Jak pokochać swoje ciało?

Gdy projektowałam ćwiczenia w ramach rozwojownika, myślałam o tym, żeby były maksymalnie proste i skuteczne. Ale najfajniejsze było moje zdziwienie, że dzisiejszy tekst zaplanowałam przypadkiem na … Boże Ciało :).

Dzisiaj będzie bowiem o ciele. Bożym ciele, bo wszystkie ciała są boże, boskie i cudowne. 
Ciało, które mamy, jest nam dane na całe życie. No więc skoro jesteśmy na nie niejako skazani, to chyba lepiej je polubić ;-). Nie mam daru zaglądania  w umysły zwierząt, ale nie widziałam, żeby mój kot wyglądał na zakompleksionego z jakiegoś powodu. Zwierzętom się takie rzeczy raczej nie zdarzają. Chodzi mi o to, że kompleksy są dziełem umysłu, nie ciała. 
Film pokazuje zmienność kanonów piękna na przestrzeni lat. Jeszcze fajniej pokazują to stare reklamy środków, na przybranie wagi :
https://www.aniamaluje.com/2014/03/co-lepsze-chude-grube-czy-fit.html
 To, co dzisiaj jest zaletą, kiedyś było wadą i zapewne wadą znów będzie. Skoro kanony są zmienne, to może warto spodobać się … sobie?
Wiem, zdarzają się niefajne rzeczy. Mamy czasami jakieś poważne wady, oczy nie działają jak powinny, ktoś siedzi na wózku, u mnie oskrzela działają nie tak jak należy, ale cóż – to nie zmienia faktu, że spędzę w tym ciele resztę życia i byłoby miło, gdybym się z nim dogadywała :).
Jak można podnieść swoją samoocenę budując zdrową relację ze swoim ciałem?
Spróbuj pozbyć się kompleksów. Trochę pisałam o tym tutaj, ale jeśli masz głębszy problem – spróbuj poszukać pomocy u specjalisty.  Dobre, drobne kroczki do poprawienia relacji ze swoim ciałem to uśmiechanie się do siebie w lustrze co rano, np. tuż po umyciu zębów. Uśmiechnij się do siebie i pomyśl, że jesteś całkiem fajną osobą :). Co jeszcze można zrobić? 
Wklepywać w siebie kremy tak, jakbyśmy się głaskali, robić to z miłością i czułością. Dolewać do kąpieli pachnące olejki, wmasowywać inne w ciało.
Ruszać się, bo ruch to zdrowie. Nie namawiam ani nie zmuszam do zostania żadną fit-laską i pięciu treningów tygodniowo,  bo to może nie pasować do twojego stylu życia, ale poruszaj się chociaż tyle, by dbać o swoje stawy, mięśnie, kości i żeby ciało dobrze Ci służyło.
Zbyt dużo jest poczucia winy (narzuconego przez kulturę, różne religie) i nazywania narcyzem. A przecież zdrowo jest zakumplować się ze samym sobą. Pomedytować, zrozumieć swój oddech. Pochodzić boso po trawie i doświadczyć swojego istnienia za pomocą ciała. Masowanie swojej zmęczonej twarzy, stóp, karku.
Karmienie się tym, co bardzo zdrowe i dobre. Wiem, czasami to zabiera sporo czasu, ale są sprytne sposoby, np. smoothie, o którym szerzej w tekście jak zrobić smoothie?
Nawiązywanie fajnego kontaktu z samym sobą, to także niedopuszczanie do sytuacji, kiedy czujemy się… zaniedbani. Mam na myśli nieświeże włosy, obgryzione skórki wokół paznokci, zarośnięte nogi. To wszystko jeszcze bardziej niszczy nasze samopoczucie i nam „dowala”. Wiem co mówię – w czasie zaostrzenia choroby narzucałam na siebie wielkie bezkształtne swetry, brak makijażu i czułam się przez to jeszcze bardziej źle.
Warto robić to wszystko, co wyraziłam metaforycznie w tekście : życie jest za krótkie na bawełniane gacie.
Regularnie budować przyjacielską, fajną więź z samym sobą.
Zdrowa relacja ze swoim ciałem to taki moment, kiedy kochasz każdą jedną jego komórkę. 
I do tego Cię namawiam – uśmiechnij się jutro do lustra i zacznij się o siebie w pewien specjalny sposób troszczyć. Gwarantuję, że twoja samoocena i poczucie własnej wartości wzrosną.
PS. zachęcam do udziału w konkursie (klik)

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
AAAA! Dzień matki, dzień dziecka, magisterka i under pressure
Jak pokochać swoje ciało?

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x