AAAA! Dzień matki, dzień dziecka, magisterka i under pressure

    Um ba be be.  Hej! w końcu po długiej (jak na mnie!) przerwie, znalazłam chwilę aby się odezwać na blogu. W zasadzie to wcale nie mam tej chwili (magsiterka, help!!!)  ale robię sobie przymusową przerwę na bloga.

Jestem ofiarą własnej głupoty, bo chciałam zrealizować plan minimum i zabił mnie perfekcjonizm. Wiecie, zaczęłam poprawiać detale. W 1/3 poprawek uświadomiłam sobie, jakiego babola tym samym popełniłam. Jeśli 1/3 pracy będzie na picuś-glancuś a 2/3 będą bardzo poprawne „merytoryczne, wyczerpujące i ciekawe” ale bez tego „glow” to będą wyglądały na zrobione od niechcenia i po łebkach… wiecie co mam na myśli? Sama wlazłam do szamba. Praca jest spoko, jestem z niej zadowolona, ale czeka mnie poprawianie pozostałych 2/3 aby uniknąć efektu kontrastu. teoretycznie szybciej jest „pogorszyć” poprawione wcześniej części ale… tak, zgadza się, robiłam poprawki na najnowszej kopii i szkoda słów 😀

Tak, Queen ma utwór na każdy moment mojego życia. Ten nie bez przyczyny jest moim dzwonkiem na telefon. Nie wiem jak u was – ja jestem z pokolenia, które dzwoniło tylko w ważnych sprawach. Nie wiem, kwestia droższych połączeń jakiś czas temu? Nic mnie tak nie wpienia jak dzwonienie do mnie w sprawie, która nie jest sprawą bardzo ważną, palącą i tak dalej. Preferuję kontakt face to face, a bzdety załatwiam przez fejsa. Tak wiem, mam pierdylion wiadomości wymagających odpowiedzi, drugi zylion na fejsie aniamaluje a trzeci na mailu. Do tego pracuję, studiuję, gotuję i… nie „maluję”. Tak, blog ostatnio wieje nudą, ale nie jestem w stanie zaangażować się bardzo mocno w kilka rzeczy jednocześnie. Obiecuję poprawę jak tylko ktoś siekierą odrąbie mi przywiązaną na łańcuchu  kulę u nogi, jaką jest obecnie praca magisterska. Prawie jak w Titanicu. Ale co nagle to po diable, nie chcę stracić przypadkiem nogi :)).

Nie pamiętam czy pokazywałam jak fajnie działa kamień do grillowania z soli himalajskiej? Zdarzył się cud, święty mikołaj odnalazł do mnie drogę i jakimś niepojętym zbiegiem okoliczności dostarczył mi mój własny. Ja nie potrafiłam go nigdzie znaleźć (mam na myśli takiego, który będzie odpowiednio duży, wyposażony w rączki i dostępny na terenie Unii Europejskiej 😀 )

Słyszeli jak skwierczy radośnie?
To jest jakaś miazga, na nowo poznaję smak znanych mi wcześniej potraw. Łosoś wygląda na surowego, a jest upieczony idealnie, a przy tym maksymalnie soczysty. Pieczenie nie wymaga przypraw (ta sól działa cuda) a jeśli przyprawimy, to jest całkiem inna jakość i jest to mega zdrowe. Zero tłuszczu, zero złych substancji ze smażenia czy grillowania, sama natura. Muszę kiedyś napisać o tym osobny tekst… tym bardziej, że moja ma nadciśnienie. Zdiagnozowane w dzień matki.
Anyway, fanów grilla, pieczenia, pieszczenia podniebienia na świeżym powietrzu zachęcam do sprawdzenia fajnych ofert w lidlu i biedrze, bo ceny całkiem całkiem

Łososia najlepiej jest kupić w Lidlu (klik), a jeśli wolimy steki z łososia, to okazja jest w biedronie (klik).
Wjechałam na tematy kuchenne, zatem zarzucę was moim jedzonkiem :

To takie ciekawsze, rosołu już nawet nie fotografuję, bo to podstawa. Kiedy mogę, relaksuję się w kuchni. Mam nadzieję, że dodam kiedyś do smaczniejszych rzeczy przepisy, bo są tak dobre, że warto się dzielić :).
 Z gadżetów kulinarnych KONIECZNIE popatrzcie na foremki do lodów z lidla. Jeśli tylko znajdę czas, na bank je kupię. Poprzednie gdzieś posiałam, a to bardzo przydatna rzecz jeśli chcemy robić własne lody np. z mrożonego banana, albo orzeźwiające lody wodne bez żadnej chemii, syropu glukozowo-fruktozowego itp. Foremki są tutaj (klik).

Pamiętacie tekst : jak zrobić smoothie?

Jeśli nie, zerknijcie : https://www.aniamaluje.com/2015/05/jak-zrobic-smoothie.html – w lidlu mają właśnie różne sprzęty i chociaż mam od kilku lat ich blender ręczny (polecam tym, co robią smoothie raz na jakiś czas, to zanim kupicie sokowirówkę albo inny sprzęt, zastanówcie się czy warto. Anyway, blender jest bardzo ok (klik).

Nie mogę się doczekać całkowicie wolnych dni na czytanie mózgotrzepów. Biedra wyskoczy z taką promocją, że nic tylko wskoczyć w pociąg i uciec na plażę :)) (klik). Tak, dobrze widzicie, mają przepiśniki za 8 zł. Ale też fajne akcesoria na kanapki i podróżne suszarki, lokówki itp. (klik). Mam biedronkową suszarkę z innej oferty na basen. Dałam za nią pewnie ze 25 zł jeszcze w gimnazjum albo na początku liceum, bo basenowe suszarki są tak słabe, że szybciej wysuszy mnie zimowy wiatr niż one. Nic się z nią nie dzieje, także polecam :)).

Ach, pojawił się też konkurs.
https://www.aniamaluje.com/2015/05/moj-biay-dzien-konkurs.html

Zachęcam do udziału, fajne nagrody do zgarnięcia :)).

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Ania Kęska (@aniamaluje) 28 Maj, 2015 o 4:57 PDT

Codzienny zwyklak. Baj de łej – ten zwyklak pokazałam w tekście zawierającym błyskawiczny trik na poprawę humoru :

JAK MOMENTALNIE POPRAWIĆ SOBIE HUMOR? WYKRYWACZ DOBRYCH MYŚLI

Koniecznie zajrzyjcie, bo po co mieć zły humor.

Ważna sprawa : na komentarze odpowiem dopiero jutro wieczorem. Wciąż sobie grzecznie czekają aż oddam analizę badań promotorce. 

Linków tygodnia wyjątkowo nie ma. Jestem w proszku, czekam aż zagotuje się woda i powstanie z tego kisiel.
Znaczy się pieprzę jak potłuczona, czyli pora wcisnąć publikuj i przeprosić za zastój.
Buziaki!

Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –

 jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂

Follow on Bloglovin

Komentując oświadczasz, że znasz regulamin

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Previous
Jak poprawić sobie humor? Wykrywacz dobrych myśli
AAAA! Dzień matki, dzień dziecka, magisterka i under pressure

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x