San Marino i świeczka z boczku [TYGODNIK]

To był dobry, ale ciężki tydzień. Niesamowicie frustrujące jest, gdy umysł pracuje dużo sprawniej niż ciało. Czuję się wtedy uwięziona i szczerze nie wiem, czy wygodniejsze nie byłoby stracić trochę sprawności umysłu na rzecz fizycznych możliwości. Niż mieć dziesiątki naprawdę dobrych pomysłów, za które nawet się zabieram, tylko pary mi trochę brak. Bardzo dołujące.
Przesypiam całe noce – budzę się niedotleniona i niewyspana. Jestem wiecznie głodna i rozdrażniona.
A mój umysł generuje coraz to nowsze pomysły. Nawet w wannie siedzę z notesem. Gdy nie mogę pomysłu zapisać – dyktuję go do telefonu. A potem gdy zabieram się do pracy – chce mi się spać.
Mam 27 lat i jestem zmęczona. Od piątkowej imprezy bardziej kusi mnie sobotnie spanko do dwunastej albo godzina spędzona w wannie z gorącą wodą.
Piszę te słowa we włoskiej kafejce. Jest zimno, więc nie mam wyrzutów sumienia. Rimini jest całkowicie wymarłe po sezonie, a ja miałam dwa zlecenia do dokończenia. Z rozpędu i chwilowego przypływu energii machnę też tygodnik.
W poniedziałek ledwo pożegnałam się z koleżanką a już uciekałam na urodziny Maćka, który pomaga mi jako menadżer. Bardzo potrzebuję takiej pomocy – dwie ważne umowy zamiast do zleceniodawców zaadresowałam do siebie. Frustrowałam się też, że nie dostaję odpowiedzi na maila i zgadnijcie co? – tak, maila też wysłałam do siebie.
Największą lekcją jaką odrobiłam w dwudziestym szóstym roku życia jest skończenie z byciem Zosią-Samosią. Wiem, że sama gdybym się uparła – ogarnęłabym wszystko, ale szkoda mi na to czasu i energii, które mogę spożytkować w lepszy sposób. Intro zrobiła mi Marysia, vlogi montuje Róża. Dorosłam do tego, by płacić innym za rzeczy, które owszem – mogłabym zrobić sama, ale robiłabym to dłużej lub gorzej.
 
Zaliczyłam sporo praskich lumpeksów, zjadłam śniadanie z Angeliką, po dwóch latach odkryłam, że moja sukienka ma kieszenie, zapomniałam bardzo wielu rzeczy i dostałam patyczki higieniczne bez plastiku. Mam coraz częściej wyrzuty sumienia, z powodu swoich wyborów, bo jednak przyczyniam się do niszczenia planety. Praca nad niektórymi sferami życia zajmie mi trochę więcej czasu, ale ponieważ warszawska kranówka jest jak najbardziej okej – nie wpuszczam do swojego mieszkania żadnych gości z wodą w plastiku. Koniec. Po tym jak wyniosłam po gościach 11 plastikowych półlitrowych butelek (po 3 dniach…) prawie się popłakałam.
Moje życie, moje zasady. Pijesz kranówkę, albo wybierasz hotel. Nie znalazłam żadnego logicznego powodu dla picia wody w jednorazowych butelkach.
O, notes i wanna. Nie umiem marnować czasu. W komunikacji publicznej czy w wannie – zawsze czytam, a jak robię coś na telefonie – zazwyczaj jest to „coś”, a nie bezmyślna konsumpcja treści. Wanna to moja ukochana guilty-pleasure. Jesień to też syrop z imbiru w herbatce i ramoneski noszonej do letnich sukienek. Było bardzo dużo pytań o beżowe botki ze zdjęcia, więc podrzucam link.
Całkiem dobrze czuję się jako rudzielec, po powrocie koniecznie zrobię sobie świeczkę z boczku, bo kocham niewyobrażalnie.
W środę zaliczyłyśmy z dziewczynami escape room, nie była to może zabawa marzeń, ale to ogólnie bardzo lubię taką rozrywkę. A potem siup na samolot do Rimini! Loty kosztowały 78 zł w dwie strony.
Rimini po sezonie kojarzy mi się z kawałkiem Queen – All dead. Puste, wymarłe, dziwne. Nadrobiłyśmy Fight Club (nie wiem jak można nie znać!), Patka zapuściła serial Revenege (dobry!) ale prawda jest taka, że siedzę tu ciągle z laptopem. Może ta brzydka pogoda ma jakieś zalety, bo nie czuję żadnych wyrzeczeń gdy siedzę z laptopem przez pół dnia. Jeśli miałabym polecić film związany z Włochami – polecam Call me by your name… przecudny. Albo Witaj na południu – w debacie północ czy południe stawiam oczywiście na dzikie południe. Lubię dzikość.
Jesteśmy biedakami Europy. Za każdym razem gdy widzę Europejczyków spędzających wieczory w knajpkach, zastanawiam się jak bardzo beznadziejne są nasze zarobki, że większości z nas nie stać na styl życia dostępny dla pracujących za najniższą krajową obcokrajowców. Strasznie przykre.
Bardzo dużo dostaję też pytań o bezpieczeństwo w Rimini, po gwałcie na Polce, który był w zeszłym roku. Według policyjnych statystyk w 2017 w Polsce było 2500 zgłoszeń gwałtów. Nikt jakoś z tego powodu nie boi się jeździć do Gdańska czy Łodzi. Bardzo doceniam troskę o mnie, ale powiedzenie „uważaj na siebie” nic nie zmieni. Ryzyko nie wzrośnie, ani nie zmaleje. To tak nie działa.
Na moim kanale pojawili się ulubieńcy, ale nie tacy „paczcie co dostałam od firm”, tylko sensowni.
Polecam obejrzeć, albo otworzyć sobie w nowej karcie. Podoba mi się budowanie czegoś totalnie od zera!
Niestety na instagramie aniamaluje musiałam poruszyć kilka kwestii, których nie wiedziałam, że trzeba je poruszać w XXI wieku…
No i byłam w San Marino, ale to rzut beretem od Rimini.
Dobra, to pora na linki tygodnia.
Walka z Szatanem – dokument HBO z 2015 roku. Egozrcyzmom poddaje się wiele osób, które są chore fizycznie lub psychicznie, a także nastolatki (przywiązanie bez jej zgody nagiej dziewczyny w piwnicy do stołu i wcieranie jej oleju w miejsca intymne przez kilku mężczyzn z erekcją to przestępstwo!).
Dokument i tak jest łagodny, a mnie przeraża wiara w zabobony.
Nie jestem przeciwna wierze i Bogu (wiara to piękna idea), ale supremacji jednej nad drugą już tak.
Polecam „W poszukiwaniu Boga z Morganem Freemanem” na Netflixie. Piękna seria z poszanowaniem KAŻDEJ wiary. Poza tym głos Morgana to jeden z moich najulubieńszych głosów ever.
O serii przypomniała mi Basia Szmydt, która spełniła ostatnio swoje marzenie o kabriolecie i napisała piękny tekst o tym, że nikt nie dostał życia na próbę.
 
 
Iga Stanek i jej film o tym, czym jest kryzys ćwierćwieku przechodziłam, rozumiem, cieszę się, że zaczyna się o tym mówić.
Mówiłam, że byłam w San Marino? Opowiem niebawem konkretniej.
Jeśli przy wieku – wspomniany wcześniej Maciek i jego tekst z okazji trzydziestych urodzin 30 przemyśleń na 30. urodziny. Szczególnie bliski jest mi punkt dwunasty, a 10 i 11 to też kluczowe elementy mojego podejścia do życia.
Btw. ostatnio ktoś mi powiedział, że trzydziestka, to nowa dwudziestka tylko z pieniędzmi. Bardzo podoba mi się ta myśl.
Piękna i prawdziwa.
Przyszłość jest dziś – drukarka ruchomych obrazków – jak powiem Harry Potter, od razu załapiecie o co chodzi.
Pary i ich najlepsze kostiumy na Halloween – kilka razy zaśmiałam się na głos.
Na moim blogu:

Gdy ojciec leje dziecko a matka mówi „nie krzycz, sąsiedzi usłyszą”.

W tym tygodniu usłyszałam o matce, która wyrzuciła z domu ledwo dorosłą córkę, bo zakochała się w nowym mężczyźnie, a ojciec tego nie akceptował. Strasznie przykre.
Długo próbowałam sobie to poukładać w głowie, bo jestem trochę dziwna, ale opisałam jak to jest, gdy…
Ani wzrokowiec ani słuchowiec, czyli jak to jest odbierać świat DOTYKIEM
Jestem też bardzo wrażliwą osobą, o tym jak radzić sobie z własną wrażliwością pisałam w tekście jak to jest być wrażliwym? 
Są tam też świeżutkie wyniki konkursu.
Na koniec o mojej suplementacji czosnkiem:

Zanim sięgniesz po czosnek – rzeczy, które musisz wiedzieć!

Na koniec., bo jestem za karaniem wtórnego wiktymizowania ofiar… perełka.

„Ksiądz przyznał się do molestowania ministranta.
Rodzice winą obarczają własne dziecko. Babcia prosi by nie robić proboszczowi problemów, podobne stanowisko ma ojciec, który twierdzi że chłopak tymi oskarżeniami może skrzywdzić księdza. Parafianie mówią, że skoro było mu tak źle to po co chodził na plebanię i że inni ministranci się nie skarżą.” Link do nagrania via wykop tutaj
I wy mi mówicie, że przesadzam i nie ma o czym tak trąbić? JEST.
Dobrej nocy!
Uściski, Ania
Subscribe
Powiadom o
guest
11 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Basia
5 lat temu

Z tymi knajpami bardzo przykra prawda. Dla mnie jeszcze smutne jest to, że jesteśmy naprawdę pracowitym narodem (z wyjątkami – cwaniakami i nierobami, ale to wszędzie są wyjątki), a mamy takie gówniane zarobki…

Bibina
Bibina
5 lat temu

Ania,ja tez musze kopnac sie w tylek bo pasozytuje na Twoim blogu regularnie 🙂 a nie zawsze pamietam dac lapke ze lubie…bardzo mi wstyd ale to sie zmieni.mam Ciebie tez na Insta i codziennie po pracy o 16.00 koniecznie musze zobaczyc co u ciebie na stories,nie zawsze jest czas na bawienie sie telefonem po pracy 🙂 ale Ty dla mnie jestes punktem obowiazkowym 🙂 czyms mega pozytywnym w moim zyciu …nie znam wielu osob takich jak Ty – supernatauralna we wszystkim co robisz i mowisz i to jest piekne w Twojej pracy…jestem z Toba ,zdrowia kochana Aniu.

Zosia
Zosia
5 lat temu

Trochę się nie zgodzę z tym, że wieczorne siedzenie w knajpkach to oznaka dobrobytu. Kraje jak Włochy mają siestę w środku dnia, bo zwyczajnie nie da się pracować w takich temperaturach, jakie mają. Tak samo z wyjściem na miasto. W Polsce obiad na mieście w środku letniego dnia jest wykonalny, we Włoszech czy Hiszpanii pora na spotkanie ze znajomymi przy posiłku albo winie ma szansę dopiero wieczorem. Tak ja to odbieram. 🙂 Niebagatelną rolę gra tutaj, mam wrażenie, także generalne usposobienie, nastawienie czy podejście do życia w krajach południowoeuropejskich, a np. Polską. 🙂

ktosssss
ktosssss
5 lat temu

Ja osobiście zjeździłem prawie całą Europę i w Rimini czułem się najmniej bezpiecznie. Twoje porównanie jest nie na miejscu jeśli chodzi o gwałty. Może przytocz ile było zgłoszeń gwałtów w całych Włoszech na tle Polski? Bo porównanie Polski do Rimini jest nieco nietrafione. Ponadto po kurorcie turystycznym oczekuje się jednak bezpieczeństwa większego niż podejrzane uliczki w polskich, patologicznych dzielnicach. A gwałt w Rimini był nie dość, że w kurorcie turystycznym na plaży, to jeszcze w najbardziej turystycznym sezonie i to w obecności męża ofiary. Nie wydaje mi się, aby gwałty w takich okolicznościach były na „porządku dziennym” w naszym kraju.… Czytaj więcej »

Kosmetolog Marta
5 lat temu

Z tym, że nikt nie boi się jeździć po Polsce, a boi się zagranicy bo kogoś zgwałcili zgadzam się w 100 %. Ja kiedyś wpadłam na pomysł że sama pojadę nad morze na cały weekend. Przecież co może mi się stać jak jestem „wśród swoich”? Tak naprawdę, jak wróciłam po tym wyjeździe to dopiero doszło do mnie jaką byłam idiotką, że tak myślałam.

Dorota
5 lat temu

Tyle ciekawych rzeczy u Ciebie jak zawsze zresztą. Aż nie chce się wierzyć, że taka ciemnota istnieje w 21 wieku. Wiara wiarą, ale przymykanie oczu na przestępstwa to już świętokradztwo. Co do stylizacji, to nawet w tych długich czarnych kieckach Ci pięknie! Też jestem wrażliwa na dotyk, u córki brakuje mi kotów, w domu jestem nimi obwieszona 😀

Dorota
5 lat temu
Reply to  Dorota

Właśnie nie mam, nad czym ubolewam, bo ciągle mam zaległości. Przy tak żywej czterolatce mało na cokolwiek mam czasu. Ale ona mnie czasem już nawet odgania i mówi „idź, pracuj na tym swoim laptopie” 😀

Natalia Sowińska
Natalia Sowińska
5 lat temu

Aniu, dziękuję Ci. Tak po prostu. Czytam Cię regularnie od jakiegoś czasu i mam mocne postanowienie poprawy jeśli chodzi o przyjazne machnięcie internetową łapką. Jesteś niesamowitą dawką inspiracji i najczęściej po zawitaniu u Ciebie kopię się w tyłek żeby do przodu, do przodu… Pozdrawiam ciepło!

V.
V.
5 lat temu

„Nie znalazłam żadnego logicznego powodu dla picia wody w jednorazowych butelkach.” Em, to nie rozumiem w jaki sposób kupujesz wodę mineralną? Przecież można ją kupić właściwie wyłącznie w plastikowych, jednorazowych butelkach?

rose
5 lat temu

a woda gazowana? w poprzedniej pracy miałam automat do „bąbelkowania” takiej, ale jednak nie jest to coś powszechnego i łatwo dostępnego jak kranówa.

Justinee
Justinee
5 lat temu

Aniu, ja powiem krótko: wróciłam do Ciebie po roku. I zdaję sobie sprawę jak bardzo brakowało mi Ciebie i Twojego spojrzenia na rzeczywistość oraz Twojej naturalności! Dziękuję… i do zobaczenia wkrótce, a nie za rok!

Previous
Ani wzrokowiec ani słuchowiec, czyli jak to jest odbierać świat DOTYKIEM
San Marino i świeczka z boczku [TYGODNIK]

11
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x