Uwielbiam wodę kokosową. Sączona prosto z zielonego kokosa smakuje jak niebo, w dodatku w Tajlandii jest szalenie tania. Pięć złotych przy ruchliwej plaży to typowa cena na Phuket. Więc stali sobie ludzie z kokosami i wszyscy mieli je za piątaka, a może dokładniej – za 50 THB. Kolejka była tylko do jednego stoiska. Tego, przy którym pan wbijał w każdego kokosa kwiatek na wykałaczce. A kwiatki te rosły sobie wszędzie, więc były kosztem zerowym.
Dał coś od siebie i wróciło z nawiązką.
Podobnie jak większe napiwki dostają kelnerzy w knajpach, w których z rachunkiem przynosi się cukierki, gumę do żucia, albo kieliszek wiśniówki.
Ojciec mojej babci tego nie umiał. Jako rolnik sprzedawał czasami różne dobra, np. jabłka na targowisku. I gdy ktoś chciał kilogram jabłek a wychodziło ciut za dużo… brał nóż i kroił jabłko na pół (!).
Tak, zgadliście – nie miał zbyt wielu klientów, narzekał na ludzi i zostawał z całą masą połówek, których nikt nie chciał.
Pazerny dwa razy traci.
Chcę więcej. Gdy o tym zapominam, nucę sobie There Must Be More to Life Than This (sami wiecie kogo). I staram się sama dawać więcej. Lubię coś ekstra, dlatego sama staram się coś od siebie zawsze dawać. Gdy sprzedawałam swoje stare ubrania na vinted, dorzucałam do każdej rzeczy jakiś drobiazg, by ludziom zrobiło się miło. I chyba zrobiło .
Niedawno kupiłam sobie nowy blender, bo mam ochotę robić mleko kokosowe i masło orzechowe
Kupiłam sobie większy zestaw, z młynkiem, rozdrabniaczem i filtrem, wcale nie jakiś najnowszy, bo dokładnie ten (klik). I chociaż sklep nie jest jednym z tych, którzy dorzucają mi do zamówienia miniaturki albo garść krówek, to na wysokości zadania stanął producent, bo rejestrując zakup na jego stronie można dostać książkę z przepisami.
Kupiłabym żelazko – dostałabym filtr do wody
Szczoteczkę – dodatkową główkę
Suszarkę – książkę z poradami dot. stylizacji włosów albo 5 lat gwarancji
To lubię!
Jeśli masz w domu jakiś sprzęt marki Philips, koniecznie go zarejestruj i zyskaj swoje benefity 🙂 Możesz to zrobić tutaj, ja dowiedziałam się o całej akcji dzięki Ceneo, które poprosiło mnie o podzielenie się tym przy okazji :).
Dawanie czegoś więcej jest naprawdę spoko. Robimy to bezinteresownie, ale przy okazji wraca do nas dużo, dużo więcej.
Lubię podróżować – Airbnb daje mi zniżki na start. Nawet gdy ich nie mam, to później korzystam z tego serwisu. Gdy wynajęłam na tydzień mieszkanie na Cyprze, właściciel przywitał nas koszem owoców oraz winem z winnicy jego ojca (bardzo dobrym!). Nie musiał tego zrobić, ale niewielkim kosztem zbudował rewelacyjne pierwsze wrażenie i nie potrafiłam się gniewać gdy nawaliła inna drobnostka.
Wszyscy lubimy być dopieszczani i rozpieszczani. Ale czy robimy to samo dla innych? Czasami nie trzeba wiele – wystarczy uśmiech, miłego dnia wypowiedziane kasjerce, albo słowo dziękuję. Machnięcie ręką na to, że jabłko jest o 100g za ciężkie by był kilogram.
Chciałam Was zachęcić, do dawania czegoś ekstra nawet wtedy, gdy nie musicie tego robić. Jak to powiedział ktoś mądry – „wymagajcie od siebie, choćby inni od was nie wymagali”. I ja się tego trzymam.
Psst, jeśli masz coś marki Philips, koniecznie skorzystaj z benefitów jakie ci przysługują, klikając tutaj
Bądź na bieżąco!
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin
Uściski, Ania