Dlaczego telefon nie śpi ze mną i z tobą też nie powinien

autor Posted on

Ostatnio zszokowałam was pokazując na stories, że nie zabieram ze sobą telefonu do sypialni. Tak, mieszkam w kawalerce, ale mam osobny pokój, w którym w zasadzie głównie śpię. Ale gdybym go nie miała, zostawiałabym telefon jak najdalej od łóżka, choćby w łazience.

Okej, właśnie uświadomiłam sobie, że chyba moje mieszkanko nie wyczerpuje definicji kawalerki, bo mieszam w skromnym M2. Nevermind. Liczy się to, że telefon nie jest ostatnim co widzę przed snem ani pierwszym po pobudce. Bo zdarzyło mi się przez chwilę mieć taki paskudny nawyk.

Bo to korci. Sprawdzisz ostatni raz social media, potem jeszcze tylko na chwilkę maila. Może jeszcze jakieś zabawne memy? Och, tu potrafię spędzić godzinę. GODZINĘ.

Dlatego postanowiłam coś z tym zrobić i wyznaczyć sobie rozsądne zasady. Pierwsza i najważniejsza brzmi – przed snem nie ma świecących ekranów. Laptop i telefon out.

Na początku czegoś mi brakowało, było mi dziwnie bez (wstyd przyznać, ale tym telefon się dla mnie stał) – naturalnego przedłużenia ręki. Szybko zastąpiłam go książką. I ktoś się może przyczepić, że książka na czytniku to wciąż ekran i zamienił stryjek siekierkę na kijek, ale to zupełnie inna sytuacja. Czytam więcej! Książki są super, rozwijają i pozwalają mi poszerzać horyzonty. No i jest to zadanie, które realizuję z pełnym skupieniem i zaangażowaniem, jeśli odpowiednio wcześniej zadbam o sprzyjające warunki (jestem najedzona i jest mi ciepło). Czytam w łóżku, czytam w wannie, kupiłam sobie piankę tapicerską, bym mogła czytać na parapecie i miała ciepło w tyłek.

Ja korzystam z czytnika w abonamencie z tysiącami książek w Legimi i kocham to rozwiązanie, więc jeśli twoją wymówką są ceny książek – wytrąciłam ci wymówkę z ręki.

Jakość mojego snu wzrosła. I tu biję się w pierś, bo kiedyś korzystałam z apek do mierzenia snu. Żeby taka apka działała, trzeba mieć telefon przy poduszce. Dziś już tak nie robię, ale to wcale nie jest taka rzadka sytuacja, że nie zgadzam się z dawną-sobą ;). Zmienianie się jest spoko. Nie mogę niestety podeprzeć swoich słów zrzutami z apki które powiedzą „patrzcie! śpię lepiej”, ale sama to czuję. Mój sen jest dużo bardziej wydajny.

Apkę polecałam nawet w tym wpisie, ale nie żałuję. Lepiej widzieć u siebie ewoluowanie poglądów niż stać w miejscu 🙂

Na jakość snu negatywnie wpływa „niebieskie światło” emitowane przez ekrany (źródło), a używane zbyt często smartfony generalnie są wrogiem dobrego spania i życia (link, link, link). Bardzo chciałam uniknąć sytuacji, w której budzę się i zerkam w telefon by wyłączyć budzik, a potem scrolluję instagrama. Ok, mam budzik w telefonie, wstaję i idę go wyłączyć (czyli zmniejszam szansę na to, że wcisnę drzemkę, bo opuszczam cieplutkie i milutkie łóżko), ale jeśli rano nie muszę zebrać się w ciągu 20 minut do wyjścia, to wracając do łóżka wracam tam ze śniadaniem i książką.

Wcale nie brakuje mi tych dodatkowych bezmyślnie spędzanych w ekranie godzin. Ustaliłam sobie też limity na social media (to część mojej pracy). I dzięki temu jest dużo, dużo przyjemniej. Zbyt często sięgałam bowiem po telefon zupełnie bezrefleksyjnie. I żeby nie było – ja go wciąż uwielbiam! Cieszę się, że mogę sprawdzić jak dojechać w jakieś miejsce, dzielić się fajnymi rzeczami na instagramie (aktualnie podróżuję sobie po Gruzji), ale też zbyt często po sprawdzeniu tego, co było mi niezbędne, wciąż siedziałam na telefonie.

Podsumowując, gdybym miała stworzyć zalecenie dla młodszej Ani, brzmiałoby:

  • wyrzuć telefon z sypialni, niech ładuje się w nocy gdzie indziej (np. w kuchni, łazience)
  • jeśli nie masz możliwości (np. masz tylko pokój, resztę pomieszczeń współdzielisz) – wyrzuć telefon z łóżka, niech będzie strefą wolną od smartfona 🙂

Z całego Aniowego serduszka polecam wyrzucenie telefonu z sypialni chociaż na tydzień, w ramach eksperymentu. Przed snem można robić dużo lepszych rzeczy! Poczytać książkę, czasopismo, porozmawiać (!), zrobić sobie trening. Czas offline stał się dzisiaj nowym luksusem a ja myślę, że na ten luksus zasługujesz.

Buziak!

Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Alicja
4 lat temu

No nie wiem czy wytrąciłaś mi argument z ręki, bo za czytnik książek i abonament też trzeba zapłacić 😅 Niemniej, zgadzam się z Tobą, ja w chwilach kryzysu ok prostu wyłączam telefon (albo wi-fi) na 2-3 dni i to jest genialne, zwiększa produktywność o 200%. Jeśli chodzi jednak o wyłączenie ekranów przed snem to totalnie nie daje rady, muszę coś oglądać na laptopie bo inaczej nie zasnę. Próbowałam 🙁 Wkurza mnie to, bo wiem, jakiś to niezdrowe, ale cóż..

Ola
Ola
4 lat temu

Nie wiem czy jest to dostępne w każdej bibliotece ale sporo bibliotek publicznych tą opcję ma – można dostać za darmo kod do Legimi na miesiąc, po miesiącu należy potuptać po nowy i w ten sposób za darmo mamy dostęp.

z-dusza.pl
4 lat temu

Też powinnam tak zrobić, ale ten telefon tak kusi 🙁

Dominika
4 lat temu

Ostatnio pojechałam do rodzinnego domu na weekend i w piątek wieczorem ocknęłam się, że nie zabrałam ze sobą ładowarki, a tej z konkretnym wejściem nikt w domu nie miał. Początkowo byłam smutna, ale potem dostrzegłam że z tak postawioną sprawą nie będzie mnie kusił instagram czy facebook, a do kontaktu ze znajomymi nadal mam laptopa i FB na nim. Czy po takim weekendzie czułam się gorsza? Trzy razy nie. Było mi z tym super dobrze, ból odczułam jedynie wtedy kiedy nie mogłam kupić biletu na pociąg i wyświetlić go na telefonie jak zazwyczaj, tylko kupiłam papierowy u konduktora. Ale najbardziej… Czytaj więcej »

Previous
Czy to w ogóle wiesz co lubisz?
Dlaczego telefon nie śpi ze mną i z tobą też nie powinien

4
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x