Nigdy nie lubiłam księżniczek Disneya. Możecie się z tym nie zgadzać, ale dla mnie model dziewczyny czekającej całe życie na księcia który odmieni jej los jest słaby. Promuje taki układ ról, w którym kobieta sama w sobie nie jest pełnowartościowym bytem (wyjątkiem jest chyba tylko Mulan). Z tego też powodu disneyowskie bajki nie były moimi ulubionymi. Jasne, znałam je ale pokazywanie kobiet które większość dnia spędzają na strojeniu się, czesaniu i uważaniu, aby nie skalać sobie czymś tych delikatnych rączek nigdy to mnie nie przemawiało.
Absolutnie nie chcę przez to powiedzieć, że bajki Disneya są złe. Niektóre pokazują piękne wartości, są miłe dla oka ale nigdy nie kupiły mojego serca.
Nie bez znaczenia był fakt, że nigdy nie lubiłam, kiedy ktoś podstawia mi coś pod nos i robi rzeczy za mnie. Taki problem ludzi którzy na coś chorują. Pół dzieciństwa przeleżałam, więc stany kiedy ktoś co chwilę poprawiał mi poduszkę i przynosił coś do picia były okropnymi i głęboko znienawidzonymi. Fajnie pokazuje to film Nietykalni, o którym pisałam przy okazji tekstu o wzruszających filmach.
Jaka książka skradła więc moje dziecięce serce? 🙂
Pamiętam, że jak ją dostałam, to nie byłam zachwycona. Byłam chyba w drugiej klasie podstawówki, a słowo „księżniczka” w tytule działało na mnie jak płachta na byka 😉 W dodatku okładka książki nie była zbyt fortunna.
Ale kiedy się do niej dorwałam, to czytałam do samego końca.
I to niejeden raz.
Mała Księżniczka,to wyjątkowa opowieść o godności. Jej główną bohaterką jest Sara Crewe. Gdy ją poznajemy, ma sześć lub siedem lat i przenosi się z Indii do szkoły dla dziewcząt, zarządzanej przez dość surową pannę Minchin. Sara, jako córka bardzo zamożnego oficera, staje się w szkole uczniem honorowym. Ma najpiękniejszy pokój, najładniejsze lalki. Rzecz jasna – są uczennice, którym bardzo się to nie podoba. To ten sam typ osób które odczuwają ból dupy z powodu tego, jak żyje Kasia Tusk ;)).
Sara jest bardzo mądrą dziewczynką, życzliwą, ciepłą pomocną. Jednak pewnego dnia jej świat się zawala, bo do szkoły nadchodzi list z którego wynika, że ojciec Sary nie żyje, a dziewczynka jest bankrutką.
Z dnia na dzień, Sara dostaje najgorsze łachmany i staje się służącą. Dostaje do wykonania najbardziej niewdzięczne obowiązki, jej przyjacielem staje się szczur mieszkający w jej ciasnej klitce na poddaszu.
A mimo to, Sara zachowuje godność i dumę księżniczki. Nie ma nic, a dzieli się z innymi każdym okruszkiem. Nie użala się. Idzie do przodu.
Cokolwiek się zdarzy — powiedziała sobie — jedna rzecz wszakże się nie zmieni. Choćbym była księżniczką w łachmanach, jednakże i wtedy potrafię zachować swą godność książęcą. Łatwo być księżniczką, gdy jest się odzianą w złociste szaty, ale znacznie większy triumf — pozostać nią nawet wtedy, gdy nikt o tym nie wie. Maria Antonina utraciwszy tron i znalazłszy się w więzieniu, odziana była w czarną suknię i włosy miała siwe ze zgryzoty; szydzono z niej i przezywano ją . Jednakże w tym nieszczęściu bardziej była królową, niż wtedy, gdy żyła na wesołym i wspaniałym dworze. Ona mi się najbardziej podoba w tej właśnie chwili, gdy nie trwożyła się dzikimi wrzaskami rozpętanego tłumu. Okazała się silniejszą od swych wrogów… nawet wtedy, gdy prowadzono ją na ścięcie.
„Mała księżniczka”, moim zdaniem najpiękniejsza książka autorki „Tajemniczego Ogrodu” za każdym razem wyciskała mi z oczu łzy. Szczególnie na zakończeniu, kiedy to role z powrotem się odwracają i dobro zostaje nagrodzone.
To zdecydowanie najpiękniejsza książka mojego dzieciństwa. Gdybym to ja ustalała kanon lektur, zdecydowanie by się w nim znalazła.
Chociaż…nauczyciel ma prawo ją włączyć. Gdyby oczywiście chciał 😉
A ostatnio przekonałam się, że takie cuda jak pokój całkowicie wyremontowany pod czyjąś nieobecność naprawdę się zdarzają. Ostatnio takich czarów doświadczyła bardzo fajna Maja – Maju, pozdrawiam! ;-)).
Małą księżcznikę można czytać za darmo, bo minęła wystarczająca ilość lat od śmierci autorki. Znajdziecie ją np. na stronie wolne lektury, powinna być też w każdej szanującej się bibliotece.
Polecam każdemu rodzicowi, aby kupił książkę swojemu dziecku. Najpiękniejsza lekcja o ludzkiej godności, niezależnej od okoliczności jaką można dać…
PS. Tak sobie myślę, że bycie księżniczką, tudzież inną księżną strasznie ssie. Zawsze musisz perfekcyjnie wyglądać, ale nie tak, jak podoba się Tobie, tylko jak lud uzna za słusznie i pięknie i jak nakaże Cię etykieta. Jak wybierasz ubrania lokalnych projektantów, to po Tobie jadą, jak sieciówki, że Ci nie przystoi, a jak zagranicznych projektantów, że nie wspierasz swojej gospodarki. Zawsze musisz się uśmiechać, masz rozpisany każdy dzień i wszystkie imprezy charytatywne bardziej obskakujesz niż naprawdę spędzasz na nich czas…bo nie masz czasu. O każdym Twoim najmniejszym potknięciu trąbią media. Ciągle jesteś pod obserwacją i ogromna presją. Jedyny plus jest taki, że nie musisz troszczyć się o środki na swoje utrzymanie. Ale i tak ludzie podliczają Ci każdą wydaną złotówkę. Brrrr, strasznie smutne życie.
Najpiękniejsza książka Twojego dzieciństwa to?
a może czytałeś Małą księżcznikę?
Autor pierwszego zdjęcia : Horia varlan
Będzie mi miło, jeśli zaobserwujesz mnie na :
lub polubisz na fejsie 😉
ja uwielbiam "Dzieci z Bullerbyn" 😉 ta książka ma w sobie jakąś magię 🙂 to dzieciństwo, które każde dziecko powinno mieć 🙂
O tak, "Dzieci z Bullerbyn" przeczytałam kilka razy, uwielbiam te opowieści! "Mała księżniczka" mnie również zauroczyła, choć nigdy nie wiedziałam, dlaczego jest księżniczką? 🙂 "Tajemniczy ogród" pamiętam doskonale, choć nie wiem, czy najpierw był film, czy książka. "Ania z Zielonego Wzgórza" i kolejne tomu jej przygód (chociaż każdy kolejny był gorszy…) No i "O psie, który jeździł koleją" – te książki pamiętam z dzieciństwa najlepiej. Potem pojawił się "Harry Potter, którego wciągałam jak odkurzacz i każdy tom przeczytałam kilka razy 🙂
Przeczytałam wszystko o czym piszecie 😉
Zgodzę się w 100 % jak byłam młodsza przeczytałam ją KILKA razy 🙂
Szczerze mówiąc, jak przeczytałam tytuł posta, to moją pierwszą myślą były właśnie 'Dzieci z Bullerbyn' (:
Nigdy nie patrzyłam tak na księżczniki (ostatni akapit) ale to ma sens, kate Middleton wyglada na strasznie samotną w tym tłumie. Cieszę się, ze nikt (poza teściową) nie stawiał mi takich wymagań co do zrzucenia brzuszka po ciąży ;).
Książki nie znam, widziałam w dziecinstwie film. Nie wiem, na ile jest wierny oryginałowi, ale bardzo piękny, pouczający, wzruszający.
Pozdrawiam
ech te teściowe 😉
Jedna z moich ulubionych książek dzieciństwa:) do tego cała saga Ani z zielonego wzgórza:)
również czytałam, chociaż dzisiaj nie wiem co widziałam w "Ani" 😉
To też jest moja ukochana, przeczytana wiele razy książka 🙂
😉
O rany, a ja tego tak strasznie nie lubię :p
spoko, rozumiem, ja np. nie lubię mandarynek, kazdy lubi coś innego 😉
Przygód kilka wróbla Ćwirka, to moja książka dzieciństwa, czytał mi ją tata, później sama, wielokrotnie rysowałam i kopiowałam z niej bociany ;). Dzisiaj już nie mogę się doczekać, kiedy to ja będę czytać baśnie i bajki moim dzieciom.
a masz jakiś zarys tego, jakie będziesz czytać? 😉
kilka dni temu wyciągnęłam tę pozycję z mojej biblioteczki, żeby przeczytac w najbliższym czasie 🙂 Nawet rozmawiałam z koleżanką, że to piękna książka, do której warto wracac 🙂 Czytałam ją mając prawdopodobnie 8 lat (nie jestem pewna, czy nie omawialiśmy fragmentów na polskim w późniejszych latach) i teraz mając dwa razy tyle nadal mnie do niej ciągnie i nadal mam większosc scen przed oczami 🙂 Cudowna książka z pięknym przekazem 🙂
Julia
cieszę się, że też ją doceniasz 😉
Też bardzo ciepło wspominam tę książkę :-)) Moją ukochaną jest "Karolcia" M. Krüger.
też lubiłam, ech ten niebieski koralik 😉
nie czytałam jej jeszcze, niestety…
polecam, nawet dorosłej osobie 😉
Oj tak, przepiękna książka! Też lubię do niej wracać. I do 'Małego Lorda' i do 'Tajemniczego Ogrodu', choć to 'Mała księżniczka' jest moją ulubioną pozycją z dzieciństwa. A dla nieco starszych czytelników poleciłabym 'Zabić drozda', czytałaś? Jedna z tych książek, o których nie można przestać rozmyślać.
oczywiście! Znam, lubię… warta przeczytania 😉
Mogę mówić o książce późniejszego dzieciństwa, ze względów zdrowotnych czytanie nie było moją ulubioną czynnością, aż mi wstyd teraz za to. Książka, która jednak dorastała potem ze mną był Harry Potter. 🙂
oczy o całkiem inna sprawa, nie ma co być wstyd, bo czytanie nie jest obowiązkiem nikogo 😉
Mała Księżniczka, o tak! Chyba jedna z najpiękniejszych książek jakie czytałam, a czytam sporo 🙂 Lubiłam także baśnie Andersena, mam tomik na półeczce i często czytałam sobie przed snem… 😉
ja na Andersena patrzę dużo cieplej po przeczytaniu jego biografii 😉 również uważam, że jeogo baśnie były piękne
Muszę wrócić do tej książki 🙂
Ja uwielbiałam "Dzieci z Bullerbyn" i serię "Ani z Zielonego Wzgórza" 🙂
Też uwielbiałam "Małą księżniczkę", a także "Dzieci z Bullerbyn" i "Mikołajka" 🙂
Zaskoczyłaś mnie, do tej książki wracam bardzo często. Kiedy tylko potrzebuję impulsu do działania sięgam po nią. Należy do tych, które najbardziej cenię.
czytałam wiele razy i bardzo ją lubię! 😉
jak tylko zobaczyłam ten obrazek z podpisem , to wiedziałam, że będzie chodzić o Małą Księżniczkę 🙂 uwielbiam ją, podobnie jak Ty i naprawdę trudno się przy niej nie wzruszyć… wyobraźnia Sary trochę mi przypomina Anię z Zielonego Wzgórza 🙂
Wspaniała! Ja również często do niej wracam (:
Mała księżniczka, Dzieci z Bullerbyn, cała seria o Ani z Zielonego Wzgórza, Tajemniczy ogród, a trochę później Jeżycjada, Harry Potter i Władca Pierścieni. To są książki mojego dzieciństwa i wczesnych lat nastoletnich (strasznie mi wyszło to sformułowanie, ale wiadomo o co chodzi:)
poza Władcą, wszystkie lubiłam 😉
"Oto jest Kasia''-czytałam kilka razy. 🙂
muszę przeczytać, bo Tajemniczy ogród bardzo mi się podobał:)
Pamiętam, że jako dziewczynka czytałam Tajemniczy Ogród i w pełni mnie pochłonął, ale uwierzysz, że Małej Księżniczki nigdy nie miałam w sowich rękach. Chociaż kojarzyłam tytuł, to nigdy po nią nie sięgnęłam. To właśnie ten tytuł, działał na mnie jak płachta na byka,tak jak na Ciebie. Myślałam, że będzie to kolejna disneyowska bajeczka o księżniczce. Potem nigdy do niej nie sięgnęłam, bo jako starsza czytelniczka chwytałam po inne książki. Muszę koniecznie ją przeczytać,. bo Twoja recenzja bardzo mnie zachęciła.
Ja w dzieciństwie zaczytywałam się we wszystkich częściach Pana Kleksa, Jeżycjadzie Musierowicz, a bez końca pochłonęli mnie Krzyżacy:)
oglądałam ten film kilka razy, książka nie wpadła mi w ręce 🙂
pamiętam, że za moich czasów była taka bajka w telewizji, bardzo ją lubiłam 🙂 niestety książka mi nigdy w ręce nie wpadła, ale to zawsze można zmienić 🙂
Mam, czytałam z tysiąc razy xD Czego ja nie czytałam zresztą…
Czytałam książkę! Niesamowita.
Lubię też "Małego księcia"
O, przypomniałaś mi o tej książce:) Jak byłam młodsza czytałam ją chyba z milion razy, jest właśnie jedną z moich ulubionych, a teraz z racji wolnego czasu chyba przeczytam ją jeszcze raz! 🙂
Taak, ale ja bym jednak w moim osobistym rankingu przedłożyła "Tajemniczy Ogród" nad "Małą księżniczkę" – od zawsze miałam słabość do elementów estetyki 'dark romantic', oraz grozy osadzonej w klimatycznych wiktoriańskich włościach… :)))
Czytałam Tajemniczy ogród, ale Małej Księżniczki chyba nie. Ale przeczytam na pewno.
"Dzieci z Bullerbyn", "Pollyanna", "Puc, Bursztyn i Goście", "O psie, który jeździł koleją", "Ten obcy". 🙂 Lubiłam też całą serię Ani z Zielonego Wzgórza, ale sama się zastanawiam co ja w tym widziałam 😛 Choć z sentymentu oglądam czasem film jak na niego w tv trafię.
Oglądałam tylko film na podstawie tej książki, choć chętnie nadrobię jeszcze książkę, bo nie wiedziałam, że jest.
Czytam te komentarze, i nikt nie czytał Pana Samochodzika, czy przygód Tomka Wilmowskiego? 😀 Uwielbiam te serie, do tego była Jeżycjada, Harry Potter, Ania z Zielonego Wzgórza.
Czytałam Pana Samochodzika, łącznie z częściami które były już "fan artem", po smierci autora 😉
czytałam, piekna, wzruszająca książka..
Zachęciłaś mnie, zapiszę sobie tytuł coby o niej nie zapomnieć 🙂
(coraz-mniej, mam nowy nick)
mam dużo ukochanych książek z dzieciństwa, większość tu wymienionych. Widzę, że nikt nie wspomniał jeszcze o Jeżycjadzie Musierowicz 🙂
Bajka "Sinobrody" – właściwie nie wiem dlaczego. Żadnego większego morału tu nie ma, tyle tylko, że tajemnice są złe (też nie lubię tajemnic).
Poza tym "Porwanie w Tiuturlistanie" Żurkowskiego – trzy zwierzaki są biedne, tułają się po świecie, tyle poświęcają dla niewdzięcznej i rozkapryszonej królewny, w końcu spotyka ich dobry los. Dużo jest tu o męstwie, poświęceniu, docenianiu prawdziwych wartości. Wracam do niej przynajmniej raz w roku od 10 lat.
Sinobrody to było o takim facecie co zabijał swoje żony i najnowszej zabronił wchodzić do jednego pomieszczenia, tak? Bo jeśli o tym mówimy, to ja się bałam kłamać po tej książce 😉
Najpiękniejsza książka mojego dzieciństwa to "Ania z Zielonego Wzgórza". "Małej księżniczki" nigdy nie przeczytałam, jakoś w ogóle mnie do niej nie ciągnęło.
Jest jeszcze z disneya "Księżniczka i żaba", księżniczka tak na prawdę nie była księżniczką, tylko pracoholiczką, , która chciała otworzyć własny biznes. Myślę że to miła odmiana, Rapunzel w tej nowej wersji w sumie też nie 🙂 Disney chyba zmienia model kobiecy, to dobrze 🙂
Co do "Małej księżniczki" , to też ją uwielbiam, tak samo jak "Tajemniczy Ogród" i "Patty" 🙂
Nie jest to jedyna książka, którą miło wspominam z dzieciństwa, ale masz rację. To piękna historia 🙂 Ja bardzo lubiłam "Pollyannę", "Anie z Zielonego Wzgórza", "Dzieci z Bulerbyn" i jeszcze trochę innych by się znalazło 🙂
Pamiętam tę książkę z mojego dzieciństwa 😉 Uwielbiałam ją jeszcze za jeden motyw- to że mała księżniczka wymyślała sobie historie i żyła nimi w świecie wyobraźni. Też tak lubiłam i… lubię 😉 Jak to przeczytałam to pomyślałam, że chyba nie jestem aż tak nienormalna 😉
ciesze się, że większość z Was lubi tę książkę, pozostaje mieć nadzieję, że pokażecie ją kiedyś swoim dzieciom 😉
Ja także bardzo lubię tę książkę. Dostałam jako nagrodę w szkole podstawowej. Wspomniany tajemniczy ogród też mi się podobał 🙂
O matko, a ja właśnie dzisiaj myslałam o tej książce w kontekście powrotu na święta do domu. Koniecznie muszę do niej wrócić w grudniu, bo jest to jedna z moich ukochanych książek dzieciństwa!
Mała Księżniczka to była pierwsza powieść, którą przeczytałam prawie jednym tchem będąc w trzeciej klasie. Ale strasznie przeżywałam czytanie tej książki, za bardzo wczułam się w historię. Niesamowicie poruszająca opowieść
jak przeczytałam tytuł posta i klikałam w 'czytaj dalej' to pomyślałam: "o nie, jak będzie mały książę, to wychodzę!". a tu..mała księżniczka 😛 mnie ta książka irytowała. a mały książę jeszcze bardziej 😛 chyba jestem odporna na takie wzruszacze 😛 nie ma akcji – nie ma książki 😛 😉
Mój nr one to Ania z Zielonego Wzgórza, a po niej Zaczarowany Ogród 🙂
"Opowieści z Narni" C.S.Levis
Oraz "Bracia Lwie Serce" -bardzo dziwna książka, niedawno robiłam sobie powtórkę.
Inna sprawa, że to na "Kopciuszku" uczyłam się czytać, tak ją uwielbiałam, że siostra miała już dość czytania mi jej, i musiałam sama 😉
Kiedyś trafiłam na taką odmienną wersję "Kopciuszka", w której Kopciuszek trafia na bal, i takietam, a potem rezygnuje z księcia i wybiera szewczyka, który szył jej buty, bo był kimś kto potrafi coś zrobić dla innych a nie tylko być księciem 😉 Tak zapamiętałam, niestety czytałam ją tylko raz.
KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM tę książkę!!! 🙂
Nie czytałam książki, ale film bardzo mi się podobbał 🙂
Mulan to moja ulubiona księżniczka, małą księżniczkę również uwielbiam. Jednak moim numerem jeden w książkach z dzieciństwa jest Ania z Zielonego Wzgórza. Kocham postacie, które biorą życie w swoje ręce.