Ależ mi było tęskno do tego cyklu! Splot różnych zdarzeń i okoliczności przyhamował moje blogowanie, ale jak obiecałam – wracam w grudniu. Ba! Obiecałam sobie publikować codziennie. Miejcie tylko na uwadze, że czasem to będzie mięsko a czasami tylko sałatka. Albo smoothie, takie na raz. Ręce same rwą mi się do pisania, ale życie też jest ciekawe, a na mojej skrzynce jest ponad 100 ważnych (!) maili do odpisania.
Co się ostatnio działo? Oj, wiele!
1. Trzy razy jadłam sushi! W tym raz za wygrany voucher 100 PLN – kiedyś byłam konkursomaniaczką i nawet napisałam tekst o tym jak wygrywać w konkursach.
2. Miała być jesień bez zaciskania pasa i w sumie była – a wydałam mniej niż zawsze. Dziwnie, ale fajnie!
3. Byłam na „Środa dzień bloga”, Natalia z jestrudo jak zawsze pierwsza klasa!
Zachwycałam się. Słońcem, jedzeniem (zupa krem z mrożonego groszku jest konsumowana w tym momencie, dlatego pisze mi się nieco wolniej) no i w kółko wałkowałam bataty.
Kolejność jest zupełnie randomowa, musicie wybaczyć, ale mój umysł tak skacze z wątku na wątek ;)) Zaliczyłam szybką akcję – Natalia się do mnie nie odezwała, bo myślała, że mam sporo pracy. Było to prawdą, ale dla ważnych osób czas zawsze się znajdzie, prawda? W minutę narzuciłam na siebie jakieś ubrania i po 30 minutach (podczas których zaliczyłam także bieg na obcasach i musiałam wyglądać komicznie!) spotkałam się z Natalią na ciachu i gorącej czekoladzie. Natalia prowadzi bloga blondhaircare.com. Pytacie o moje futerko – jest sztuczne i z lumpeksu. Miałam je w 2013 na blogowigilii jak też spotkałam się z Natalią
Tak, byłam wtedy blondynką [*]. Psst, wróciły moje gadane insta snapki! Nie jestem już chora, nie kaszlę na żółto, wróciłam do żywych 😉
A potem zamieniłam kurtkę na bikini i odwiedziłam Izrael. Kurtka ze zdjęcia przywędrowała do mnie z tego sklepu (klik) i dobrze się nosi. Obok Morze Martwe (zupełnie jak moje bikini po nasmarowaniu się błotkiem) oraz niezupełnie jak karaluszek z naszego uroczego mieszkanka w Tel Avivie…
Podróż mogę podsumować – pierwsza wpadka z Airbnb Drogo!!! Pięknie. Tam w tle jest sobie jachcik jakiegoś rosyjskiego miliardera, kosztuje 450 mln dolarów, ponieważ koto bogatemu zabroni 😉
Ogółem Izrael spoko, opiszę w osobnym tekście, chociaż nie obyło się bez większych i mniejszych problemów 😉
Np. prawie przypadkiem wjechaliśmy na teren Palestyny 😀 Albo z powodu brzydkiej toalety i braku sympatii dla karaluszków moje jelita zrobiły się dość nieśmiałe i tak sobie nosiłam te falafelki w brzusszku niczym dorodną ciążę. Nie polecam bycia mną.
W samolocie leciały ze trzy bardzo problematyczne pielgrzymki, ktoś przede mną wymiotował, inna osoba wszczynała panikę, ksiądz głaskał ją po głowie i takie tam. Grunt, że dolecieliśmy. Za to burza… burza z samolotu wygląda pięknie.
Zdarzyło mi się upichcić coś pyszne, być na pokazie mody w zupełnie nieplanowany sposób i gościć Patę z Patabloguje na skromnych 25m2.
Moje poczucie humoru mało kogo bawi, więc przerzucam je głównie na fejsa i stories i czasem na twittera.
A o poza tym? Baaaardzo dużo, dawno przecież nie było tygodnika 😉
Na blogu:
Jesień bez zaciskania pasa, czyli garść promocji
przy okazji melduję o kolejnej. Jeśli nie lubicie grudniowej aury, korków, tego że zimno, że rano ciemno i po pracy ciemno i w ogóle poniedziałek to koszmar – w McDonald’s w poniedziałki kawy za 5 zł.
Zarówno te słodkie z karmelem (to dla mnie), jak i klasyczne. Ja postanowiłam w grudniu częściej pracować na mieście, więc zabieram swojego maczka do Maczka i będę testowała pracę z kawą poza domem.
[ W ogóle wpływu na to nie ma remont z wierceniem u sąsiadów. Wcale]
Zdjęcie można powiększyć 😉 a więcej informacji o promocji jest tutaj – Kawowe poniedziałki
Chcę. Pragnę. Nie potrzebuję.
Byłam ruda! Chwilę i już prawie nie jestem, ale utrwaliłam ten ważny historyczny fakt na blogu w tekście „jestem ruda„. Taki pretekst do pogadania o tym, co dla kobiety znaczy zmiana koloru włosów… a dla wielu znaczy wiele.
Wrócił cykl „Wasze kosmetyczki”, w drugim odcinku kosmetyczka młodej lekarki. Co poleca? Same fajne rzeczy!
Tekst, który nikogo nie interesuje, czyli czego nauczył mnie Freddie Mercury. Lubię tego gościa, no co zrobić 😉
I chyba najważniejszy ostatnio tekst – o tym, że kobieta musi mieć własne pieniądze. Facet w sumie też. Jeśli uważasz inaczej, to chociaż rzuć okiem na moje argumenty ;).
W sieci:
czy tylko mnie to bawi? 😉
Rynek lubi grafomanów (pewnie dlatego ludzie wciąż czytają moją książkę :P)
Artysta robi cuda z lalkami Barbie – niby nigdy mnie to nie kręciło, niby dzieckiem nie jestem już dawno, ale wzrok ciężko oderwać.
Rozmawiałam niedawno z koleżanką o programowaniu. Chcę się nauczyć kodzić, nawet posprawdzałam ceny kursów, odłożyłam hajsy (lubię mieć w życiu plan B i C, a ten się szybko zwróci!) i większym problemem z moim aktualnym kalendarzem jest czas. A dodam, że hajsy niemałe, bo kursy programowania to kosztują z osiem tysięcy [i wciąż jest to inwestycja z szybką stopą zwrotu!]. Nawiasem mówiąc, nie wiem czemu nawiasy raz są u mnie okrągłe, a innym razem kwadratowe, ale who cares.
Anyway – zawsze można było kombinować z dofinansowaniem z urzędu pracy, ale Ola znalazła ofertę pracy dla specjalisty od Eventów w Warszawie. Masz pracę, robisz fajne rzeczy, a że pracujesz dla firmy zajmującej się programowaniem, to możesz korzystać z jej kursów kodzenia. WOW. WOW. WOW. Oferta jest tutaj
Znaczy eee czy to nie sen? Nie dość, że masz płatną fajną pracę z multisportami i takimi tam, to jeszcze możesz się nauczyć czegoś wartego kilka ładnych kafli.
Dlaczego interesuje mnie kodzenie?
– Łatwo znaleźć zatrudnienie
– Znaleźć je można wszędzie
– Możesz sobie kodzić nawet z Tajlandii
Ciekawostki o naszych polskich słowach – superowe!
Iga z kryzysowi zrobiła grudniowe wyzwanie dbania o siebie, z fajnym pliczkiem .pdf do pobrania, polecam!
A Elwira z JakOnaToRobi.pl utowrzyła wyzwanie
„Darmowe posiłki (w domowym budżecie) – oszczędzaj pieniądze, czas i zdrowie” – mam maleńką lodówkę podblatową, nie pomrożę za wiele, ale sama dołączyłam i Ty też kliknij w zapisy, bo warto (klik)
Pamiętacie jak szukałam idealnego trencza? Autorka bloga BeautyHairandFashion znalazła taki. W lumpeksie. Za 4 zł. WOW
Bardzo pozytywnie zazdraszczam.
Idę nalać sobie jeszcze zupy, bo jest pyszna i siadam do maili. Jutro mam nadzieję uciec z mieszkania na kawę zanim sąsiad zacznie wiercić. Generalnie to pracowałabym częściej z kawiarni, ale jeśli co zarobię miałabym wydać na kawę, to średnio trochę [nigdy nie kończę na jednej kawie… albo samej kawie… no wiecie]
Bądź na bieżąco!
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin
Uściski, Ania
Co do kursu – moim zdaniem optymalnie jest zacząć od wymyślenia sobie jakiegoś konkretnego projektu (np. stworzyć samodzielnie stronę internetową, na której będzie moje imię, nazwisko i aktualna data) i zrealizowanie go za pomocą darmowych tutoriali, dostępnych w Internecie… Jeśli ktoś nie jest w stanie zmotywować się do samodzielnej nauki, to i tak w IT będzie mu trudno. A do nauki podstaw w Internecie dostępnych jest bardzo dużo materiałów – tak dużo, że większym problemem może być usystematyzowanie wiedzy, niż jej pozyskanie (i do tego ewentualnie może służyć kurs). Nie byłam na takim kursie (jestem po studiach IT), ale moim… Czytaj więcej »
Nie mogę się doczekać wpisu z Izraela i obowiązkowo przypominam o obiecanych wpisach z Azji 😀 czekam i czekam <3 nigdy nie jest za późno!
Aniu, jeśli chcesz nauczyć się programować to na fb jest grupa „Programu, dziewczyno” może jest bez tego przecinkami, nie pamiętam. Ale dużo dziewczyn stamtąd stawia swoje pierwsze kroki w tej branży 🙂 Dzięki za ten cynk o kawie na pewno skorzystam 🙂
Narobilas mi też ochoty na wyjazd do Izraela, zacznę na niego odkładać 🙂
Aaaa widzisz, to mi wyjaśniłaś co tam pływa w TLV 😀 ostatnio się zastanawiałam 🙂
Też myślałam o pracy z kawiarni, ale z tego powodu co Ty, głównie nadaję z domu 😉
Wyjazdu nie zazdraszam ze względu na karalucha, aczkolwiek jesteś bogatsza o kolejne doświadczenia – mega!
Ale świetnie! Twoje podróże mnie zawsze inspirują. W Polsce tak zimno, że dobrze byłoby uciec 🙂
dziękuję za polecenie <3 I zapraszam do wyzwania! 😉
Qrcze wszędzie gdzie nie spojrzę/przeczytam trafia mi się wzmianka o nauce kodowania. Chyba życie chce mi coś subtelnie przekazać 😀 Sam mocno myślę czy nie nauczyć się kodować, bo w mojej branży stosunek etatów do ilości szukajcych wygląda słabo i dobrze byłoby mieć alternatywę na życie.
Jest też dużo darmowych kursów w internecie czy na youtubie, z którymi można rozpocząć przygodę z progrmowaniem. 🙂
<3 cieszę się że wróciłaś. Poza tym mam moment zwątpienia (#niewiemcochcerobićwżyciu) i przypomniałaś mi po co poszłam na tą informatykę XD żeby móc podróżować i pracować jednocześnie. A więc idę się uczyć xDD
A ten jachcik to nie przypadkiem ten taki srebrny, zdaje się, że największy na świecie? Sailing yacht A chyba się nazywa. Jeśli tak, to widziałam go na żywo w tym roku w Cartagenie – stał tam kilka dni w porcie i jest z bliska przeeeepiękny!
Aniu, zanim zdecydujesz się na kurs dodaj się do grupy Programuj, dziewczyno! – https://www.facebook.com/groups/programujdziewczyno/ – mnóstwooooo informacji o możliwościach nauki czy to samodzielnej, czy właśnie na kursie i super atmosfera. Bo wiesz – kurs kursowi nie równy. Czasem przed pójściem warto już znać podstawy, bo na wiele z kursów wcale nie jest dostosowanych dla początkujących. Trzymam kciuki!
Szalona!
Ja skorzystałam z promo na Black Friday i obkupiłam się w kursy programowania na Udemy 😀
Jako osoba z już z raczej sporym doświadczeniem jako programistka jak i również w uczeniu tego innych potwierdzam, że to nie jest to takie wszystko usłane różami. Niestety widziałam sporo osób, które po jakimś starcie i optymizmie na początku, nie były w stanie poświęcić temu wystarczająco czasu/nie miały predyspozycji 🙁 Ale z drugiej strony trzeba próbować i się nie bać.
Mam nadzieję, że kolejne spotkanie na Blogowigilii 🙂
Gdy pierwszy raz poleciłaś zupę krem z groszku na Instastories, kupiłam dwie puszki i tak leżą w lodówce i czekają 😀 Chyba w końcu wypadałoby ją zrobić i wypróbować co ta Nasza Ania poleca! 🙂
Mnie bawi! Melo – pomelo, zjedzenie wtorku w niedziele i wyjście na popracowanie z laptopem bez laptopa i inne. Dystans to klucz do sukcesu i Ty zdecydowanie tego uczysz 😉 Cieszę się, że tygodnik wraca!
Trzymam kciuki za postępy w kodzeniu 🙂