To pewnie będzie najsłabszy odsłonowo tekst na tym blogu, ale kurczę – muszę. Ten facet nauczył mnie tak dużo, że zasługuje na specjalne podziękowania.
Słucham różnej muzyki. Był nawet czas, że słuchałam przez chwilę K-POP-u (tak, serio, miałam z 16 lat), a ostatnio całkiem podobało mi się na imprezie z muzyką techno, co mnie dość mocno zaskoczyło.
Bardzo chciałabym napisać, że kaseta Queen była pierwszą jaką kiedykolwiek kupiłam, ale to byłoby kłamstwo. A mam w życiu tak, że wolę coś przemilczeć niż kłamać.
Pierwsza mojakaseta to kaseta A-Teens, taka niezbyt udana współczesna wersja Abby. Śpiewali covery. Cóż, Abba nie jest moim top of the top, ale byłam na początku podstawówki i mi się podobało. Kasetę wyprosiłam na urodziny, przeczytałam wszystkie informacje z okładki, do tej pory pamiętam, że patronat medialny nad kasetą objął program „Twój problem nasza głowa” i jakieś inne drobne detale. Nie wiem, kiedyś przedmioty były dla mnie bardzo cenne i ważne. Obracałam je w dłoniach nieustannie i zapoznawałam się z najdrobniejszymi szczegółami.
Drugą miłością muzyczną Freddie też nie był.
Bo był nią Enrique Iglesias.
Nie chcecie wiedzieć jak złamał moje serduszko, gdy przeczytałam w wywiadzie, że woli starsze. A ja już wszystko sobie obliczyłam w marzeniach. Za ile lat go spotkam i kiedy weźmiemy ślub. 😅
Słuchałam listy przebojów i próbowałam nagrać na kasetę cały utwór z radia, ale nigdy nie udało mi się idealnie trafić.
Ale Freddie to moja pierwsza dojrzała muzyczna miłość.
Znaczy, no dobra, pomogła mi dojrzeć. Słuchałam kiedy miałam naście, słucham i dzisiaj i pewnie słuchać będę zawsze.
Wbrew podśmiechujkom znajomych – Freddie jako facet mnie nie kręci ani trochę. Lubię jego głos i osobowość, żadnym innym wymiarze mnie nie podnieca.
Ale jest sporo rzeczy, których mnie nauczył.
A co mu zawdzięczam?
Czego nauczył mnie Freddie Mercury?
Czego nauczył mnie Freddie Mercury
Że trzeba mieć w sobie akceptację dla inności. Nie lubię słowa tolerancja. Znaczy tyle co „przecierpieć czyjąś obecność”. Znieść ją. Jakoś wytrzymać. Ble, brzydkie słowo.
Pamiętam jak wieeeeele lat temu kolega opowiadał mi, że nauczył się czegoś by zaimponować dziewczynie. Zupełnie serio zapytałam „Dominik, jakiej dziewczynie? Nie musisz się ukrywać”.
Podobno byłam pierwszą osobą, która wiedziała, że jest gejem. W panice zaczął mnie pytać po czym się domyśliłam, skąd wiem i czy nie wygląda zbyt „pedalsko”. I zdziwienie, że wciąż go lubię skoro „jest taki”. Niby jaki? Miłość nie wybiera.
To jest potwornie smutne, że nie on jedyny tak reaguje. To nie jest fair, że ktoś ma poczucie winy i wstydu z takiego powodu, jak orientacja seksualna.
Bycie homo, bi i hetero jest tak samo spoko. Ludzie sprowadzają to często tylko do seksu, zapominając, że między ludźmi także jest jakaś więź.
Tej lekcji nie dała mi szkoła, nie dał kościół, nie dała stygmatyzująca kultura. Tego nauczył mnie Freddie Mercury.
Że można kończyć z klasą
Freddie bardzo ładnie rozstał się z wieloletnią partnerką, Mary Austin. Napisał dla niej „love of my life”, przyjaźnił się do śmierci, został chrzestnym jej dzieci, na koniec nawet zapisał jej lwią część swojego majątku. Czy da się przyjaźnić z ex? Jak widać, tak. Tylko oprócz pokojowego rozstania trzeba jeszcze całkowicie wygasić napięcie seksualne.
Że można być bardzo różnym, będąc jednym człowiekiem.
Albo chcesz pojeździć na rowerze. I to są zupełnie rożne bieguny, ale najlepsze rzeczy powstają z dziwnych połączeń. Eklektyzm nie jest najbardziej cenionym trendem, ale ja jestem fanką takich właśnie skrajności. Lubię gdy łączy się słodki ze słonym (lody o smaku solonego karmelu!) a człowiek, który położył ananasa na pizzy jest moim geniuszem.
Eksperymentowanie w życiu jest spoko, o ile nikogo nie krzywdzi. Uwielbiam ludzi o barwnych osobowościach, łączących w sobie różne skrajności. Takich co i można się z nimi pośmiać i poważnie porozmawiać.
Że można zawsze wszystko zmienić
Na przykład mieć genialną karierę gwiazdy legendy rocka i postanowić zostać śpiewakiem operowym. I to wcale nie znaczy, że błądzisz w życiu i nie wiesz czego chcesz. To jest totalnie spoko.
Zmienianie się jest ok. Ewolucja jest dobra.
Gdy Freddie zapuścił wąsy, fani płakali. Wysyłali mu maszynki do golenia. Ludziom nie spodoba się wiele twoich wyborów, będą gadać, „swoje wiedzieć”, ale bądź sobą. idź do przodu. Tego też nauczył mnie Freddie Mercury.
Że religia to nie penis i nie musisz nią wymachiwać wszędzie
Freddie był wyznawcą Zaratusztrianizmu. To jedna z najstarszych religii, wywarła ogromny wpływ na judaizm, a potem chrześcijaństwo. Od „durnej muzyki” zaczęła się kiedyś moja fascynacja religiami i filozofią (Nietzsche i „Tako rzecze Zaratustra” i Heraklit z Efezu, ogień jako źródło wszystkiego, jak u „czcicieli ognia” czyli wyznawców religii na Z).
Nie musisz nosić wszędzie symboli, wieszać ich na ścianach, szyi i w oknach, bo ważniejsze jest to, jakie masz w życiu wartości.
Że fajne rzeczy czasami wychodzą przypadkiem
Np. „Crazy little thing called love„, który to kawałek powstał w 10 minut gdy leżał w wannie. I nie trzeba się z tym kryć i dorabiać do tego całej martyrologii ;-). Czasami coś przychodzi łatwo, czasami ciężko, ale ostatecznie liczy się efekt.
Że wygląd to nie wszystko.
Możesz mieć paskudne zęby, nie lubić ich ale zostawić je w spokoju by nie popsuć sobie głosu.
Wygląd <osobowość. Jasne, charakteru na początku nie widać, ale mam tak, że mogę uważać że ktoś jest przystojny/ładny nie wiem piękny, ale moje serduszko wcale nie przyspiesza na myśl o tym człowieku, choćby był 15/10. Jak kogoś polubię, to wtedy zaczynam dostrzegać w nim piękno.
Freddie był z wyglądu strasznym brzydalem, w ogóle bardzo przypomina mi pod tym względem Andersena, tego co napisał brzydkie kaczątko. Też nieheteronormatywny, też lubił się stroić, też artysta, też brzydal. Ale to bez znaczenia.
Sam kreujesz swoje życie
Nawet jak jesteś brzydkiem biednym imigrantem.
Jest tego dużo więcej, ale to są mocno osobiste rzeczy
Dzięki za bycie przewodnikiem przez życie! Wymyślonym przyjacielem, który zawsze był w trudnych momentach i pomagał mi cieszyć się z tych dobrych.
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) – jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
To będzie chyba mój pierwszy komentarz u Ciebie Aniu, jestem takim cichym obserwatorem. Wczoraj byłam z mężem w kinie, właśnie na Bohemian Rapsody, zupełnie przypadkiem, chcieliśmy po prostu razem wyjść, a ja miałam ustalić na co. Kiedy w repertuarze zobaczyłam ten tytuł od razu skojarzyło mi się z Tobą, sama kojarzę kilka faktów o Freddim (chyba każdy kojarzy nawet jeśli nie słucha), mąż ochoczo przystał na propozycję, i nawet się okazało, że kiedyś słuchał Queen. Film w kameralnym gronie 7 osób. Cisza i spokój na sali. Piękna historia pięknego człowieka. Ciary na ciele przez pół filmu. A po filmie nikt… Czytaj więcej »
jaszek88
5 lat temu
Sam nie wiem jakim cudem tu trafiłem ale życiem często kieruje przypadek 🙂
Jako fan Queen z przyjemnością przeczytałem ten wpis 🙂
Ojezu to najsłodszy najkochanszy najmilszy komentarz ever i mam nadzieje ze to nie trolling bo mi ciepło na serduszku ♥️♥️♥️
Bogusia
5 lat temu
Uwielbiam muzykę Queen i Freddiego. Mam wrażenie, że w przeciwieństwie do wielu współczesnych utworów przemawia do mojego wnętrza. Czuję takie ciepło w duszy. Chociaż niekiedy jakiś nowszy utwór, również do mnie trafia. Czasem mam wrażenie, że dzisiejsza muzyka jest taką masówką z taśmy produkcyjnej. I wcale nie chcę tutaj wyjeżdżać z testem „kiedyś było lepiej”, bo wcale taka stara nie jestem. Czasem tylko mm wrażenie, że jeśli chodzi o muzykę urodziłam się za późno.
Sandra
5 lat temu
A-Teens, nagrywanie na kasety listy „Hop Bęc”, moja pierwsza miłość muzyczna – the Kelly Family i sobotnie kłótnie przy „30 ton lista przebojów” który zespół lepszy – Backstreet Boys brata czy Kelly Family. To były cudowne lata;) Tak jak Ty, ja też mam swojego idola, który – jakkolwiek głupio to zabrzmi – ukształtował mój charakter i wpłynął na wiele moich decyzji. Dzięki tej muzyce dojrzałam, uspokoiłam się, moja wiara się odbudowała. Ponadto nauczyłam się niemieckiego, dzięki któremu dziś mam pracę i kontakt z rodziną mieszkającą w Niemczech no i uwierzyłam w to, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a… Czytaj więcej »
Czytado (Czytado)
5 lat temu
Genialne jest to, że czasem coś co dla jednych nie jest niczym szczególnym, innych inspiruje na maxa. Freddie nie jest moim muzycznym przewodnikiem, ale jako człowieka też go lubię. Szczególnie, że też uważam, że jego wierność przy pozostaniu sobą i śmiałe decyzje, są wyjątkowo ważne w życiu. Oby więcej takich ludzi 🙂
Ewa
5 lat temu
Fredy miał ładny głos, jego piosenki są fajne i ponadczasowe ,ale oprócz tego trzeba mieć na uwadze to ,że był narkomanem, alkoholikiem , seksoholikiem i umarł na aids. Osoba która nie dała sobie rady w życiu. Slawa przewróciła mu w głowie. Był odważny, nie wstydzil się swojej orientacji, zakladał odważne stroje, lecz sam doprowadził się do upadku. Nie jestem hejterem który wszędzie musi pisać coś obraźliwego by poczuć się dobrze . Po prostu uważam ,że Fredy to przyklad uzdolnionego i ciekawego człowieka który pokazuje jak przez uzywki i przypadkowy seks można zniszczyc swoje życie. Taka przestroga
Żaba
5 lat temu
Cześć! Nie widzę powodu dla którego ten post miałby mieć mniej odsłon niż pozostałe skoro traktuje o takiej osobowości 🙂 Queen nie był moją pierwszą miłością muzyczną (pierwszą najpierwszą było disco-polo w wieku 5 lat;) ) ale pamiętam jak odkrywałam po kolei ich utwory. Ba, nadal je odkrywam. Pamiętam jak po pierwszym obejrzeniu teledysku „The show must go on” zbierałam szczękę z biurka (zbierałabym z podłogi gdyby nie biurko) i jak nie mogłam zasnąć. Pamiętam jak za pierwszym razem nie przebrnęłam przez „Bohemian rhapsody”- utknęłam na „mamaaa uuuu”- i głupio się przyznać dopiero byłam w stanie się zachwycić po zapoznaniu… Czytaj więcej »
ta.stepnicka
5 lat temu
Swietny tekst 🙂
http://hellosmile.blog.onet.pl
5 lat temu
Myślę jak bardzo zdziwy Cię, jaką popularność może zyskać ten tekst. Ja juz rozsylam xD. Kiedy tylko spotykamy się w trójkę z moim bratem i chlopakiem Freddie siedzi z nami;D A tak poważnie to spisałaś wiele odczuć,które żywię do Freddiego, a których nigdy nie przyszlo mi nazwać. Dzięki Aniu! 🙂
Małgorzata Chudy
5 lat temu
Czyli same dobre rzeczy.
Też wolę akceptację niż tolerancję. Tolerancja kojarzy mi się podobnie jak tobie. Nadużywa się tego słowa nie znając jego prawdziwego znaczenia.
Aleksandra B.
5 lat temu
odkryłam Freddiego całkiem niedawno i żałuję, ze tak późno;)
Ala
5 lat temu
Bardzo fajny tekst, popieram wszystko 😉
No dobra… Nie wszystko. Nie uważam, że penisem trzeba wszędzie wymachiwać xD
Tynka
5 lat temu
Moja mama też jest fanką Freddiego. Mówi, że jak słyszy rano jego utwór to ma dobry dzień 🙂
Nigdy nie byłam jakąś wielką fanką Queen, po prostu nie trafiło mnie to nigdy. Ale oczywiście bardzo szanuję. Przez ten twój tekst zaczełam myśleć czy ja mam jakiegos takiego idola, i na pewno nie mam jednej takiej osoby, ale od jakiegos czasu myślę, jak bardzo jestem wdzięczna, ze miałam takie szczęscie, i wpłyneły na mnie w wieku dorastania osoby, które wpłynęły. Strasznie jestem wdzięczna, ze jakimś trafem, od wczesno nastoletnich lat „marnowałam czas w internecie”, czytając o tym, żeby być sobą, że życie zaczyna się tu i teraz (OOR), żeby nie robic kurwy z logiki (Ania), że swiat jest za… Czytaj więcej »
Tyle w tym prawdy! ja zakochałam się w Queen parę lat temu, kiedy ktoś zaszczepił we mnie miłość do rocka i to jest coś, za co jestem dozgonnie wdzięczna. Na moim koncie last.fm króluje oczywiście Queen z największą liczbą odsłuchań. A pomyśleć, że kiedyś bohemian rhapsody czy bycycle race uważałam za jedne z najbardziej psychodelicznych utworów, właściwie dalej tak jest, ale dziś mam ciary i widzę w nich kunszt. To muzyka, która nigdy mi się nie znudzi, a z szacunku do Freediego ominęłam kiedyś koncert Queen z Lambertem. Cóż… też się kochałam w Enrique i miałam tę samą pierwszą kasetę… Czytaj więcej »
Wspaniały tekst!
Ja również uwielbiam otaczać się nietuzinkowymi ludźmi, takimi z którymi można iść do opery, ale i wódki się napić. Takimi, którzy mają odwagę żyć po swojemu. Świat jest wspaniały właśnie dlatego, że jest taki różnorodny.
Serdecznie pozdrawiam <3
Aaaa!!! też kiedyś miałam fazę na A-teens 😀 i w dodatku strasznie podobał mi się ten blondyn… nie no, bezcenne wspomnienia 😛
aniunitka
5 lat temu
Aniu dzięki tobie odkrywam Queen na nowo. Nikt nigdy nie wzbudzi we mnie takich emocji muzycznych i nie tylko jak On. Ogromna strata dla wszechświata 🙁
Gulnar
5 lat temu
A jak dla mnie tego rodzaju teksty są naprawdę fajne. Pamiętam, że ten o Kim Kardashian wbrew temu, co by się mogło wydawać, bardzo zmienił mój sposób postrzegania pewnych ludzi/zachowań :). P.S. Co do „tolerancji”- w sumie jakoś lepiej do mnie trafia „znoszenie” czegoś,co mi się nie do końca podoba, niż uwielbianie każdej inności, bo jest inna.
Isa
5 lat temu
Wybacz, ale musiałam to skomentować. Z jedną rzeczą się nie zgodzę – homoseksualizm to choroba. Tak samo jak pedofilia czy nekrofilia (wybacz porównanie). Niech tylko nikt nie mówi, że geje nikogo nie krzywdzą. Oczywiście, że nie. Tak samo jak osoby z depresją. Co jednak nie zmienia faktu, że są chore. Nie piszę tego, aby kogoś obrazić. To bardzo ciężka choroba, trudno z niej wyjść – tego trzeba bardzo chcieć, dużo nad sobą pracować, a i tak walczyć pewnie trzeba już do końca życia (jak ludzie z depresją). Oczywiście nikomu „nie każę się leczyć”, każdy wybiera w jaki sposób chce żyć… Czytaj więcej »
agaa
5 lat temu
One man.One voice. One vision.
Cudowny człowiek 🙂 moja mama była i jest wielka fanka Queen 🙂 Cała ciąże ze mna słuchała ich muzyki 🙂 jestem rocznik 91, miałam urodzić się w grudniu a jednak wyszło tak jak wyszło i urodziłam sie pod koniec października 🙂 mama zawsze żartuje że zrobiłam to chyba dlatego żeby chociaż niecały miesiąc moc być na tym świecie razem z Freddym 😉 po niej kocham ich muzykę i jego jako osobowość również 🙂 Pozdrawiam w ten wyjątkowy dzień i dzięki za ten wpis!
Wzruszyłam się przy tym tekście. Pięknie to wszystko ujęłaś.
Bardzo lubię słuchać Freddiego i Queen. Jakbym miała wybrać jednego nieżyjącego artystę, na którego koncercie chciałabym być, to z pewnością byłby Freddie.
P.S. Kaseta A-teens była drugą, którą sobie kupiłam. Pierwszą była kaseta Kelly Family… 😀
Ha! Kolejny wpis do którego mogę się odnieść (sorry, jak piszesz o ciuchach i mejkapach to nie mam nawet punktu odniesienia – choć z pewnością są wartościowe treści. )! Na mnie Freddy nie robi wrażenia, choć cenię jego dorobek artystyczny. I lekko zazdraszczam, bo ja nie mam takiej osoby, która by mnie czegoś uczyła. W sensie nie miałem takiego moralnego drogowskazu czy wzoru, do którego mógłbym się porównywać. Może to jest właśnie mój problem? Kto wie? Moje ulubione kawałki Freddiego to Radio Ga Ga oraz Breakthru. Do tego drugiego był wspaniały teledysk z pociągiem. Całe dzieciństwo łaziłem po torach i… Czytaj więcej »
Cześć!
Mam na imię Ania. Lubię swoje imię. Proste, wpadające w ucho i chyba każdy zna jakąś Anię. Lubię jak ktoś zwraca się do mnie Aniu :) ...
To będzie chyba mój pierwszy komentarz u Ciebie Aniu, jestem takim cichym obserwatorem. Wczoraj byłam z mężem w kinie, właśnie na Bohemian Rapsody, zupełnie przypadkiem, chcieliśmy po prostu razem wyjść, a ja miałam ustalić na co. Kiedy w repertuarze zobaczyłam ten tytuł od razu skojarzyło mi się z Tobą, sama kojarzę kilka faktów o Freddim (chyba każdy kojarzy nawet jeśli nie słucha), mąż ochoczo przystał na propozycję, i nawet się okazało, że kiedyś słuchał Queen. Film w kameralnym gronie 7 osób. Cisza i spokój na sali. Piękna historia pięknego człowieka. Ciary na ciele przez pół filmu. A po filmie nikt… Czytaj więcej »
Sam nie wiem jakim cudem tu trafiłem ale życiem często kieruje przypadek 🙂
Jako fan Queen z przyjemnością przeczytałem ten wpis 🙂
Zapraszam Cię częściej, Queen cytuję w co drugim tekście 😀
Po przeczytaniu tego tekstu mogę śmiało powiedzieć że Ty Aniu nauczyłaś mnie tego co ciebie Freddie. Ty jesteś takim moim Freddim ❤️
Ojezu to najsłodszy najkochanszy najmilszy komentarz ever i mam nadzieje ze to nie trolling bo mi ciepło na serduszku ♥️♥️♥️
Uwielbiam muzykę Queen i Freddiego. Mam wrażenie, że w przeciwieństwie do wielu współczesnych utworów przemawia do mojego wnętrza. Czuję takie ciepło w duszy. Chociaż niekiedy jakiś nowszy utwór, również do mnie trafia. Czasem mam wrażenie, że dzisiejsza muzyka jest taką masówką z taśmy produkcyjnej. I wcale nie chcę tutaj wyjeżdżać z testem „kiedyś było lepiej”, bo wcale taka stara nie jestem. Czasem tylko mm wrażenie, że jeśli chodzi o muzykę urodziłam się za późno.
A-Teens, nagrywanie na kasety listy „Hop Bęc”, moja pierwsza miłość muzyczna – the Kelly Family i sobotnie kłótnie przy „30 ton lista przebojów” który zespół lepszy – Backstreet Boys brata czy Kelly Family. To były cudowne lata;) Tak jak Ty, ja też mam swojego idola, który – jakkolwiek głupio to zabrzmi – ukształtował mój charakter i wpłynął na wiele moich decyzji. Dzięki tej muzyce dojrzałam, uspokoiłam się, moja wiara się odbudowała. Ponadto nauczyłam się niemieckiego, dzięki któremu dziś mam pracę i kontakt z rodziną mieszkającą w Niemczech no i uwierzyłam w to, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a… Czytaj więcej »
Genialne jest to, że czasem coś co dla jednych nie jest niczym szczególnym, innych inspiruje na maxa. Freddie nie jest moim muzycznym przewodnikiem, ale jako człowieka też go lubię. Szczególnie, że też uważam, że jego wierność przy pozostaniu sobą i śmiałe decyzje, są wyjątkowo ważne w życiu. Oby więcej takich ludzi 🙂
Fredy miał ładny głos, jego piosenki są fajne i ponadczasowe ,ale oprócz tego trzeba mieć na uwadze to ,że był narkomanem, alkoholikiem , seksoholikiem i umarł na aids. Osoba która nie dała sobie rady w życiu. Slawa przewróciła mu w głowie. Był odważny, nie wstydzil się swojej orientacji, zakladał odważne stroje, lecz sam doprowadził się do upadku. Nie jestem hejterem który wszędzie musi pisać coś obraźliwego by poczuć się dobrze . Po prostu uważam ,że Fredy to przyklad uzdolnionego i ciekawego człowieka który pokazuje jak przez uzywki i przypadkowy seks można zniszczyc swoje życie. Taka przestroga
Cześć! Nie widzę powodu dla którego ten post miałby mieć mniej odsłon niż pozostałe skoro traktuje o takiej osobowości 🙂 Queen nie był moją pierwszą miłością muzyczną (pierwszą najpierwszą było disco-polo w wieku 5 lat;) ) ale pamiętam jak odkrywałam po kolei ich utwory. Ba, nadal je odkrywam. Pamiętam jak po pierwszym obejrzeniu teledysku „The show must go on” zbierałam szczękę z biurka (zbierałabym z podłogi gdyby nie biurko) i jak nie mogłam zasnąć. Pamiętam jak za pierwszym razem nie przebrnęłam przez „Bohemian rhapsody”- utknęłam na „mamaaa uuuu”- i głupio się przyznać dopiero byłam w stanie się zachwycić po zapoznaniu… Czytaj więcej »
Swietny tekst 🙂
Myślę jak bardzo zdziwy Cię, jaką popularność może zyskać ten tekst. Ja juz rozsylam xD. Kiedy tylko spotykamy się w trójkę z moim bratem i chlopakiem Freddie siedzi z nami;D A tak poważnie to spisałaś wiele odczuć,które żywię do Freddiego, a których nigdy nie przyszlo mi nazwać. Dzięki Aniu! 🙂
Czyli same dobre rzeczy.
Też wolę akceptację niż tolerancję. Tolerancja kojarzy mi się podobnie jak tobie. Nadużywa się tego słowa nie znając jego prawdziwego znaczenia.
odkryłam Freddiego całkiem niedawno i żałuję, ze tak późno;)
Bardzo fajny tekst, popieram wszystko 😉
No dobra… Nie wszystko. Nie uważam, że penisem trzeba wszędzie wymachiwać xD
Moja mama też jest fanką Freddiego. Mówi, że jak słyszy rano jego utwór to ma dobry dzień 🙂
A z którymi? 🙂
Nigdy nie byłam jakąś wielką fanką Queen, po prostu nie trafiło mnie to nigdy. Ale oczywiście bardzo szanuję. Przez ten twój tekst zaczełam myśleć czy ja mam jakiegos takiego idola, i na pewno nie mam jednej takiej osoby, ale od jakiegos czasu myślę, jak bardzo jestem wdzięczna, ze miałam takie szczęscie, i wpłyneły na mnie w wieku dorastania osoby, które wpłynęły. Strasznie jestem wdzięczna, ze jakimś trafem, od wczesno nastoletnich lat „marnowałam czas w internecie”, czytając o tym, żeby być sobą, że życie zaczyna się tu i teraz (OOR), żeby nie robic kurwy z logiki (Ania), że swiat jest za… Czytaj więcej »
Jeeej jaki cudny komentarz!
Tyle w tym prawdy! ja zakochałam się w Queen parę lat temu, kiedy ktoś zaszczepił we mnie miłość do rocka i to jest coś, za co jestem dozgonnie wdzięczna. Na moim koncie last.fm króluje oczywiście Queen z największą liczbą odsłuchań. A pomyśleć, że kiedyś bohemian rhapsody czy bycycle race uważałam za jedne z najbardziej psychodelicznych utworów, właściwie dalej tak jest, ale dziś mam ciary i widzę w nich kunszt. To muzyka, która nigdy mi się nie znudzi, a z szacunku do Freediego ominęłam kiedyś koncert Queen z Lambertem. Cóż… też się kochałam w Enrique i miałam tę samą pierwszą kasetę… Czytaj więcej »
Wspaniały tekst!
Ja również uwielbiam otaczać się nietuzinkowymi ludźmi, takimi z którymi można iść do opery, ale i wódki się napić. Takimi, którzy mają odwagę żyć po swojemu. Świat jest wspaniały właśnie dlatego, że jest taki różnorodny.
Serdecznie pozdrawiam <3
Idol przez duże I!
Aaaa!!! też kiedyś miałam fazę na A-teens 😀 i w dodatku strasznie podobał mi się ten blondyn… nie no, bezcenne wspomnienia 😛
Aniu dzięki tobie odkrywam Queen na nowo. Nikt nigdy nie wzbudzi we mnie takich emocji muzycznych i nie tylko jak On. Ogromna strata dla wszechświata 🙁
A jak dla mnie tego rodzaju teksty są naprawdę fajne. Pamiętam, że ten o Kim Kardashian wbrew temu, co by się mogło wydawać, bardzo zmienił mój sposób postrzegania pewnych ludzi/zachowań :). P.S. Co do „tolerancji”- w sumie jakoś lepiej do mnie trafia „znoszenie” czegoś,co mi się nie do końca podoba, niż uwielbianie każdej inności, bo jest inna.
Wybacz, ale musiałam to skomentować. Z jedną rzeczą się nie zgodzę – homoseksualizm to choroba. Tak samo jak pedofilia czy nekrofilia (wybacz porównanie). Niech tylko nikt nie mówi, że geje nikogo nie krzywdzą. Oczywiście, że nie. Tak samo jak osoby z depresją. Co jednak nie zmienia faktu, że są chore. Nie piszę tego, aby kogoś obrazić. To bardzo ciężka choroba, trudno z niej wyjść – tego trzeba bardzo chcieć, dużo nad sobą pracować, a i tak walczyć pewnie trzeba już do końca życia (jak ludzie z depresją). Oczywiście nikomu „nie każę się leczyć”, każdy wybiera w jaki sposób chce żyć… Czytaj więcej »
One man.One voice. One vision.
Cudowny człowiek 🙂 moja mama była i jest wielka fanka Queen 🙂 Cała ciąże ze mna słuchała ich muzyki 🙂 jestem rocznik 91, miałam urodzić się w grudniu a jednak wyszło tak jak wyszło i urodziłam sie pod koniec października 🙂 mama zawsze żartuje że zrobiłam to chyba dlatego żeby chociaż niecały miesiąc moc być na tym świecie razem z Freddym 😉 po niej kocham ich muzykę i jego jako osobowość również 🙂 Pozdrawiam w ten wyjątkowy dzień i dzięki za ten wpis!
Dzięki za ten wpis
:*
„Sam kreujesz swoje życie”- najlepsze zakończenie tekstu !
Piszesz o brzydkim kaczątku- jakbym widziała siebie 🙂
Wzruszyłam się przy tym tekście. Pięknie to wszystko ujęłaś.
Bardzo lubię słuchać Freddiego i Queen. Jakbym miała wybrać jednego nieżyjącego artystę, na którego koncercie chciałabym być, to z pewnością byłby Freddie.
P.S. Kaseta A-teens była drugą, którą sobie kupiłam. Pierwszą była kaseta Kelly Family… 😀
Ha! Kolejny wpis do którego mogę się odnieść (sorry, jak piszesz o ciuchach i mejkapach to nie mam nawet punktu odniesienia – choć z pewnością są wartościowe treści. )! Na mnie Freddy nie robi wrażenia, choć cenię jego dorobek artystyczny. I lekko zazdraszczam, bo ja nie mam takiej osoby, która by mnie czegoś uczyła. W sensie nie miałem takiego moralnego drogowskazu czy wzoru, do którego mógłbym się porównywać. Może to jest właśnie mój problem? Kto wie? Moje ulubione kawałki Freddiego to Radio Ga Ga oraz Breakthru. Do tego drugiego był wspaniały teledysk z pociągiem. Całe dzieciństwo łaziłem po torach i… Czytaj więcej »