Poświęcony penis gwałcić może i czym jest chimichurri [TYGODNIK]

To był piękny, ale też bardzo intensywny  tydzień. Mnóstwo papierków, goście na kilka dni a potem  Barcelona. Gdy myślę o tym mieście, zawsze słyszę jak Freddie Mercury próbuje swoich sił w przygodzie z operą.
Absolutnie kocham tego gościa, nie wiem kim bym była, gdybym nie zauroczyła się głosem i muzyką. Zapewne nie miałabym takiego luzu w życiu i poczucia, że mogę robić co tylko chcę.
Od tego pana wzięło się nadużywane przeze mnie who cares?  
Freddie nauczył mnie bardzo dużo, np. 
Że można być bardzo różnym, będąc jednym człowiekiem. 
I to jest bardzo ok. Że raz śpiewasz bardzo głęboki utwór, który porusza serca, a innym razem o tym, że lubisz laski z dużymi tyłkami.
Albo chcesz pojeździć na rowerze. I to są zupełnie rożne bieguny, ale najlepsze rzeczy powstają z dziwnych połączeń. Eklektyzm nie jest najbardziej cenionym trendem, ale ja jestem fanką takich właśnie skrajności. Lubię gdy łączy się słodki ze słonym (lody o smaku solonego karmelu!) a człowiek, który położył ananasa na pizzy jest moim geniuszem.
Eksperymentowanie w życiu jest spoko, o ile nikogo nie krzywdzi. Uwielbiam ludzi o barwnych osobowościach, łączących w sobie różne skrajności. Takich co i można się z nimi pośmiać i poważnie porozmawiać.
więcej w tekście

Czego nauczył mnie Freddie Mercury

Mówię o tym, bo były jego urodziny. Wiem, nie obchodzi się urodzin zmarłych, ale Freddie powiedziałby who cares? I don’t.

Dostałam zaproszenie do nagrania na kanał Gastrofaza. Powiew świeżości na polskim Youtube, bardzo przyjemnie było brać w tym udział.  Zapewne bez problemu zgadniecie co przyszło mi jeść :D. Jeśli coś z tego wyjdzie, to odcinek ze mną będzie za chyba trzy tygodnie. Interesujące doświadczenie brać udział w czymś, nad czym pracuje cała ekipa.
No właśnie, ja też przecież bawię się w Youtube. Dostałam sporo wiadomości od osób, które nie lubią YT i martwią się, że będę mniej pisać. Spokojnie, na razie nie mam takich planów. Nagrywam sobie dla czystej frajdy. 
Np. VLOG z Korfu (czerwiec) wleciał wczoraj. Totalny brak napinki

Raz jestem uczesana, raz wyglądam jak czarownica, ale kurdę, tak wygląda życie w podróży, nie zamierzam czarować, że jest inaczej.
Maretti przeprosiło mnie za przykrą akcję z kiepskim targetowaniem reklamy oraz ucięciem mojego hashtagu z oznaczeniem reklamy.
Nie mam problemu z tym, że ktoś spojrzy mi w dekolt, mam jedyne problem z prostactwem, ale w tej całej akcji najbardziej zabolało mnie ucięcie oznaczenia, że to treść reklamowa. Nie zamieszczam kryptoreklam i nigdy nie udaję, że dostałam ten super kosmetyk od koleżanki, tylko oznaczam współprace. Gdy nie ma oznaczenia – nie ma reklamy, jest spontaniczna rekomendacja. Nie pamiętam kiedy ostatnio coś mnie tak wkurzyło, ale przeprosiny przyjmuję i chcę wierzyć, że to była pomyłka.
W ogóle widzę, że niektórzy nie oznaczają reklam. Ja to widzę, bo dostaję czasami te same propozycje, odrzucam coś a tu bach – widzę piękną kryptoreklamę u kogoś innego, ale chciałam tylko przypomnieć, że
Art. 16. 1. Czynem nieuczciwej konkurencji w zakresie reklamy jest w szczególności: (…) 2) reklama wprowadzająca klienta w błąd i mogąca przez to wpłynąć na jego decyzję co do nabycia towaru lub usługi; (…) 4) wypowiedź, która, zachęcając do nabywania towarów lub usług, sprawia wrażenie neutralnej informacji.

Moim zdaniem to nieładne. Podrzucam artykuł o oznaczaniu reklam na instagramie
Interesujące jest to, że reklamy są inaczej przyjmowane gdy pozostają w społeczności twórcy, a inaczej gdy poza nią wychodzą. Moi stali odbiorcy raczej rozumieją, że blog kosztuje, godzina robocza też i fajnie się pisze dla zajawki, ale na życie mieć trzeba. Gdyby to nie przynosiło pieniędzy – spędziłabym ten czas np. na copywriterce zamiast na pisaniu bloga. Nie mam 15 lat by wierzyć, że jak będę robić to co kocham, to rachunki magicznie same się zapłacą. Jestem niesamowicie wdzięczna za to, że mogę zajmować się tak często blogiem, bo uwielbiam tu pisać, ale muszę też myśleć o sobie.
Marta z urodaiwlosy zaprosiła mnie do Barcelony, gdzie trochę mieszka. To był bardzo fajny czas. Dużo chodzenia pieszo, dużo delektowania się miastem bez typowej dla turysty spiny, by zobaczyć wszystko. To był cudowny wyjazd.
Marta jest taką blogerką, która wciąż w tym świecie monetyzacji i hajsu poleca spontanicznie różne produkty, zupełnie za darmo. I zawsze zbiera za to baty, że fuu, reklama,blogerzy kłamio.
Kurdebele, ludzie, kogo wy czytacie, że macie takie skrzywione podejście? Polecam tekst Marty o plusach i minusach związku z LatynosemNo i na marginesie – to jest najpiękniejsza para jaką kiedykolwiek widziałam. 

Barcelona była bardzo piękna i urzekająca, jak to Barcelona. Ja wypiłam trochę za dużo taniego wina, ale to były moje pierwsze prawdziwe wakacje od dawna. W ogóle nie tknęłam maila. Szalenie wyzwalające, ale nie zrozumie tego nikt, go wychodząc z pracy może zostawić pracę za zamkniętymi drzwiami.

Plażowanie we wrześniu to też cudowna sprawa. Kocham ciepełko całym sercem, ale uwielbiam też Polskę. A o tym za co kocham Barcelonę był już kiedyś tekst, więc jedynie odsyłam.

W życiu niestety są też przykre sprawy. Ja nie zamierzam przestać ubierać się w zgodzie z samą sobą, nawet jeśli zawsze trafi się ktoś, kto musi napisać, że daje mi z tego powodu unfollow. Oki, pa!  Nie zależy mi na opinii ludzi, którzy oceniają innych przez pryzmat ubioru. Ale pamiętajcie, że osoby, które docinki bolą bardziej, niż może się wydawać. Dzisiaj jest światowy dzień zapobiegania samobójstwom. Zrób sobie szybki rachunek sumienia, czy nikomu swoimi słowami nie dowalasz, bo możesz trafić w czuły punkt.

Zbierałam Wasze historie o molestowaniu w szkole. Dużą część podpięłam w wyróżnionych stories. Jak zawsze pojawiły się zarzuty, że olaboga, księży się czepiają.
Hmmm, nie. Pedofil często wybiera zawód w którym będzie miał kontakt z dziećmi. Ksiądz, nauczycielka,opiekunka (tak, kobiety też są pedofilami) – całkiem logiczny wybór mający odzwierciedlenie w statystykach.

Problem polega na tym, że księża z jakiegoś powodu są dużo łagodniej karani. Pisałam o tym jakiś czas temu w tekście

Żeby nie było zgorszenia – jak księża wykorzystują seksualnie dzieci.

Odnosi się do książki, która mną wstrząsnęła. Fundacja, która zajmuje się pomocą dla ofiar księży-pedofilów prowadzi rejestr tych bestii, jednak jakimś dziwnym trafem – żadna z ujętych w nim osób nie trafiła do głośnego rejestru pedofilów Zastosowano paskudną furtkę prawną. Oburza to tym bardziej, że nie wiadomo gdzie przebywa ksiądz Roman B, który uczynił z dziewczynki swoją niewolnicę seksualną (więził i gwałcił), zmusił do aborcji a potem odsiedział malutki wyrok i został pogłaskany po główce przez kościół, który nie wyrzucił go ze swoich szeregów.
Uwaga – w rejestrze są tylko „brutalne gwałty”.  Czyli pewnie jak szepczesz dziecku do ucha czułe słówka, to wszystko jest okej. Jak to ujęła jedna z czytelniczek na moim instagramie – wystarczy mieć „poświęconego” penisa, żeby gwałt nie był brutalny, taki kraj
Okropnie mnie to bulwersuje i cieszę się, że media znowu o tym trąbią. Co prawda bardziej wiązałabym to z nadchodzącą premierą filmu „Kler”, bo jestem za duża by wierzyć, że chodzi o coś więcej niż hajs i kliki,  ale cieszą mnie wiadomości od czytelników-katolików. Członków Kościoła to też oburza. Wszyscy mają dość tej polityki przykrywania pokryte grzybem ściany farbą. Ludzie chcą oczyścić ścianę z tego grzyba, nawet jeśli chwile będzie śmierdzieć, bo inaczej ten grzyb rozprzestrzeni się za mocno. Halo, Kościół! Pora odnaleźć zakurzone jaja i powiedzieć przepraszam. Żałuję. Od dzisiaj nie będę kryć żadnego sprawcy.
Ale chciałam też zahaczyć o temat pedofilii wśród kobiet. Np. sadyzmu sióstr bromeuszek czy odesłać do artykułu na temat kobiecej pedofilii. Poroszony jest np. temat pato-matek,które specjalnie przedłużają bardzo mocno wiek karmienia piersią dzieci, bo stymulacja sutków sprawia im satysfakcję seksualną. O tym mało się mówi, a chłopcy będący ofiarami kobiet-pedofilek spotykają się z niezrozumieniem społeczeństwa, bo przecież fajnie miał, prawda?
Podrzucam linki tygodnia!
 przepis na argentyńskie chimichurri – moja jedyna pamiątka z Barcelony to słoiczek tego cuda 🙂
I bardzo hejtogenny temat. Zauważyłam, że wybór nazwiska po ślubie zawsze budzi falę krytyki, bez znaczenia co kobieta wybrała. Jak wybrnęła z tego Asia… no właśnie, nadal Pachla? Zmiana nazwiska po ślubie 
a u mnie na blogu
Polecam 🙂 
Dobrej nocy, wracam do Was z masą tekstów w najbliższym czasie 😉

Przeczytane? To szoruj nadrabiać vloga.

eksperymentowanie z formą daje mi dużo frajdy ostatnio. No i będę nagrywać więcej na IGTV, więc warto dać mi follow na insta

Buziaki!



Bądź na bieżąco! 
  INSTAGRAM ❤ FACEBOOK 
❤ FACEBOOK MONIKI 

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Jak zrobisz sobie usta, będziesz nawet ładna – o poniżaniu się dla innych słów kilka
Poświęcony penis gwałcić może i czym jest chimichurri [TYGODNIK]

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x