Pamiętacie tydzień na obcasach? Jestem o jeden dzień do tyłu z podsumowaniem, ale to kwestia priorytetów – miałam do ogarnięcia konspekty zajęć, które prowadzę w pierwszej klasie 🙂 Przepraszam za poślizg i zabieram się za pisanie.
Przez cały tydzień nie oszczędzałam się i wybierałam obcasy oraz koturny. Początkowo zapisywałam sobie ile
kilometrów przeszłam danego dnia, ale zrezygnowałam z
tego.
Ale sumiennie przechodziłam cały tydzień na wysokościach! Jestem z siebie dumna 🙂
Były jednak dwa momenty kiedy nie stosowałam się do tej zasady:
– raz wybrałam płaskie buty, ponieważ musiałabym przejść kawałek przez las/park co byłoby samobójstwem dla moich stóp i fleków
– zapomniałam o wysokich butach jak szłam do warzywniaka po sól (dosłownie z 60 m w dwie strony)
Ogólnie nie spodziewałam się, że chodzenie na obcasach przez dłuższy czas jest takie przyjemne! Z automatu czuję się bardziej pewna siebie i kobieca. W niedzielę przechodziłam ze 3 godziny na koturnach (zakupy rodzinne) przy czym ciężko zliczyć ile kilometrów przemierzyłam łącznie alejami centrum handlowego. Jestem jednak pewna, że każdego dnia zrobiłam minimum 5 km.
Wady?
– po zdjęciu butów stopy trochę bolą
– idzie się wolniej… no i to jest trochę problematyczne, bo ja lubię chodzić pieszo i pokonywać trasę bardzo szybko.
Niestety w niedzielę przytarłam sobie stopę kucając nad jeżynami i nie obcierają mnie jedynie białe koronkowe baletki (oby jutro nie padało!), więc nie przedłużę akcji na kolejny tydzień. Zamierzam częściej niż wcześniej stawiać na wysokie buty 🙂
Koniec z głupimi wymówkami, że to niewygodne. Bzdura, stopa zaczyna mnie boleć dopiero jak zdejmę buty, więc żaden problem 🙂
Jak będziecie zainteresowani, to zrobię zdjęcia butów w których chodziłam, bo wiadomo – obcas obcasowi nierówny 😉
WYZWANIE TEGO TYGODNIA: (OD PONIEDZIAŁKU)
Tym razem nie jest to nic nadzwyczajnego. Myślę, że wielu z Was uzna je banalne, ale dla mnie to spory challenge!
TYDZIEŃ BEZ SŁODYCZY
Brzmi łatwo? Inspirowałam się wyzwaniem 100 dni i postanowiłam postawić nieśmiało pierwsze kroczki w kierunku ograniczenia słodyczy. Jeszcze rok temu zdarzało mi się zjeść 10 czekolad jednego dnia. To nie jest żart, po prostu pochłaniałam je jedna za drugą, a po godzinie sięgałam po kolejną tabliczkę. I tak – nie tyłam po tym. Nie wyskakiwały mi też pryszcze. Jeśli chcecie, możecie mnie w tym momencie zacząć nienawidzić.
Dlaczego więc chcę ograniczyć słodycze?
– To sama przetworzona żywność, zawiera w dużej mierze syf. Mój organizm nie jest zbyt zdrowy, więc po co mam go obciążać uruchamianiem zaawansowanej trawiennej maszynerii tylko dlatego, że mam ochotę wsunąć dwa bounty?
– Moja koleżanka zawsze mówi – banan to mój baton i bardzo spodobało mi się to motto.
– Chcę wprowadzić przegryzki, które oprócz przyjemności dadzą mi też powera do walki z tym co mnie niszczy.
Niestety, dzisiaj jest dopiero drugi dzień wyzwania a ja już miałam kryzys i zjadłam całą paczkę ciasteczek owsianych.
Mogę pocieszyć się jedynie tym, że nie są złe dla mojego organizmu, ale spróbuję dać z siebie co mogę podczas kolejnych dni, aby później tak to zmodyfikować, aby wilk był syty i owca cała – w skrócie: będę chciała zastąpić większość słodyczy owocami i ustalić, które są łatwo przyswajalne i zawierają same składniki, które kiedyś miały matkę albo rosły w ziemi.
Wish me luck!
_________________________________________________________
Chcesz się dopisać do wyzwania ?
1. Skopiuj grafikę z wyzwaniem na swojego bloga i wprowadź na niej link do tego wpisu.
2. Ogłoś swój udział w notce (zaznacz datę rozpoczęcia wyzwania).
3. Poinformuj mnie w komentarzu pod TYM wpisem o chęci przyłączenia się do akcji wrzucając link do Twojego wyzwaniowego wpisu. W ten sposób więcej osób go zobaczy 🙂
Miłej zabawy!
ee ja słodycze uwielbiam i nie zrezygnuję 😉 ale 10 czekolad dziennie nie jem, góra 1 😛
i też nie tyję po nich ;D dobrze nam z tym :)))))
ja całe lato jadłam dużo owoców przez co troszkę czekolad, ciast itp. mniej pochłonęłam
ale jesienią, zimą będzie ciężej z tym… :/
dlatego chciałabym znaleźć przekąski które są równie smaczne co słodycze, ale zdrowsze 😉
Ja rzadko chodzę na obcasach, ale fakt jak mam na nogach szpilki czy buty na koturnach to czuję się taka jakaś bardziej przebojowa, pewniejsza siebie mimo tego, że jeszcze troche mi brakuje do pięknego pląsania w takim obuwiu 😀 Myślę też, że rzadko chodzę w takich butach, bo ciężko znaleźć pasujące buty na moją kościstą stopę w rozmiarze 38 😀 A pomysł z dodaniem zdjęć butów mi się podoba! Z ciekawością zobaczę w czym to chodziłaś przez te dni 😉 Tydzień bez słodyczy powiadasz? Oj mogłoby być ciężko. Ja też kiedyś pochłaniałam spore ilości słodyczy i też od tego nie… Czytaj więcej »
dziękuję, na pewno wytrwałość się przyda!
Dopisuję się do wyzwania 🙂 Bo ostatnio co chwilę ładuję do buzi mleczne cukierki :/
😀
Ja nie mogę chodzić w innych butach niż te na obcasie lub koturnie. Dlaczego? Z banalnej przyczyny… Mam płaskostopie! Jednak po kilku latach chodzenia w koturnach (bo te jednak preferuję bardziej niż obcasy) moje płaskostopie dość znacznie się zmniejszyło… 😉 Już nie wspominając o tym, że sylwetka wygląda znacznie zgrabniej! 🙂
no proszę, nie wiedziałam że to oskarżane o wszystkie zdrowotne nieszcześcia buty mają działanie terapeutyczne, I like it!
Ja uwielbiam chodzić w butach na obcasie.. Oczywiście czasem sytuacje wymagają założenie adidasów.. to mnie france zawsze obetrą 😛
Tydzień bez słodyczy- nie lada wyzwanie.. Jak dla mnie to za trudne 😉
🙂 dla mnie to wyzwanie z cyklu mega hard, ale cóż, nie ma odwrotu 🙂
Gratuluje tygodnia z obcasami – ja raczej nie dałbym rady i współczuję tygodnia bez słodyczy – na pewno nie dałbym rady 😀
ja już nie dałam całkiem rady, ale będę starać się jak tylko mogę 😉
No to możemy sobie podać rękę. 10 czekolad to może nie, ale 2 – 3 dziennie tez mi się zdarzało. Czasem nawet były takie dni, kiedy nie jadłam nic innego prócz słodyczy i chipsów. Brrr!
promocje a polo markecie były moim gwoździem do trumny. czekolada świąteczna to 99 gr -1,19 zł za 90gram. Zazwyczaj kupowałam sobie czekolad za dychę (z myślą, że będzie na tydzień) i pochłaniałam je wszystkie. Miałąm też epizod z bąbelkową czekoladą z biedornki.
Lekarz kazał mi brać magnez i jeść czekoladę więc traktowałam to jako wymówkę (wiem, to gorzka jest najzdrowsza, ale ja jej nie cierpię!)
Szczerze podziwiam Cię za chodzenie cały tydzień na obcasach. Ja uwielbiam wysokie buty, ale jedynie, kiedy chodzę w nich po domu, przestają mi się podobać przy starciu z chodnikiem na dworze 😉 Aczkolwiek kupiłam ostatnio parę wymarzonych botków na jesień/zimę, więc będę się 'ćwiczyć'. A jeśli chodzi o jedzenie, a raczej nie-jedzenie słodyczy, to właśnie trwa moja akcja 'wrzesień miesiącem bez słodyczy' i póki co daję radę, jem właśnie bardzo dużo owoców – na szczęście jest jeszcze sezon i ten niezdrowy cukier można zastąpić go tym równie słodkim, a na dodatek zdrowym 😉 Trzymam kciuki za Twoje wyzwanie.
Kasia.
dzięki za trzymanie kciuków, co do butów – inie rozumiem tego, sama mam czerwone ładne czółenka która są w domu idealne, a na ulicy spadają i nie trzymają pięty… wtf?
Wyzwanie ze słodyczami jest świetne! 😀 Kiedyś na pewno zrealizuję, ale na tą chwilę to niemożliwe – kampania wrześniowa na karku, więc muszę się czymś pocieszać 🙂
ja mam stresujące praktyki, ale przestałam szukać wymówek 😉
Zjadłabym takie ciasteczko;)
🙂
nie jem słodyczy od 2 tygodni ;( az mi slinka cieknie na widok slodkiego, ale nei jest zle!
czekam na zdjęcia.
zrobię zdjęcia w wolnej chwili i wrzucę 😉
Ja zawsze mam schizę, że jestem za wysoka w obcasach, ubieram jak muszę 🙂 a chętnie bym pochodziła.
może spróbuj jeść te w miarę zdrowe słodycze?;) jak np. batoniki wielozbożowe, jogurty, do których możesz dać słodkie płatki ?:)
właśnie nad takim kompromisem powoli pracuję 🙂
ja uwielbiam chodzić w obcasach i jestem jedną z tych osób, które na 11-sto centymetrowych szpilkach czują się jak w płaskich butach – po prostu im wyższe, tym lepsze 😀 jestem zdania, że jak się naprawdę lubi (i w miarę umie, oczywiście) chodzić na obcasach, to wystarczy raz założyć wyższe szpilki niż zwykle i… człowiek się uzależnia 🙂 najlepszym przykładem jest moja współlokatorka – dla niej wysoki obcas to 8 cm, ale jak założyła moje 14-stki, to siłą musiałam jej zabrać 😀 jedynie w lecie nie lubię chodzić na szpilkach, bo to jednak jest dość męczące, a po co sobie… Czytaj więcej »
jeszcze nie odważyłam się na tak wysokie buty, ale w sumie – czemu nie!
Pokaż buty! 😀 Powodzenia w nowym wyzwaniu 🙂
skoro chcecie to pokażę 😉
Chodzenie na wysokościach bywa męczące, ale faktycznie dodaje od razu pewności siebie, kobiecości, seksapilu 😀 Ja od razu się czuję inaczej w szpilkach 😉 W trakcie czytania postu pomyślałam, ze mogłabys pokazać buty, w ktorych chodziłaś, ja cgętnie zobaczę 😉
10 czekolad naraz – ja sobie nie wyobrażam 🙂 jestem łakomczuchem, ale juz jedna mnie zapycha…
w tej kwestii wszyscy są niewiernymi Tomaszami, każdy musi to zobaczyć, a i tak ciągle mnie ktoś pyta, czy mnie czasem nie mdli 🙂
Nie mówiąc o tym, jak kiedyś mając w ręku tabliczkę czekolady posmarowałam ją majonezem (mechanicznie, nie myślałam o tym) i zjadłam,a dopiero po fakcie mina kolezanki uświadomiła mi co zrobiłam!
a mi się strasznie do słodyczy tęskni, nie powiem. Za to wynagradzam sobie ich brak owocami 🙂 Jutro dodam zdjęcie hula-hop, o które kiedyś pytałaś 😉
🙂
Chętnie zobaczę, jakie buty wybierałaś w zeszłym tygodniu 🙂
Dni bez słodyczy nie są łatwe, ale tylko na początku… z czasem kolonie grzybów i innych cudaków w naszym wnętrzu przestają namawiać nas do złego i dopominać się swojej porcji cukru 😀
Twój opis mnie przekonał, brr
JA sie dołączam również do kolejnego wyzwania:) Tez potrafię wchłonąć sporo słodyczy i nie tyje i nie mam porolemow z cera, ale za to czuje sie potem ospała i zmeczona:( Zamiast slodyczy kupilam wczoraj sobie slonecznik, dynie, suszone owoce i orzechy:D
uwielbiam pestki dyni!
Buty na obcasie muszą być wygodne, wtedy można w nich chodzić cały dzień, przetańczyć całą noc i nogi nie bolą, nie ma obtarć itp. Ja mam takie buty i bardzo je sobie chwalę. W ogóle uwielbiam obcasy, nie dość, że dodają kilka centymetrów do wzrostu to jeszcze kobiecości i pewności siebie – same plusy. 🙂
Tydzień bez słodyczy? Świetny pomysł! Chyba sama zacznę stawiać sobie takie wyzwania 🙂
ja nie dałam rady już na starcie, ale w najgorszym razie po porstu ograniczę słodkości 🙂
Też uwielbiam słodkości…ale myślę,że to świetny pomysł, żeby trochę sobie odpuścić;)
Przyłączam się do wyzwania!:)
PS. Bardzo mi się podobają Twoje wyzwania (może oprócz butów na obcasie, jestem fizjoterapeutką i nie potrzeba mi przeciążać swojego ciała) są niezwykle rozwijające i pozwalają mi "ogarnąć" więcej spraw niż zwykle:)
Owacje na stojąco dla Ciebie!:)
You made my day!
"Myślę, że wielu z Was uzna je banalne, ale dla mnie to spory challenge!" – dla mnie też to byłyby challenge.
to zapraszam do spróbowania 😉
Również chodząc w obcasach czuję się pewniejsza siebie 🙂
Nowe wyzwanie naprawdę ciekawe. Trzymam kciuki, bo wiem doskonale jak to jest. Sama jestem słodyczowym obżartuchem i dzień bez słodyczy to dzień stracony. Nie wytrzymałabym tygodnia detoksu 🙁
warto spróbować żeby poznać własne słabości i możliwości 🙂
Ja kiedyś wytrzymałam ponad 200 dni bez słodyczy 🙂 Teraz trochę się zapuściłam, więc z chęcią dołączam do Twojego wyzwania! ;))
200 dni? Jestem pod wrażeniem. Sama chciałabym wypracować sobie taki model, żebym nie musiała słodyczy sobie odmawiać i cierpieć z powodu ich wykluczenia, ale żebym po prostu przestała ich tak łaknąć 🙂
Świetne pomysły 🙂 Małymi kroczkami do dużego celu 🙂 Pomyślę o ograniczeniu słodyczy, bo w szpilkach bym tygodnia nie przeżyła 🙁 Przede wszystkim przez haluksy, ale też przez to, że moje stopy są upierdliwie wrażliwe i czasami wystarczy im 10min w butach, których nie nosiłam tydzień i są tak pokaleczone, że kolejny tydzień będą się goić 🙁
jest na to śmieszna metoda – wystarczy spryskać stopy dowolny dezodorantem – niekoniecznie do stóp. Nie wiem na jakiej zasadzie to działa, ale otarć nie ma 😉
Tydzień na obcasach to nie dla mnie. Nawet jeden dzień mi ciężko przetrwać, a wszystko dla tego, że przy moich 178 cm czuję się po prostu głupio z dodatkowymi cm i bardzo nad tym ubolewam 🙁 Co prawda mam dwie pary koturn i jedne średnie szpilki, ale te pierwsze zakłądam niezwykle rzadko, a tych drugich jeszcze ani razu nie ubrałam, bo nawet nie umiem w nich chodzić (no i przewyższam TŻ-ta) ;D Co do słodyczy byłoby mi bardzo ciężko przetrwać, tym bardziej, że podobnie jak Ty w ogóle po nich nie tyję, więc chętnie po nie sięgam 🙂 Ale od… Czytaj więcej »
wiesz, to kwestia psychiki – dla mnie nie ma nic złego w przewyższaniu partnera albo byciu wysokim 🙂
Siedzię na lekcji i czytam twojego posta najs! ;D
Podziwiam tydzień na obcasach, ja wiem że bym nie dała rady, stopy by mi odpadłu, zrezygnowałabym po 2 dniach.
Bez słodyczy nie wytrzymam, muszę zjeść chociaż włąśnie takie owsiane ciasteczka ;D
Jak byłam mała i nie było nic słodkiego w domu potrafiłam jeść łyżeczką cukier, albo wyjadać słodkie kakao z opakowania ;D
😀
Życzę powodzenia w wytrwaniu w nowym postanowieniu! Ja lubię słodycze i raczej z nich nie zrezygnuję, ale nie objadam się nimi, nie tyję, nie wysypuje mnie. Podziwiam Cię, że wytrwałaś cały tydzień na obcasach 🙂
ja sama siebie też, chociaż ten jeden moment kryzysu (park) trochę mnie irytuje 😛
dołączam się do ciebie i również będę się starała częściej zakładać jakieś szpilki, podziwiam dziewczyny które codziennie chodzą na obcasach…
a ja właśnie się z tego podziwiania wyleczyłam. Latem będę najwyżej nosiła zapasowe baleriny w torebce 😛
pokazuj te buty ; ) z ciekawością zobaczę to narzędzie tortur ;d
w wolnej chwili zrobię zdjęcia i pokażę 😉
pokazuj te buty ;d, z chęcią zobaczę to narzędzie tortur ; )
ok, j.w
Uwielbiam obcasy, moja sylwetka od razu nabiera odpowiedniej figury. A na płaskim jestem taka bez wyrazu…
ja zauważyłam to dopiero będąc na wysokościach, to prawda, sylwetka i sposób patrzenia na swiat są zupełnie inne 🙂
Bez słodyczy się nie da żyć… 😀
Pokazuj buciki, jestem ciekawa w czym pomykałaś przez ten tydzień. Mi w lecie jednak lepiej chodzi się w płaskich butach. Za to jesień jest idealną porą na obcasy- botki na obcasie i koturnie uwielbiam!
🙂
próbowałam nie jeść słodyczy, wytrzymałam jeden dzień,a następnego dnia wiadomo co było xd
😀 mam nadzieję, ze w końcu wyeliminuję niekorzystny nawyk podjadania 🙂
mnie na szczęście nie bolą ani kolana ani plecy więc korzystam 😉
Faktycznie obcasy dodaja pewności siebie 🙂 Znam dziewczyne , która codziennie (cały dzień) chodzi na obcasach i nie potrafi chodzić w płaskich butach- tzn. jak założy płaskie to chodzi w nich jak niektóre dziewczyny na obcasach ;p
Gratuluję tygodniowej wytrwałości – mimo tych 2 razy Ci się udało (ale kto by latał po lesie w szpilkach 😀
🙂 to tylko ze 150 m ;p
Ja dzisiaj pierwszy raz od daaawna wybrałam się do pracy w koturnach i fakt – od razu inaczej niż na płaski.Mam nadzieję,że i do obcasów się kiedyś przekonam 🙂
🙂 trzymam za to kciuki 🙂
Oj aż tyle w obcasach . Zawsze chciałam tyle wytrwać ,ale jeszcze nigdy mi sie to nie udało 🙂 Gratuluje i powodzenia w nowym wyzwaniu 😉
trzeba troszkę samozaparcia, ale warto 😉
trzymam kciuki za tydzen bez slodyczy 🙂
powinnam sie tez nad tym zastanowic – uwielbiam krówki:)
uu jeszcze paczka na raz:( ale ważne jest to, żeby teraz się nie poddać! i nie dać za wygraną!