Czyli o ludziach, a raczej ich zachowaniach które sprawiają, że na pewno się nie polubimy.
1. Niedasie. Niedasie, to takie marudy. Wszystkie próbowali i naprawdę NIC nie da się zrobić. Stracił prace i marudzi, że w Polsce nie ma pracy i próbował już wszystkiego (wszystkiego!). W praktyce wchodzi 2 x w tygodniu na portal z ogłoszeniami i wysyła mailem cefałki pisane w standaryzowany sposób. Niedasie to panowie w serwisie, którzy mówią, że nic się nie da z tym zrobić i trzeba nowe kupić. Co zaskakujące – Rysiek złota rączka (nie piję do Ryszarda z Klanu, mówię o autentycznym panu Rysiu z okolicy) potrafi naprawić to czego nie da się naprawić w 30 minut. W dodatku oczekuje w zamian jedynie flaszki. Niedasie to chorzy ludzie którzy nie próbują nic zmienić W SOBIE tylko narzekają, że służba zdrowia ssie. Oczywiście, że ssie. Ale Ty ssać nie musisz. Niedasie widzą winnych wszędzie i we wszystkim, tylko nie w sobie.
Sama byłam niedasiem. Czekałam aż lekarze coś wymyślą, zamiast złapać życie z jaja. Pamiętaj, zanim stworzono samolot, też mówiono, że nie poleci, że niedasie. Da się? Da się!
2. Narzekacze. Wchodzi do sklepu, rozgląda się po czym wychodzi jęcząc, że za drogo, że Tusk, że to, że tamto. Zamiast ogarnąć swój tępy łeb jedzie zawieźć śmieci pod dom wójta, bo firma zajmująca się wywozem spóźniła się o jeden dzień z wymianą pojemników (serio, nie szkoda Ci czasu i energii?!). Ma temat do marudzenia przez najbliższy tydzień. Za gorąco. Za zimno. Za wietrznie. Za dużo słońca. Typowi Mieszkańcy z wiersza Tuwima.
3. Ktoś powinien coś z tym zrobić – Ludzie którzy uważają, że ktoś powinien się zająć krzywym chodnikiem. Że ktoś powinien zgłosić że sąsiadka z klatki tłucze swoje dziecko. Że ktoś powinien zorganizować spotkanie blogerek. Że ktoś powinien iść do tablicy, bo przecież ta baba zaraz zrobi sprawdzian.
Zawsze KTOŚ.
Mam dla takich ludzi smutną wiadomość – KTOŚ nie istnieje. Chcesz zmiany? Dokonaj jej. Zadzwoń albo napisz do gminy, że na chodniku jest otwarta studzienka. Powiedz coś tej nienormalnej sąsiadce albo sam zadzwoń gdzie trzeba. Zorganizuj to spotkanie, skoro masz na nie ochotę i idź do tej tablicy jeśli tak bardzo chcesz uratować klasę.
No chyba, że niedasie…. Wtedy jesteś przypadkiem prawie beznadziejnym….
Najzabawniejsze jest to, że tacy ludzie uosabiają zazwyczaj cechy wszystkich tych trzech typów. Mam jednak prostą receptę.
Jutro – recenzja nowego depilatora firmy Braun (bardzo spoko!)
Pojutrze klasyka, czyli rozwojowy czwartek, a w piątek, zgodnie z nową tradycją – wpis o zdrowiu. Tym razem o zwalczaniu gronkowca.
Możesz polubić mnie na bloglovin’ jeśli masz ochotę
Hahahaha, widzę odrobinkę siebie w każdym z tych trzech typów 😀 Bo właściwie wydaje mi się, że w każdym z nas drzemie taki mały "niedasię", "narzekacz" lub "ktoś powinien…" 🙂 Grunt, żeby się w tym nie zatracić i zachować zdrowy rozsądek 🙂
Właśnie takich samych osób nie znoszę!
Narzekacza już w sobie zwalczyłam, ale z tym Niedasiem czasem jest ciężko 😉 Całość świetnie napisana:)
jestem niedasiem xD ale czasem ;x czasem często 😀
a ja jestem niechcemisie 😀
O, Ktoś to zdecydowanie najbardziej rozchwytywana osoba na tym świecie. Wszyscy go znają i wszyscy sie nim wysługuja. 😉
Wyjęłaś mi to wszystko z ust ! 😀 Zgadzam się z Tobą bardziej niż w pełni ! ;)) i popieram, of course ;))
typ 3 tak mi działał ostatnio na nerwy, że głowa mała… 95% moich znajomych ze studiów ma właśnie takie podejście – śmieszy mnie to, kiedy powinniśmy ustalić coś, termin czy formę egzaminu i wszyscy zamiast zapytać o to co ich interesuje odwracają się do mnie i mówią "musimy zapytać o x". no kurdeee
haha znam to! Ktoś zrobi notatki, ktoś zawsze pójdzie na wykład:) A jak tego "ktosia" raz nie ma na zajęciach to panuje chaos i nikt nie wie co było nikt niczego nie zanotował, albo co gorsza zanotował ale się nie podzieli bo co będą go wykrzystywać. Przerabiałam to na studiach licencjackich, na magisterce na szczęście było zupełnie inaczej.
bo to takie…niedojrzałe. Chociaż ja też zrzucam sprawy na "ktosia", ale tylko w jednej sytuacji – kiedy coś już dla tej sprawy zrobiłam i kolej następnych osób. Np. byłam z indeksami? Teraz pora na jakiegoś "ktosia" bo nikt nie ma ochoty być jeleniem 😉
Jednym z typów ludzi jakich ja nie lubię to bezrefleksyjni.
Czasem jestem takim narzekaczem i niedasiem. Każdy ma gorszy dzień, ja w taki dzień lubie sobie ponarzekać. Ale zdarza mi się to dosyć rzadko. A niedasiowanie myślę, że bierze się z lenistwa. Czasem sie nawet nie podejmuje próby dokonania czegoś, a z góry zakłada się, że sie nie da.
Oj ja byłam 3w1 😉 ale zwalczam to i sądzę, że całkiem nieźle mi idzie 😉
Idealnie opisane, dużo widzę podobieństwa w sobie, więc czas to zmienić 🙂
też uważam, że zamiast marudzić trzeba wziąć sprawy w swoje ręce:)
A mi się wydaje, że każdy czasem jest niedasiem, narzekaczem lub.. tym trzecim. Jasne, tacy ludzie działają na nerwy, ale mnie bardziej niż te cechy denerwuje głupota – nie chodzi mi o brak wykształcenia. Głupi ludzie to wg mnie tacy którzy są aroganccy, egoistyczni, roszczeniowi, nie szanują innych, wykorzystują słabszych, są złośliwi, nie znają pojęcia empatii i są w tym wszystkim bardzo zadowoleni z siebie. Ponadto nienawidzę ludzi którzy są obojętni na cierpienia zwierząt. Po prostu wydaje mi się, że czegoś im w głowach brakuje. Ech wyrzuciłam z siebie 😉
aha genialne zdjęcie ;D
Widzę w Tobie materiał na dobrego korporacyjnego pracownika. Z takimi tekstami czeka Cię światlana kariera w BPO;)
jakieś rozwijające propozycje? 😀
Taa, w typie 3 jeszcze bardziej mnie wpienia, że KTOŚ ma obowiązek coś zrobić, ale jak już spytasz, 'no ale kto właściwie?', to nawet nie wiedzą… -.-
A ja jestem typ Bojęsię, który jest po części mieszanką Niedasia, Ktośpowiniena i 'przepraszam, że żyję'. Bojesię usuwa się na bok, trzyma się z dala od ludzi (jeśli może), wpada w panikę jak musi o coś zapytać, sam nie wie czego chce, wie tylko, że nie chce być tu i teraz i robić tego, co robi. To dopiero wnerwiający typ! I ja to doskonale wiem. I co z tym robię? Nic. Bo niedasię. Aż sama siebie denerwuję.
ta historia ze śmieciami pod domem sołtysa to tak na serio? 😀
chyba o wójta chodziło, słyszałam jak jakiś grubas koło 50tki opowiadał o tym (jako o swoich planach) koledze nad jeziorem. zamiast delektować się wolnym 🙂
zgadzam się w stu procentach z tym wpisem, zgodziłabym się w 200%, ale niedasie. najgorsze jest to, ze serio sienieda ;<
Niedasie nie jestem. Ja do ostatniej sekundy, nawet jak jest już beznadziejnie to wierzę, że się wszystko uda. Z wyjątkiem jednego – boję się ponownie wsiąść za kółko, bo na tych małych i wąskich parkingach NIE DA SIĘ zaparkować 😉
Ktoś, ktoś, ktoś. Lepiej wziąć sprawy w swoje ręce. Jak to moja mama mówi – kto nosi nie prosi 😉
A narzekać czasem lubię, chociaż znam gorszych narzekaczy…
Sama czasem ponarzekam, staram się jednak robić to będą jedyną osobą w swoim towarzystwie. Truć komuś bo w życiu się nie układa, bo kasia tusk zarabia więcej pokazując ciuszki, bo sąsiad zarabia więcej niż ja, itd. Okropne są takie typy. Staram się unikać, jeśli jednak się nie da, wysłuchuję i nie podtrzymuję rozmowy, uśmiechając się tylko, tak by narzekacz myślał że go słucham.
A co z tymi, którzy Narzekają, że Ktoś powinien z tym coś zrobić, ale Nie da się :)?
to jest kumulacja 😀
Nocnej lektury ciąg dalszy 😛 Właściwie tego posta już wcześniej czytałam, ale tylko wróciłam by napisać, że dość mocno wbił mi się w głowę, a dokładnie "niedasię". Ot jestem marudą i pesymistką 😛 Nie jestem z tego dumna. Ale ostatnimi czasy staram sobie przypominać w pewnych sytacjach że DA SIĘ. Wierze że wszystko da się, to tylko kwestia środków i ilości czasu. Bardzo staram siew to wierzyć, bo akurat mam taki okres w życiu że potrzebna mi ta wiara. Chociażby problem z tarczycą przy której się tyje niestety, wiele osób chorych wie że mocno się tyje i niesamowicie trudno jest… Czytaj więcej »