O dziecinnie prostej metodzie na lepsze życie. Tak banalnej, że większość ją od razu ignoruje.
W pracy z dziećmi najbardziej kocham to, że dzieci są mądrzejsze od dorosłych. Po prostu są bardziej ogarnięte życiowo. Myślą poza pudełkiem – dzieciaki przed pójściem do szkoły mają fajne wyniki testów na myślenie dywergencyjne – kiedy ją kończą, często są matołami. Dlaczego? Bo ich mózgi pakuje się winRarem do określonego formatu. Nie pytaj, nie wychylaj się. Dane, szukane, odpowiedź. Schemat.
Tymczasem dzieci do pewnego wieku są dla mnie niegasnącą inspiracją. Ładują pozytywną energią!
Pamiętacie Nowe Szaty Cesarza? – tylko dziecko ośmieliło się krzyknąć, że król jest nagi.
Niedawno na swoim blogu Skarletka podzieliła się anegdotką :
Kiedy na kilka tygodni wróciła do Polski, zagadnęła do swojej babci po angielsku. – Kochanie, ale babcia nie zna angielskiego – powiedziała babcia bezradnie. Na co dziewczynka spojrzała na nią zdziwiona i odpowiedziała: – To się naucz!
Banalne, prawda? Ale powiedz coś takiego swojej koleżance piszącej „nic nie umiem :((” co 15 minut na dzień przed egzaminem na facebookowym profilu.
Wkurzy się.
Powiedz „schudnij” swojej grubej matce która gada „ale jestem gruba” „ale przytyłam” .
Powiedz „to się dowiedz” ograniczonemu lekarzowi który nie wie jak ugryźć Twój przypadek
Powiedz „to zarób” mięczakowi który jęczy – nie mam pieniędzy
W odpowiedzi uzyskasz litanię „niedasię„
Wiesz, to nie takie proste
Gówno prawda, to jest proste. Rusz tyłek i zrób coś ze swoim życiem!
Kiedy jesteś głodny – jesz
kiedy chce Ci się pić – pijesz
Kiedy chcesz siku – robisz siku
Proste rozwiązanie, masz problem- reagujesz. Kropka.
Więc dlaczego, jeśli ktoś Ci się podoba, robisz długie podchody i kombinujesz? Kiedy nie zapytasz, odpowiedź zawsze będzie brzmieć nie.
Dlaczego, jeśli masz za mało kasy, nie podejmujesz akcji, aby to zmienić? Tylko nie pisz mi, że wysyłasz CV wiesz jak jest wszyscy kradno , same układy, taka sytuacja. Sposobów jest pełno! Np. takich.
Trochę Was rozumiem, bo też taka byłam. Wolałam traktować swój stan jako usprawiedliwienie. Wiecie, jestem chora. To nie takie łatwe. A bzdura, bo bardzo łatwe. Jeśli CHCESZ. Porzuciłam durne myślenie i opanowałam nieuleczalną chorobę. Podobno się nie da.
Da się.
Pod warunkiem, że chcesz, a nie oszukujesz siebie, że chcesz.
Kiedy ktoś pyta mnie o rozwiązanie, ja mu je podaję na racy i słyszę „wiesz, nie każdy ma takie gadane jak ty” , „wiesz, nie każdy tak potrafi” to mam ochotę potrząsnąć nim mocno i krzyknąć ogarnij się. Ale tego nie robię, bo pokojowy ze mnie człowiek. Będę odsyłać tutaj.
Masz problem? Rozwiąż go.
Nie wiesz czegoś? Dowiedz się.
Nie umiesz czegoś? Naucz się.
Nic nie działa? Poszukaj lepiej.
Amen.
Będzie mi miło, jeśli zaobserwujesz mnie na :
lub polubisz na fejsie 😉
masz rację, sami sobie utrudniamy i robimy pod górkę. Dnerwuje mnie nasze narodowe malkontenctwo i czekanie na cud. Cudu nie będzie jak się go samemu nie zrobi. W lutym straruje moja firma. Da się? Pewnie, że się da!
Gratuluję rankingu u Kominka!
mocny, wartościowy tekst!
Jako eks-grubas zgadzam się z tekstem. Wyglądałam jak słonica, aż zobaczyłam metamorfozę Anny Kalaty. Patrzylam z zazdrością i marudziłam, że za rządowe pieniadze to sobie mogła i nadal prowadziłam zły tryb życia. W pracy nie było czasu na małe posiłki, tylko jedna przerwa.A potem wzięłam się za siebie – zbadała poziom hormonów, podleczyłam się, przeczytałam książkę Jillian "opanuj swój metabolizm" i zaczęłam ćwiczyć 30day shred. Łatwo nie było.Dzisiaj nie mogę się sobie nadziwić, że tak długo wmawiałam sobie, że to nie jest takie łatwe i narzekać, że nikt nie produkuje strojów kąpielowych w rozmiarze 52. Jakbym sama chciała siebie oszukać,… Czytaj więcej »
Metamorfoza pani Kalaty jest rzeczywiście imponująca. Cieszę się, że zrobiłaś to z głową, książka Jil jest super 🙂 Domyślałam się, ile wyrzeczeń Cię to kosztowało
motywujący kopniak, jak zawsze. "Pod warunkiem, że chcesz, a nie oszukujesz siebie, że chcesz." samo sedno. Ja wciąż trochę oszukuję. Mówię, że chcę, ale nic z tym nie robię.
Amen.
Nie cierpię biadolenia, że komuś jest tak strasznie ciężko, że inni mają łatwiej, bo to czy tamto. Każdy ma swoje trudności, jak i każdy ma swoje mocne strony, ale każdy też musi włożyć chociaż minimalny wysiłek, by coś osiągnąć. Ale oczywiście łatwiej jest siedzieć na dupie i narzekać.
Uwielbiam powiedzenie:
"Jak się chce, szuka się sposobu, jak się nie chce, szuka się powodu"
Zawsze jak zaczynam szukać wymówek to je sobie przypominam, robi mi się głupio i zaczynam jednak szukać sposobu 🙂
Pół roku temu napisałabym Ci "wiesz, to naprawdę świetnie, że Tobie się udało, ale nie każdy ma takie same warunki" i rozpisałabym sie na kilka dlugich linijek.
Wiele lat usprawiedliwiałam swoje nieudacznictwo byciem DDA. Aż przeczytałam Twoją książkę i zapisałam się na terapię. Mam w końcu dobrą pracę i cele przed sobą. Czasami są gorsze momenty, ale mówię sobie you go girl! i prę do przodu. Dobry tekst na dobranoc.
Dziękuję 🙂
Niesamowity komentarz!
Aniu, jestem dumna z Ciebie podwójnie, jesteś amazing!
Poza tym wyznaję podobną teorię, jednak zauważam, że w moim życiu też zaczęły pojawiać się obszary, kiedy "niedasię" rządzi.
Anonimowa, kocham takie wiadomości od czytelników. WOW! Mam rozumieć, że zapisałas się na terapię zainspirowana moją książką? Cudownie! Przyj do przodu, You go girl!
@mari – mnie też poruszył :))
Nie będę ściemniac, że u mnie takich obszarów nie ma, po prostu staram się z nimi walczyć i tak ustawić się do tego wiatru, żeby wiał mi w plecy, nie w twarz 🙂
kiedyś właśnie chyba na stronie dla DDA znalazłam zdanie: "trudne dzieciństwo nie usprawiedliwia, trudne dzieciństwo zobowiązuje." I choć niewątpliwie takie przeżycia to źródło wielu trudności, to nie może to stanowić wymówki do nie podejmowania działania i powielania dobrze znanych negatywnych wzorców..
Chyba podsunę Twój tekst mojej teściowej.
Teściowa bezrobotna i jakiś tydzień temu starałam się ją namówić by pogadała ze swoją koleżanką o pracy w ubezpieczeniach, no i się zaczęło! Warknęła (dosłownie na mnie warknęła), że ona nie nadaje się, że nie ma samochodu, że co ja jej będę pieprzyć. Pomyślałam, że ok, jest jak zawsze, lepiej płakać, że się jest biednym, na końcu warknięć usłyszałam "sama spróbuj" i pomyślałam sobie tylko "a ku*** żebyś wiedziała, że spróbuje"!
Ni
Auć. Bolało.
Zawsze wrzucasz taki tekst jaki akurat jest mi potrzebny. Dzięki, Aniu. 🙂
🙂
Niestety ,ale wiekszość ludzi grubych chce schudnąć nie odchudzając się. Pracuję w sklepie ze zdrową żywnością i klienci przychodzą po(uwaga!) czekolady odchudzające, po cukierki odchudzające, po zdrowe batoniki po których się chudnie! Na widok ilości kalorii na orzechach warczą,że to takie kaloryczne(ta mentalność że ważne są kalorie….),a gdy usłyszeli o zielonej kawie to wszyscy przychodzili. Niektórzy tą zieloną kawę zabielali mlekiem skondensowanym,bo nie dało się pić 😀 Panie przychodzą po herbatkę, co spala tłuszcz. A na moje,że samo to nic nie da,to są zdziwieni,bo pani w innym sklepie mówiła,że jak będa pili herbatkę bez diety to schudną milion kilogramów. Efektów… Czytaj więcej »
Moze chodzilo o herbatke bez 'diety' w scislym slowa znaczeniu, tzn. bez odzywiania sie 😉
Moze 'bez diety' w sensie 'bez odzywiania sie'… 😉
Tlusta_papużka, nie nie,chodzi o to,że oni bez zmiany nawyków jedzeniowych chcą schudnąć,popijając jedynie herbatki.
Aniu – kiedyś Pan nie zmieścił mi się między regałami(serio,był ogromny i ledwie stał na nogach głośno sapiąc) i poprosił o jakieś słodycze odchudzające ,ale coś co pozwoli mu schudnąć kilkanaście kilogramów! Tłumaczenia nie pomogły,że nie ma nic,a na pytanie,czy jakąś dietę ma,to mi sie zaśmiał,że on nie po to żyje by się katować. To ja mu chamsko, że na odchudzanie to piętro wyżej. Tam jet papierniczy, kupić taśmę klejącą,zakleić lodówkę i usta. 😉
Świetnie napisane! krótko i dosadnie amen. 😉
Dokładnie:)
Uwielbiam to Twoje podejście "po prostu zrób to". 😀
Co do otyłości, większość osób z nadwagą jakie miałam okazję poznać traciła za dużo energii na krytykowanie szczupłych i wysportowanych i brakowało im sił na ćwiczenia i zastanawianie się nad własną dietą.
dokladnie tak,zgadzam sie z Tobą. mam koleżanke otyłaą która jak widzisz szczupla dziewczyne to od razu komentuje 'ale suk… chuda"itp. zamiast sie wziasc za siebie tylko komentuje innych.
Hehe, skądś to znam 😀
Ale to banalne. Banalne i dosadne. W swej prostocie… Ma moc! 😀
Mnie też denerwuje, gdy ktoś wiecznie narzeka na swój los, a nie robi niczego by coś w tym kierunku zmienić. No bo w jaki sposób ludzie chudną, mają nową pracę, więcej pieniędzy? Nie wszystko wszystkim przychodzi za darmo, ale przychodzi. No to dlaczego tym wszystkim marudom nie może przyjść?
A "nic nie umiem" na facebookowych profilach doprowadzają mnie do szału… 😀 Jak to dobrze, że już skończyłam studia i coraz mniej koleżanek i kolegów dodaje takie opisy… 😉
No właśnie, dzięki FB wiem co się z ludźmi dzieje :P.
Tak. Tak jest. :). Jak słyszę nie da się to szlag mnie trafia. Gdy ktoś narzeka to podaję rozwiązanie, od razu i znowu marudzenie. Ale, ważne zacząć od siebie. :). Wpis super, stawia do pionu.
Od zawsze denerwiwalo mnie gadanie znajomych to zle tamto niedobre,mam beznadziejna prace. Sama nie narzekam,idac do pracy wiedzialam co bede musiala robic,nie wiedzialam tylko ze studenci sa tak oporni na wiedze lub aktywizacje,ale nie narzekam na prace,co najwyzej czasem na ludzi z ktorymi muszr pracowac. Nie podoba sie cos? To zmien cos w zyciu. To jest proste,tylko trzeba chciec
dokładnie!
a co byś chciała robić Ili?
Aniu, ja ostatnio odkrywam, że większość rzeczy jest mega prosta i dobrze znamy rozwiązanie. Mówiąc "prosta", nie mam jednak na myśli tego, że jest łatwa: trzeba przysiąść na dupie albo ruszyć cztery litery, nakazać coś sobie lub zakazać itd.
Ale rozwiązanie większości problemów jest jest na wyciągnięcie ręki: zrób albo nie rób, naucz się, schudnij, idź itd.
I tak się ostatnio staram działać: najprościej 🙂
tak tak, dokładnie tak!
Nie zgodziłabym się tylko z jednym: że to takie hop siup i już, czyli tylko chcieć i zrobione i cel osiągnięty. Najważniejsza jest motywacja, czasem łatwiej i wygodniej jest tkwić w takim stanie jak jest niż coś zrobić. A to odpowiednia motywacja, czyli wystarczająco dla nas mocna (dla nas, bo dla kogoś innego ta sama motywacja może być słaba) daje siłę i wytrwałość. Tym bardziej, że nikt nam nie zagwarantuje, że się uda i że nie trzeba będzie znów czegoś innego robić czy innej drogi szukać. I to jest moim zdaniem sedno sprawy: znaleźć ważny powód dla którego warto coś… Czytaj więcej »
Najtrudniejszy jest pierwszy krok, a potem to już jakoś idzie, wchodzi w nawyk:)
Dodałabym jeszcze jedno: a jeśli naprawdę nie możesz czegoś zrobić, to przestań narzekać i przejdź nad tym do porządku dziennego. Bo chudnąć powinni ludzie, którzy chcą być szczupli 🙂 A jeśli nie chcą, to niech nie chudną, tylko niech nie narzekają 😉
Miałam również na myśli sytuacje, w której czynniki zewnętrzne determinują osiągnięcie sukcesu. Na przykład: chcę być primabaleriną światowej sławy. Jestem na to dużo za stara, nie mam predyspozycji fizycznych do baletu, a sławy zaplanować się nie da, bo jest efemeryczna jak słynna róża.
Rozwiązaniem tego problemu nie będzie "zrób to", a "znajdź sobie inne cele w życiu" 🙂
Masz stuprocentową rację. łatwiej jest znaleźć wymówkę, rozłożyć bezradnie ręce albo zrzucić całą winę na siły wyższe. Wszystko byle tylko się nie ogarnąć. Najłatwiej jest czekać na gotowe i mieć wąty do świata, że nic się nie dostało.
Od dłuższego czasu Twoje wpisy bardzo mocno mnie motywują. By robić coś więcej by się starać.
Za motywacje i potężną dawkę dobrych emocji, bardzo Ci dziękuję.
Pozdrawiam 🙂
a ja dziękuję za fajny feedback 😉
A może cały problem polega na tym, że w większości przypadków ktoś marudząc nie oczekuje rozwiązania/rady tylko pogłaskania po głowie/pożałowania?
x- jestem taka gruba…
y- moje biedactwo, chodź, pójdziemy zagryźć razem smutki, utuczę się, tak jak ty, abyś smutna nie była i samotna, moje ty prosiątko…
Z chęcią polecę ten wpis w cotygodniowych inspiracjach.
Gadanie narzekające na jakiś fakt, do którego nie są podejmowane żadne działania sprawiają, że gotują się we mnie wnętrzności. Dla mnie "chcieć" to "móc", wiadomo, że czasami coś wymaga mniejszego lub większego nakładu pracy. Jednak to nie oznacza, że trzeba na wszystko narzekać i nic nie robić.
Gratuluję miejsca w rankingu u Kominka 🙂
Boże, ale wstyd. Nie zliczę ile razy powiedziałam, że nic nie umiem nie poświęcając przy tym minimum czasu i wysiłku na naukę. No ale cóż, już trochę się ogarnęłam i duża w tym zasługa Twoich "policzkujących" notek. Tak więc dzięki.
A tak w ogóle to na tym zdjęciu po prawej masz tak świdrujący wzrok, że chyba zacznę praktykować metodę "a teraz spójrz Ani w oczy i powiedz ile się dzisiaj nauczyłaś" 😀
ja byłam gruba jak byłam mała (pierwsza klasa gimnazjum), ktoś mi ciągle mówił, schudnij – to się zawzięłam i schudłam… ale w między czasie nabawiłam się anoreksji. ot takiej to motywacji dostałam.
krótka piłka- zabrałaś się za to źle. W tekście nie chodzi się o znęcanie nad kims słowami "schudnij" tylko o odpowiedź na narzekanie i kopniak motywacji. Miałas problemy z sobą i chyba wciąż je masz, skoro twierdzisz, że to wina tamtych ludzi. Polecam terapię.
teraz już jest w porządku, było to 10 lat temu, więc już czasu minęło trochę. ale boli mnie nawet motywacyjne mówienie komuś że jak jest gruby to niech sobie schudnie. nie wszyscy mają silną wolę do tego by kontrolować to co się potem dzieje z ich ciałem. a niestety wiele jest osób co jak wpadną w wir odchudzania to potem nie mogę przestać. Anonimowy – sam idź na terapię rozumienia słowa pisanego, wyraziłąm tylko swoje zdanie a nie negację słów Autorki;)
Sama często mówię 'nie da się' ale prawda jest taka, że wszystko się da tylko czasami może być trudno.
Trafiłaś w sedno.
Chyba sobie to wydrukuję i powieszę nad biurkiem, w celach motywacyjnych 😉
jesli tak zrobisz, to wyślij mi zdjęcie ;-))
Wiesz, podobno jeśli tylko udajesz, że chcesz coś zrobić, znajdziesz wymówkę. Jeśli naprawdę chcesz, znajdziesz sposób. I właśnie tego mam zamiar trzymać się w tym roku. A zdjęcie wyślę, a co 😉
Dokładnie to samo ostatnio powiedziałam mojej koleżanka narzekającej na swój los i problemy z chłopakiem. Nie rozumiem dlaczego, kieydś ktoś ma problem, coś danej osobie się nie podoba, to zamiast to zmienić, woli narzekać. Marudzenie nie wpłynie w żaden sposób na obecną sytuację, tylko wkurzy ludzi znajdujących się obok i negatywnie wpłynie na dzień. Bo negatywne myśli, to negatywne działanie. Akcja reakcja.
Mojemu tacie też ostatnio musiałam powiedzieć. Chodzi i tylko narzeka, że jest gruby i przez zimę się roztył, ale jak ma "zachciankę", to zjada czekoladki, ciasteczka, inne śmieci.
Jak się czegoś pragnie, to się to osiągnie.
Odpowiadam w ten sposób za każdym razem, kiedy ktoś z moich znajomych/rodziny marudzi na podobne tematy. I, co smutniejsze, wcale nie wzięli się za rozwiązywanie swoich problemów. Po prostu przestali marudzić o nich MNIE. Nie wiem, może tacy ludzie liczą na zupełnie inną odpowiedź, mówiąc takie rzeczy? Szukają pocieszenia? Albo chcą, żeby im udowodnili, że są w błędzie? 'Nie, co ty, wcale nie musisz schudnąć.', 'daj spokój po co komu angielski, nie trzeba się tego uczyć', 'no to zrób ściągę, po co masz się kuć po nocach (skoro ten czas można jakże produktywnie spędzić na fejsie)'. P.S. Polecam wszystkim książkę… Czytaj więcej »
Kocham Twojego bloga!
Gratulacje odnośnie Kominka 🙂
dziękuję 😉
Aniu wstawka o dzieciach bardzo trafna. Sam uwazam, ze rodzimy sie madrzy a glupimi umieramy. Jako dziecko mamy wszystko, co potrzeba aby byc szczesliwymi ludzmi. To system wtlacza nam do glowy mnostwo smieci i zmienia na trwale nasz system wartosci. Laduje do glowy bledne przekonania i falszywe priorytety, w wyniku czego tak trudno odnalezc nam szczescie w doroslym zyciu. Czytalem niedawno ksiazke Pawlikowskiej "Teoria bezwzglednosci", ktora zmienila moj swiatopoglad 😉 Bardzo dobrze opisuje ten stan rzeczy o ktorym napisalem wyzej. Jest w gruncie rzeczy o szczesciu i o tym w jaka strone zmierza nasza cywilizacja 😉
zgadzam się, poza "To system wtlacza nam do glowy mnostwo smieci i zmienia na trwale nasz system wartosci. ". Bo to my pozwalamy na to "Systemowi."
Zgadzam się w 100% i wyjątkowo nie mam nic do dodania 🙂 Może tylko tyle, że takie marudy życiowe to najczęściej straszne pijawy czające się tylko na litość innych i nieźli manipulanci. Uff znam kilka takich osób..
Już chyba wiem, dlaczego tak słabo idzie mi pocieszanie innych ludzi- bo jeżeli ktoś jest przy kości i narzeka, że jest gruby, to nie potrafię mu powiedzieć: "no co Ty, super wyglądasz!", ale też nigdy nie odważyłam się powiedzieć: "to może spróbuj schudnąć?", bojąc się jego reakcji.
Sama nie lubię narzekać, bo po prostu nie znoszę opowiadać o swoich wadach;). A niestety wciąż mam ich trochę do pokonania, ale przynajmniej zaczęłam nad tym pracować:)
Akurat 5 minut temu dowiedziałam się, że oblałam jeden z egzaminów. Dobrze, że trafiłam na tego posta, bo pewnie wpadłabym w nurt narzekania i zrzucania winy na wszystko. Ruszę dupę i opanuje materiał lepiej 😉
Mam trochę mieszane uczucia co do siebie po przeczytaniu tego. W zasadzie jestem osobą, która własnie mówi, że coś nie jest proste, że się nie uda, nie mi. Z drugiej jednak strony sporo osiągnęłam w życiu własnie z listy "to na pewno mi się nie uda". Teraz już coraz mniej na to patrzę, ale kiedyś wkurzało mnie to, że nikt nie widzi moich sukcesów bo one dla innych były standardem. Obecnie już rzadko mówię, że coś mi się nie uda. Spinam pośladki i dążę do realizacji. 🙂 Obecnie dążę do realizacji pasji, mimo widma porażki, ale jak nie spróbuje to… Czytaj więcej »
Ja często wpadam w ciąg narzekania. Wtedy potrafię tylko siedzieć i narzekać, jak to ja mam źle. Ale zdaję sobie sprawę, że to złe i chcę w tym walczyć. Tyle, że w moim przypadku, zamiast zacząć po prostu rozwiązywać te problemy, muszę wyleczyć depresję, bo to ona mnie blokuje.
Dziękuję za post i motywację. 🙂
Lucyna, wszystko to kwestia podejścia. Przeczytałam kiedyś w książce o zdrowiu, że jak masz złe powietrze, to zmień miejsce zamieszkania. Zbulwersowało mnie to wtedy. Ale autor miał rację.
Pracę da się znaleźć. Wydaje mi się, Anka nie neguję, to to trudne, tylko wytyka, że jęcząc, że nie ma pracy nic nie zmienisz. Więc zmień myślenie.
Pewnie, że się da! Wszystko jest możliwe i wszystko da się przejść.
"Jak się nie ma co się lubi, to się do tego dąży" – nieustannie to powtarzam. Wielokrotnie się przekonałam, że tak właśnie jest. Zresztą Ty jesteś tego najlepszy,m przykładem 🙂
Pozdrawiam
Ja się oczywiście całkowicie z Tobą zgadam, ale…. Mnie bardzo przekonuje piramida tego, oo, no 😉 od margaryny, no… Masłowa![ach! taki żarcik kiedyś od znajomego usłyszałam] Też nie jesteśmy w stanie zrobić nic "większego" jeśli nie mamy zapewnionych podstawowych potrzeb. Do mieszkania zywieniowych i innych. W tym miejscu przydałby się ładny rysunek tej piramidy.By zrobić coś wiekszego czasmi trzeba niektóre swoje sfery zyciowe "dopiescic" a dopiero później zabierać się za te bardziej wzniosłe cele:). Nikt nie znajdzie ogromych pokładów motywacji, ani chęci do robienia czegokolwiek jeśli w siebie nie wierzy. To jest podstawoa sprawa. a ja Ci z tego miejsca… Czytaj więcej »
Myślę podobnie, tak bardzo denerwuję mnie jak ktoś mówi, że się nie da, jak się użala nad sobą, a nie chcę nic z tym zrobić. Niektórzy ludzie już chyba po prostu lubią na wszystko narzekać, a najbardziej na siebie, ale niedasię nic zmienić absolutnie oczywiście, tylko można narzekać. A przynajmniej tak jest ich zdaniem. Najprostsze rozwiązania są najlepsze, ja zazwyczaj właśnie takie staram się stosować 🙂
Oczywiście masz rację i od odpowiedniego podejścia wszystko zależy. Taką metodą "prostą i od razu" potrafię znaleźć rozwiązanie na wszystkie moje problemy i problemiki, poza jednym – nie mam zielonego pojęcia jak mogę przestać być chorobliwie nieśmiała. Strasznie mnie to przytłacza i przeszkadza.
Ania pomogła mi kiedyś tym linkiem, więc ja pomogę Tobie w ramach przekazywania dobra dalej : http://lubimyczytac.pl/ksiazka/17600/niesmialosc – przeczytaj, ta ksiązka Ci pomoże. Ja nie jestem jeszcze moze całkiem pewna siebie, ale poczyniłam duże postępy, kiedyś wstydziłam się gdzieś zadzwonić nie mówiąc o podejściu do pani z dziakanatu czy upomnieniu sie o swoje 😉 Poradzisz sobie małymi kroczkami, wierzę w Ciebie! Jets nas nieśmiałych duzo więcej na świecie i musimy sobie pomagać 😉
Bardzo dziękuję za taką miłą odpowiedź! 🙂 zaraz poszukam sobie tej książki.
Nie ma sprawy, mam nadzieję, że Ci pomoże 😉 jest na chomiku, zmień sobie format na .pdf 🙂 Bardzo mi pomogła i mam nadzieję, że Tobie tez pomoże 🙂
prawda! mało kto mówi o takich sposobach otwarcie i dobitnie, a trzeba. popieram ten sposób myślenia 🙂
Egzaminy? W sobotę mam taki, na który byłabym w stanie się nauczyć, gdybym zaczęła ostro kuć we wrześniu… 😉 Nie będę się usprawiedliwiać, trzeba było wcześniej sprawdzić jak będzie wyglądał egzamin… Co do schudnięcia, to nic mnie nie wkurza bardziej niż pouczające o schudnięciu SZCZUPŁE osoby, które nigdy się nie odchudzały i nie muszą wiele poświęcać (albo w ogóle niczego nie muszą poświęcać), żeby trzymać linię. Sama parę lat temu schudłam jakieś 8kg w kilka miesięcy. Bez większego wysiłku, efekt utrzymał się przez 2 lata. Wcześniej przez lata próbowałam się odchudzać i niewiele działało, a najmniej ćwiczenia 😉 Teraz wiem,… Czytaj więcej »
Aha i na dodatek u mnie występuje przypadek narzekającej matki z postu 😉 Powiem tak – jak ma się lat 60+, to przemiana materii jest zupełnie inna i jest o wieeeele trudniej schudnąć. Do tego jakoś szybciej gubi się sporą nadwagę niż te upierdliwe 5kg. Myślę, że to są różne czynniki, nawet genetyczne, takie jak te powodujące np. zbyt wysoki cholesterol, który należy zbijać lekami.
A zbiłaś po odstawieniu sterydów czy wcześniej? Ja akurat biorę co innego i bez większego wysiłku zrzuciłam 3kg i stanęło. Nie wątpię, że dałoby się schudnąć więcej, ale tu akurat zwróciłam uwagę na problem tycia, a nie niemożliwości schudnięcia 😉 Teraz nie mogę narzekać, bo jeśli coś mi przybywa to na własne życzenie (te ciasta i słodycze w okresie świąteczno-noworocznym ;D)
krótko i na temat! oj, bardzo na temat! w końcu całe nasze życie, a w zasadzie to, jak je sobie ułożymy, zależy od chęci. wiadomo, jednym trudniej, drugim łatwiej, ale każdy ma prawo chcieć i podążać za swoimi marzeniami ; ) tylko co z tego, jeśli sporo ludzi poddaje się na początku? moja rada dla tych ludzi na dziś: pamiętać o Twoim tekście.
a co do dzieci, są bezbłędne i działają bardzo intuicyjnie. mówią, co myślą. tymczasem my wymyślamy, co by tu powiedzieć, żeby za bardzo nie pokazać, co myślimy. szkoda.
dzięki za tę motywację, Aniu ; )
Gdyby pracę było łatwo znaleźć, to tyle osób z naszego pokolenia nie siedziałoby teraz w UK 😉 (albo inaczej – może łatwo było im w PL znaleźć pracę na kasie, w UK natomiast za pracę o podobnej "renomie" dostają tyle, że mogą się spokojnie utrzymać bez pomocy rodziców i jeszcze wyżywić dzieci. Ogólnie – nie chodzi o samo znalezienie jakiejkolwiek pracy, ale też takiej która da ci godne pieniądze i jakieś perspektywy.)
Po samym tytule wiedziałam, że muszę zerknąć. Masz rację szczerość dzieci to coś, czego brakuje i czego jakby nie patrzeć często się boimy.
Dzięki za informację o promocji książki. Właśnie powędrowała na kindle'a 😉
Dziękuję Ci za zmotywowanie mnie tym postem do spięcia dupy i próby ogarnięcia fonetyki. Odkąd wiedziałam, że moja jedyna szansa na podejście do sesji, to ogarnięcie całego semestru w tydzień, zwątpiłam we wszystko i w rezultacie poddałam się biernemu użalaniu się i myślom ' chce mnie udupić. nic nie poradzę. Głupia baba'. No cóż, lepiej późno niż wcale.
Podobno to najlepsze okazje w naszym zyciu pojawiają się w przebraniu problemow.
dokładnie tak!
Proste rozwiązania są najlepsze.
Haaa, rzeczywiście banalne. Ale tak to już jakoś jest, że te najbardziej oczywiste rzeczy najbardziej nam umykają.
A te cztery wersy przed "Amen" to chyba sobie wydrukuję i powieszę nad biurkiem. Świetny motywator, aż poczułam chęci do działania 🙂
Pozdrawiam Cię, Ania. Twój blog niezmiennie inspiruje i zachęca do zmiany na lepsze 🙂
jak wydrukujesz, to wyślij mi zdjęcie ;))
oj tak da sie wszystko! wszystko sie da! dzis maly cud – nauczyłam ise nowej rzeczy przełamałam starch to było takie proste wsytarczyło to zrobić wystarczyło TYLKO spróbować!
trzymaj tak dalej – gratuluje wyróznienia u kominka:*
dziękuję 🙂
*kradną Aniu;)
mam wrażenie, że część osób zachowuje się, jakbyś powiedziała, że wszystko w życiu jest proste. a Ty przecież tylko powiedziałaś, że nie ma rzeczy niemożliwych. a że niektóre nie są proste… no cóż, czasami tak bywa.
"otóż w szukaniu pracy nie wystarczy tylko "CHCIEĆ" to jest ciężka harówa, walka o stanowisko i czy wysyłasz CV czy chodzisz osobiście do pracodawcy czy Bóg wie co, nic Ci to nie pomoże. Może jest ful pracy w dużych miastach , ale nie w małych miasteczkach i nie wystarczy tylko CHCIEĆ. Co do osób tzw gaduł, nie wszyscy są tacy sami. Jedni lubią gadać, wręcz mają to w genach, ale są też osoby ciche, z natury spokojne, które może są lepszymi słuchaczami niż mówcami." CAŁKOWICIE się zgadzam z Tobą, Lucyno 🙂