Nie planowałam robić z tego tekstu, ale długiego czasu pytam o to ładne koleżanki i jestem mocno zaniepokojona.
Jestem typową wieśniarą. Mówię całkiem serio. Życie nauczyło mnie, że są rzeczy ważne i ważniejsze i przestałam przejmować się tym, że używam zazwyczaj TYLKO widelca (mam niestabilne nadgarstki:)), nie chce mi się bawić w dyplomację i naprawdę lubię te weselne piosenki przy których wszyscy dobrze się bawią, a nikt nie chce tego przyznać.
Notorycznie plamię sobie ubrania i wolę wsunąć dobrego kebaba niż jesiotra w sosie rozmarynowym podanym na puree z groszku, które to danie pewnie nawet nie istnieje. Ach i jeszcze jedno – lubię używać prostych słów, które są dosadne, bardzo trafne i bliskie prawdziwym problemom. Pochodzę z małego miasteczka leżącego pod innym „dużym miastem” które także nie znaczy nic na mapie. Widok dorosłych kobiet z fryzurą na brokuła albo z warkoczem i frotką z Teletubisiem jest dla mnie codziennością. Tak jak czerwone buty z targu pod kolor czerwonej torebki. I nie mówię pasta – makaron to makaron i nic tego nie zmieni.
Ale nie chcę pisać o tym, że kobieta która nosi frotkę z Teletubisiem i nie ogarnia że rachunki trzeba płacić na czas, może sprzedać ci niechcący ważną prawdę dotyczącą życia… i będzie to głębsze niż te wszystkie „głębokie” akademickie dysputy, którymi z racji studiów doktoranckich mam kontakt.
Nie w tym rzecz, o tym gada się dużo. Nie znasz nie oceniaj, nie szata zdobi człowieka, bla bla bla.
Tylko że działa to trochę w jedną stronę.
Wiecie co mnie wkurza? Związek myślowy – jesteś ładna, to musisz być głupia.
Piękna dziewczyna, studentka. Nigdy nie widziałam jej bez makijażu ani z odpryśniętym lakierem na paznokciach. Zawsze miała ładnie uczesane blond włosy i starannie pomalowane długie rzęsy. Dbała o siebie i było to widać. Ale była zadbana także umysłowo – inteligentna, oczytana, wiedziała czego w życiu chce. Wie nadal. Mimo to, ciągle traktowano ją jak idiotkę, co było widać szczególnie na uczelni. Zupełnie jakby ktoś chciał jej przekazać – „skoro miałaś czas ułożyć włosy, na pewno nie miałaś czasu się nauczyć.”
Chciałabym, żeby to był odosobniony przypadek. Ale nie jest.
Pod wpływem pewnej sytuacji od jesieni pytam ładne koleżanki i koleżanki koleżanek, czy mają podobnie. Zebrałam już 100 takich osób i jest mi przykro.
Zastanówmy się jak wyglądają kobiety sukcesu w polityce.
Za sukces na potrzeby tego tekstu uznajmy zajmowanie jakieś stanowiska powyżej poziomu „poseł”.
Ile z nich ubiera się kobieco, nie zakrywając swojej figury? Układa włosy inaczej niż „na chłopaka”? Maluje paznokcie inaczej niż pokrywając krótko spiłowaną płytkę bezbarwną emalią lub mleczną odżywką?
Kiedy uwierzyłyśmy, że musimy kastrować się z kobiecości by być traktowane poważnie?
I tak, dla mnie istnieje coś takiego jak kobiecość. Nie zamierzam tego definiować, bo nieuchwytność pewnych pojęć dodaje im uroku :).
Więc wkurza mnie gdy ładna, zadbana dziewczyna jest traktowana jak idiotka, przez innych, podobno mądrych. Na uczelni, w szkole, na rozmowie o pracę. Wkurza mnie, że ładna zadbana dziewczyna na egzamin ustny przeprowadzany przez inną kobietę, przywdziewa najbardziej niekobiece ubrania jakie ma – bo inaczej będzie oceniona gorzej.
Wkurza mnie, że ludzie spodziewają się od ładnych kobiet, że będą wrednymi, wyniosłymi zimnymi sukami. Bo są ładne.
Wkurzają mnie pytania typu: jaką wolisz : ładną i głupią, czy brzydką i mądrą?
Gdy byłam w gimnazjum, nauczycielka kazała dziewczynie iść do łazienki i zmyć makijaż. Do tej pory nie wiem czemu.
Wciąż czekam na merytoryczny argument, dlaczego makijaż jest zakazany. Dlaczego dziewczyna mające dobre oceny i wysoką kulturę osobistą jest w szkole gnojona, bo pofarbowała włosy na blond. Dlaczego „szkoła to nie miejsce na makijaż”, ale tylko dla uczennic, bo nauczycielki już mogą [podwójna moralność!].
Dlaczego dziewczyna nie może mieć pofarbowanych włosów?
Bo co?
Co to takiego robi?
Ujmuje jej inteligencji? Sprawia, że robi się głupsza? Odwraca uwagę od nauki?
A może chodzi o to, że gdzieś zgubiłaś radość swojego życia i pewność siebie. Widzisz w tej szkole mnóstwo młodych i zgrabnych dziewczyn, a sama się zaniedbałaś. Wolne chwile spędzasz na narzekaniu na swoją pracę. Twój mąż spędza czas siedząc przed telewizorem a jedyne co mu staje, to czasami serce na widok kolejnego druczku z banku podsumowującego ile jeszcze lat zostało wam do spłacenia hipoteki. Gardzisz kobietami które powiększyły biust, usta lub zoperowały sobie nos, chociaż sama któregoś z tych elementów u siebie nie akceptujesz. Już nawet sprawdziłaś w internecie cenę zabiegu bo chodzi ci po głowie. Nigdy tego nie przyznasz – przecież gardzisz tymi, które tak robią. Nie pamiętasz, kiedy ostatni raz czułaś się piękna. Latem kupujesz płaskie sportowe sandały, które pasują do wszystkiego (a tak naprawdę do niczego) i zdarza ci się napisać hejterski komentarz dotyczący czyjejś fizyczności lub jej korelacji z inteligencją – ale tylko w odniesieniu do osób, które są w twoim odczuciu ładniejsze od ciebie.
Teraz ja pobawiłam się w stereotypy. Miło?
Zastanawiam się skąd się to bierze, że inteligentna kobieta w pojęciu wielu nie może oprócz innych zainteresowań chcieć także dobrze wyglądać. Zupełnie jakby opary lakieru do paznokci jednocześnie amputowały jej jakiś fragment mózgu.
W naszej kulturze nie wypada uważać się za ładną. Powiedz na głos, że uważasz że jesteś ładna.
Powodzenia.
Za to narzekanie na dodatkowe kilogramy, słabe paznokcie, za duży tyłek jest społecznie jak najbardziej pożądane.
To ja się pytam w takim razie – jak młode dziewczyny mają czuć się ładne, skoro gnoi się je za dbanie o siebie? Ja się bardzo zgadzam, że uroda to nie wszystko, ale w tej całej dyskusji przesadziliśmy trochę i teraz z jednej dyskryminacji wpadliśmy w drugą. I rośnie nam pokolenie dziewczyn, które chciałyby być ładne, ale odnoszą wrażenie że to coś złego.
Jakby piękno było złe.
A tego uczą dziewczyn inne kobiety. Że jak podkreślasz swoje kształty, to jest coś z tobą nie tak i nie powinnaś. Ukarzą cię za to spojrzeniem pogardy i potępienia. Wstydź się swojego ciała zła kobieto! Że jak pomalujesz paznokcie, to obniżą ci ocenę z zachowania. Będziesz ukarana za to, że dbasz o siebie. Bo kobieta to najgorszy wróg innej kobiety.
I potem mamy niepewne siebie kobiety. Kobiety które uwierzyły, że bycie ładną to coś złego. Kobiety zakompleksione. I to jest smutne :(.
A przecież Ty też jesteś ładna. Może masz taki błysk w oku, ładną skórę, zadbane włosy albo coś nieuchwytnego. I to że jesteś ładna wcale nie jest złe.
Więc bardzo cię proszę – nie stawiaj ładna w opozycji do mądra. To prawda że część dziewczyn zadowala się byciem ładną i nie rozwija się intelektualnie, bo po co. Ale za każdym razem gdy w myślach uważasz dziewczynę w różu, z doczepianymi włosami albo bardzo długimi paznokciami za głupią tylko na podstawie wyglądu, wiedz że to z tobą coś jest nie tak.
Bo „Nie znasz to nie oceniaj” i „wygląd nie ma znaczenia” jakoś w naszej kulturze działają tylko w jedną stronę.
I to jest nie fair, że chociaż ładnej dziewczynie ktoś pomoże z walizką, to musi starać się dwa razy bardziej by pokazać że jest mądra. I przez to te dziewczyny często udają głupie – bo tego nauczył je ten chory świat.
Gdy moja mama była w podstawówce, jeden z nauczycieli używał przemocy fizycznej wobec uczniów, co było wtedy powszechnie akceptowane. Gdy jedna z uczennic „dostała za swoje”, do szkoły przyszła jej matka i zapytała
– czy w szkole można bić? Nauczyciel odpowiedział – oczywiście!
Więc dała mu w mordę.
Podobny każdy chciał w tym momencie, żeby to była jego matka.
Wciąż czekam na merytoryczny argument dlaczego w szkole nie można mieć pofarbowanych włosów albo makijażu. Tym bardziej, że takie zakazy w statucie szkoły pochodzą od nauczycielek z makijażem i pofarbowanymi włosami.
To nie jest złe, że jesteś ładna. Że dbasz o siebie i podobasz się sobie w lustrze. Nie musisz się siebie wstydzić, tylko dlatego że tak wypada. Jesteś ładna. To nic złego.
Uściski, Ania
Masz całkowitą rację Aniu – nie ma logicznych powodów. Byłem wychowywany w domu i liceum dokładnie w taki sposób – że ładna dziewczyna na pewno jest głupia, wredna i mnie wykorzysta, że trzeba od nich stronić, wtedy się uniknie rozczarowań. Gdy zdawałem maturę w 2005 r. byłem pewny, że niedługo wszystkie kobiety będą nosiły krótkie włosy i workowate ciuchy, bo tak wymaga postęp. Było dla mnie wielkim szokiem, gdy niektóre moje koleżanki na studiach dbały o siebie. Ostatnio też poznałem pewną osobę, na którą zwróciłem uwagę, bo bardzo podobała mi się fizycznie. Wkrótce okazała się też bardzo inteligentna, a przede… Czytaj więcej »
Droga Malowana Aniu
Po co dziewczyny chcą być piękne? Co w ogóle powoduje ludźmi (kobietami i mężczyznami) w dowolnym wieku by starać się prezentować atrakcyjnie? Co jest motorem napędowym działania, na najbardziej podstawowym poziomie? Jaki atawistyczny odruch sprawia, że facet napina klatkę, a kobieta napręża tyłek? Ty to doskonale wiesz. To popęd seksualny. Pytanie zatem brzmi, po co? Po co mamy pozwalać by 13-latka której budzą się hormony sobie folgowała? Planuje podrywać kolegów z ławki? Szkoła to ma być miejsce podrywów? Nie droga Aniu, człowieka to odróżnia od zwierząt, że potrafi zapanować nad swoją seksualnością.
Fajnie, że sama ze sobą dyskutujesz, więc skoro już sobie odpowiedziałaś i swoje wiesz to nie będę się produkować z odpowiedzią, ale jeśli w Twoim świecie ludzie próbują byc piękni tylko dla „kogoś” to cieszę się, że nie jestem częścią takiego świata.
Cześć Ania Ciekawy temat. Nie zgadzam się jednak co do makijażu i mówienia o sobie piękna! Poczynając od szkół – przez kilkanaście ostatnich lat pedagodzy w szkołach i tak przesunęli granicę upiększania się dziewczyn. W czasie mojego gimnazjum umalowane usta to był grzech. A czemu tak było i nadal choć trochę jest? Nasze dzisiejsze szkoły wywodzą się z nowożytnych uniwersytetów, gdzie uczęszczali bogatsi mieszczanie. Uniwersytety znów od średniowiecznej Akademii Krakowskiej. Tylko elita miała dostęp do wiedzy. Odpowiedni stój oznaczał zwykle wykształcenie i na odwrót. W historii kształcenia w naszym kraju ogromną rolę odegrały również zakony! Tutaj chyba nie trzeba tłumaczyć,… Czytaj więcej »
Ciekawy tekst, ale moim zdaniem należałoby rozróżnić kobiety ładne/piękne od tych „dbających o urodę” ( wg. mnie niefortunne sformułowanie, bo dziewczyna nie używająca makijażu i nie malująca paznokci też może o urodę dbać, niemniej uznajmy, że pod tym określeniem funkcjonuje grupa dziewczyn zainteresowana makijażem, malowaniem paznokci itp., itd). I kobiety „dbające o urodę” rozpatrywać bardziej w kontekście pewnej subkultury, sporo je bowiem łączy, z reguły w wyglądzie są do siebie nieco podobne, bo jakby nie było, w make upie też panują trendy (obecnie z reguły mocno zaznaczone brwi, podkreślone kości policzkowe, twarz ogólnie wykonturowana, proste włosy, lekka opalenizna itp. –… Czytaj więcej »
W moim liceum też były takie dziwne zasady. Nie można było się malować ( w tym również paznokci ), nosić czerwonych i żółtych ubrań (bo to kolory agresji; ) ). Pamiętam sytuacje kiedy koleżanka musiała wyjść z klasy żeby zmyć szminkę z ust. Przykre i upokarzające sytuacje dla młodych kobiet. Nie dziwię się, że na tą szkołę mówiono „klasztor”
Ładne dziewczyny uważane są za głupie, brzydkie… w sumie też. Długo nie dbałam o siebie. Właściwie całe gimnazjum. I mogę z czystym sumienie przyznać, że wśród znajomych byłam tą najbrzydszą – w moje stojące w każdą stronę włosy można było wsadzić coś ze świadomością że się już tego nie wyjmie, do ciuchów nie przywiązywałam wagi. Ale było mi ze sobą dobrze. Nie czułam wtedy jeszcze potrzeby żeby coś ze sobą robić. Ale moje otoczenie widziało to inaczej. Traktowano mnie jako kujonkę – przez rówieśników, co to myśleli że skoro o siebie nie dbam to pewnie tylko trzymam nos w książkach… Czytaj więcej »
Kiedyś, gdy rozmawiałam z koleżankami o tym, czy siebie akceptujemy pod względem wyglądu i powiedziałam, że ja się lubię, że lubię mój wygląd, podoba mi się moje ciało, figura, owszem wolałabym mieć np. gęstsze włosy, ponieważ są cienkie (lecz mimo to o nie dbam i dążę do zagęszczenia) -to popatrzyły na mnie jakbym przybyła co najmniej z innej planety. Były nawet takie, które potrafiły dopowiedzieć 'a może Ci się wydaje ,że jesteś ładna? a może Ci się wydaje, że umiesz się malować?’ ,bo nie ma to jak komuś dokopać tylko dlatego, że samego siebie się nie lubi 😉 Prawda jest… Czytaj więcej »
Ehhh.. Może nie jestem specjalnie urodziwa ale zawsze mam długie pomalowane paznokcie, delikatny makijaż i do niedawna długie blond włosy… I chociaż w swojej pracy (jak juz wiele razy pisałam, jestem geodetka) radzę sobie świetnie i pracuje też fizycznie w koszmarnych warunkach, zazwyczaj biorą mnie za praktykantke i najpierw patrzą na te paznokcie… Dopiero jak zaczynam coś mówić to biorą mnie na poważnie. Pamiętam jak 4 lata temu zaczynałam tą pracę i miałam pójść na praktyki i mój ówczesny chłopak z troską doradził mi, żebym obciela paznokcie, żeby mnie nie ocenili pochopnie, „bo przecież jestem mądra i inteligentna”. Na egzaminy,… Czytaj więcej »
Ja się uważam za ładną i głośno o tym mówię! (Choć to też zależy od dnia cyklu ;))
Też się zawsze zastanawiałam nad sprawiedliwością statutów szkolnych pod względem makijażu, ale właśnie w druga stronę – tzn jestem zwolenniczką ograniczania ilości bodźców w szkole do minimum, a widoczny makijaż jest tym bodźcem z kategorii zbędnych (dot.także nauczycieli!). Ale makijaż nie musi być widoczny, może być delikatny, naturalny- nie widzę potrzeby potępiania dziewczyn z takim makijażem… cóż, wiele jest kwestii dla mnie niezrozumiałych w polskim szkolnictwie, ta jest jedną z nich.
A moim zdaniem to bzdura- to nie kobiety tu sa winne a mezczyzni. Trzeba byc zaslepionym by nie widziec tych mechanizmow. I co to koniecosc? Malowanie sie? Szpilki? Serio?
Och pamiętam jak w liceum nauczycielka od historii nie chciała wpuścić żadnej dziewczyny w butach na obcasie. Ok, rozumiem, że w szkole zmienia się buty na sportowe, jednak smutne było to, że jak przyszła dziewczyna w botkach płaskich, była wpuszczona na lekcję mimo braku zmiennego obuwia, ale jeżeli jakaś miała obcas/koturn/szpilkę to już nie. Serio? Tak samo pamiętam sytuację, że nauczycielka polskiego zawsze się mnie czepiała, zawsze brała do odpowiedzi itd., pewnego razu zaspałam i przyszłam kompletnie nieumalowana do szkoły, nagle nauczycielka polskiego zaczęła się do mnie uśmiechać, komplementować mój wygląd, normalnie inny człowiek. Sama zaczęłam się malować w gimnazjum… Czytaj więcej »
Wpadłam na ten wpis przez tygodnik. Dlatego z chęcią go przeczytałam. 🙂 Ja nie uważam się za osobę ładną, przeciętną jak już. Wiem, że różni mówią mi, że przesadzam. Jestem na drugim roku, studiuje i pracuje. Dwoje się i troję by z zaliczeniami zdążyć na czas. Takie życie. Makijaż to mam raczej minimalistyczny. Jedynie oko, podkład i wio. W szpilkach nie chodzę bo nie przepadam. I nie mam nawet gdzie. Faceta brak to i randek nie ma. 😉 Szara mysz ze mnie raczej. (lol w moim wieku takie określenie jeszcze jest dopuszczalne?) Czasami jestem postrzegana jako głupia bo mówię głośno… Czytaj więcej »
Nie jestem pewna dlaczego, ale wzruszyłam się, czytając ten tekst. Dziękuję za napisanie go, a jak już się odważyłam i komentuję, to dodam – bardzo podoba mi się to zdjęcie! Jesteś piękną, wiejską dziewczyną. 😉
Powiem tak – sorry, że obiecałam komentarz, ale niestety aktualnie prócz pisania o błahostkach nie jestem w stanie pisać o niczym ważniejszym. Niestety wydarzyło się coś bardzo nieprzyjemnego i nie mam głowy do niektórych rzeczy. zresztą zebrałaś tu taki feedback, że nie wniosłabym nic nowego 🙂
🙁
Jestem ładna – i wszyscy mysla ze jestem łatwa 😀 bo nosze mini do pracy bo mam naprawde ładne nogi i pupę (zdrowo sie odżywiam duzo ćwiczę wiec ta 'ladnosc’ sama sie nie zrobiła).
Pozniej jak juz wiedza ze nie jestem łatwa to mysla ze jestem wredna suka.
Dopiero jak mnie poznają to sa w stanie uwierzyć ze płacze na reklamach. Ale ile stereotypów musiałam złamać.
Jestes piękna Aniu! Piękna i inteligentna – pójdziesz ze mna na kawe? 🙂 Bydgoszcz 😀
Aniu, a ja odnoszę wrażenie że każdy odchył od normy jest podobnie oceniany. Pamiętam taką sytuację z gimnazjum: nauczyciel kazał mi zostać po lekcji w klasie, bo chciał „porozmawiać o bardzo poważnej kwestia”. Poczekał aż wszyscy wyjdą, przymknął drzwi, rozsiadł się w fotelu, i spytał, czemu się tak dziwnie ubieram(a chodziłam wtedy w wysokich glanach, głównie czarnych ciuchach i z obszytą kostką). Na moje zdziwienie odparł, że jemu „dziewczyny w takich butach w ogóle się nie podobają” i zaczął mnie wypytywać czy biorę narkotyki, bo on „znał taką jedną, co się tak nosiła i na odwyku wylądowała”. Okropny typ, jeden… Czytaj więcej »
Nie jest łatwo po żadnej stronie. Mniej urodziwa (lub brzydka wręcz) kobieta nie ma za to prawa nikomu odmówić, postawić na swoim, pokazać jakiegokolwiek charakteru. Od ludzi brzydkich oczekuje się potulności, przyjmowania wszystkiego, co się rzuci w ich stronę. Obsługa w drogich sklepach (nawet, gdy zostawia się tam spore pieniądze) patrzy na brzydką klientkę takim wzrokiem, jakby nie miała prawa nawet przestąpić progu takiego sklepu, co dopiero mówić o założeniu szlachetnych tkanin na swoje mierne ciało. W sieciowych drogeriach mało brakuje, a ludzie śmialiby się w twarz. Jeżeli brzydka kobieta rezygnuje z relacji, która w jakimkolwiek wymiarze jej nie satysfakcjonuje,… Czytaj więcej »
Zgadzam się z artykułem w 98% 😉 Trafiłaś w punkt, ale… uważam, że jednak szkoła jest miejscem, które nie tylko uczy ale i wychowuje… Uczeń nie powinien mieć takich samych praw jak nauczyciel tak samo jak dziecko nie ma takich samych praw jak rodzic. Nauczycielka jest dorosła więc może zrobić sobie tatuaż a uczeń jest dzieckiem, które trzeba kształtować i to że mając 14 lat chce mieć tatuaż nie znaczy, że za 5 lat będzie podtrzymywać decyzję. Nie bez powodu najbardziej elitarne szkoły zagraniczne mają mundurki i ścisłą dyscyplinę a ludzie biją się by tam uczęszczać. Absolutnie nie chodzi mi… Czytaj więcej »
To jest mój pierwszy komentarza, ale temat jest dla mnie istotny. Ja patrzę na ten temat z innej strony. Ze strony „tej okropnej Pani co zajęcia prowadzi”. Sygnalizowałaś ten temat już kilka razy i miałam czas go przemyśleć. Pracuje na dużej i prestiżowej uczelni technicznej. Prowadzę zajęcia laboratoryjne i seminaria. Nie powiem, że problem nie istnieje ale jest bardziej zauważalny wśród starszej kadry, młodsi pracownic inaczej na to patrzą. Ja nie patrzę na ludzi przez pryzmat ubioru czy wyglądu, ale jeśli na pierwszych zajęciach w lab mówię, że nie wolno przychodzić w szpilkach, klapkach czy krótkich spodenkach i należy chodzić… Czytaj więcej »
Cieszę się, że poruszyłaś ten problem. Niestety ludzie wciąż kierują się stereotypami, a ładnym osobom niekiedy trudniej znaleźć normalnego partnera i przyjaciół, niż tym przeciętnym.
Kochana Aniu, zgadzam się z Tobą w 100% – niech każdy ubiera / maluje / czesze się tak, jak jemu pasuje, zgodnie z zasadą żyj i daj żyć innym. Jeśli ktoś czuje się dobrze z mocnym makijażem, jest to zupełnie jego sprawa i mnie nic do tego. ALE, podobnie jak Ty nie lubisz paru słów, mnie przeokropnie wręcz denerwuje przymiotnik „zadbana” w odniesieniu do kobiety umalowanej. No bo czy dziewczyna, która jest pięknie ubrana i uczesana, ale nie ma makijażu, jest od razu niezadbana? Może się czepiam, ale podobnie jak dajemy kobietom prawo do noszenia makijażu, tak samo powinniśmy dać… Czytaj więcej »
Dobry tekst, trafiłaś w sedno! Sama zmagam się i zmagałam z problemem, który poruszyłaś. W liceum zdarzało mi się pomalować paznokcie na czerwony kolor. Mieliśmy taką jedną wyjątkowo szurniętą, a przy tym niepewną siebie nauczycielkę od PO. Pamiętam, że zauważyła na lekcji, że mam te moje czerwone szpony. Kazała mi wstać i obrzucała mnie uwagi – za kogo ja się mam, „szkoła to nie kawiarnia” (?). Odpowiedziałam jej, bardzo spokojnie i kulturalnie, że bardzo ją proszę o to, żeby oceniała moją wiedzę, a nie wygląd i że jeśli ma ochotę, to może mnie przepytać na ocenę. Wysłała mnie do dyrektorki… Czytaj więcej »
Ahh pamiętam kiedy mnie wysłano z kremem nivea abym zmyła „makijaż”, czyli uwaga: krem tonujący Nivea Young + lekko podmalowane rzęsy tuszem+ bezbarwny błyszczyk… 🙂
Ja też kiedyś w gimnazjum dostałam od nauczycielki z chemii ochrzan za to, że mam pomalowane paznokcie. Nie przejęłam się tym i na następnej lekcji gdy wspomniała z niczego coś o moich paznokciach, pokazałam jej je i wcale nie było mi głupio ani przykro, że nadal są pomalowane. Nie wiedziałam w czym ma problem, przecież to moje ciało a nie jej i na dodatek nikomu nie robiłam krzywdy… Poza tym przypadkiem nigdy nie miałam problemów tego typu, nauczyciele mnie zazwyczaj lubili – ale może po prostu trafiałam na miłych i kulturalnych ludzi. Ogólnie fajnie, że poruszyłaś ten temat, bo faktycznie… Czytaj więcej »
Aniu, nie wydaje mi się, że ten problem jest prawdziwy. Dlaczego? Niewątpliwie istnieje większe wypaczenie myślenia- wiele ludzi automatycznie zakłada, że dziewczyna = głupsza. I sądzę, że raczej sytuacje opisywane w tekście i komentarzach są przejawem problemu z płcią, a nie z wyglądem. Wiele z nich dotyczy sytuacji, w których kobiet jest mniej (historie z uczelni technicznych itd.).
Hej:-) Super artykuł, świetnie opisuje co przechodziłam studiując matematykę. Każde kolokwium, zaliczenie, egzamin u kobiety polegał na pokazywaniu mi że jestem pusta i tępa. Za to teraz, jak bardzo mocno przytyłam (ważę ponad drugie tyle co na studiach), to nie dość że jestem traktowana jak tępak który nie rozumie co to zasady zdrowego odżywiania, to jeszcze uchodzę za lenia, bo „nie chce mi się ruszyć dupy”. Każdy odchył od przeciętnej jest piętnowany, a Twój tekst można odnieść też do mojej sytuacji.
Kiedyś mi koleżanka powiedziała, że jestem wyjątkowa, bo mądra i ładna. Ale to było w podstawówce, wiejskiej na dodatek. 😛 Nie spotkałam się nigdy z takim podziałem. Serio. Chociaż byłam zdziwiona plastikowatością (tak, używam tego słowa w pejoratywnym znaczeniu, bo ta estetyka zupełnie mi nie odpowiada) jednej doktorantki z językoznawstwa diachronicznego. Raczej bym powiedziała, że jest doktorantką literaturoznawstwa. 😉 Aniu, nie podejrzewałam Cię o taki tekst, znaczy o tak feministyczny. Artykuł na temat kobiet, które żeby zrobić karierę muszą zmężnieć jakiś czas temu ukazał się w Polityce. Zajrzyj. Społeczeństwo automatycznie łączy cechy męskie z mądrością i zdolnością do przywództwa. Zresztą… Czytaj więcej »
Hmm, mam milion pińcet dwa dziewińcet rzeczy do dodania tutaj, ale też i brak czasu by to wypisać. No jak tu żyć kurde, jak? Choć krótko dodam, że jakkolwiek jakiegoś radiowego popu mogę posłuchać, tak na discopolo mam nieuleczalna alergię od dziecka 🙂 Doskonale pamiętam jak będąc bąblem lat 7 – 10 tłumaczyłam oglądającej Disco Relax matce jakie to be i w ogóle, a z kolei Beatlesów ojca to godzinami słuchałam. Pamiętam też jak razem z młodszą siostrą wystrojone w ręczniki (tia… no jak to sie na 'imprezę’ nie 'odstroic? 😉 ) śpiewałyśmy (a raczej darłyśmy się…) do filmu 'Kent… Czytaj więcej »
Raz za razem zadziwiasz mnie swoimi tekstami. Myślę, że już lepszy się nie trafi, a tu proszę :-). U nas ogółem czymkolwiek chwalić się nie wypada, nawet jak wypada, a to zaleca się nam skromność, bo… bo właśnie, dlaczego? 🙂 O ile opisany przez Ciebie problem mnie nie dotyczy, bo nie dysponuję powszechnie napiętnowanym typem urody (bo myślę, że nie dotyczy to wszystkich ładnych, ale ładnych w pewien sposób i z czego to się bierze, nie wiem), o tyle na podst. własnych doświadczeń mam kilka innych spostrzeżeń, jak np. ładnym wybacza się więcej lub nie wybacza się w ogóle. Bardzo… Czytaj więcej »
Nauczyciele zdecydowanie powinni odejść od publicznych upokorzeń. Jakiekolwiek uwagi na temat wyglądu, ubioru, inteligencji powinni zostawić dla siebie albo chociaż porozmawiać z uczniem na osobności. Z tego co pamiętam, to u mnie w liceum można było się malować, farbować włosy, nie było z tym problemu. Jeżeli chodzi o gimnazjum, to w sumie nie widzę nic złego w tym, że istnieje taki zakaz. Jedna się pomaluje, drugiej mama nie pozwoli i kolejny powód do wytykania palcami. No i skoro jednak istnieje taki zapis w statucie, to powinno się próbować rozmawiać z kadrą, żeby coś zmienić, a nie dziwić się, że później… Czytaj więcej »
Przypomniała mi się sytuacja z gimnazjum, kiedy dyrektorka zatrzymała na korytarzu moją koleżankę i kazała jej zmyć mydłem cały makijaż. Jedyny problem był taki, że dziewczyna zwyczajnie miała bardziej egzotyczną urodę, a przez to bardzo ciemną oprawę oczu – długie i czarne rzęsy oraz wyraźne brwi. Jej twarz była tego dnia całkowicie saute. Po nieudanych próbach zmycia mejkapu, pani dyrektor odeszła z miną, jakbyśmy ją oszukały i jakby zaraz miało się okazać, że na twarzy koleżanki jest jednak makijaż. Wtedy mnie to rozbawiło, ale w kontekście tego wpisu zaczęło ta sytuacja zaczęła mnie bardziej zastanawiać. To trąci zwyczajnie dyskryminacją ze… Czytaj więcej »
Haha, a trafnie napisałaś, że zakazy w szkole pochodzą od nauczycielek najbardziej wyfiokowanych 😉 W moim liceum były takie zapisy w regulaminie i też kazano zmywać makijaż albo karcono za pomalowane paznokcie czy wystające ramiączka od stanika i krótkie spodenki (co prawda to było kilkanaście lat temu i pewnie teraz taki strój w liceum to norma 😉 ), a dyrektorka nosiła koturny, krótkie spódniczki i bardzo mocny makijaż 😉 Do tego liceum było postrzegane jako prestiżowe, więc może też o to chodziło. Albo o podkreślenie, że uczniowie są dziećmi, a dzieci się nie malują (do tej pory makijaż wśród nastolatek… Czytaj więcej »
Jak zawsze w sedno! Chyba z powodu tego, że kobieta, dziewczyna mająca odwagę przyznać otwarcie „jestem ładna, podobam się sobie” jest uznana za co najmniej nieskromną, mam problem z powiedzeniem tego przynajmniej sobie samej. Ale jednocześnie łapię się na ocenianiu innych dziewczyn pod takim właśnie kątem, jeszcze zanim cokolwiek powiedzą. (Ale też pracuję nad uciszeniem swojego wewnętrznego hejtera ;)) Ładna buzia to, o zgrozo, problem. Ładne dziewczyny często stają się celami dla facetów, którzy chcą je zaliczyć i odhaczyć na liście. A jak dziewczyna jeszcze jest wrażliwa, to na pewno stanie się takim celem. Mój pierwszy chłopak po kilku miesiącach… Czytaj więcej »
Dlaczego? Choćby dlatego, że pociąg seksualny jest znacznie silniejszy od potrzeby zdobywania wiedzy, więc kuse spódniczki oraz mocny makijaż mogą skutecznie odwracać uwagę młodych chłopaków. Szkoła ma w zamierzeniu oprócz przekazywania wiedzy propagować też pewne wartości. Skromność i inne głupoty. Czy się z nimi zgadzamy czy nie, są one aprobowane przez większość społeczeństwa. Ot, pierwsze z brzegu argumenty.
Oczywiście inną sprawą jest leczenie kompleksów nauczycielek wyżywających się na uczennicach za pomalowane paznokcie.
„Dlaczego „szkoła to nie miejsce na makijaż”, ale tylko dla uczennic, bo nauczycielki już mogą ” Przecież uczennice, przede wszystkim w gimnazjum i podstawówce, są za młode na makijaż. Dzieciaki jeszcze zdąża zając się zmianą i podrasowaniem wyglądu. Makijaż ma na celu bycie bardziej atrakcyjnym (nawet ten dziwaczny), wiec niekoniecznie jest to właściwe u nastolatek. Nie odnoszę się do podkładu lub korektora by zakryć trądzik/zaczerwienienia, bo tego często nauczyciele i tak nie dostrzegają, ale wytuszowanych rzęs, cieni itd. Co do reszty (starszych dziewczyn :)) to trudno odgadnąć co komu będzie pasować. Ładna, wymalowana to głupia i pusta, ale znowu niepomalowana… Czytaj więcej »
Kolejny świetny tekst Aniu! Jak mnie to wkurza, jak ktoś jest tak ograniczony umysłowo, żeby oceniać ludzi na podstawie wyglądu… Jestem naturalną blondynką, dość jasną i pamiętam ,że jeszcze w szkole nasłuchałam się wielu kąśliwych uwag pod swoim adresem. Kiedy np. zgłosiłam nieprzygotowanie słyszałam teksty typu: ta, w końcu blondynka. Jakby to jedno słowo określało całą mnie, mój wygląd , charakter i osobowość. Na szczęście nie przejmowałam się takimi opiniami. Wszystko zmieniło się kiedy trafiliśmy na najbardziej wymagającego nauczyciela w szkole, a ja znałam odpowiedź na każde jego pytanie. Niektórym osobom prawie kapcie pospadały:) A ja natrafiłam na tego samego… Czytaj więcej »
A jak atrakcyjna kobieta odniesie jakiś sukces, to na pewno „przez łóźko” albo „za ładną buzię”. Mnie od dzieciństwa próbowana wmawiać, że „przesadne” dbanie o siebie to oznaka próżności, najładniej to wyglądam bez makijażu no i uczennica musi być skromna i szara. Pamiętam wojnę o pierwsze kosmetyki – domownicy śmiali się ze mnie, gdy kupiłam pierwszy balsam do ciała. Mam nadzieję, że zawsze będzie mi się chciało dbać o siebie tak jak dzisiaj i że za 20 lat widok zadbanej nastolatki nie będzie dla mnie niczym gorszącym czy niestosownym 😀
Celna uwaga z tym zakazem makijażu / farbowania włosów w szkole… Nawet nie zwróciłam uwagi na to, że faktycznie – jest to spora hipokryzja. Co do samego tematu to wydaje mi się, że jako społeczeństwo żyjemy w przekonaniu, że ludzie są równi – „wolność, równość, braterstwo” wbiły nam się w mózgownice tak głęboko, że stały się ich częścią. Będąc przekonanym, że ludzie są równi, nie mieści nam się w głowach, że ktoś może być ewidentnie od nas lepszy, a wówczas my – ewidentnie gorsi. Wydaje nam się, że dary od Boga muszą się jakoś wyrównywać – przecież Bóg jest sprawiedliwy,… Czytaj więcej »
Świetnie napisane, Aniu. Ja nie spotkałam się osobiście z takim traktowaniem. Uważam się za dość atrakcyjną osobę, bardzo o siebie dbam i… studiuję ścisły kierunek. Nie zauważyłam, żeby jakiś wykładowca gorzej mnie potraktował ze względu na mój wygląd (czasami wręcz przeciwnie : P), ale: Jak obserwuję kobiety, które pracują (bo studentki jeszcze co po niektóre bardzo zwracają uwagę na wygląd) na moim wydziale, to często mam kompleksy. Bardzo to zabawne, bo te kobiety albo absolutnie o siebie nie dbają, albo po prostu nie przywiązują dużej wagi do stroju, makijażu czy uczesania. Często sobie myślę, że jeśli ktoś jest dobrym specjalistą,… Czytaj więcej »
Moja przyjaciółka jest wykadowcą uniwersyteckim,bardzo wrażliwą, dobrą i konserwatywną osobą.Nigdy nie dzieli ludzi na ładnych i brzydkich.Dzieli ich na uprzejmych i chamskich. Największym utrapieniem jej pracy są rozmawiający poczas wykładu studenci-najwięcej dziewczyny.Po uwadze typu-„Ta Pani w żółtym sweterku-proszę o ciszę”-niektórzy czują się od razu upokorzeni i szybko wysuwaja wnioski,że doktor mniej atrakcyjna, to zawzięta.Drodzy studenci, jak wykładowca mówi, to studenci słuchają. Bądżcie zwyczajnie uprzejmi. Z drugiej strony odstępstw od mojej koleżanki pewnie jest wiele i zasługują na potępienie. P.S.Z Anią mam „Podwójne życie Weroniki”.Ja też nie używam często noża, bo sie męczę.Moje afrykańskie koleżanki to wogóle jedzą palcami( tradycja).Czy wpadłaś… Czytaj więcej »
O tak, wszystkie dziewczyny w mojej klasie w liceum, które farbowały włosy, codziennie robiły staranny makijaż (nie wulgarny!) pokutowały za to (czyt. były codziennie brane do tablicy na przepytki i surowiej oceniane). Ale co ciekawe oberwało się też koledze z dreadami. Nasza wychowawczyni spytała, czy mógłby się „tego” pozbyć, tak w szkole nie przystoi…. Wniosek, że każde „odstępstwo” od „normalności” jest niemile widziane, nieważne jakiej płci jest osobnik wzięty na widelec. No i babka od chemii, do której lepiej było nie ubierać się w czerwień, nawet lakier na paznokciach był jak płachta na byka. Efekt – choć miałaś piękny, świeży… Czytaj więcej »
Jak zwykle w sedno! 🙂
Przepraszam, ze tak krotko, ale komentowanie nie jest moja mocna strona.
P.S : Wygladasz przepieknie! Az mam ochote czesciej nosic sukienki 🙂
Ola.
to prawda! Nuciłam Aleksandrę 😀
A tak serio, Aniu, jak zwykle niebo i ziemia poruszone, pół internetu czyta, komentuje. Trafiłaś w sedno po raz kolejny. Sama znam wiele takich przypadków… jestem na studiach technicznych i od zawsze panowało przeświadczenie, że dziewczyny tam studiujące to prawdziwe trole! A to nieprawda! 😀
Post czytany w przerwie między jednym egzaminem a drugim (sesja u zaocznych – APS pozdrawia ;)). W świetle tego posta żyję w totalnym oderwaniu od rzeczywistości – wszystkie panie prowadzące miały ładny makijaż i były bardzo kobieco ubrane, a studentki APS’u w większości są zdobne w piękne makijaże, są zgrabne i modnie ubrane. I nikt się nie czepia, złego spojrzenia nie uświadczysz! Co ta Warszawa robi z człowiekiem… 😉
kiedyś na początku gimnazjum, mój nauczyciel również kazał koleżance wstać i wyjść z klasy zmyć makijaż. Uważałam i nadal uważam, że bardzo dobrze zrobił. Szkoła to szkoła, a makijaż możesz nosić po szkole jak mama pozwala. Nie oszukujmy się, ale wiek gimnazjalny to jeszcze dzieciństwo. Dzieci, które udają dorosłych to raczej niesmaczne zjawisko i uważam że powinno się tępić takie zachowania. Dyscyplina musi być. W tych czasch rodzice bardzo popuszczają dzieciakom, stronią od dyscypliny, a pożniej idzie taki dzieciak do szkoły i zero szacunku dla nauczyciela. Bo skoro szacunku do rodziców nie ma, to dlaczego ma mieć go dla obcych… Czytaj więcej »
Smutne jest to, o czym piszesz Aniu i takie prawdziwe… Najdotkliwiej odczułam tę „podwójną moralność” na studiach. Do tej pory pamiętam zmywanie lakieru z paznokci przed zaliczeniem u pewnej pani profesor (bo z lakierem i makijażem 5 nie będzie), ale również komentarze kolegów, a już zwłaszcza koleżanek z grupy – na studia przyszłam jak „kolorowy ptak”, zawsze w krótkiej sukience, z kolorowymi pasemkami i ciemnym makijażem. Kiedy zaczęliśmy się integrować w grupie, bardzo często słyszałam komentarze: „O rany, w życiu bym nie pomyślał/a, że taka fajna z Ciebie dziewczyna, że interesuje Cię coś więcej niż imprezy i paznokcie”… Do dzisiaj… Czytaj więcej »
Jestem jeszcze w okresie szkolnym, jednak temat po części mój, jako iż niedawno dostałam od wychowawczyni uwagę za makijaż, gdy miałam pomalowane tylko (!) rzęsy. W dodatku ona sama miała pełny makijaż, widocznie zabolało ją to, że ktoś wygląda lepiej od niej. 😀 Jestem niesamowicie wkurzona, bo ta jedna uwaga zadecyduje o mojej ocenie z zachowania, ale przecież lepszy jeden stopień w dół niż kilka… Niedługo na szczęście wychodzę z tego bagna. Spotkałam się również (odnoście mojej osoby) z piętnowaniem dbałości o siebie, a także przyznania, że się wygląda dobrze. I to oczywiście były obelgi dużo mniej atrakcyjnych osób, bo… Czytaj więcej »
Oj tak. Jest to niestety temat mi dobrze znany. Podam kilka sytuacji, które potwierdzą to, co napisałaś w poście. Kiedyś ja i moja trochę mniej atrakcyjna koleżanka zostałyśmy przedstawione przez jej chłopaka pewnej kobiecie. Ta pani powiedziała „o, to ta twoja śliczna dziewczyna”, a ze mną się tylko przywitała. Wtedy zaczęłam myśleć i uświadomiłam sobie, że ładnym dziewczynom nie mówi się komplementów. Bo po co? Przecież to oczywiste, że jesteśmy ładne. Mogła tu również zadziałać zasada, że największym wrogiem kobiety jest druga kobieta (również świetny post, który sprawił, że zaczęłam zauważać oczywiste). Druga sytuacja: zaczęłam się spotykać z chłopakiem, który… Czytaj więcej »
Hej, Aniu Nie jestem szczególnie ładna, daleko mi do tego (ale wiem że mam swoje atuty i najbrzydsza też nie jestem 😉 ). Ale przede wszystkim lubię dbać o siebie. Pielęgnacja i makijaż sprawiają mi przyjemność i czuję się z tym dobrze. Chyba nikt mi nigdy głupoty nie wypominał, jedyną osobą które zawsze uważa że „jak miała czas pomalować paznokcie to nie miała czasu się nauczyć” jest moja matka. Często na mnie pomstowała, że zamiast się „pindrzyć” powinnam zrobić coś pożyteczniejszego. Posprzątać po kimś w domu, albo wykuć coś nieistotnego do szkoły. Myślę że jako mała dziewczynka marzyłam o tym,… Czytaj więcej »
Ja też należę do tych osób czytających i nie komentujących, ale bardzo chciałabym to zmienić. Mnie problem akurat nie dotyczy, bo jestem raczej szarą myszą, ale chciałam powiedzieć jak to w moich oczach wygląda. A jest wręcz przeciwnie niż piszesz. Według mnie żeby dobrze wyglądać, trzeba mieć co nie co w głowie i większość dziewczyn które znam i uważam za najładniejsze to same mądre babki! Bo zrobienie makijażu czy założenie modnych ciuchów to jedno, a zrobienie tego tak żeby podkreślić urodę to zupełnie co innego. To wszystko musi grać ze sobą i podkreślać w nas to co najlepsze, ja wręcz… Czytaj więcej »