Pomyślcie jakie mamy szczęście, że żyjemy w społeczeństwie, w którym same możemy decydować o swoich włosach od A do Z (no, może poza małymi wyjątkami z czasów, gdy mamy robiły nam wielkie kitki na czole). Możemy nosić włosy proste, kręcone, naturalne, farbowane, długie i krótkie, a jedyne konsekwencje jakie ponosimy, to ewentualne zniszczenia.
Ktoś mi kiedyś napisał, że jak to możliwe, że byłam na tylu eventach i dostaję tyle przesyłek PR, a moje włosy wciąż wyglądają tak kiepsko 😀
Cóż – mam mega kapryśne włosy a nie wszystkie produkty mi się zwyczajnie sprawdzają! Długo czekałam, aż znajdzie się fajna marka, z którą moje włosy się zaprzyjaźnią i z którą będę mogła zrobić dla Was konkurs i zwrócić uwagę jakie mamy wielkie szczęście, że o swoich włosach decydujemy same! Co mnie cieszy – same zadawałyście mnóstwo pytań o to, co nakładam na włosy, że w ostatnim czasie wyglądają tak dobrze. A skoro Wy to widzicie, to tym bardziej jestem pewna, że to TA marka.
Od jakiegoś czasu testuję kosmetyki firmy Mila. No i w końcu stał się cud. Jak wiecie – mam skórę suchą (a nawet odwodnioną) i skóra głowy również taka jest. Moje włosy bez żadnych środków na porost rosną 7mm miesięcznie! To zdecydowanie mniej niż średnia krajowa. Tym bardziej zawsze jest mi przykro, gdy mimo dbania, moje końcówki szybko się rozdwajają. A teraz nie mam porozdwajanych i to jest jakiś rekord :). Niezmiernie się z tego cieszę.
Przy bardzo wrażliwej skórze głowy, wszystkie włosomaniacze metody są bardziej skomplikowane – aby domyć olej z włosów potrzebuję mocniejszego szamponu, a ten podrażnia mi skórę głowy. Nieszczęśliwa skóra, to nieszczęśliwe włosy. Dlatego raczej stawiam na lekkie odżywki, chętniej sięgam po maski a jeśli olej, to właśnie z maseczką, by się zemulgował i ładniej zmył. Też nie jestem laską, która ma czas na jakieś cudowanie z włosami, bo umówmy się – to włosy są dla mnie, nie ja dla włosów.
Dostałam mnóstwo rzeczy do przetestowania i znalazłam dla siebie kilka perełek:
To są moi ulubieńcy.
W ogóle może po kolei. Mila to marka profesjonalna, nie drogeryjna. Wcześniej dostępna była w sklepach fryzjerskich. Na rynku jest już 20 lat, nawiązuje silnie do kultury Pin up. Szczęśliwie trafiła do szerszej dystrybucji w sieci Rossmann. Jak kupowałam sobie drugie opakowanie ampułek Hair Loss na wypadanie, to nie mogłam za go bardzo znaleźć. Jeśli będziesz mieć ten sam problem – kosmetyki są w osobnej, kartonowej szafie oznaczonej „wyjątkowy produkt” (tak było w ostatnim czasie).
Jestem dziewczyną, która czasami zakręci włosy na ołówek, innym razem przyciśnie je paskiem od torebki, więc one nie mają ze mną lekko. Ale od kiedy po cięciu mam zdrowe włosy, bałam się, że to oznacza koniec zabaw i stylizacji.
Że aby je takimi utrzymać, muszę o nie dbać, unikać suszarki, lokówki, a gdy będę chciała szybko wyprostować, bo zbyt mocno odcisnęła się w połowie gumka do włosów, to w ogóle samobójstwo.
Pięciominutowa regeneracja ampułką Reapir (10ml to bardzo dużo!) pozwala mi bawić się włosami bez wyrzutów sumienia. Może to niezbyt fortunne rozwiązanie, ale ampułkę porównałabym do shota wódki – szybko, mocno i skutecznie 😅.
Najbardziej ucieszyły mnie jednak te ampułki na wypadanie włosów. Używałam już kiedyś placenty i wiem, że świetnie działa. Do tej dodano jednak panthenol, dzięki czemu moja skóra głowy nie cierpi, a wręcz zostaje ukojona.
Jeśli otwieracie szklane ampułki, koniecznie róbcie to przez ręcznik albo ściereczkę. Szklanym opakowaniem łatwo skaleczyć sobie dłoń. Ja osobiście polecam nakładać zawartość strzykawką. Nie wiem, czy mam małą głowę 😅, ale kupiłam w aptece strzykawkę 5ml i nakładam punktowo na skórę głowy, czyli dokładnie tam, gdzie produkt ma trafić. W ten sposób nie marnuję placenty na włosy (gdzie nie podziała) a jedna ampułka starcza mi na dwa razy. Nie stosuję ich długo, a już palcami jestem w stanie wyczuć nowe, malutkie baby hair!
Placenta to nic innego jak… krowie łożysko. W takim łożysku jest wszystko, czego potrzebuje malutki cielaczek aby wykształciły mu się kopyta, więc jest to coś niesamowicie odżywczego. W odróżnieniu od poprzedniej kuracji placentą, którą pewnie najstarsi czytelnicy tego bloga pamiętają – tutaj nie spotykam się z nieprzyjemną wonią spoconego człowieka.
Zapach jest miły i neutralny.
Do testowania dostałam dwa szampony (gama jest trochę szersza) i używam głównie tego „hair loss”. Przyjemny, nie podrażnił mnie.
Na ten moment moja ulubiona maska to „repair”. Początkowo jej lejąca konsystencja kazała mi wątpić w skuteczność produktu (przypominała gęstą odżywkę) ale nic bardziej mylnego. Produkt bajecznie zmywa się z włosów. Pięknie pachną (w zasadzie wszystkie trzy pachną przyjemnie i fryzjersko), włosy mam gładkie i łatwo się rozczesują.
Ale moich dwóch absolutnych ulubieńców jest tutaj.
Olejek Anti Frizz pomaga mi zabezpieczać końcówki i szybko opanować puch. A z tym mam ogromny problem! Wystarczy odrobinka, a moje cienkie włosy są ujarzmione bez efektu posmarowania ich smalcem 😀 wystarczy kropelka 🙂
Serum Anti age ma zapobiegać starzeniu się włosów. Używam go regularnie na całe włosy oraz końce i oprócz pięknego zapachu i lekkiej konsystencji, jest też po prostu przyjemne w noszeniu. Cienkie włosy szalenie łatwo obciążyć, czasami po nałożeniu kosmetyku tego typ wyglądają po prostu na nieświeże. A tutaj bajka 🙂 W serum jest proszek szafirowy i kilka olejków. Czuję się jak po wyjściu od fryzjera, który nałożył mi jakieś cudo na włosy. Z tym, że mogę sobie pozwolić na setki takich doświadczeń kupując buteleczkę w Rossmannie. Jak widzicie na zdjęciu – jest szalenie wydajne.
Lubię testować kosmetyki do włosów i strasznie żałuję, że ta zakładka na blogu nie jest aktualizowana zbyt często, ale też rzadko trafiam na coś, co warto opisać. Opowiadałam Wam ostatnio o tym, że super jest polecić świetny produkt za 100 zł, ale logika sugeruje, że powinien być te 5 razy lepszy od takiego, za 20 zł. Niestety rzadko kiedy tak jest.
Żaden z produktów Mila które możecie kupić w Rossmannie, nie kosztuje więcej niż 25 zł, a są to produkty profesjonalne, nie koncernowe.
Mam to szczęście, że mogę się nimi z Wami podzielić dlatego ogłaszam
KONKURS
– gdybyś każdego dnia mogła mieć inną fryzurę, bez żadnych ograniczeń, na jaką w pierwszej kolejności byś się zdecydowała?
Ja pewnie szukałabym idealnego odcienia rudego. Kocham rudy, ale wyglądam w nim fatalnie. Nie bojąc się o stan włosów, mogłabym szukać swojego odcienia aż do skutku 😉
Odpowiedz na pytanie konkursowe i zgarnij jeden z trzech zestawów kosmetyków marki Mila (szampon, maska i serum)
Na jaką zmianę fryzury chciałabyś się odważyć?
Masz czas do końca maja 2018.
Do rozdania mam 3 takie zestawy. Dwa trafią do osób, które wypowiedzą się na blogu, jeden do kogoś, kto odpowie na pytanie konkursowe na instagramie. Wybiorę odpowiedzi, które najbardziej mnie oczarują.
REGULAMIN
A kosmetyki Mila dostępne są w sieci Rossmann 😉
Nawet nie wiecie jak się cieszę, że o swoich włosach mogę decydować zupełnie sama. To powinno być normalne na całym świecie!
WYGRYWAJĄ: ibusio, fitinaczej a z instagrama morakorytowska.
Poproszę zwycięzców o kontakt!
wypowiedzi zostały przekopiowane do worda i ocenione według subiektywnego kryterium bez patrzenia na to jaki kto ma nick.
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin
Hej, jeśli chodzi o zmywanie oleju, u mnie świetnie sprawdza się Kallos Color. Nie używam wtedy nawet żadnych szamponów 🙂
Hej, hej… czy wyniki konkursu już były? 🙂 Nie mogę nigdzie odnaleźć, ale to norma 🙂
Cześć 🙂 może zaczne od tego ze uwielbiam dlugie wlosy. I takie też mialam (do paska od spodni) od zawsze do ostatniej wizyty w salonie, gdzie scielam przed ramiona co jest jeszcze bezpieczną długością dla mnie. Gdybym miala mozliewosc wyboru codziennie innej fryzury to na pierwszy ogien poszły by włosy bardzo któtkie i mam tu na myśli sciecie wszystkiego jak np Pani Olga Bołądź w filmie „Służby specjalne” :O
Ps. gdyby mi się nie spodobała taka zmiana, następnego dnia mogła bym wrócić do długich loków 😉 Pozdrawiam
Zdecydowanie byliby to afro! Zawsze podobały mi się kobiety z faka fryzurą, wydają się być takie.. dzikie, nieokrzesane jak ich fryzura. A zapewne wiaze się ona z ogromnie trudna pielęgnacja, na którą na co dzień na pewno bym się nie zdobyła 🙂
Gdybym mogła to pofarbowałabym włosy na pastelowy błękit przechodzący w granat i w turkus, taki syrenkowy 😁 do tego loki, których natura mi poskąpiła 😉 jest szansa że wyglądałabym jak bladosine zombie, ale jak na jeden dzień to można by przetestować 😂 Może to się już zmienia, ale mam wrażenie że w niektórych kręgach kolorowe włosy budzą lekką pogardę… Na szczęście nie mieszkamy w Korei i chociaż obcinać włosy można na więcej niż kilka sposobów 😉 a co do koloru, może faktycznie kiedyś przetestuję błękit. Moja Mama daje mi najlepszy przykład, że nie należy się przejmować opiniami niektórych ludzi- ma… Czytaj więcej »
Ja zawszę marzę o tym,aby mieć długie włosy jak Roszpunka z bajki ale…życie nie jest bajką i dało mi w kość z włosiskami.Wypadają i są kapryśne a do tego jak przystało na alergika produkt,który sobie upatrzę jak na złość mnie uczula.A te moje długie i lśniące włosy pozostaną na zawsze w sferze marzeń😉😉na co dzień mam krótkie włosy bo nie chcą rosnąć złośnice😏😏ale czasem we śnie…jestem brunetką o cudownie długich włosach,które pofalowane lekko unoszą się na wietrze😉😉
Od dłuższego czasu marzy mi się ogolenie głowy na łyso. Niestety na chwilę obecną nie mogę tego zrobić ze względu na pracę (którą lubię, więc nie zmienię ;)). Tak więc obawiam się, że będzie mi to dane dopiero na emeryturze 😉 Natomiast jeśli miałabym możliwość, że dzisiaj golę a jutro mam choćby krótkie włosy – I’m totally in!
Z moją skłonnością do zaczerwienień rudy odpada, chociaż podziwiam włosy naturalnych rudzielców. Mi się marzą długie, gładkie włosy w odcieniu popielatego blondu. Właściwie dążę do tego efektu już od dwóch lat, z tym że dwa lata temu musiałam ściąć włosy, bo sama je rozjaśniałam i wyszła drama. Więc czekam aż urosną i rozjaśniam je pasemkami u fryzjera (mega drogo to wychodzi, więc czasem żyję z odrostem, ale teraz modny, więc luz). Wymarzone to właśnie takie w jednolitym odcieniu albo z naturalnymi refleksami. Tak bardzo marzy mi się ta długość i odcień, że właściwie czy proste czy fale, czy kok czy… Czytaj więcej »
Całe moje życie mam kręcone włosy. Najpierw były blond, teraz są rude. Uwielbiam je, wszyscy mnie z nimi kojarzą i widzą mnie z daleka. Nie wyobrażają sobie mnie bez nich. A gdybym mogła, to chciałabym mieć przez jeden dzień mieć krótkie, proste włosy, zadziornie stojące z obok twarzy na bok, z tyłu trochę wygolone. W jakim kolorze? Ciemnobrązowym przechodzącym w bordową czerwień. Wtedy chyba też by mnie kojarzyli 😉
Bardzo się cieszę, że jesteśmy wolnymi kobietami, ale żałuję kilku włosowych decyzji. Z perspektywy lat chciałabym, żeby ktoś mi wtedy zakazał prostowania i farbowania. Miałam piękne, zdrowe włosy z naturalnymi refleksami, które pięknie się falowały, ale dopiero teraz to doceniam 😉 Gdybym mogła wybrać sobie fryzurę to byłaby to stylizacja na Natalię z blondhaircare, czyli naturalny, słowiański kolor, włosy odbite u nasady i delikatne loki (chociaż proste też robią wrażenie). Warto jednak doceniać to, co się ma, więc jutro rano wstanę, spojrzę na swoje włosy i podziękuję losowi, że mnie tak hojnie obdarzył 🙂
Moje włosy z natury są cienkie, rzadkie, szybko się kruszą, więc zapuścić je to istna walka z wiatrakami. Gdybym mogła wybrać sobie dowolne włosy to były by to długie aż do pasa, gęste i grube pukle, które przeszkadzałyby mi w każdej możliwej czynności, ale wyglądałyby po prostu pięknie 😀
Na pewno byłyby to kolorowe włosy ścięte na long boba .Od wielu lat marze o takich ale szkoda mi moich naturalnych długich włosów a chętnie bym strzeliła sobie mocny róż z czarnymi odrostami bo jak bez ograniczeń to bez ograniczeń.Pozdrawiam!:)
Asymetria może jakaś i zmiana koloru na czarny bądź czerwony.
Zafarbowała bym włosy na jasny róż lub fiolet 😍 Większość włosowych eksperymentów mam już za sobą, ale może odwazyłabym się na wakacyjne szaleństwo 😊
Natura obdarzyła mnie burzą blond loków. Żeby dobrze wyglądały trzeba się napracować – są suche, porowate, czasami szorstkie z rozdwojonymi końcówkami. Po wielu latach walki z nimi, włączając w to prostownicę, masę specyfików mających pomóc osiągnąć mi moją wymarzoną fryzurę, zaakceptowałam je takie jakimi są.
Gdybym jednak mogła zadecydować o tym co pojawi się na mojej głowie w tym momencie, chciałabym mieć kasztanowego long boba z delikatną grzywką, a co tam ! 🙂
Heej 👋 gdybym mogła codziennie eksperymentować z fryzurami z pewnością byłyby to różne typy loków. Jako pierwsze byłby to typ 3b/c z grzywką jak u Magdy z bloga Curly Madeleine ❤. Mam nadzieję, że te kosmetyki pomoglyby mi ujarzmić i wygładzić moje włosy!
Pozdrawiam i życzę miłej wycieczki 😘🌐
Jeśli ta fryzura sama pojawiłaby mi się na głowie to chciałabym jakiś super wymyślny warkocz. Sama nie próbuję robić takich rzeczy, bo nie dość, że wychodzi pokracznie to jeszcze potrafię nawyrywać sobie dużo włosów i zawiązać pełno pęków 😀
Jeśli bez ograniczeń, to po prostu zalezaloby mi, żeby były długaśne i się nie plątały, bo włosy mam bardzo kręcone, ale jeszcze bardziej ciężko je okiełznać 🙂
I chciałabym kiedyś poeksperymentować z fioletem, to mój ukochany kolor i na pewno czułabym się w nim dobrze. Kobiety ostatnio testowały róż na włosach i w wielu przypadkach efekt był super, myślę że fiolet też zdałby egzamin 😉
Kurczę, coś mi komputer szwankuje. Próbowałam napisać że spotkałam kiedyś parę o wyjątkowych włosach. On miał długie, blond dredy, a ona najpiękniejsze jakie widziałam, jedwabiste, rude fale po pupę. jestem przywiązana do swojego brązu i nie wiem czy w rudym byłoby mi do twarzy ale…. na razie zapuszczam włosy, a kiedyś może wybiorę się na farbowanie 🙂 i kupię lepszą lokówkę, ale najpierw fiolet. i różne grzywki.
Cześ Aniu 🙂 Parę lat temu spotkałam wyjątkową parę. Wyjątkową ze względu na włosy. On miał burzę długich, blond dredów, związaną w niewiarygodnie grubego kucyka. Ona, długie po pas rude fale. Nie wiem czy był to jej naturalny kolor, ale wyglądał bardzo naturalnie. Nie mogłam oderwać od Nich wzroku. Od tamtej pory bardziej dbam o swoje włosy i konsekwentnie je zapuszczam. Jestem przywiązana do swojego brązowego koloru, ale na jeden dzień chciałabym mieć takie jedwabiste rude fale po pupę. Tym bardziej że kocham loki, a moje włosy uparcie dążą do prostoty 😉 Pozdrawiam
Ogoliłabym się na zapałkę i zrobiła wzorki na głowie 🙂
Ja to bym musiał zostać kobietą, Ale wtedy nie wiedziałbym na co się zdecydować I bym chodził obrażony.
Jako facet pewnie jebnąłbym sobie balejaż jakiś, tylko jest mały problem a nawet dwa problemy. Pierwszy, to nie wiem, co to balejaż, a po drugie, to wkurwiają mnie włosy na głowie i gole się co dwa dni.
Pieprzyć włosy!
Co wygrałem, bo wygrałem prawda?
Bardzo chciałabym mieć kręcone włosy! Strasznie podobają mi sie loczki delikatne i te mocnjejsze ale niestety moje włosy żyją własnym życiem i zazwyczaj sa powywijane we wszstkie strony na samych końcówkach i całe spuszone. Ciężko jest tez je stylizować bo o ile wyprostowanie nie sprawia większych problemów tak kręcenke zajmuje wiele czasu i sama nie umiem sobie z tym poradzić a właśnie w takich włosach czuję się najlepiej! Od razu mam lepszy humor i czuję się o wiele lepiej! Chciałabm tez rozjaśnić je do blondu takiego pasującego do mnie, może lekkie sombre. Teraz mam wszystkie kolory na włosach bo po… Czytaj więcej »
Abstrahując od wszelkich ograniczeń związanych z naszą urodą zdecydowałabym się na krótką fryzurę Audrey Tautou w roli Amelie. Nie jestem pewna czy to zadziorność krótkich fryzur tak przykuwa moją uwagę, czy pewność siebie ich właścicielek. Pewne jest za to to, że ich stylizacja nie zajmie więcej niż 10 minut dziennie, a włosomaniactwo nie powinno dominować nam życia. Czytam, że włosom szkodzi basen, słońce, sen w niezwiązanych włosach, a nawet seks… pozostaje usiąść w domu na tronie z olejem na włosach 😀 Niestety to, co pasuje smukłym, delikatnym Francuzkom nie współgra z moją iście słowiańską urodą, więc pozostaje mi się zaprzyjaźnić… Czytaj więcej »
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam pytanie. Słowo „fryzura” kojarzy mi się głównie z upinaniem włosów, a, że ja kocham wszelkiego rodzaju warkocze, to mogłabym je nosić całe życie ♥ Codziennie w innej odsłonie! 😉 Wprawdzie nie potrafię jeszcze każdego warkocza upleść, ale ćwiczę, ćwiczę i ćwiczę i powoli zaczynają mi niektóre wychodzić (choćby francuz czy kłos; oj, ale długo mi zajęło zrozumienie videoinstruktaży jak to się robi ;D). Natomiast jeśli chodzi o sam kształt fryzury, bo rozumiem, że to o to chodzi w tym pytaniu, czyli o cięcie – to może Cię tu zaskoczę (a może nie?) – zdecydowałabym się… Czytaj więcej »
Może to niezbyt oryginalne, ale zdecydowanie pierwszym krokiem w moim przypadku byłoby rozjaśnienie do naprawdę jasnego blondu. Dlaczego? Taki kolor nosiłam przez jakieś 6 lat licząc od ostatniej klasy gimnazjum (ku przerażeniu niezbyt postępowej wychowawczyni, dla której farbowanie włosów było równoznaczne z byciem „tępą dzidą). Wtedy tez poznałam swojego obecnego męża 😀 na studiach „zmądrzałam” i zachęcona odkryciem bloga Natalii zaczęłam wracać do naturalnego koloru- tak zostało do dziś. Tyle czasu poświęciłam na regenerację po 6 latach męczenia farbowaniem farbami drogeryjnymi , ze teraz pomimo tego ze włosy są zdrowe, ja wciąż wzdycham do naprawdę jasnego blondu, mąż często patrząc… Czytaj więcej »
Ja chciałabym poczuć się wyjątkowo i zaprezentować szerszej publiczności (jako modelka) dzieło jakiegoś wybitnego fryzjera.Napisałam „dzieło”,ponieważ chciałabym przedstawić fryzurę spektakularną,monumentalną,która według mnie jest formą sztuki.Widziałam kiedyś takie dzieło w odc.”Mistrzowskiego cięcia”,które absolutnie mnie oczarowało i zapadło w pamięć.Fryzjer zbudował konstrukcję z włosów,ustawiając ją na znaczną wysokość,fryzura miała na sobie proszek różnych kolorów,a po dodaniu wody…dymiła. Po ogłoszeniu konkursu próbowałam znaleźć to,co tak zapadło mi w pamięć.I znalazłam.Opisywaną przeze mnie fryzurę można znaleźć,wpisując w wyszukiwarkę „dymiąca fryzura mistrzowskie cięcie” [film na yt] Myślę,że sam opis fryzury nie jest wystarczający. 🙂 Sadzę,że byłoby to świetne doświadczenie,inne,a przez to wyjątkowe. Jednym z moich… Czytaj więcej »
Moje włosy nigdy nie przechodziły większych zmian, ostatnio coraz częściej uświadamiam sobie nawet, że… one zawsze wyglądały tak samo ! To samo cięcie, niezmienna długość, podobna objętość, jedynie kolor raz uległ zmianie – dałam się ponieść panującej niegdyś modzie na rudości, jednak była to zmiana chwilowa. Jeśli zdecydowałabym się na zmianę, odwazylabym się w końcu na krótka fryzurkę, pomimo, że zawsze marzyłam o długich włosach, rozjasnilabym nieco ich odcień i zaczęłabym próbować nowe fryzury, bo ta monotonia na głowie staje się coraz bardziej irytująca
Zdecydowanie zdecydowałabym się na czarne, kręcone włosy do ramion 😍
Oczywiście mam blond, długie i proste, ale chyba większość kobiet ma tak, że podobają im się włosy będące zupełnym przeciwieństwem ich włosów 😉
To i ja się zgłoszę, a co! 😀
Moja wymarzona fryzura nie jest żadnym szaleństwem. Gdybym tylko mogła, chciałabym mieć więcej włosów. I chciałabym, by były grubsze. I długie, co najmniej do talii. Wtedy bez zastanowienia raz w tygodniu oddawałabym je na fundację – teraz niby zapuszczam w tym celu, ale do TRWA (a i tak przecież nie będą ani grubsze, ani szaleńczo gęściejsze).
Teraz pora na małe szaleństwo, na które w życiu codziennym brakuje mi odwagi: chciałabym mieć na włosach tęczę. Taką, jak Rainbow Dash ma na ogonie 😀
Warkoczyki 😀 takie piękne, długie i zostawiłabym naturalny kolor, który bardzo mi się podoba 🙂
IROKEZA! Czarnego irokeza! Jako mysia blondyna, trupio blada zawsze chciałam mieć czarne włosy. Tak pięknie lśnia w słońcu. A irokez dlatego, że od zawsze amm długie włosy, chce je ściąć, ale boję się, że zapłakałabym się bez moich kudłów. Ale skoro zmiana ma być krótkotrwała, to dlaczego nie? Najwyżej jutro wymyślę coś innego 😉
Poza tym, że marzą mi się loki jak u Beyonce (kolor naprawdę dowolny), to gdybym bez żadnych konsekwencji mogla zrobić coś z włosami, to ogoliłabym je na łyso. Z ciekawości. Żeby zobaczyć jak będę wyglądać ubrana w samą czaszkę 😉 I żeby zobaczyć reakcję mojego szefa, który kreśli znak krzyża nad moimi tatuażami (pracuje w recepcji bussines centre). A potem ubrałabym najpiękniejszą czerwoną suknię jaką można znaleźć i poszła SAMA na drinka na dach jakiegoś wieżowca z ekskluzywnym barem. Taki jest plan!
Hmm w sumie chyba każda kobieta chce mieć co chwilę inne włosy 😀 a to inny koler, cięcie, upięcie żeby szukać zmian, czegoś w czym wygląda się super 😉 ja mam to samo, a to raz chcę mieć włosy krótkie i mega jasny blond, a to może jednak rude i kręcone, a może bardzo ciemne – ciężko się zdecydować 😀 „Na jaką zmianę fryzury chciałabyś się odważyć?” Ostatecznie? Na żadną. Dlaczego? Zmiany są w porządku, o ile się ich na prawdę potrzebuje, ja ze swoimi włosami miałam dużo przegód od krótkich do długich, od blondu do brązowego poprzez rudy, a… Czytaj więcej »
Na dłużej to nie, ale na jeden dzień zmieniłabym fryzurę zupełnie. Zamiast prostych ciemnobrązowych niezbyt gęstych włosów chciałabym mieć lwią grzywę niemal. Gęste włosy, nie loki, ale falujące, duża objętość, uniesione. Niezbyt długie, trochę opadające na ramiona. Kolor – kasztanowobrązowe z nitkami rudego. Byłaby to fryzura dzika, nieujarzmiona, ale i seksowna, dodająca pewności siebie. Taką właśnie fryzurę chciałabym mieć jako pierwszą, wiedziałabym, czy pasują do mnie szaleństwa czy lepiej, żebym pozostawała przy zwyczajnych fryzurach.
Ja od zawsze chciałam mieć ładny, złocisty blond. Wiem jak ciężko taki uzyskać, żeby nie był żółty, platynowy i zielony, a przy okazji boję się, że mogłabym stracić swój naturalny karmelowy odcień, więc w efekcie nie wyszłam nigdy poza blond refleksy. Od jakiegoś roku mam ochote też zaszaleć i na wakacje pofarbować końcówki na różowo, ale boję się zniszczeń, a ostatnie wakacje mojego życia zaczynają się za miesiąc i nie sądzę, abym do tego czasu się zdecydowała. Za to zdecydowałam jakiś czas temu, że jak tylko moje włosy urosną do talii (jeszcze tylko jakieś 2cm!), to pójdę oddać 25 cm… Czytaj więcej »
Cześć. Mam cienkie i (podobno) gęste włosy, które zawsze chciałam miec w długości „do stanika”. I tak przez kilka dobrych lat je zapuszczałam i udało się! Jednak moje włosy przy takiej długości okazały się po prostu… nudne. W związku z tym niebawem odważę się na BOBA, krótkie nad szyją i dłuższe z przodu, no i grzywka! Tak, koniecznie, grzywka. Lubie siebie w grzywce. Nie boję się zmian i wiem, że nowa fryzura na pewno odswieży mój „look”:) Pozdrawiam
Jaką fryzurę wybrałabym jako pierwszą? Odpowiedź jest prosta i chyba od prawie 20 lat się nie zmieniła – długie blond loki! Będąc małą dziewczynką wyobrażałam sobie, że mając 17 lat (bo to już taka dorosłość!) będę wysoką, szczupłą blondynką z kręconymi włosami, otoczoną świetnymi ludźmi, z chłopakiem u boku. Mam 23 lata, 155 cm wzrostu, ciemne proste włosy, a otaczam się kotami 😀 Fryzurę byłoby zmienić najłatwiej, tylko trochę brak odwagi – czy będą pasować, jak bardzo zniszczą się włosy. Ale jednak te blond loki… zawsze w sferze marzeń 🙂
Aniu, podobnie jak Ty mam bardzo suchą skórę głowy. Moje włosy są mimo wszystko w dobrym stanie, ale są to włosy trudne, ponieważ w ogóle nie poddają się stylizacji. Są po prostu proste, gęste i niezwykle gładkie, przez co żadna fryzura nie utrzymuje się na nich dłużej niż przez 2 godziny. Przerabiałam już wszystko: każdą długość, kolor. Przez pewien czas nosiłam nawet pazia, w którym wyglądałam fatalnie (byłam modelką na pokazach fryzur). Najchętniej wróciłabym do fryzury, w której czułam się najbardziej kobieco. Jest to bob i rozjaśnione o dwa tony włosy. Niestety, fryzjerzy mają duże opory przed rozjaśnianiem moich włosów.… Czytaj więcej »
Zastanawiam się nad tym, jakie bym chciała mieć włosy hmm…
Jako dziecko miałam długie i często spięte, ale o dziwo zawsze wracam pamięcią
do tego czasu i to jest dla mnie jakimś wzorem, do którego bym dążyła. Czyli na
pewno długie, ale nie spięte, swobodnie „latające” wokół twarzy. Teraz dosyć ciężko
mi je zapuścić, więc to byłby pierwszy wybór, długie niczym nieskrępowane włosy 🙂
Może to być dziwne ale ja bym chciała ściąć je na bardzo krótko prawie jak Pani, o której piszesz. Zawsze mnie ciekawi jak wygląda (uwaga może być śmieszne ) moja czaszka hahah. Jednak nie odważę się bo moje włosy mają podobny przyrost naturalny do Twoich Aniu i zapuszczenie ich byłoby wieczne…
Ja nie będę tylko marzyć… 9 czerwca idę szaleć i po raz pierwszy w życiu będe blondynką blondynką, taką jasną! a nie szatynką z delikatnymi pasemkami.
A jak dziś pamiętam, jak kilka lat temu zarzekałam się, że w życiu nie zostanę blondynką 😀 ehhh czas i siwe włosy na głowie weryfikują poglądy 😀
Mam nadzieję, że efekt będzie oszałamiający 🙂
nic nie stoi na przeszkodzie żeby odpowiedzieć na pytanie konkursowe 😍 myślałam nad nim przynajmniej dwie godziny. Przez nie totalnie wpadlam na fazę 'chce do fryzjera, już, teraz, zaraz!’. Mając możliwość wybrania absolutnie dowolnej fryzury, bez wahania wybrałabm cięcie w stylu bob. Długość? W połowie drogi między uchem a obojczykiem. Z tyłu krótsze, z przodu trochę wydłużone. Obowiązkowo zmiana koloru – marzy mi się szary kolor, czyli zupełna zmiana na głowie (aktualnie mam taki blondo-brąz, z półrocznym odrostem po ostatnim podejściu do ombre :D). Do tego inne końcówki – różowe, fioletowe albo granatowe! Mogłyby być proste albo falowane, w takim… Czytaj więcej »
Aniu, zapuszczałam z Tobą włosy na dobre i złe, kupiłam też andreae z Chin na aliexpresie, kupiłam placentę, rosły powoli, ale urosły. Aż za stanik, po drodze połowa wyleciała (po ciąży) ale były długie i zadbane. I co? Zrozumiałam, to co Ty już wiesz. Włosy są dla mnie do cholery 🙂 W marcu poszłam na pasemka blond (pierwsze farbowanie w życiu:) dwa tygodnie temu zrobiłam sobie SAMA fioletowe „końce” włosów! YOLO! Matka z wózkiem i 1/4 włosów fioletowa, wyzwolenie, radość, endorfiny. Dzisiaj umówiłam się do fryzjera na ścięcie! 🙂 Wiec odpowiedź na pytanie konkursowe brzmi: OSTRE CIĘCIE! 🙂 No i… Czytaj więcej »
Mój pomysł na zmianę może nie jest wielce kreatywny w stosunku do wypowiedzi pozostałych uczestniczek konkursu, ale się wypowiem 😀 A co! Jestem posiadaczką naturalnych blond włosów. Teraz są jaśniejsze niż kiedyś, a to za sprawą ingerencji fryzjerskich czyt. farbowanie 😀 Czuję, że ten kolor jest ze mną „scalony”, blond i ja to jedność. Mimo że moje włosy są jasne to oprawa oczu jak i same oczy są ciemne (brwi i rzęsy czarne). Stąd też chciałabym kiedyś zobaczyć jak bym wyglądała w kolorze CZARNYM. Może kiedyś będzie mi dane tak zaszaleć biorąc pod uwagę to, że w gamie włosowych kolorów… Czytaj więcej »
Hmmm… gdybym mogła tak sobie szaleć z włosami chyba pierwszą fryzują, na którą bym się zdecydowała to krótkie włosy z dłuższą grzywką. Takie w stylu Sarah LouWho albo Małgorzaty Kożuchowskiej 🙂
W sumie idealna fryzura na lato 😀
Zawsze szkoda mi było moich włosów, które oczywiście „zapuszczam” już od X lat i nigdy nie miałam dłuższych niż do połowy pleców 😛
Ale gdybym mogła zaszaleć bez konsekwencji to dodała bym do tego jeszcze odcień różowego blondu <3
Hmm… mysle ze taka fryzura bylby kontrolowany artystyczny niedbaly kok na cxubku glowy plus piekny zlocity blond ktory dalby naturalny wielowymiarowy efekt – dla mnie jest to niereane bo moje wlosy sa geste i ciezkie i waza tyle co ze dwa slonie 🙂
OHHHH, gdybym mogla zaszaleć to poprosiłabym fryzjera o zafarbowanie włosów na szmaragdowy kolor i wyczarowanie z nich pięknego irokeza… na codzień do pracy biegam w garsonkach i szpilkach, zatem o takiej fryzurze mogę tylko pomarzyć.,. 🙂 choć dobra i taka chwilka 🙂