ulubione w sierpniu – 3 dobre książki, masło do ust za 12 zł i apka do produktywności

autor Posted on

Zaraz koniec lata, nie wiem kiedy przeleciało mi przez palce. To dość dziwny rok, czas mija jakoś tak… szybciej. W każdym razie – mam dla Was listę polecanek. 3 dobre książki, wspaniała stomatolożka, dobry balsam do ust, cudowny film na youtube i fajna akcja. Ach i wino. No ale ciii! Wszystko po kolei.

Zacznijmy od filmu na youtube. Tylko jedna osoba potrafi zrobić jednocześnie tutorial makijażowy i wystąpienie niczym z TED. Alexandria Ocasio-Cortez. Sama rzadko się maluję, ale czasami dodaje mi to… sił? Takiego powera? Zdarza mi się pomalować w zwykły dzień, kiedy siedzę przed komputerem i z nikim się nie widzę.


Mam koleżankę i przywołuję jej orientację (jest lesbijką) tylko dlatego, że w tym kontekście to ważne. Lubi się malować, jej makijaże są kolorowe i wyraziste. Stała się kiedyś mimo woli przykładem w jakiejś internetowej dyskusji o tym, że kobiety malują się dla mężczyzn. Zaśmiewamy się z tego czasem, bo to niedorzeczne. Nie przedłużając dłużej, wyżej macienajfajniejszy tutorial makijażowy ever.

A przy okazji ja polecę swoją ulubioną czerwoną szminkę*!

Mój odcień to Feel so Grand*

#wyjatkowonacodzien

Jeśli już przy czerwonej szmince. Napisałam kiedyś głośny tekst o tym, że życie jest za krótkie na bawełniane gacie. Dzisiaj w tym duchu akcję #wyjątkowonacodzień rozpoczęła najlepsza Panna Lemoniada. Linkuję do niej w swoim wpisie, będącym odpowiedzią na ten hashtag:

Wyświetl ten post na Instagramie.

Tuwim napisał kiedyś o dzikiej satysfakcji jaką odczuwał gdy w dzieciństwie jadał w restauracjach. Nie chodziło o smak i wykwintność dań, ale o to, że jemu, dziecku, usługiwał dorosły człowiek. Ja z dzieciństwa pamiętam „oszczędzanie” lepszych ubrań na wyjątkowe okazje. W ten sposób galowa bluzka lądowała na moim ciele tylko dwa razy- na zakończenie i rozpoczęcie roku szkolnego, potem z niej wyrastałam. Cóż, nasi rodzice powtarzali scenariusze, które sami znali, chcieli dobrze. Gdyby nie to, nigdy nie odczułabym tak wielkiej satysfakcji kiedyś, gdy w bardzo parszywy dzień założyłam pod dres najpiękniejszą bieliznę z pończochami na pasku. Nie było okazji, nie było tego dnia żadnych oczu, które na te pończochy miały popatrzeć. To był jeden z tych dni zwyczajnych jak kanapka z szynką. Ale jaki wyzwalający! Założyłam najpiękniejszą bieliznę tylko dla siebie, myśląc o sobie i nikim innym. W dzień tak zwykły i bez okazji, że bardziej być nie może. W ten dzień zabiłam ten parszywy głosik, że sama z siebie nie zasługuje na najlepsze a biała bluzka jest aby inni ją podziwiali, a nie dla mnie. Do tej pory często pod obszernym zimowym swetrem mam koronkowy stanik, a pod długą spódnicą pas do pończoch. Gdy napisałam o tym tekst na bloga, to okrążył 3x internet. Bo jak to, wyjątkowe ubranie w zwykły dzień? A jak się zniszczy? To się zniszczy. Na polu bitwy a nie w szufladzie. Polecam akcję @pannalemoniada #wyjatkowonacodzien, która opowiada o tym samym. A jeśli masz ochotę na ładną bieliznę dla kobiet o różnych kształtach, to polska firma @gortekslingerie ma miseczki od A do J i 30% rabatu na hasło ANIA2001 do 14.09.2020. Post we współpracy z Gorteks #aniamaluje #szczerzepisząc #wlustrze #mirrorselfie #lavieparisienne #frenchfashion #frenchstyle #parisvibes #neutralstyle #lookdujour #parisianlifestyle #classicstyle #womenwithstyle #springoutfits #theparisguru #frenchvibes #parismood #modeaparis #aestheticlypleasing #aestheticoutfit #postitfortheaesthetics #ootdsubmit #darlingdaily

Post udostępniony przez Ania Kęska (aniamaluje)💎 (@aniamaluje)

Inną fajną akcją jest #secondhandseptember

Interpretacje są różne, jedni rzucili się w szał lumpeksowych zakupów, inni po prostu nie kupują nowych ubrań. Ja zgodnie ze swoją wrześniową listą (zobacz też: 10 rzeczy do zrobienia we wrześniu) wybieram się w poniedziałek do szewca i kaletnika. Do szewca z ukochanymi botkami, które zajechałam na śmierć, ale liczę na odrodzenie. Do kaletnika z paskiem z lumpeksu, któremu trzeba wyrzucić jeden segment, bo jest za duży i z torebką, która wymaga naprawy.
Wkręciłam się natomiast w vinted – małymi kroczkami staram się sprzedawać swoje książki i ubrania a za uzyskane pieniądze kupuję inne ciuszki z drugiej ręki. Mam już kurtkę jeansową Levis’a i słomkową torebkę. Dokupiłam 2 retro sukienki. Przez ostatnie lata mój rozmiar nieustannie się zmieniał w górę i w dół. Gdyby rozmiarówka sklepów była rzeczywiście uniwersalna, to balansowałam między 34 a 38. Obecnie hormony mam ogarnięte i jest raczej stabilnie, dlatego pozbywam się ubrań zbyt małych i zbyt dużych.

Zobacz też: lista warszawskich lumpeksów

O właśnie, zaczęliśmy od aplikacji, więc podzielę się moim odkryciem!!!

Aplikacja do produktywności – Pomotodo

Można korzystać na stronie, można pobrać apkę, można wtyczkę do google chrome. Wariacja na temat metody Pomodoro i pracy w segmentach po 20 minut. Czas odlicza miarowe tykanie zegara, a po każdym zadaniu masz 5 minut przerwy. To są te momenty, gdy możesz odpalić instagram albo zobaczyć co tam na pudelku (chociaż tego drugiego nie polecam, zobacz: powody, dla których nie warto czytać dupelka)

Tutaj znajdziesz stronę z narzędziem oraz wszystkie wersje aplikacji Pomotodo

Ulubione buty

ulubione w sierpniu

Nie inwestuję dużo w buty. Mam szpotawe kolana, prędzej czy później przekoślawię każdy but. Lubię buty z niewielkim obcasem (szpilki też kocham, ale nie jako obuwie codzienne). Nie dogaduję się z butami, które mają pasek wokół kostki. Ostatnio dałam takim szansę i miałam je na nogach jeden raz :/ Tym bardziej cieszą mnie te delikatne złote sandałki z Renne 🙁 Niestety się wyprzedały, zostawiam link do czarnych* a obok podobne, różowe z born2be – różnią się układem paseczków, szkoda, że nie widziałam ich wcześniej!

Druga para to beżowe sandałki na stabilnym obcasie, również z ukośnymi paskami. Wygodne, do codziennego chodzenia. Pasowały mi do każdej letniej sukienki. Podrzucam link – beżowe sandałki*

A przy okazji, warto rzucić okiem na tekst:

Okej, zasuwamy dalej!

Ulubiona knajpka w Warszawie

Miałam ostatnio bardzo dużo pracy i często jadłam na mieście, jednocześnie pisząc teksty między pierwszym a drugim daniem. Na mieście… też dużo powiedziane, nie było mowy o jeżdżeniu gdzieś daleko – jadłam na Żoliborzu. Moim hitem jest bistro Jaskółka przy Słowackiego (blisko stacji metra Plac Wilsona). Przepyszne wege jedzenie. Kranówka jest za darmo, dwa dania w menu lunchowym to 25 zł. Mają też przepyszne śniadania i kolacje!

3 dobre książki

No i z boku zaspoilerowałam co dalej – a mam do polecenia 3 książki. Przeczytałam 6+1 poradnik, o tym ostatnim innym razem, ale z przeczytanej szóstki mogę polecić połowę. W zasadzie podać dalej polecenia innych.

Poniedziałkowe dzieci * to napisana w miękki, ciepły sposób historia związku Patti Smith i znanego fotografa Roberta Mapplethorpe’a. Związku bardzo nietypowego, bo Robert szukał swojej tożsamości, wchodził w relacje z mężczyznami. Nie umiem opisać co tak bardzo urzeka mnie w tej książce. Empatia, ciepło? Zrozumienie? Nie ma tu krzty osądzania, jest mnóstwo wzajemnego wsparcia. Książka zdecydowanie warta uwagi, nie wiedziałam wcześniej co robiła Patti Smith zanim stała się gwiazdą muzyki. Bardzo miękko opisane trudne sprawy, bo w tej książce jest wszystko – aborcja, prostytucja, narkotyki, bezdomność, bieda, głód… a nie czyta się tego ciężko, nie odkłada się na bok, bo kaliber opisywanych zdarzeń przytłoczył. Wprost przeciwnie! Bardzo polecam, piękna książka. Ja po twórczość Patti Smith sięgnę znowu. – kup książkę Poniedziałkowe dzieci*

Kociarz* – Kristen Roupenian

Zdjęcia kota spotkanego w węgierskim Szentendre wrzuciłam bez powodu, po prostu miał w sobie „to coś”. Nie jestem wielką fanką opowiadań, ale chyba będę musiała zmienić ten pogląd, bo w ulubieńcach lipca też znalazło się miejsce dla tej formy! Z tego co czytałam, to tytułowe opowiadanie wywołało burzę i lawinę komentarzy. Oburzonych mężczyzn, bo napisano je z kobiecej perspektywy. Ludzi szukających w nim fatshamingu, bo bohater tytułowego opowiadania miał gruby brzuch, co obrzydziło bohaterkę. Ale też wiele głosów kobiet, które z opowiadaniem zaczęły się identyfikować. Młoda dziewczyna umawia się na randkę z mężczyzną, którego mało zna. Randka jest średnia, ale z drugiej strony ona potrzebuje bliskości a są momenty, gdy jest jej miło i przyjemnie. Np. wtedy, gdy ucałował ją w czoło. Jedzie do niego, robi się gorąco, zaczynają się całować, on zdejmuje koszulkę i w tym momencie ona czuje, że wcale nie chce się z nim przespać. Ale jej głupio, dziwnie, nie chce go urazić, nie zrobił jej nic złego. No i nie chce być niemiła. Po kiepskim seksie po prostu urywa kontakt i znika bez wyjaśnienia. A on się zastanawia, co zrobił źle, gdzie popełnił błąd, czym ją rozczarował.

Tytułowe opowiadanie nie jest moim ulubionym. A opowiadania się różne i ich poziom nie jest równy. Wspólny mianownik? Uczucia, o których moje pokolenie (millenialsów) nie potrafi rozmawiać. Moje ulubione to to z chorobą skóry w tle i o mężczyźnie, który był narzędziem do krzywdzenia kobiet. Przynajmniej tak o sobie myślał. Ach i jeszcze jedno – opowiadania napisane są bardzo oszczędnym, minimalistycznym językiem. Dobrze się to czyta!

Kup zbiór opowiadań Kociarz*

ulubione w sierpniu

Z tym zbiorem nie polubiłam się na początku. Przeczytałam jedno opowiadanie i odłożyłam na bok, sięgnęłam w międzyczasie po coś lżejszego (i jak się okazało – słabego). Do Grynberga pokornie wróciłam i o jeju! On potrafi pisać. Konstrukcja książki jest dość ciekawa. Poznajemy losy i tożsamość pewnej rodziny, ale sami musimy złożyć sobie w całość otrzymane skrawki. Każde opowiadanie jest z perspektywy innego członka rodziny, nie są one chronologiczne, ale są… ważne. Potrzebne. Zbiór nie jest duży, ale słowa dawkowane są oszczędnie i otrzymujemy samą esencję. Jestem na tak!

Kup książkę Poufne*

Moje ulubione wino

Alkohol piję bardzo sporadycznie, bo i bez tego jestem często senna i zmęczona – uroki problemów z układem oddechowym ;-). Ale to winko jest słodkie i przepyszne – Holdolgy Eloquence – u nas wychodzi drogo, ale warto spróbować i przywieźć sobie z Węgier 🙂

Masło/balsam do ust Łąka Handmade

ulubione w sierpniu

To firma przyjaciółki mojego fryzjera Kamila (https://www.instagram.com/sie_tnie/). Okej, to brzmi dziwnie – kumpluję się z Kamilem, jest świetnym człowiekiem i kompanem podróży. Jest też życzliwy i wspiera swoich przyjaciół, więc wprowadził do salonu kosmetyki swojej przyjaciółki i ja skusiłam się na taki zakup „przy kasie”, bo akurat skończyło mi się moje masło do ust. I to był strzał w 10! Balsam pięknie pachnie, ma same naturalne składniki, jest wegański, polski, bez masowej produkcji a ja mam poczucie, że kasa idzie do kieszeni fajnej osoby. Zdeklasował moje poprzednie ulubione masło do ust marki fridge (dużo droższe, ale też bardzo dobre!)

Zresztą co ja wam będę opowiadać – ten balsam do ust kosztuje 12 zł. Z takim składem! Osobiście czuje się zażenowana, że firma nie zyskała większego rozgłosu. Odsyłam do instagrama Łąka Handmade (nie znam osobiście Dagmary, jedynie z ciepłych słów Kamila).

Dobry stomatolog Warszawa Żoliborz

I last but not least – polecenie dentystyczne ;-). Jestem cykorem, mam złe przygody ze stomatologami w dzieciństwie. Kanałówka ze złamanym narzędziem? Leczenie, po którym coś się spaprało i miałam zielone dziąsło? Witajcie w moim świecie. Nabawiłam się przez to silnego strachu przed dentystą. Do tego stopnia, że dzień przed wizytą nic mnie nie boli, tak bardzo moje ciało nie chce doświadczyć tego stresu. W Warszawie na Żoliborzu jest dentystka, która jest genialna. Cierpliwa, wyrozumiała, specjalizująca się w osobach z dentofobią. I uwielbia wyrywać ósemki. Powiem tak – pierwsza osoba u której nie zemdlałam na fotelu.
Polecany dentysta Warszawa Żoliborz: Renata Stawiska, Marenmed. To nie jest działalność prężnie funkcjonująca w internecie, więc podrzucam numer telefonu: 575 75 31 31

Perfumy!

Ah, shit, jeszcze jedno – moje ulubione perfumy! Robi się chłodniej, więc wracam do ukochanego zapachu YOU OR SOMEONE LIKE YOU* niszowej marki Etat Libe d’Orange. Zapach jest bardzo intrygujący, nie umiem go porównać do żadnego innego. Warto powąchać w drogerii. Dodam tylko, że to unisex. Nie znalazłam dla siebie żadnego zapachu wśród damskich perfum 😉

Kup zapach You or someone like you*

To by było na tyle, pięknego dnia!

*Linki oznaczone gwiazdką są afiliacyjne. Oznacza to, że jeśli kupisz przez taki link, ja dostanę drobną prowizję. Nie mam nic przeciwko zakupom poza tymi linkami 🙂

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Arek
Arek
3 lat temu

Jeśli lubisz Holdvölgy Eloquence to na pewno posmakuje Ci anno domini moscato.

Mimi
3 lat temu

Aniu, jaki to model biustonosza? Szukałam na stronie Gorteks, ale nie mogę znaleźć. Jest przepiękny! Poza tym, chciałam dodać, że nawet Twoje „lekkie” wpisy robią bardzo dobrą robotę i poruszają wiele tematów, o których nikt niestety nie pomyśli.

Mimi
3 lat temu
Reply to  Mimi

To wyglądasz w nim znacznie lepiej niż modelka! Dziękuję również i pozdrawiam 🙂

Klaudia
3 lat temu

Ja mam też aplikację do produktywności. Forest. Za każdy czas poświecony na wykonywanie zadań (nie można wtedy korzystać z telefonu) hodujemy drzewko/roślinkę jaką wybierzemy 🙂 a jak przerwiemy – roślinka więdnie i szpeci cały las 🙂

Gold Dahlia
Gold Dahlia
3 lat temu

Bardzo ciekawe inspiracje! Zainteresowała mnie zwłaszcza apka do produktywności, pierwszy raz o niej słyszę. Ja też ostatnimi czasy wkręciłam się w Vinted 😀

Tomasz Wostal
Tomasz Wostal
3 lat temu

Nie należę do smakoszy win,ale namówiłaś mnie.Dziękuję bardzo.

OptymalnyKredyt
OptymalnyKredyt
3 lat temu

Poniedziałkowe dzieci, skoro polecasz to już będzie moja .Przekonałaś mnie.

Previous
Najgorsze teksty z tindera, czy żona może odmówić mężowi i strach przed demonami [TYGODNIK]
Ulubione w sierpniu – 3 dobre książki, masło do ust za 12 zł i apka do produktywności

7
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x