10 zalet noszenia sukienek i spódniczek



Dokładnie rok temu podsumowałam swoje wyzwanie 100 dni bez spodni.(klik). Kompletnie nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo na mnie wpłynie. Gdybym miała cofnąć się rok wstecz, to zobaczyłabym siebie w zupełnie innym miejscu swojego życia. Przez ten rok wydarzyło się wiele – pokonałam kryzys, który omal nie doprowadził do rzucenia studiów w cholerę, sprzedałam cały nakład książki (!), nie dostałam za nią pieniędzy ;-)), obroniłam pracę magisterską, dostałam się na studia doktoranckie, pokonałam kilka kamieni milowych jeśli chodzi o moje zdrowie, poznałam wielu cudownych ludzi, mój blog zyskał 200 tysięcy czytelników i 10 milionów odsłon i wydarzyło się wiele fajnych rzeczy w sferze osobistej czy zawodowej. I gdy spojrzę wstecz to dobrze widzę, że w tych najfajniejszych momentach nie miałam na sobie spodni.

Okej, to trochę źle brzmi. Nie miałam spodni, bo miałam spódniczkę lub sukienkę ;).

Chociaż kiedyś nosiłam je od święta lub na specjalne okazje, to dzisiaj proporcje się odwróciły. W spodniach śmigam dużo rzadziej (chociaż mam kilka par w których czuję się super). Robię to praktycznie głównie wtedy gdy czuję się źle i mam potrzebę przywdziania bezpiecznego uniformu, który czyni mnie niewidzialną. Gdy wyczuwam niebezpieczeństwo że zakręci mi się w głowie i zderzę się z chodnikiem, spędzę dzień na kaszlu i z bolącą głową, która spowoduje minę seryjnego mordercy na mojej twarzy – wtedy mam na sobie spodnie i płaskie buty. W pozostałych sytuacjach w 75% chętniej sięgam po spódniczkę lub sukienkę. Dlaczego? Bo widzę milion zalet tego ubioru.
W gorszy dzień nawet fajna kurtka  w kropki (klik) nie pomaga 🙁 
(jak wygląda taka mina, możesz zobaczyć tutaj)
1. Odpada problem „czy ta bluzka pasuje…”
Sukienka po prostu robi cały look. Zakładasz ją na siebie i tyle. Nie ma żadnego problemu z dopasowaniem bluzki do spodni. Liczba potencjalnych gaf przy zestawianiu kolorów czy wzorów zostaje zredukowana do minimum w postaci butów i torebki.
Link do sukienki znajdziesz w tekście : 

Mała zmiana – wielki efekt : trik, który podniesie Twoją efektywność

2. Czujesz się kobieco
Jak mi tu wpadnie jakaś pseudofeministka, która uważa że nie powinno istnieć słowo „kobieco” to powyrywam kudły 😀 Natomiast przyznam się do tego, że lubię w filmach i serialach historycznych męskich mężczyzn w spódnicach czy długich szatach/płaszczach. Jest w tym jakiś element władczości – w Neo z Matrixa, Achillesie w Troi czy Cesare w „The Borgias” ;-). Mnie osobiście niepokoi zastąpienie kobiecości i męskości – nijakością. Podkreślam – osobiście. Można jednocześnie optować za równymi płacami za taką samą pracę i lubić gdy ktoś ci otwiera drzwi. Czym innym są podstawowe prawa człowieka, czym innym osobiste preferencje. Dla mnie spódniczka czy sukienka jest taką właśnie kropką nad i w wyrazie kobieta.
Link do sukienki znajdziesz w podsumowaniu wyzwania (klik)
3. Przepuszczają cię na pasach
Nie chodzi mi tutaj o maniery, bo to rzecz regulacji prawnych –  wszak gdy ktoś stoi przy przejściu dla pieszych, to samochody powinny się zatrzymać. Niestety – rzadko to robią, co brzydko świadczy o kulturze kierowców. Zauważyłam jednak śmieszną prawidłowość – gdy mam na sobie spódniczkę lub sukienkę to samochody częściej się zatrzymują. Nie chodzi tu o jej długość ani to jak zgrabne ktoś ma nogi, bo to obserwacje moje i koleżanek w różnych rozmiarach ;-). Pokusiłam się kiedyś nawet o mały eksperyment i gdy miałam na sobie spodnie – przepuściło mnie 2/10 kierowców, natomiast gdy miałam spódniczkę (midi, do połowy łydki!) wynik to 9/10. Polecam sprawdzić w wolnej chwili ;-). Przy okazji – kultura działa w dwie strony, warto odkiwnąć kierowcy „dziękuję” ;-).
Ostatnio całkowicie zakochałam się w tej sukience:
Niestety zdjęcie „na wieszaku” (klik) kompletnie mnie zdezorientowało 😉 

4. Czujesz się lekko
Nawet grube legginsy, jegginsy, tregginsy (jeju ile nazw!) czy po prostu – spodnie z gumką  w pasie są jakieś takie bardziej uwierające. W spódniczkach czy sukienkach jest przewiewnie, luźno i komfortowo. Kiedyś myślałam, że jest odwrotnie, ale to bzdura 🙂
5. Łatwiej dobrać rozmiar 
Dostaję szału, gdy próbuję dobrać np. jeansy z wysokim stanem. Z jakiegoś idiotycznego powodu, producenci ubrań myślą, że jestem klockiem, który ma tyle samo w biodrach co talii. Z sukienkami totalnie nie mam tego problemu 😉
linki do ubrań znajedziesz w tekście : 

Jakie filmy obejrzeć, jakie książki przeczytać?  


6. Łatwiej nosi się kozaki
Obecnie mamy trend na rurki i inne wąskie spodnie, ale jestem pewna, że większość czytelniczek przynajmniej raz zastanawiała się, czy włożyć kozaki pod nogawkę, czy upchnąć spodnie w buty 😉
8. Cieplej zimą
Ile warstw upchniesz pod spodnie? Maksymalnie rajstopy, skarpetki i legginsy, w których będziesz czuć się jak saryndka  w puszce. Pod spódnicą miejsca jest trochę więcej, więc komfort noszenia dwóch par rajstop jest nieporównywalnie większy, chociaż… nie będziesz potrzebować dwóch par rajstop. Pod spódnicą powietrze jakoś inaczej krąży i jest zwyczajnie cieplej :).
link do sukienki i ubrań w tygodniku (klik)
9. Chłodniej latem
Maksi jest niesamowicie przewiewna i z każdym krokiem działa jak wachlarz. Inne długości działają bardzo podobnie ;-).
10. Dodaje pewności siebie
Gdy mam ważne wystąpienie, prezentację, spotkanie, egzamin – dużo lepiej i odważniej czuję się w sukience czy spódniczce. Nie wiem na czym polega magia spódniczek i sukienek, ale działa. Mam też wrażenie, że jestem traktowana poważniej – czy to wtedy, gdy pracuję z dziećmi, czy gdy przemawiam dla dorosłych ;-).

A to zestaw, który ostatnio pokazywałam na instagramie:
Golf (klik)
Spódniczka (klik)
Botki – centro, pasek był ze spódnicą 😉 

PS – podstawowe sukienki lubię kupować tutaj (klik) – spory wybór w granicach 70 zł
2- tym razem uprzedzam wcześniej – najlepsze lody ciasteczkowe na świecie już w przyszły czwartek 😉 (klik)
Jestem ciekawa czy widzicie jeszcze jakieś zalety sukienek i czy znacie powodu dla których kobiety tak rzadko je noszą 😉

Podsumowując – ja osobiście widzę same zalety tego typu ubioru :).  Być może przed końcem roku warto przystąpić do mojej zeszłorocznej akcji 100 dni bez spodni? Tabelkę znajdziesz tutaj (klik)



Bądź na bieżąco! 

  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 

❤ FACEBOOK MONIKI 


Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ann P
Ann P
5 lat temu

Hej. Wiem że tekst jest dość stary. Ale lubię do niego wracać. Zastanawia mnie tylko jaka jest granica długości sukienki. Ja lubię takie przed kolano i nieraz czuje się nie swoją. Nawet jak zachowuje wszelkie zasady to mam wrażenie że każdy patrzy z de aprobatą 😒

The Same
5 lat temu

Uwielbiam kiedy kobiety podkreślają swoją naturę ubiorem, brawo Pani Aniu za motywujący artykuł! Oby więcej kobiet chodziło w sukienkach i spódnicach. Ja również wzięłam sobie za punkt honoru nawoływać Panie do odrzucania spodni na rzecz spódnicy, promuje je w życiu prywatnym (na sobie 😉 jak i zawodowym 🙂

Katarzyna Pawłowska
Katarzyna Pawłowska
6 lat temu

Jejku, spodnie! Mam zawsze taki sam problem, jakby wszystkie spodnie były szyte dla kobiet o figurze cegły, kolumny, jabłka czy też u których obwody zaczynają się wyrównywać z racji tuszy. Może rzeczywiście rozwiązaniem dla mnie jest przerzucenie się na spódnice i rajstopy?

Previous
Jaki tablet na studia? Czy się przydaje?
10 zalet noszenia sukienek i spódniczek

3
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x