Kocham wysokie obcasy. Ale krótkie epizody zamieniłam w stały związek stosunkowo niedawno. Ponieważ moja relacja z butami bywała czasem trudna a czasem bolesna, opiszę swoje doświadczenia. Jak chodzić, jak zacząć, gdzie kupować.Jeśli myślisz, że ciężko utrzymać Ci równowagę na obcasach, to powiem Ci szczerze, że nie raz się gdzieś wywróciłam. Bywa 😉 Ale…działo się to i na obcasach i na płaskich butach. Od dzieciństwa mam lekko „kopnięty” błędnik i miewam problemy z równowagą. Jest to powikłanie po pewnym leku i czasami mam taki moment, że nie wiem czy stoję, czy lecę. W sensie – lecę w kierunku chodnika. Dlatego do obcasów podchodziłam trochę jak pies do jeża. Niby chciałam się z nimi zapoznać, jakoś przełamać lody, ale spodziewałam się bólu :).
Więc jeśli ja dałam sobie radę…to Ty też dasz 😉
Aha, tekst będę przeplatać zdjęciami butów, które chętnie przytuliłabym do serduszka w tym sezonie.
(M.Kors)
Jeszcze dwie dodatkowe informacje – mam szpotawe kolana (w uproszczeniu : krzywe nogi) i… bardzo lubię chodzić boso. Jak widzę piasek na plaży, albo małe ozdobne kamyki w jakimś ogródku, to myślę tylko o tym, aby pochodzić po tym boso. Spoko, jestem normalna 😉 Uwielbiam masować receptory na stopach i aż mnie nosi jak widzę potencjalny „masażer” 😀
Zanim pomyślisz, że to bezsensowne wtrącenie dodam, że przyda się w dalszej części.
Na wysokościach zaczęłam chodzić pod koniec gimnazjum. I wtedy były to paskudne, nieforemne „kaczuszki”. Wyglądałam w nich zapewne jak ciotka-klotka, ale czułam się TAKA dorosła :)). Chodziło się stabilnie i dość wygodnie, ale stopy bolały. Bardzo. Chociaż wszędzie mówią, żeby zacząć od niskich obcasów, bo prościej. Inni mówią, że dobrym starterem są koturny.
A ja powiem tyle, że nie ma reguły. Bo mam koturny, które chociaż niższe i szersze, są dużo mniej wygodne od cienkich szpilek 12 cm. Nielogiczne, prawda?
Gdybym miała poradzić komuś coś na początek, to mam dwie rady. Albo but trzymający kostkę (botki, buty z paskiem wokół kostki) albo coś takiego :
(Centro)
Podstawowe kryterium, to stabilność.
Widzę czasami w sklepach buty, które chwieją się już na wystawie sklepowej. Nigdy takich nie kupuj. Mój niezawodny test na stabilność obuwia składa się z dwóch etapów.
Najpierw zakładam oba buty i robię sobie krótki spacerek. Jeśli na tym etapie coś mi nie pasuje, bezwzględnie odrzucam buty, choćby były najpiękniejsze. Do drugiej rundy przechodzi jakieś 30% zawodników.
A polega ona na tym, że w bucie stają na jednej nodze przez 10 sekund. Jeśli stoję – buty są ok. Jeśli walczę o równowagę – nie ma opcji, abym je kupiła.
Spoko, nikt w sklepie nie zabije Cię wzrokiem, ludzie wbrew pozorom zazwyczaj zajmują się sobą 😉
(Next)
Następnym istotnym kryterium jest położenie stopy w bucie. Jeśli czuję, że stopa „wisi” to nie będzie mi się wygodnie chodzić. Nie lubię, kiedy cały nacisk skupiony jest na palcach. Również but ściskający palce odpada. Po stu metrach zacznie irytować, po kilometrze będziesz chciała zdjąć buty i iść boso. Wiem co mówię 😉 I tak zazwyczaj noszę w torebce baleriny.:))
Przydatna jest także platforma. Odciąża stopę, nie musi być wielka i przypominać traktora, chociaż buty z taki traktorkiem są bardzo przyczepne 😉 Pod linkiem przykład moich butów z taką podeszwą.
No i teoretycznie szerszy obcas, to większa stabilność. Pod warunkiem, że but spełnia pozostałe kryteria, łącznie z testem bociana. Stania na jednej nodze, znaczy się :).
(aliexpress)
Punkt zaskoczenie : nie interesuje mnie cena butów. To znaczy interesuje mnie to, żeby było mnie na nie stać, ale czasami drogie buty są do dupy, a tanie są super wygodne i wytrzymałe. Naprawdę, nauczyło mnie tego życie 😉 Nie skreślam tanich butów tylko dlatego, że są tanie.
Oto przykład niesamowitych obcasów, które kupiłam za 9 zł.
Tak, za dziewięć. Moje ulubione buty mijającego właśnie lata :
Historia obu par znajduje się tutaj.
Dlaczego lubię obcasy? Bo chodzi się w nich inaczej. Inaczej układa się ciało, inaczej prezentują się pośladki. Ale też idzie się wolniej. Buty decydują o tym, jak wygląda każda „stylizacja”. W tej samej sukience mogę wyglądać jak pospolita dziewczyna, jeśli założę tenisówki, albo zupełnie inaczej, jak założę do niej szpilki. Tym bardziej, że mam szpotawe kolana 😉
Jeszcze dwa lata temu, na obcasy decydowałam się dużo rzadziej. Przełomowe były praktyki w podstawówce. Napisałam wtedy na blogu :
Kiedy byłam w wysokich butach w szkole, dzień dobry mówili mi nawet uczniowie którzy nie mogli wiedzieć, że jestem praktykantką, bo uczą się na innym piętrze 😉 Podobnie przed praktyką, kiedy byłam zanieść do szkoły dokumentację, dzieci też mówiły mi dzień dobry. A przecież po podstawówce kręci się masa rodziców!
Zabawne jak buty wpływają na postrzeganie człowieka!
Dodam, że jak wchodziłam do szkoły w płaskich butach, nikt mnie nie zauważał 🙂 A wszystko od pomysły na wyzwanie tydzień na obcasach. Buty w których brałam w nim udział pokazałam tutaj. Aż ciężko mi uwierzyć, jak brzydko i smutno wyglądały 😉
Gdzie kupuję buty?
Ja preferuję Centro. Buty są wyprofilowane jak moja stopa. Czasami pasują na mnie buty z Deichmanna (wiem, sama nie rozumiem:)) i prawie wszystkie buty Dorothy Pekrins. Te mogę kupować w ciemno przez internet, o ile mają platformę. Zazwyczaj nie lubię się z Aldo i Kazarem, bo nie przechodzą nawet do drugiej rundy w moim teście…a szkoda, bo mają ładne wzornictwo. Staram się jednak nie poddawać w poszukiwaniach. Warto zajrzeć też do TK MAXX, mają całkiem inne buty.
W tym miejscu wspomnę Carla Gustava Junga :
The shoe that fits one person, pinches another. There is no recipe for living that suits all cases.
Chociaż nie jest to cytat o butach, a o życiu, to ta obuwnicza część też do mnie przemawia. But, który jest wygodny dla mnie, może być niewygodny dla Ciebie.
Techniki chodzenia na obcasach nie nauczę za pomocą tekstu. Sama często „oszukuję”, kiedy wiem że czeka mnie droga przez mękę (trawę, piach, kocie łby) i wyjmuję z torebki szpilki przed przybyciem na jakieś spotkanie. Polecam za to ćwiczyć chodzenia na obcasach w markecie.
Serio. jak stracisz równowagę, to trzymasz się wózka na zakupy 😉
Resztę dobrze widać na filmach więc wrzucam 4 alternatywne :
Ale to nie koniec! Kilka oczywistości – zmień fleki na nowe, zanim całkiem się zedrą. Metalowy flek bywa zabójczy zimą 🙂 Jeśli uważasz, że buty są niewygodne, spróbuj bez rajstop. Czasami rajstopy odbierają przyczepność. Można też prysnąć w but lakierem do włosów na moment przez założeniem – wtedy stopa lepiej trzyma się podłoża.:)
Uważaj na schodach i nie noś butów, które Cię uwierają. Jeśli but Cię rani, to wystaw go na allegro. Jeśli rani Cię facet, to wystaw go za drzwi.
Oba przypadki powinny powodować jedynie łzy szczęścia.:)
Powodzenia!
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂
Dziękuję za uwzględnienie propozycji tematu, nie sądziłam, że tak szybko napiszesz 🙂 Na następnych zakupach przetestuję buty Twoim sposobem 🙂
zebrało się kilka głosów z prośbą o tekst, a że sama kiedyś szukałam takich informacji, to z przyjemnością napisałam 🙂
Warto dodać też o tym, że obcas powinien być proporcjonalny do długości stopy – tak odkryłam, że dużo wygodniej chodzi się w 14 cm obcasach niż w ósemkach 😀
ciekawe spostrzeżenie!
Oj, temat zdecydowanie nie dla mnie :P. Ja tylko płaskie, wygodne buty.
Przydatny tekst. Przedostanie zdanie dołącza do mojego zbioru cytatów. Zdarzało mi się masakrować stopy tylko dlatego,że niewygodny but mi się podobał a moja stopa nie wyglądała na wielką. Taki mój zabawny, gimnazjalny kompleks mimo posiadania najzwyklejszego rozmiaru 38. A faceci to już osobna historia 😀
zgadzam się z gosshaa, Ty aniu nawet w tekście o butach przemycisz coś życiowego 🙂 Idę zrobić test bociana moim butom, aby sprawdzić jego prawdziwość 🙂
Moje jedyne wygodne szpilki zdały test, pozostałe nie 😉 czyli test działa 😛
Thigh gap, szpotawe kolana, a nogi masz jak marzenie! Świetny post, oby jak najwięcej dziewczyn skorzystało z Twoich porad i filmików, bo warto, oj warto… 🙂
Ach, pamiętam moje pierwsze 'obcasy'. Miałam jakieś czternaście/piętnaście lat, a mama kupiła mi takie urocze klapeczki na 4cm koturnie. Kiedy pierwszy raz je włożyłam jakaś dresiara krzyknęła do mnie z klatki "Te modelka!" i już wtedy zrozumiałam, że kobiety dzielą się na dwie grupy – te które chodzą w szpilkach i te które im zazdroszczą:P
😀
Są też rajstopy antypoślizgowe, z tzw. abs. Ja kupuję je w Marylin. Już gdzieś słyszałam o wprawkach w hipermarkecie :).
😉 A te rajstopy się sprawdzają? Miałam kiedyś takie skarpetki, za dziecięcych lat 🙂
"Uważaj na schodach i nie noś butów, które Cię uwierają. Jeśli but Cię rani, to wystaw go na allegro. Jeśli rani Cię facet, to wystaw go za drzwi.
Oba przypadki powinny powodować jedynie łzy szczęścia.:) "
Czarujesz słowem!
świetny tekst;D Ja na razie mam 4 pary butów na obcasach i całkiem dobrze mi się w nich chodzi!:D to dobry znak:)
U mnie problemem jest to,że sporo biegam przesiadając się z autobusu do autobusu. Po krzywych chodniku,albo po poboczu z korzeniami drzew. Przesiadając się do autobusu mam około 200 metrów do przebiegnięcia i 2-3 minuty max na to. Raz biegłam w koturnach i zrobiłam z siebie posmiewisko 😛
Autobusy jeżdżą do mnie bardzo rzadko, nie ma możliwości,żebym szła spokojnie i machnęła ręką,bo poczekam na kolejny.
w takich sytuacjach idę w płaskich butach, a potem zmieniam je na wysokie 😀 Ale nie zawsze się da i też nie zawsze na siłę wciskam się w szpilki 😉
Ja takich "prawdziwych" obcasów nie mam (uświadomiłam to sobie właśnie. Mam różne wariacje na temat obcasów;).
przy moich mikroskopijnych stopach czasem trafią się jakieś obcasy z rozmiarem 35 stacjonarnie oczywiście bo muszę mierzyć. oprócz wygody i stabilności niezbędny jest pasek przy kostce, lub z przodu 🙂 wciąż szukam idealnych 🙂
Gunia.
Guniu,
Ja z kolei mam problem ze znalezieniu numeru 40/41 😉 czy naprawdę producenci nie pojmują, że istnieją kobiety o innych rozmiarach stopy niż 36-38?
najwyraźniej nie biorą tego pod uwagę 🙂 36/7/8 szybko schodzą, a na takie skrajne rozmiary najraźniej za mały popyt 😉
hmmm ja mam r. 40, czasem 39 albo 41 i nigdy nie mam problemu z moim rozmiarem, wydaje mi się, że jest dosyć popularny? 🙂
Ja mam 37 i często się zdarza, że wszystkie z tego rozmiaru sprzedane 😉
Hej w RYŁKO kupuje a mam 35 rozmiar 🙂 Ola
Tekst bardzo pomocny, długo nie chodziłam w szpilkach z powodu kontuzji i jak założyłam na nowo okazało się, że wszystko zapomniałam xd Bardzo podoba mi się jak piszesz :* zapisuję w ulubionych i jak tylko znajdę czas poczytam więcej 😉 – Pola
Przez moje 182 nie nosze obcasów, szpilek, chociaż je bardzo lubię. Wyglądam jak żyrafa tylko że moje nogi są dłuższe od szyi 😉
Ja mam 184 i chętnie bym śmigała, gdyby znalazła jakieś super wąskie w rozmiarze 42 🙂 . Pozdrawiam!
A ja mam 178 i właśnie uprzedzenie, że jak żyrafa bym wyglądała. Stopa 41 więc w sumie nie taki duży problem znaleźć, ale brak odwagi dominuje niestety 😉
Pozdrawiam
ja 170cm i też czuję się za wysoka. Juz bez butów mam wrażenie, że wszyscy (w szkole, w autobuse), sa mniejsi niz ja. To takie malo komfortowe.
ALE jest jeden plus(wg mnie), szczegolnie dla dziewczyn wyzszych ode mnie.
Latem jak ubiora sukienke/spodniczke, czy po prostu odkryja nogi, to efekt jest cudowny 🙂
drose:)
ostatnio pod jakimś tekstem pojawiła się dyskusja na ten temat i popytałam kolegów – lubią wysokie dziewczyny na wysokich obcasach, nawet jak są wyższe od nich 🙂
dziekuje aniu:)
moja córka ma 186cm wzrostu, 42 nr buta i posiada ponad 20 par szpilek, których często używa, obcas do15 cm – wygląda bosko!!!!
Fajny patent na sprawdzanie obcasów. Dzięki. Ja natomiast mam tak że chodzę bardzo szybko. Lubię chodzić szybko, nie lubie jak się na mnie patrzą. Zazwyczaj śmigam w adidasach. Albo w sandalach albo w jakichś balerinkach. Więc jak tylko zakładam jakieś wyższe buty to denerwuje się strasznie, że musze tak wolno iść, bo "wszyscy się gapią" i w ogóle.:p
Ja bardzo chciałabym ubierać szpilki trochę częściej, ale na pewno nie na co dzień, bo to kompletnie nie mój styl. Problem w tym, że gdy zakładałam takie buty moje stopy cierpią niemiłosiernie. Cierpią w koturnach, botkach, we wszystkim co ma obcas. Nie wiem czym jest to spowodowane, bo botki jesienią noszę tylko na obcasie, więc noga powinna mi się przyzwyczaić, ale niestety nic z tego. Szkoda, bo mam kilka fantastycznych szpilek, które leżą i czekają na mnie z utęsknieniem 🙁
Polecam wizytę u ortopedy, moja znajoma miała podobnie i okazało się, że ma nieprawidłową budowę stopy. Lekarz przepisał odpowiednie wkładki ortopedyczne i jest ok 🙂 Możliwe, że odpowiednie wkładki rozwiążą problem.
Pozdrawiam,
Finka
Aha, jeszcze dopiszę, że ćwiczenie jogi, zwłaszcza "drzewo" bardzo pomaga w wyrobieniu odpowiedniej postawy – po 2 tygodniach śmigałam na obcasach aż miło 😉
Ja uwielbiałam obcasy, byłam do nich tak przyzwyczajona, że nie wyobrażałam sobie bez nich żadnego wyjścia. Niestety, atak dny moczanowej w jakiś dziwny sposób przyczynił się do powstania palucha koślawego i jedyne na co mogę sobie teraz pozwolić, żeby nie przewracać się z bólu, to marne 5cm. 🙁 Ani rehabilitacja, ani noszenie opasek ociągających palec, ani oszczędzanie stóp ("po zakupy przecież mogę iść w trampkach") nic nie dało, a reumatolodzy stwierdzili tylko, że pozostaje mi czekać na operację (oczywiście żaden się nawet nie zająknął, że może warto ją zrobić już teraz). Ech. 🙁 🙁
Telepatia jakaś, dwa z tych filmików oglądałam wczoraj, kiedy zabłądziłam na YT 😀 Marzą mi się teraz zamszowe(!) kozaki na wysokim obcasie(!), niby to "genialny" pomysł na jesień/zimę i chlustające błoto, ale są takie pięęękne 😉
Ooooooh, wysokie obcasy 🙂 przed złamaniem nogi mówiłam nałogowo. Nawet do szkoły, a zowe kozaki mierzyły 13cm (no o, miały platformę 😀 ). Wbrew pozorom nie połamałam się w moich cudownych butach, a w trampkach 🙂
Dzisiaj zostaje mi tylko sporadyczne noszenie szpilek, przez kłopoty z lewym kolanem 🙁
Ja mam jakieś niewymiarowe stopy, bo jak but jest za luźny to spada, a jak mniejszy to za bardzo obciska stopę, co nie wygląda ładnie. Nie znalazłam jeszcze szpilek dealnych 🙂
lepiej kupić odrobinę większe i włożyć wkładki żelowe. Za małe i za ciasne buty deformują stopę 😉
Obcasy są fajne ale tylko kilkucentymetrowe i stabilne. Takie jestem w stanie ubrać, jest ładnie, jest wygodnie. Ale wysokie? Nie ma mowy, nawet nie byłabym w stanie zrobić kroku do takich testów jak opisujesz, a co dopiero chodzić. Trochę niższe też są problemem bo noga w tym czasie cierpi niemiłosiernie, najbardziej podbicie. Podziwiam dziewczyny, które są w stanie wytrzymać na nich więcej niż godzinę czy dwie, naprawdę dla Was duży szacunek :). Gorzej to się tylko w balerinkach chodzi. Na szczęście wysokie obcasy to tylko jedna z opcji wyboru butów i nie każdy musi je mieć :). Pozdrawiam.
moje idealne szpilki są za 20 zł z bazarku 😀 obcas 7 cm, czarne, szykowne cudo! 😀
Jak ja lubię chodzić na obcasach, niestety robię to rzadko, konieczność codziennego chodzenia około 6 km szybkim tempem i po średniej jakości chodnikach skutecznie do tego zniechęca, do tego stanie w ciasnej komunikacji, więc obcasy zostają mi na specjalne okazje.
Nie mam też łatwo z zakupem butów, mam rozmiar 35, na szczęście już coraz więcej takich butów w sklepach i każdy nawet najwygodniejszy but na początku musi mnie poobcierać.
Ja nie umiem chodzić na obcasach 🙁 Miałam je kilka razy na stopach ale to totalnie nie mój klimat. Każde buty mnie obcierają (oprócz conversów). Baleriny również są dla mnie męczarnią bo strasznie bolą mnie po nich palce (a uwaga- nie kupuję za małych, po prostu przód tych butów zawsze jest taki płaski, że w porównaniu do trampek odczuwa się duuużą różnicę). Cieniutkie szpilki to oczywiście w ogóle nie dla mnie bo wtedy wylądowałabym w szpitalu cała poobijana.
W ogóle trudno jest mi dobrać jakiekolwiek buty bo mam szczupłą stopę i wszystkie są za szerokie…Buty to ciężka sprawa, naprawdę 🙂
Tak samo mam z balerinami, strasznie cisną mnie w palce od góry. Nawet jak mierzyłam 39, a normalnie noszę 37 to w pięcie było kilka cm luzu, a palce przygniecione. Myślałam, że tylko ja jestem taka dziwna:D
Hah, no to jesteśmy we dwie 😀 Wszystkie moje znajome chodzą w balerinach i zachwalają je, że hoho a na mnie patrzą się jak na dziwaka gdy mówię, że dla mnie są to buty niewygodne 😉
twoje podsumowanie mistrz :), a w tych miętowych twoich szpilkach się zakochałam, ja mam ten problem, że mam lewą stopę odrobinę krótszą 🙁 i zawsze muszę czymś dopchać, a jak kupię 37, to prawy palec ciśnie. Ale bardzo lubię koturny, na nich zawsze czuje się bezpiecznie, to prawda że buty zmieniają sylwetkę i dodają pewności siebie 🙂
Buty to u mnie temat rzeka… Kiedy mówię do męża, że muszę buty kupić, ten z niedowierzaniem pyta czy nie wystarczy mi 30 pozostałych par 😉 No cóż lubię buty, szczególnie wysokie szpilki. Ja wybierając buty szczególną uwagę zwracam na wygodę oraz na to czy dopasują się do mojej stopy (czyt.halux na lewej), zazwyczaj muszę kupić buty ze skóry naturalnej. Z pewnością są droższe, ale też zazwyczaj wytrzymalsze. Chociaż nieraz w outlecie udało mi się kupić buty np z Ryłko ze skóry za 60zł 😉 A jeśli chodzi o naukę chodzenia na wysokich obcasach to najważniejsze żeby but dobrze się… Czytaj więcej »
Szpilki są cudowne, zawsze w sklepach wzdycham na ich widok. Sama niestety nie mogę nosić obcasów i bardzo nad tym ubolewam, bo pięknie się wygląda, tak zgrabnie i kobieco 😉
Świetne są te szare kozaczki 😉
W idealnym momencie! Akurat wyciągnęłam swoje buty na wysokich obcasach, które przez lata leżały w szafie bo nie byłam na nie gotowa
A mi się właśnie marzą wygodne szpilki, teraz usiłuje rozchodzić takie, które wydawały się być wygodne, a obcierają.
Świetny tekst. Uwielbiam obcasy i mam podobne kryterium wybierania jak Ty.
Ja się jakoś nie mogę przyzwyczaić do obcasów. Mam kilka wygodnych, nawet pochodzę w nich, raz na ruski rok, przez parę godzin, ale jak je już zdejmę, to muszę masować i kurować stopy przez kilka dni. No i moje paskudne stopy zawsze się buntują, jak but nie jest albo szmaciany (przy płaskich butach), albo skórzany. Więc cena niestety trochę idzie w górę. No i jakoś mnie irytuje gdy góruję nad większością ludzi. Żaden kompleks, po prostu nie lubię. A wcale nie jestem jakaś bardzo wysoka, ci faceci z roku na rok są coraz niżsi…
Ja znowu nie umiem chodzić w butach z platformą. Na najwyższych szpilkach dam radzę chodzić bez problemu, czasem tylko po długim chodzeniu boli stopa, ale jeśli mam kilka cm (nawet minimalnie) pod palcami, to czuje się jak na szczudłach i nie ujdę nawet po domu:D
świetny post! 🙂 ja ogólnie na razie pomykam sobie na grubym obcasie, łatwiej i wygodniej mi się chodzi, bo szpilka to nadal udręka dla mnie 😉
Bardzo fajnie napisałaś o tych butach 🙂 No i wiele rzeczy pasuje do mnie 😉 Nie patrzę na cenę butów, w myśl zasady, że: "jeśli tanie do niczego" a guzik prawda 😉 no chyba, że mnie na nie nie stać, to wolę im się nie przyglądać wcale 😉 A obcasy tez uwielbiam, powiem więcej, nie umiem chodzić na całkowicie płaściuteńkich butach, jest mi strasznie nie wygodnie. Pamiętam, kiedy byłam zagorzałą przeciwniczką koturnów, dopóki nie założyłam i nie przekonałam się jak bardzo są one wygodne (pomijam kwestię prowadzenia samochodu, bo żeby było ciekawie, nie mam takiego problemu ze szpilkami :D) Co… Czytaj więcej »
Super patenty!
Mnie wkurza w chodzeniu na obcasach to, że chodzę zdecydowanie wolniej, a ja lubię chodzić BARDZO szybko. No i dużo jest takich chodników, gdzie łatwo się zabić i na płaskich butach… Ale kupiłam ostatnio tzw lity, ciasno wiązane i bardzo dobrze mi się w nich chodzi. Mają dużą platformę i mocno trzymają stopę.
Mnie jednak najbardziej wszystko boli jak na obcasach stoję, a nie chodzę ^^
Przez ostatnie 5 lat unikałam szpilek na co dzień, bo mieszkałam w mieście w którym nie da się chodzić w szpilkach 🙂 Na szczęście wracając do rodzinnego miasta mogę sobie na nie częściej pozwolić. Najważniejsze to wygoda i zgadzam się z tym, że cena nie gwarantuje, że będzie się w nich chodzić dobrze albo źle.
Muszę się podszkolić w noszeniu obcasów bo pięknie to wygląda na stopach. 🙂 Mam złe wspomnienia bo zawsze bardzo parzyły moje stopy z przodu w czasie noszenia, ale może były źle dobrane. Od czasu do czasu można sobie pozwolić na nie, za często nie bo mój kręgosłup by się wykonczył do reszty. 😉
A ja dodam od siebie, że jeśli nie chcesz, to się nie zmuszaj, "bo wypada", "bo koleżanki już chodzą". Ja bardzo długo nie nosiłam obcasów, a później spokojnie wskoczyłam w koturenki, a następnie w średnio wysokie obcasy. Innych ambicji (13 cm, szpilki) nie mam i jest mi z tym fantastycznie 🙂
A mój Matecznik całe życie na płaskim chodzi 🙂
zgadzam się 🙂
Bardzo podoba mi się zdanie podsumowujące 😀 Zazwyczaj chodzę szybko i dlatego obcasy wybieram sporadycznie… chociaż lubię siebie na obcasach bardzo. Mam takie jedne buty na wysokim obcasie, zimowe w których się ZAKOCHAŁAM i moja miłość trwa od kilku sezonów. Jest jednak z nimi problem- nie było mojego rozmiaru, więc wzięłam numer większy (często to robię- tak zakocham się w butach, że biorę nie mój rozmiar- wiem że to głupie) i co roku się z tym męczę ;p próbowałam już wkładać watę do przodu, zakładać 2 pary grubych skarpetek… teraz będę testować żelowe wkładki przytrzymujące stopę… nie umiem z nich… Czytaj więcej »
Uwielbiam Twoje nogi! Głownie dlatego, że swoich nigdy nie lubiłam, a są tak samo powyginane 😉
Te buty turkusowe z centro są obłędne! Zakochałam się w nich i na pewno kupię sobie jak bedzie okazja. A tak poza tym to lubię obcasy ale nie chodzę, albo bardzo rzadko, bo bolą mnie stopy i wydaje mi się że nie wyglądam dobrze.
Co do butów za 9 zł – przyjmowałam oświadczyny w balerinach w takiej cenie, a tej jesieni zamierzam głównie chodzić w oksfordkach za taką samą kwotę :). Ale jednocześnie mam kozaki za prawie 400 zł i też je kocham, więc ceny rzeczywiście nie mają dużego znaczenie 😉
Dlaczego ja nigdy nie widuję butów w takich cenach ;( ?
Najczęściej można dostać je przypadkowo i w dość zaskakujących miejscach np. w Pepco 😉 Czasem wyprzedają też jakieś konkretne modele w pojedynczych rozmiarach np. w Kari, bywa, że trafi się coś fajnego 🙂
Aniu, wszystko fajnie. Bardzo ciekawy i z pewnością użyteczny sposób kupna szpilek, na pewno wytestuję! Martwi mnie tylko jedna rzecz. Nawet najbardziej wygodne szpilki mogą na dłuższą metę krzywdzić, a przynajmniej z takimi plotami się nie raz zetknęłam. Żylaki, przemęczenie łydek, problemy z biodrami, z kręgosłupem. Ja sama doświadczyłam tylko małego procenta tych dolegliwości, ale jednak trudno zignorować te pesymistyczne głosy. Czy Ty Aniu, lub inne dziewczyny, możecie się wypowiedzieć odnośnie tego aspektu wysokich obcasów? Sama chciałabym nosić je częściej, ale zwyczajnie się boję zrobić sobie krzywdę:) proszę o głosy!
Ilekroć pomyślę o wysokich obcasach przez cały dzień na nogach, to mam przed oczami niechlubny przypadek Dody, która mimo zniszczonego kręgosłupa do bólu nosi szpile, a później ląduje w szpitalu 🙁 moim nogom też niebotyczne robią krzywdę głównie nadwerężają moje sałbowite żyły. Zakładam je tylko na chwilę chodzenia, stania i często siadam. Ad.
masaże stóp <3 ruszanie palcami, założenie recepturki na dwa duże paluchy (jednej) i rozciąganie jej palcami, żeby przeciwdziałać halluksom, ruch fizyczny 🙂
Dzięki za patenty:) ruchu to akurat mi nie brakuje, jestem bardzo aktywna, ale o tych sposobach pomyślę!
Nie chadzam na obcasach, bo wyglądam w nich jak kaczka. A uważam, że kobieta powinna pięknie wyglądać chodząc w obcasach. Niestety wiele dziewczyn chodzi w obcasach, choć tego nie potrafi, i wyglądają jak ostatnie pokraki.
Obcasy zaczęłam nosić dopiero na studiach. Obyło się bez potknięć, upadków i pokracznego chodu. Tak mi się to spodobało, że 90% mojego obuwia stanowiły właśnie buty na obcasie. Zasuwałam w nich całymi dniami, niezależnie czy było lato, czy zima. Niestety, do czasu. Teraz z powodu pękniętej kości w stopie na wyjście w obcasach mogę pozwolić sobie tylko od święta, na co dzień śmigam w balerinkach i trampkach. Oj, brakuje mi obcasów, automatycznie dawały mi +10 do kobiecości 🙁
mi wszyscy mówią że powinnam chodzić na obcasach i pewnie chętnie tylko jak to zrobić jak całe centrum w drobnej kostce ;>
Ja jestem obcasoodporna 🙂 Bardzo chciałabym chodzić na szpilkach i wąskich obcasach, ale nie mogę się nauczyć. Po pierwsze z natury chodzę szybko, a kiedy idę wolno strasznie mnie nogi bolą, po drugie bardzo mocno chodzę od pięty. Staram się, ale bez profesjonalnego nauczyciela chyba się przed ślubem nie odbędzie :p Ale za to nie mam żadnego problemu z koturnami i szerokimi obcasami. Dwie zimy temu miałam botki na takim i to były najwygodniejsze buty, jakie kiedykolwiek nosiłam 🙂
Bardzo trafiony wpis, dzięki niemu podchwyciłam kilka trików na testowanie obcasów, no i przypomniało mi się, ile to dodaje punktów do pewności siebie 😉 Jesienno-zimowe obuwie na obcasie wręcz uwielbiam, za to w cieplejszym okresie roku jakoś preferuję płaskie obuwie, a obcasy tylko na specjalne okazje. Pora to zmienić! 🙂 I zdecydowanie muszę kupić sobie jakieś kolorowe szpilki, bo w mojej szafie tylko czarne klasyki 😉
Uwielbiam szpilki. Największą i zarazem pierwszą szkołą chodzenia w szpilkach było przejście kilku km w 12 cm szpilach po kocich łbach… Myślałam ze potem nigdy nie ruszę szpilek a okazało się że wręcz przeciwnie. Jednak najbardziej lubię wysokie botki i ustabilizowaną kostką bo przez liczne zwichnięcia i skręcenie obie mam"poluzowane".
buty na obcasach to dla mnie podstawa:) i uważam, że każda dziewczyna zasługuje na fajne buty na obcasach i nawet jak ma gorszy dzień poczuje się wyjątkowo:)
a jak ktoś mnie pyta właśnie o obcasy (jak w nich chodzić, jak wybierać) odpowiadam – cierpliwości, gdzieś tam czekają na Ciebie idealne buty, takie wyjątkowe, w których będziesz czuła się idealnie, które będą wygodne. Ale trzeba ich poszukać:)
Ha, ja pamiętam przecież jak na tamte warsztaty w Pure Sky Club zabrałam zapasowe sandały, po to by potem założyć te kobaltowe buty na obcasie z odsłoniętym palcem 😀 Śmieszne jest to, że chociaż miałam je na sobie od wejścia do toalety w Złotych Tarasach i zdjęłam zaraz po wyjściu z warsztatów, to i tak nabawiłam się pęcherza w jednym miejscu – a przecież większość czasu siedziałam! Do tego strasznie się bujają 🙁 Z tych powodów bardzo rzadko je noszę, ale nie potrafię się ich pozbyć, bo zawsze gdy przychodziłam w nich na uczelnię robiły taką furorę..! No, ale przynajmniej… Czytaj więcej »
Ja mam mega wąską stopę, tak że normalne baletki mi spadają, więc nie wiem, gdzie bym mogła kupić obcasy w rozsądnej cenie ☺. Nawet, gdy piszesz o butach to potrafisz dodać coś z życia."Uważaj na schodach i nie noś butów, które Cię uwierają. Jeśli but Cię rani, to wystaw go na allegro. Jeśli rani Cię facet, to wystaw go za drzwi.
Oba przypadki powinny powodować jedynie łzy szczęścia.:) "
Anka, jak Boga kocham! gdzie Ty masz krzywe nogi??? Bo patrzę i patrzę i się nie mogę dopatrzeć!
Nie wiem, czy już ktoś to napisał, ale moim zdaniem kluczem jest robienie MAŁYCH kroków. Bo, że but niestabilny, że uwiera, że podłoże dziurawe, to jedno, ale sadzenie wielkich krokasów na obcasach, to jest zbrodnia przeciwko szpilkom.
E tam, kończyny dolne masz pierwsza klasa! Nawet z tym tam jakimś "wygięciem w o".
Jak ja założę obcasy, to mi się zjawisko tłustawych ud nie niweluje. Może za niskie noszę 😀
No, ja też mam krzywawe nogi – w takiego lekkiego "iksa" (X) się układają… Ale słyszałam, że to takie seksowne 😀 (od razu mówię, że nikt tego do mnie bezpośrednio nie powiedział, w stylu: "Masz seksowne iksy", ale gdzieś zasłyszałam opinię na temat takiego ułożenia kolan do środka, więc nawet nie wiem czy to prawda ;P).Ja tylko nie lubię (tzn. to nie moja sprawa jak kto stawia kroki – po prostu uważam tę cechę chodu za… nieładną) jak laski chodzą w szpilkach i stawiają stopy mocno do zewnątrz, tak "kaczkowato". Zresztą jeśli tak babeczce wygodnie i stabilnie chodzić, a w… Czytaj więcej »