Każdy ma czasami taki dzień, ze czuje się jak kawałek gówna. A ja nie ufam ludziom, którzy przez całe życie idą z uśmiechem godnym katechetki.
Bo życie to i wzloty i upadki. Lepsze i gorsze dni.
Czasami budzę się lewą nogą. Ciśnienie mnie dobija, za oknem jest szaro, a mi się słabo oddycha. Zakładam przypadkowy wielki, bezkształtny sweter, bo sama czuję się bezkształtna. Na tyłek nasuwam bawełniane gacie, na stopy płaskie buty. I próbuję jakoś przetrwać dzień.
Jeśli w jego trakcie nastrój się nie zmienia, to pół biedy. Przetrwałam dzień, mogę iść spać – jutro będzie lepiej. Ale zazwyczaj kurczę się zmienia. A wtedy w pięknym momencie dnia uświadamiam sobie, że mam na tyłku brzydkie, bezkształtne, bawełniane gacie. I wszystkiego mi się odechciewa.
Życie jest za krótkie, na brzydkie ciuchy po domu. One też przecież mogą być ładne, lub przynajmniej niepoplamione. I we właściwym rozmiarze.
Mamy za mało dni, by robić rzeczy, których robić nie lubimy.
_______
Jutro pogrzeb mojej sąsiadki. Kobiety, która była pielęgniarką i przez całe moje dzieciństwo przychodziła do nas do domu, robić mi zastrzyki w tyłek. Oszczędzając mi tym samym strachu, upokorzenia i wstydu. Poza dzień dobry i tymi grzecznościowymi rozmowami o pogodzie – nie znałam kobiety. A jednak jest mi cholernie smutno z tego powodu.
_______
Czasami budzę się lewą nogą. Ciśnienie mnie dobija, za oknem jest szaro, a mi się słabo oddycha. Zakładam wtedy ładne ubrania, choć sama czuję się bezkształtna. Na tyłek nasuwam najlepszą bieliznę, a na stopy buty na obcasie. I próbuję jakoś odczarować dzień.
Jeśli w jego trakcie nastrój się nie zmienia, to trudno. Przetrwałam dzień, mogę iść spać – jutro będzie lepiej. Ale zazwyczaj kurczę się zmienia. Bo w jakimś prozaicznym momencie, przypominam sobie, że mam na sobie piękne koronkowe majtki. I czuję się jak królowa życia.
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂
Dla tych, co nie skumali – koronkowe majtki są metaforą. Czerwonej szminki, pięknych butów, ładnych majtek, choćby i bawełnianych. Ale majtek – nie gaci.
Jesteś jedyną osobą, która potrafi przejść od tematu majtek do pogrzebu i zrobić tak, że się popłaczę.
Zgniotłaś mnie tym tekstem
Mnie też.
I mnie. 🙂
I ja się dołączam 🙂
to samo pomyślałam 😉
no i ja…
Kurczę popieram anonima. Świetnie!
Tekstem o majtkach rozjebałaś system 😀
Bardzo dziękuję!
Uwielbiam Cię! Jutro wyrzucam wszystkie bawełniane i wełniane (o zgrozo!) majtki 😀
Wełniane majtki są bardzo zdrowe, lepiej zachowaj 😉
Ciągle przymierzam się do zakupu ładnych gaci, ale zawsze kończę z brzydkimi bawełnianymi. No cóż, może pora w końcu na zmianę, mój chłopak by się ucieszył 😉
Smutna proza życia materializuje się właśnie w brzydkich majtkach. Ostatnio odkryłam, że istnieją też ładne bawełniane majtki. Po 24 latach życia i wybierania między sexy i brzydkimi szmatami. Kupuję szorty w jednolitych kolorach. Jeśli już nosić bawełniane majtki, to tylko takie, w których pupa wygląda najlepiej jak tylko może.
A tak odrywając się od namacalnego przykładu bielizny, to zakręciła mi się łza w oku. Pięknie mówisz o trudnych sprawach.
" Jeśli już nosić bawełniane majtki, to tylko takie, w których pupa wygląda najlepiej jak tylko może. " – so true. Istnieje przecież bielizna ładna i wygodna zarazem 🙂
No to jeszcze warto zapisać się na siłownię, albo robić przysiady w domu, bo czasem ładne majtki nie uratują sytuacji 😀
true!
Uwielbiam Ciebie i tego bloga. Jedyny w swoim rodzaju, bo każdy post zaskakuje treścią, zawsze coś innego. To niesamowite. A co do tego postu- całkowita racja, czasami jak w połowie dnia ocknę się w tych brzydkich szmatach 'po domu' to czuję się tylko gorzej. Bardzo często zdarza mi się marnować czas, a późniejsze wyrzuty sumienia nie dają spokoju. Czasami nie wirm jak sobie z tym radzić.
Jestem fanką seksownej bielizny… 🙂
A kto nie?
Piekny tekst, niemalze poetycki. Czasem trudno uwierzyc, ze inni tez maja gorsze dni, kiedy samemu czujesz sie jak wyjety z pyska psa. A przeciez jestesmy tylko ludzmi 🙂 Tekst wpasowal sie akurat w moj dzisiejszy nastroj. Jakos bedzie mi lzej zasypiac 🙂
mam nadzieję, że spało się przyjemnie 🙂
rozgniatasz mnie każdym tekstem który dodajesz na bloga, codziennie sprawdzam czy czegoś nie dodałaś, śledzę Cię na instagramie i facebooku, czy to już choroba?
Jeżeli tak, to trudno.
Dzięki!
Płaczę czytając tekst o gaciach. Nie rozumiem, ale dziękuję. Potrzebowałam dzisiaj się rozpłakać.
Mam tak samo.Jakoś wewnętrznie czuję ,że jestem młoda i wgl i nie mogę nosić brzydkiej bielizny 😉
Piękny tekst, proste przykłady z życia, chce się czytać, bo to nie żaden banał. Przetrwać dzień, by jutro było lepiej tak, to się sprawdza. Dużo siły Aniu!
Bardzo prawdziwy i dopasowany tekst Aniu 🙂
Zgadzam się i wreszcie rozumiem dlaczego zaczęłam ubierać się "lepiej".
Żeby zwyczajnie czuć się lepiej 🙂
Kiedyś zostawiałam sobie stare ciuchy do chodzenia po mieszkaniu, ale teraz chcę podobać się sobie nawet w wolny dzień, nawet kiedy mam zły humor czy jestem chora. Człowiek momentalnie lepiej się wtedy czuje 🙂
Dlatego właśnie noszę Tylko same koronki. Tak na wszelki wypadek. 🙂
Zależy od podejścia, ja np. preferuję to co wygodne :). Ale z poplamionymi ciuchami po domu, fakt przesada, muszę z tym skończyć.
A dla mnie wygodne są właśnie te koronkowe. Kwestia przyzwyczajenia 🙂
Czy ja wiem. Mnie zawsze ale to zawsze uwieraja w pupe xD i jakos sie nie przyzwyczailam
Mam nadzieję, że te bawełniane majtki to tylko przenośnia bo ja noszę tylko takie. 😉
A ja uwielbiam bawełniane, wygodne, miękkie, naturalne majtasy i właśnie w nich się dobrze czuję
A w jakimś kształcie, czy bezkształtne i aseksualne? 🙂 Bo ja (anonim z 21:51) też lubię bawełniane, ale te któe tak pięknie zaokrąglają tyłeczek. I wyrzucam bezwględnie, jak zaczną blaknąć albo się rozciągną. Brzydkim majtom mówię nie 🙂
Rozciągnięte też są spoko, bo nic nie uciska 😉 Zwłaszcza, kiedy czasem trzeba spać w majtkach :/
Seldirima napisałaś to tak, jakby dopasowane majtki uciskały i nie miały prawa być wygodne, a to nieprawda 🙂
"Zwłaszcza, kiedy czasem trzeba spać w majtkach" to zwykle spi sie bez? Hehe
Trzecia randka z moim obecnym narzeczonym – jeszcze nie wiedziałam, że mocno nie zaiskrzy, więc ubrałam się normalnie. W połowie randki poczułam przypływ pożądania, który odpłynął w chwili,w której przypomniałam sobie, że mam stanik i majtki – wszystko z innej parafii. I to jeszcze jedne z gorszych jakie mam.
Morał jest taki, że nie noszę już brzydkiej bielizny.
Tekst trafia w sedno. Prosto, krótko, na temat, celnie. Lubię to, chociaż nie mam facebooka 🙂
Jak ja Cię kocham Ania, no żebyś wiedziała. Dajesz mi kopa do życia 🙂
Mam tak samo! Mam obsesje na punkcie pięknej bielizny i ostatnio nie moge w sklepie nic znalezc, bo wszystko take jakies babcine sie zrobiło… 🙁
Jak zwykle nie dokończyłam komentarza, tradycja xD
Chodzi mi o to, ze ostatnio ten smutek i taka 'bylejakość' wisi na sklepowych wieszakach i naprawde widok coraz gorszej bielizny dobija. Nie wiem, czy to menadżerowie wybierają i sa tacy nieszczęśliwi czy co… Mi piękna bielizna poprawia dzien, samopoczucie i przede wszystkim pozwala isc pewnym siebie krokiem!
Kochana! Ja w sex shopie jestem stałym gościem, prawdę mówiąc. Ale jednak ceny tam troszeczkę przytłaczają na dłuższą metę. Dzisiaj wpadłam na pomysł szukania ładnej bielizny po Internecie po prostu 🙂
Magiczny post, taki.. książkowy.
Dla mnie najgorsze co się dzieje to pętla złego humoru. Po prostu czasami odechciewa się żyć i wtedy nie kładę się spać z myślą, że jutro będzie lepiej. Trudno jest mi się wybić z takiego stanu. Czasami rzeczywistość przytłacza.
Jakby to powiedzieć… ja lubię za duże ubrania i płaskie buty 😉 😀
to dosc proste wystarczy wyrzucić z szafy wszystko co za duże i brzydkie 🙂 ja takiej selekcji dokonałam 🙂 jak człowiek dobrze wygląda to i lepiej się czuje 🙂 nawet w pochmurne szare i kiepskie dni kiedy własnie nasz wygląd gówno nas obchodzi 🙂
Doskonale wiem o czym mówisz i w pełni się z tym zgadzam. Choć czasem lubię jednak założyć na siebie i te bardziej 'domowe' ubrania (abstrahując zupełnie od samej bielizny), bo w nich czuję się tak jakoś.. przytulnie. I to nie przeszkadza nawet w dobrym humorze i pewności siebie 😉
Dobre gacie nie są złe! A tak na poważnie, takie drobiazgi znacznie potrafią zmienić naszą szarą rzeczywistość na przyjemniejszą 😉
Koronkowe majtki są niezdrowe :< Ja się czuję piękna w uroczych figach, ale każdy ma swoje zboczenia.
Coś jest w tym, co napisałaś. Jak idę ubrana i uczesana na żula, to mój humor wcale się nie polepsza. Przeciwnie, cały czas się dołuję tym, że masakrycznie wyglądam. Co prawda szpilki wkładam od święta, a swoim strojem (nawet ładnym, w którym dobrze się czuję), przypominam bardziej gimnazjalistkę niż studentkę, to strój zdecydowanie wprowadza mnie w dobry nastrój ; )
Mam podobnie jak napisałaś 🙂 Już od dłuższego czasu mimo że czuję się beznadziejnie próbuję się ubrać jakoś fajnie i od razu humor się polepsza 😀 To naprawdę działa 😀
Niektóre bawełniane też są ładne 😉
Co do sedna tekstu, chyba muszę spróbować, teraz jest najlepszy moment na to.
A mi koronkowe majtki potrafią zepsuć nawet najlepszy dzień, bo mi w nich niewygodnie 😉
I potrafię się cofnąć do domu po wyjściu i zmienić je na bawełniane w których komfortowo mogę zdobywać świat nie myśląc o tym, że coś się gdzieś wżyna, coś drapie itp. 😉
Dokladnie!! A nie ma nic gorszego niz… poprawianie majtek w ciagu dnia.
Koronkowe majtki są przykładem. Chodziło o ładną biezliznę, ładna biezlizna może być też z bawełny 😉
Anonimowy – mam tak samo;) !!! Mineły mi te szczenięce lata, kiedy wygląd był ważniejszy od wygody. Teraz liczy sie tylko dla mnie, żeby moja dupencja miała wygodnie 🙂 Od razu sie lepiej czuje i moge wszystko;) Uwielbiam bawełniane gacie, a najlepiej w różowe serduszka;) haha!
Kocham kolorowe majtki:) Jeszcze niedawno moja szuflada z bielizną obfitowała w bawełniane białe gacie- bo wygodne, bo tanie, bo… . Zostawiłam same piękne, dokupiłam nowe, a gdy tylko otwieram szufladę uśmiecham się- nawet najbardziej zaspana:) Popracuję troszkę i niebawem będę się tak uśmiechać otwierając szafę, obiecuję.
Pozdrawiam Cię Aniu:)
ja nad szafą też pracuję. I też pozdrawiam 😉
Jutro idę kupić sobie jakieś ładne majtki:p.. Za długo było szaro i bezkształtnie..
Zainspirowalas mnie!!! :*
🙂
Akurat tej notki nie rozumiem – a dokładniej mówiąc, w taki dzień lubię ubrać się bylejak, tyle że potem ten strój nie psuje mi dalej humoru, a już na pewno nie myśl o bawełnianych majtkach 🙂 ale chyba wiem o co Ci chodzi i choć nie jestem fanką krótkich zdań i prostego stylu, to bardzo celnie i ładnie napisane, podoba mi się! 🙂
mam taką filozofię, że jeżeli beznadziejnie się czuje, to staram się zrobić coś dobrego dla siebie. najłatwiej np. maseczkę na twarz. i oczywiście nie pomoże, nie poczuję się od tego lepiej. ale będę lepiej wyglądać. a z dwojga złego lepiej chyba beznadziejnie się czuć ale nieźle wyglądać, niż beznadziejnie się czuć i wyglądać beznadziejnie.
z tego co czytam jako jedna z niewielu…
Jako, że mieszkam na wsi i na dodatek jestem rolnikiem 😉 Często muszę chodzić w gorszych ciuchach. A koronkowe majtki to dla mnie najgorsze co może być 😛 Ale mimo to, cokolwiek by się nie działo i jakkolwiek byłabym ubrana, zawsze mam pomalowane paznokcie. Im gorszy humor tym bardziej kolorowe i zdobione 🙂 W ten sposób poprawiam sobie humor i nawet jeżeli ktoś mnie zastanie w stanie całkowitego pobrudzenia podczas pracy to wysyłam mu jasny sygnał "dbam o siebie, czasami tylko muszę się bardzo pobrudzić!" 🙂
No dokładnie, u Ciebie paznokcie są tym, czym u mnie ładna bielizna 😉 sens ten sam, patent super 🙂
Nie warto zaszywać się przed światem w "gaciach"-niezależnie od tego czy w naszym życiu tymi gaciami są rozlazłe spodnie o pięć rozmiarów za duże, tłuste włosy upięte w kok czy negatywne nastawienie do całego świata bo jest mi źle i jestem obrażona na wszystkich. Każdy ma prawo do słabszych dni, ale nie mogą trwać cały rok-w końcu życie mamy jedno i od nas zależy jak bedzie wyglądać.
Mogę Cię zapewnić, że nawet katechetki nie idą przez całe życie z uśmiechem na ustach 🙂
hahaha o tak post na dzisiejszy dzien , uwielbiam Cie za spontanicznosc;D
Genialnie. Niby to takie oczywiste, ale genialne! No bo przecież każdy ma taki dzień, kiedy wstanie i jest w takim humorze, że to jak wygląda średnio go obchodzi. Nic go w sumie nie obchodzi, a nie wszystko stracone. Ja nigdy nie próbowałam zmienić dnia, zacznę. 🙂
Jestem pod wielkim wrażenie Twojego tekstu. Świetnie go skonstruowałaś. Masz rację – po co tracić czas na bawełniane gacie.
Nie wiem jak to robisz ale Twoje teksty często trafiają w samo sedno i w idealny moment. Właśnie dzisiaj mam taki dzień, że czuję się jak kupa a wizja całodziennego pisania magisterki nie pomaga. Dzięki z ten tekst – idę się ogarnąć i pomalować paznokcie – milej się będzie pisać 😉
ciesze się, że mogłam poprawić Ci nastrój 😉
Wiesz Aniu, po przeczytaniu tego krótkiego, ale jakże wartościowego wpisu, postanowiłam przeczytać Twoją książkę. Odkładałam to "na później", ale teraz to odłożę kolejną powieść i zrobię coś wartościowszego dla siebie. Mimo tego, że czuję się szczęśliwa, to chcę temu szczęściu dopomóc.
Trzymaj się ciepło królowo słowa! 🙂
Koronkowym gaciom mówię "nie". 😉 Większość to poliester i kiedyś odczułam bolesne skutki plastikowej bielizny. 😉 A tak serio – fajny, krótki tekst na początek dnia – daje kopa do działania!
Jestem w ósmym miesiącu ciąży i czuję od rana, że dziś właśnie jest dzień na "bawełniane gacie". Walczę z tym jednak mężnie, bo mój mąż (chyba!) nie zniósłby widoku mnie – szwędającej się po domu w poplamionym dresie i depresyjnym smarkiem po kolana 😉
Tak więc zgadzam się z Twoim tekstem w zupełności. Każdy, nawet ten najgorszy dzień, trzeba starać się odczarować 🙂
Buziaki :*
Dla mnie metaforycznymi koronkowymi majtkami są ogolone nogi – nawet jeśli jest środek zimy i mam na sobie spodnie, a pod spodniami grube rajstopy to fakt, że wszystko z nimi ok sprawia, że czuję się komfortowo i poprawia mi się humor 😉
Dobrze przeczytać taki tekst od rana w dniu, na który zaplanowałam generalny porządek w szafie 🙂
A mi nie przeszkadzają:P
bardzo ładnie napisane 🙂 zgadzam się w 100 % 🙂
mnie humor poprawia ładny stanik i ładne perfumy 🙂
czasem też jak mam zły humor to lubię sobie kupić coś fajnego, nawet ulubioną czekoladkę – i mam gdzieś ludzi którzy mówią że robię źle, bo wydawanie kasy na byle co tłumaczę sobie złym humorem, a ja wolę coś sobie kupić bo potem mam coś fajnego niż wkurzać otoczenie i szaty rozdzierać 🙂
A według mnie majtki mogą być ładne i bawełniane 😛 Może mnie po prostu odrzuca od koronek, bo ciągle mnie coś uwiera i swędzi. Lubie bawełniane majtki 🙂
Przykro mi z powodu pogrzebu.
Mnie także koronki zawsze drapią 🙁
Jak mój Luby przyjdzie z pracy to dam mu do przeczytania Twój tekst!A co do majciochów, dobrze że żadne moje nie wyglądają jak te białe ze zdjęcia. Są wygodne, ale zarazem śliczne, z kokardkami, falbankami i innymi duperelami. Na pewno lepiej się poczuję w takich niż koronkach, które są super seksowne, ale jak na złość uwierają i drapią mnie, zawsze D:. Wolę oszczędzić ludziom widoku, jak się próbuję dyskretnie podrapać po pośladku… A co do uśmiechania się. Wczoraj moja mama śmiała się, że mój Luby zawsze z pracy wychodzi taki uśmiechnięty od ucha do ucha, a on na to, że… Czytaj więcej »
Ja niestety dołączę się do dziewczyn, które koronek nie założą.. ale racja, muszę też kupić więcej ładnej bielizny, staniki już są, pora na wymianę drugiej części bielizny 🙂
Polecasz jakiś sklep z niebrzydką i niedrogą bielizną? 😉 Bo czasem jednak nie stać mnie za ładne majtki za 35zł.
Jeśli są jakieś literackie nagrody dla blogerów,to chcę głosować na Ciebie.
Takie proste i prawdziwe. 🙂
A ja lubie bawelniane gacie:) Choc mam pol szuflady koronkowej bielizny (na romantyczne wieczory), to na codzien w bawelnianych gaciach, nawet jesli sa troche sprane, czuje sie o niebo bardziej komfortowo. Nie musi byc sexy, ma byc wygodnie, no i co by sie nie odznaczaly pod ubraniem. Za to wielkich, bazksztaltnych ubran "po domu" nie nosze, bo w mojej szafie takich po prostu nie ma (wszystko co mi nie pasuje oddaje lub wyrzucam). Wiec co kolwiek bym nie wyciagnela, sa to ciuchy w ktorych dobrze sie czuje i niezle wygladam:) A na odczarowanie zlego dnia mam swoj sposob. Kupuje po… Czytaj więcej »