Nie lubię bólu, ale nie przepadam też za poświęcaniem masy czasu na pielęgnację i inne zabiegi. Wystarczającym wysiłkiem jest dla mnie
dzień pielęgnacji, czyli jeden stały termin kiedy umawiam się na wizytę sama ze sobą i nakładam na siebie jakieś papki czy inne mikstury 😉
Przeskoczenie z maszynki na depilator zaliczyłam pod koniec gimnazjum – oszczędzałam na tym mnóstwo czasu i problemów, takich jak wrastające włoski. A tak prawdę mówiąc, to najbardziej wkurzyłam się gdy boleśnie zacięłam się w łydkę ;-)).
Mimo regularnego stosowania (matko, to prawie 10 lat!) włosy wciąż odrastają. Jest ich mniej, ale są. A najbardziej wkurza mnie ten zabieg na pachach, bo muszę nienaturalnie układać rękę by naciągnąć skórę (tak jakbym chciała podrapać się po plecach). Więc cierpliwie raz w tygodniu wyciągam ten nieszczęsny depilator.
Gdy pojawiła się pierwsza propozycja depilacji laserowej – odmówiłam. Podobnie jak wcześniej dwa razy depilacji IPL. W końcu po kolejnej propozycji zapytałam was na snapie (aniamaluje) czy w ogóle interesuje was taki tekst i pobiliście rekord screenów ;-). No to się zgodziłam.
Moje obawy – co tu będę kryć – jestem przyzwyczajona do bólu z powodu oskrzeli, ale to nie zmienia faktu że każdy nowy ból jest jednak bólem :D. Do bólu w klatce piersiowej przywykłam i nie robi na mnie już wrażenia, ale jak przywalę sobie drzwiami w palec, to boli mnie tak samo jak innych. To znaczy – tak zgaduję ;)). Bałam się bólu i tylko dlatego nigdy nie zdecydowałam się na taki zabieg :).
No ale przemyślałam za i przeciw i stwierdziłam, że raz kozie śmierć. Salon do którego się wybrałam na zabieg depilacji laserowej miał na stronie taką oto tabelkę:
Najgorsze było to, że przed zabiegiem musiałam przerzucić się na maszynkę (nie wolno stosować depilatora). Ze względu na brak możliwości opalania po zabiegu, zdecydowałam się na zabieg na pachy 😉
Gabinet depilacji laserowej epiLOVE mieści się w Warszawie tuż przy stacji metra Racławicka. Nie ma szans by nie trafić ;-).
Z lekkimi obawami przekroczyłam próg salonu. Zaczęło się od wywiadu i zadania kilku ważnych pytań – przed zabiegiem nie można się opalać, przyjmować niektórych leków, np. tetracyklin, nie powinno się korzystać także z depilacji IPL ;).
Przed próbą laserową wstrzymałam oddech i… zdziwiłam się, że to już! 😀 Nie było to specjalnie bolesne, czułam coś w rodzaju uszczypnięcia – ot jakby głowica zassała skórę do środka jak odkurzacz i po chwili puściła. Naprawdę spodziewałam się czegoś zdecydowanie bardziej nieprzyjemnego. Dla wyobrażenia – uszczypnij się teraz pod pachą. Nie boli jakoś mocno, prawda? 😉
Całość trwała bardzo krótko – pachy to nie jest ogromna powierzchnia więc kilka minut i po sprawie. Byłam tym mocno zaskoczona, bo zaplanowałam sobie ten dzień z dużym marginesem czasu właśnie na zabieg. W praktyce można sobie na niego skoczyć w trakcie przerwy na lunch i wrócić normalnie do pracy :D.
Ponieważ nie bardzo łapałam różnicę miedzy IPL a depilacją laserem, poprosiłam o wyjaśnienie. Odpowiedź którą uzyskałam brzmiała mniej więcej tak:
Istotą działania lasera na mieszek włosowy jest zjawisko selektywnej fototermolizy. Światło lasera pochłaniane jest wybiórczo przez struktury mieszka włosowego zawierające melaninę. Zamieniane jest na ciepło , które niszczy element włosa, odpowiedzialny za jego wzrost, powodując trwałą utratę włosa i destrukcję mieszka.
Głowica zabiegowa HS zasysa skórę do wnęki rozciągając skórę, co pozwala osiągnąć efekty z użyciem niższych wartości energii. Kiedy rozciągnięty naskórek jest cieńszy energia lepiej dociera do niżej położonych melanosomów.
Najważniejsza różnica pomiędzy laserami do depilacji a IPL polega na ich skuteczności oraz ilości zabiegów, jakie należy wykonać. Żeby Wam to uświadomić – na jeden zabieg z użyciem lasera, należy wykonać średnio trzy i więcej zabiegów lampami polichromatycznymi (uzyskując słabszy efekt). Przy używaniu IPL całkowite usunięcie owłosienia jest trudniejsze, ponieważ cebulki włosów po naświetlaniu mogą być uszkodzone, „zdeformowane” przez co skuteczna depilacja laserowa może być trudniejsza.
Coś z tego rozumiecie? 😀 Ja tylko tyle, że trwało to moment, nie bolało i zadziałało jak w obietnicach – na ten moment pozbyłam się 1/3 włosów. Czyli na logikę – dla pełnego efektu potrzebuję jeszcze dwóch zabiegów. Jeśli kiedykolwiek się na taki wybiorę – dam wam znać aktualizując ten tekst :).
Laser którym wykonano zabieg to Light Sheer Duet, a na zdjęciu widzicie ustawienia na których działał ;-).
Czy to skuteczna metoda depilacji? Czas pokaże, ja ze swojej strony obiecuję aktualizację tego tekstu :).
aktualizacja:
Jestem już po drugim zabiegu, nie odrasta mi jakieś 50% włosków, co jest świetnym wynikiem i znacznie poprawia komfort życia <3
A teraz najważniejsze – w epiLOVE jeden zabieg kosztuje 139 zł (w pakiecie taniej), bez względu na to co depilujemy. Można też zdecydować się na pakiet nielimitowanej depilacji na 2 lata – koszt jednego zabiegu wynosi wtedy ok. 20 zł, myślę że taki pakiet to fajna opcja na prezent ;-).
Mam też dla was konkurs we współpracy z salonem
epiLOVE który jest tego konkursu organizatorem ;-).
Zasady są proste:
Polub epiLOVE na facebooku a w komentarzu pod tym tekstem napisz dlaczego chcesz wypróbować taki zabieg. Masz czas do czwartku 26 maja, a być może będziesz szczęśliwcem który wygra zabieg depilacji pach ;). Warto też odwiedzić stronę
depilacja.pl 🙂
Powodzenia! Ja póki co daję okejkę ;-).
Kombinezon jest z
Shein ,
Bądź na bieżąco!