Mój ukochany sposób na placki ziemniaczane bez ucierania…
Miałam opublikować ten wpis poprzedniej jesieni (zrobiłam nawet zdjęcia!) ale nie wyrobiłam się z robotą a potem uznałam, że przecież na bank każdy zna ten sposób i z czym do ludzi. A później miałam gości i rozmawialiśmy o najsmaczniejszych polskich daniach. Między gołąbkami a pierogami padło hasło „ej zamówmy placki ziemniaczane”.
Jestem Polką z krwi i kości i na hasło „zamówmy” niebezpiecznie zwiększyło mi się stężenie cebuli we krwi.
– Mam ziemniaki, zaraz zrobię! – krzyknęłam w drodze do kuchni
Na to towarzystwo, że gdzie ja będę teraz ucierać, to tyle roboty przecież i szkoda czasu. I mieli rację, bo ja nie jestem typem dziewczyny urabiającej się po łokcie dla 10 minut rozkoszy. Ale to nie powód, by rezygnować z placków!
Mój sekretny sposób na placki ziemniaczane bez ucierania:
1 kg ziemniaków (wczesne są do tego najgorsze, najlepsze są jesienią i zimą!)
2 dorodne cebule
2 jaja
3-4 łyżki mąki ziemniaczanej
Olej, sól, pieprz (a u mnie majeranek)
cały proces pokazałam na tiktoku, ale opowiem i tutaj:
@aniamaluje.com Placki ziemniaczane w wersji leniwej ##gastrodomia ##zletkorem ##przepis ##pycha ##plackiziemniaczane
♬ Renee – Sales
Ziemniaki obieramy jak zawsze, kroimy bylejak i wrzucamy do rozdrabniacza. A potem na sitko i odcedzamy aż wypłynie z nich skrobia, a wypłynie sporo.
Jeśli nie masz rozdrabniacza, możesz zrobić to w blenderze, ale wtedy trzeba dolać trochę wody (z pół szklanki chociaż!) żeby blendera nie spalić. I mocniej przyłożyć się do odcedzania masy.
Mój blender nie jest już chyba dostępny, ale brałabym taki (ma dobrą cenę, bo jest zarysowany).
Swoją drogą, mam go trzeci rok i cały czas jest mocno eksploatowany 🙂 Pisałam o nim nawet tekst:
Cebulę kroimy normalnie. Zbyt długo rozdrabniana może zrobić się gorzka (fuuu). Jak masz wyczucie, oczywiście też możesz potraktować ją rozdrabniaczem!
Rozgrzej patelnię.
Do miski wrzuć odsączoną masę ziemniaczaną i cebulkę. Dopraw solą i pieprzem (ja dodaję też majeranku!) wbij dwa jajka, żeby całość się sklejała i dodaj to, co odsączyłeś, tylko w innej postaci. Skrobię ziemniaczaną! 3 łyżki powinny starczyć, ale jeśli placki wciąż nie mają właściwej konsystencji – dodaj czwartą.
I sru na patelnię, aż będą złote. Przed podaniem odsącz z tłuszczu :).
Najgłupsze jest to, że nie mogę znaleźć zdjęć, a dzisiaj placki zjadłam, zanim o fotce pomyślałam, dlatego musiałam kupić ją ze stocka 😀
Smacznego! Ja prawie zawsze niechcący utrę sobie palec albo paznokieć, dlatego team placki ziemniaczane bez ucierania 😀
Co do tych placków ziemniaczanych, to można je wycisnąć w sokowirówce, i później wyciągnąć z niej ten miąsz 😊
Co do tych placków ziemniaczanych, to można je wycisnąć w sokowirówce, i później wyciągnąć z niej ten miąsz 😊
Protip do ziemniaków poziom dalej – wyciskarka wolnoobrotowa. Masa wychodzi super, a przy okazji od razu wyciśnięta. Kiedyś z lenistwa wypróbowałam, teraz robię tylko tak
Też zawsze idę na łatwiznę i placki tylko w blenderze :D. Nawet bardziej mi smakują, niż takie na tarce (może to przez zdenerwowanie: no bo tyle czasu tarłam, a tu 15 minut jedzenia i to wszystko 🙈). Ja zawsze dodaję czosnek i cebulę – zwykłą i suszoną, ale z majerankiem też spróbuję!
Jednak ucierane mają swój specyficzny smak. Ale tutaj już gusta guściki się wkradają, więc nie ma co.
Ja uwielbiam ucierane, mają dla mnie specyficzny smak.
Też zawsze idę na łatwiznę i placki tylko w blenderze :D. Nawet bardziej mi smakują, niż takie na tarce (może to przez zdenerwowanie: no bo tyle czasu tarłam, a tu 15 minut jedzenia i to wszystko :p). Ja zawsze dodaję czosnek i cebulę – zwykłą i suszoną, ale z majerankiem też spróbuję!
Omg, nie pomyślałabym o tym :O Dzięki za pomysł, na pewno spróbuję!
Btw, zupełnie inny temat, ale przez [zamawiane] „placki” w pewnym sensie troszkę mnie uderzył. Byłam mieszkanką Warszawy, Trójmiasta, jaki i innych, mniejszych miast Polski – tu już strickte z wyboru i marzeń, bo, nie oszukujmy się, no w takim Toruniu mieszkasz, bo KOCHASZ TORUŃ, nie dla tego że dobrze tam zarabiasz:) . IIII… to fajnie zamawiać żarcie jak się nie ma czasu na ugotowanie (to z kolei jest niefajnie) … Ale, jak się ma tą godzinę wspólną ze znajomymi, [a jak ktoś jej nie ma, to warto coś zmienic w życiu…?] TO SERIO FAJNIE JEST GOTOWAĆ RAZEM. Nawet jak to… Czytaj więcej »
Gorzej, jak nie ma się rozdrabniacza 🙁 Ja zawsze trę na tarce o malutkich oczkach, ale zawsze muszę poniszczyć sobie palce i paznokcie na tarce :/
Super sposób, muszę sprawdzić 🙂 Też zawsze utrę coś z siebie 😉
Też tak robię 😉 nie lubię się męczyć bez sensu. Po coś te sprzęty są, więc ich używam 😀
Ja robię w maszynce do mielenia mięsa, moja ma dodatkowe „końcówki” do szatkowania, krojenia w plastry i do ścierania właśnie. Smakują jak tarte ręcznie, a sam proces trwa nie więcej niż 5 minut:)