Ten wpis czekał sobie na publikację dość długo. Prawdopodobnie nie mam teraz czasu napisać nic nowego i kliknęłam z telefonu „publikuj”. O czym będzie?
Mam koleżankę. Ok, znajomą. Dobra, jesteśmy w zasadzie na cześć-cześć.
Owa koleżanka lubi teatr. Super, też bardzo lubię. Lubię celebrować chwilę ze sztuką, doświadczać jej. Ale koleżanka ma problem. Problem z tym, że nie wszyscy na świecie podzielają jej pasję.
Koleżanka lubi też operę. Też lubię. Nie jestem dumna z tego, że byłam w niej ostatnio rok temu. Ale nie czułabym się wybitnie dumna, gdybym była w niej wczoraj. To nie pokazówka ani licytacja. Ostatnio z operą mam tyle wspólnego, co każdy kto lubi oglądać czasem na Youtube jak Freddie Mercury śpiewa Barcelona.
Koleżanka bardzo lubi muzykę klasyczną. Ja nie jestem wielką fanką. Prawdę mówiąc, słucham jej tyle, co pojawia się w filmach. Poza tym, co skomponował mój ulubiony Dimitri Shostakovich. Nie mam problemu z tym, że nie jest popularny. Nie mam problemu z tym, że cały świat nie puszcza go z telefonu jadąc autobusem i teraz rządzi raczej Nicki Minaj… no chyba, że już nie rządzi, nie śledzę, nie nadążam.
Mam na myśli to, że fajnie jak słuchasz/oglądasz/kontemplujesz coś tam. Ale nie trzeba szukać głębi na siłę. Ani uważać się za kogoś lepszego, bo się czegoś słucha.
Zabawnym problemem jest grupa osób, które wybierają coś mocno alternatywnego (a czasami po prostu bardzo słabego, stąd niepopularnego) i czuje się ważna i elitarna z tego powodu, że jest tak bardzo alternatywna.
Do tego momentu nic do tego nie mam, jest luz. Ale kiedy ktoś tyra innych z tego powodu, że słuchają czegoś innego, to jest dziwnie.
Do tego momentu nic do tego nie mam, jest luz. Ale kiedy ktoś tyra innych z tego powodu, że słuchają czegoś innego, to jest dziwnie.
Ten, kto żyje z walki z wrogiem, zainteresowany jest tym, aby wróg pozostał przy życiu.
Friedrich Nietzsche
Wracając do owej dziewczyny, to bardzo często słychać z jej ust teksty w stylu „ludzie są tacy głupi, wolą komercyjne filmy od prawdziwej sztuki”. „Och, byłam w operze, ludzie dzisiaj nie wiedzą co dobre i nie chodzą do opery, mało kto zna się na sztuce, to takie żałosne”.
Nie mam nic do opery. Ani teatru. Ani do muzeum, kina i telenowel. I disco polo.
Nie znam się na sztuce. O obrazie umiem powiedzieć coś raczej w kontekście tego, czy wywołuje we mnie jakieś emocje. Wiem tylko tyle, że inspiracją do płynności czasu Salvadora Dali były topiący się ser pleśniowy. Wiem też, że to jak twórczy będzie kolejny dzień diagnozował na podstawie tego, jaką danego dnia zrobił kupę. No chyba, że w swoich dziennikach się tylko zgrywał.
Nie mam problemu z tym, że ktoś nie lubi Salvadora. Albo nie słucha Queen. Serio. Nie uważam, że Ci, co tego nie robią są jacyś wybrakowani, głupi. Czasami mnie niektóre utwory bawią, ale mam na tym polu absolutny luz. Słuchaj/oglądaj/czytaj to, co lubisz. Bez dorabiania do tego ideologii.
Początek lat sześćdziesiątych. Kobiety dopiero próbują wychylać się znad garnków, Gagarin leci w kosmos, a premierę ma Śniadanie u Tiffany’ego. W tych czasach był sobie też koleś. Nazywał się Piero Manzoni. I tak zastanawiał się, gdzie jest granica między sztuką a gównem. Więc zrobił kupę do kilku metalowych puszek. I cóż, tak, sprzedały się po tyle, ile kosztowałoby złoto o ich wadze. Dzisiaj podobno puszka jest warta ok. 100 tysięcy polskich złotych. Puszka. Z gównem. Za taki hajs.
O ironio – ironiczne, a może nawet sardoniczne Merda d’Artista, „dzieło” zwieraczy, stało się najsławniejszym tworem tego pana.
I dupa. A może kupa.
Kupę można wykorzystać też w inny sposób. Ta zwraca uwagę na problem, jakim jest rak jelita i tabu które go otacza.
Ale ja w sumie nie o kupie.
Jak widzicie, sami artyści nie wiedzą gdzie się zaczyna a gdzie się kończy sztuka.Na pewnym poziomie opera to to samo, co rytualne pieśni Indian. Albo szanty. I disco polo. Dźwięki. Zwykła fala dźwiękowa.
Taki Pitbull z kawałkiem
nie różni się niczym od pana z piosenkę „Wielka Dzika Bomba”
I jeden i drugi, to mało atrakcyjny facet (moja ocena) z bardziej atrakcyjnym portfelem (w odniesieniu do jego własnego otoczenia). Jeden i drugi chce rwać laski i wybrał do swojego filmiku takie, które uważa za atrakcyjne. Krótko mówiąc – jeden i drugi myślał o dupach.
Mickiewicz też pewnie o nich myślał.
Prawdziwym problemem dziewczyny do której wypowiedzi się odnoszę nie jest to, że ludzie nie chodzą do opery. Jej problemem jest to, że czuje się lepsza z tego powodu, że ona chodzi, a inni nie.
I to jest smutne. I jestem pewna, że ona wcale nie chciałaby, aby inni do niej chodzili. Wtedy przestałaby być wyjątkowa…
Nie prościej byłoby, jakby poszukała znajomych podzielających jej pasję?
Uściski, Ania
Hahaha, uśmiałam się choć ta kupa (fuuuj) nie nastraja apetycznie. :)))) Operę lubię od czasu do czasu, i nie tylko operę. Czasami też disco polo. Zależy na co mam nastrój, ale nie rozumiem co to ma do życia i do znajomych i lepszości od innych. Gdyby to było jakimś wymiernikiem, pewnie poświęcałabym jakiś kawałek życia na operę. Na obrazach się nie znam, ważne żeby mi nie zasmucały nastroju. 🙂
dobry tekścik od Ani na piątkowy wieczór 🙂 Ja idę na blogowigilię, juhuu widzimy się!!
Świetnie, będę wypatrywać 🙂
Ostro ale trafnie. Mogę dzisiaj przybić piątkę Nadine i Zyśce , bo też mam wrażenie, jakbyś czytała w moich myślach, tylko nazywała je znacznie lepiej 🙂
nie wim czy oglądałaś ranczo, ale Czerepach powiedziałby na ten tekst: GENIUSZ. http://www.youtube.com/watch?v=XyINLcjdhfI albo : http://www.youtube.com/watch?v=Is2Al3nsxTs&feature=youtu.be&t=1m30s
bez cienia ironii, jeden z lepszych tekstów które ostatnio czytałam 🙂
Rzuce okiem na linki jak bd w domu 🙂
Geniusz to kreacja aktorska "Czerepacha"
Dobry tekst, akurat utrafił idealnie w mój dzień. Tylko że moja koleżanka wykrzywiała buźkę na zakupy w sieciówkach. Zaproponowałam jej szmateksy, ale o mało się nie zapowietrzyła z przerażenia.
Aniu, zamiast pisać magisterkę, to słucham Dzikiej Bomby! Wszystko, byle nie pisać 🙂
A to gdzie kupowała ciuchy?? 😉
Zgadzam się z Tobą tylko język posta trochę mnie razi. Czasem przeklnę, i pewnie tak miało być, ale wulgaryzacji języka mówię nie.
A ja mówię nie, ocenie tego czego nie wypada oceniać w komentarzach. Każdy pisze jak chce gdy jest u siebie. Wulgaryzacja języka? Nawet na to nie wpadłam czytając ten tekst. Prędzej pomyślałam jaki jest dobry i trafny, a nie że zawiera wulgaryzmy. Ważny jest przekaz, a nie język. Chociaż jak niektórzy co drugie słowo dodają przerywnik w postaci kurwy to temu też jestem przeciwna.
Przykre, że ludzie czepiają się takich szczegółów. Te "wylgaryzmy" nadają hm… charakter temu tekstowi. Nie byłby tak dobitny gdyby nie te wulgaryzmy. Czasem trzeba wprost powiedzieć "gówno", jeśli taka prawda.
Właściwie to nie ma przekazu bez języka, więc język jest ważny:) Co nie zmienia faktu, że podoba mi się zestawienie gówna z operą – trafnie, właśnie dzięki kontrastowi.
wulgaryzmy to też język.
Dziewczyny, luzik! 🙂 Bebe tylko wyraziła, w dodatku grzecznie swoje zdanie. Nie zwyzywała mnie ani nie stosowała retoryki Macierewicza, jest luz. Ma takie samo prawo do własnego zdania jak ja czy Wy. Wiem, ze tez wypowiedzialasycie sie kulturalnie i bez hejterstwa,ale jak teraz tego nie napiszę, to kolejne osoby "zjadą" Bebe, a nie chcę takuch emocji 🙂 Na marginesie, wulgaryzacja języka jest tu celowym zabiegiem stylistycznym 🙂
Śledzę Twój blog od dawna,, podziwiam z jaką klasą odpowoadasz na krytykę. Raz nawet.na póbę napisałam hejt aby sprawdzić, czy dasz się sprowokować 🙂 Miła odmiana w świecie blogerów ktorzy oganiczaja sie do -jak sie nie podba to wypierddddalaj- 🙂
Dzięki, ale bez przesady, wielu blogerow czy innych cewebrytów robi to lepiej, chociażby Cezik z piosenką "co to za pedał" 🙂
Zaczęłam klaskać przed monitorem, autentycznie…
😀
Oj mocny ale jakże prawdziwy post! brawo dla Ciebie!
Niestety znam kilku ludzi 'chodzących do opery' i uważających się za pępek świata,najczęściej ich olewam albo wręcz obśmiewam 🙂
też zauważam takie osoby, które wybierając coś niepopularnego myślą że są lepsi..
i nie dokończyłam – zauważam to też w modzie – im bardziej wykombinowane "coś" co nawet bym czasem ubraniem nie nazwała, tym niby lepiej.. ale na modzie się nie znam to w sumie nie wiem;)
ja to jak zwykle nie na czasie… i kolejne fajne spotkanie mnie omija. :<
mogłaś od razu napisać, że o hipsterach będzie, ja cały wpis czekam na kupy :C
;D
A to o to chodzi z tymi hipsterami? Myślałam ze.hipster.to okreslenie na faceta nie-geja w.damskich rurkach i kujonkach 🙂 Jeśli chodzi o subkultury, moja swiadomosc zatrzymała sie na emo 🙂
Hipster to bardzo pojemne określenie, styl ubioru nie gra roli, im bardziej alternatywnie tym lepiej – ostatni krzyk mody to swetro-spodnie! ;D to może być zwykly sweter z tym że zakladany od dolu, rękawy na nogi i jedziemy z koksem ohhh yeaaaahhh
~Niki
o mamo, rzeczywiście jestem ostro do tyłu 🙂
im bardziej jesteś inny od innych i innych inniejszych tym lepiej. wyjątek stanowi posiadanie iphona i pijania w starbucksie, reszta jest too mainstream ;]
opera w takim wymiarze to hipsterski raj ;p
Oj,czytanie tego przy śniadaniu to nie był dobry pomysł 😉 Też zauważyłam, że niektórzy ludzie kształtują swój gust nie na podstawie tego, co im się podoba, a tego, czym mogliby przyszpanować. To smutne.
całkiem niedawno u mnie na blogu pisałam o podobnym zjawisku, bo tak samo mnie grzeje, jak ktoś ma jakąś "niebywałą" pasję i próbuje innych przekonać, że skoro jej nie dzielą to znaczy że nie wiedzą, co dobre.irytują mnie tacy ludzie, jak twoja koleżanka, z prostego powodu – są ograniczeni. bardzo często ich podejście do czegoś tak banalnego jak sztuka przekłada się też na inne aspekty.kiedyś, przyznam, sama miałam tak, że słuchałam tylko rocka i ogólnie ciężkich brzmień i twierdziłam, że moi rówieśnicy z gimnazjum słuchają jakiegoś gówna i że tylko to, czego słucham ja, jest prawdziwą muzyką. potem przejrzałam na… Czytaj więcej »
No to trzeba ogarnąć jakies spotkanko. 🙂 Czytałam Twój tekst ale myslalam ,ze dotyczyl raczej osob zamdreczajacych innych gadaniem o swojej pasji, niczym Świadkowie Jehowy 🙂
to poniekąd powiązane tematy.
a co do spotkania, to w Nowy Rok na bank będzie okazja, a jeśli nie to same ją stworzymy 🙂
o ile gdzieś bliżej mnie niż w Krakowie, to wchodzę w to 😉
Zgadzam się, zresztą podobnie jak z ogólnym ocenianiem ludzi z powodu czegoś tam i uważanie za gorszych. Z drugiej strony uważam, że takie budowanie otoczki lepszości wokół sztuki ma swoje zalety, może wtedy więcej ludzi się nią zainteresuje. To tak jak z książkami – co z tego, że ktoś czyta bo to (niby) modne, ważne, że w ogóle czytelnictwo nie wymiera.Sama studiuję sztukę jako drugi kierunek, ale nie uważam się za znawcę 🙂 Drażni mnie jednak taka jej krytyka z góry, kiedy ludzie nie nawet trochę się nie wysilą, żeby ją zrozumieć (albo przynajmniej wiedzieć jak krytykować :D).I jeszcze jedna… Czytaj więcej »
bardzo madry tekst 😉
Smutne..? Fakt, zazwyczaj podszyte kompleksami. Ale poza tym to jednak dosyć zabawne… :> Uwielbiam się nabijać z takich upozowanych melomanów i ich hermetycznych łbów.
W sumie to trochę kłóci się z postem, w którym mówiłaś, że inni nie powinni nas interesować, dopóki nie robią czegoś złego. Niech się hipsteryzuje, co cię to obchodzi?
Ujęłam to wtedy nieco inaczej, sprawdz 🙂 pisalam o nie krzywdzeniu innych. Ta osoba regularnie obniża samopoczucie innch osob, zmniejsza morale grupy, doluje. Moim zdaniem to forma przemocy psychicznej. Dla mnie ok byloby do momentu, gdyby te swoje myśli o niższości innych zachowywala dla siebie. Ale ciesze sie, ze taki komentarz tu padł, bo to nardzo blyskotliwe pytanie 🙂
Ok, teraz rozumiem, dzięki 🙂
Nigdy nie mogłam zrozumieć na jakiej zasadzie ludzie dzielą sztukę na wyjatkową i w jakiś sposób nobilitującą (jeśli Ci się podoba) i gorszą, słabszą. I tak choćby ktoś słuchał na co dzień muzyki klasycznej i uważał to za takie super, jeśli pójdzie potańczyć, nie zrobi tego przy takiej muzyce.
Podobnie z książkami: irytują mnie ludzie, którzy uważają, że czytanie jednych książek to OK a innych porażka (choć i tu są granice…)
Z góry przepraszam za wyrażenie.
U mnie mówi się na podobne osoby "Wyżej sra niż dupę ma".
Szkoda, że ta dziewczyna jest tak zamknięta na inne możliwości jakie daje jej życie. Znam podobne przypadki osób. Denerwują, owszem. Ale koniec końców później jest mi ich żal.
Cieszę się, że nie jestem taka… jak taki koń z klapkami przy oczach, zeby widzieć tylko jeden kierunek, ma ograniczone pole widzenia.
Wielka Dzika Bomba made my day. ;D
Ja nie jestem blogerką, więc nie biorę udziału w takich wydarzeniach, ale nie powiem – chętnie bym się z Tobą napiła kawy skoro jesteś w Warszawie 😉
Paulina
szkoda, że odczytałam dopiero teraz 🙁 W sumie, i tak byłam mało uchwytna i najprościej było mnie złapać na Blogowigilii 😉 Może następnym razem 😉
Hm… baaardzo fajny post. Chyba wielu z nas ma takich "znajomych". Ja takie osoby określam mianem: wyżej sra niż dupę ma (przepraszam za określenie). Dla mnie to jest rzeczywiście coś w stylu patrzcie jaka jestem cudowna i w ogóle…. a Wy tacy malutcy. No cóż, do opery nie chodzę, do teatru zdarzało się na studiach z własnej nieprzymuszonej woli. Chodziliśmy ze znajomymi i nawet określaliśmy to mianem "odchamiania", ale wszystko bardzo pozytywnie i żartobliwie. I jakoś nigdy nam to nie przeszkadzało następnego dnia obejrzec czegoś z rodzaju "Zmierzch". Lepiej, ja przeczytałam całą sagę, co nie zmienia faktu, że w międzyczasie… Czytaj więcej »
Heh, doczytałam właśnie, że nie jestem samotna w moim określaniu.
Mam jedną koleżankę, która uważa się za lepszą bo studiuję, bo ma stypendium, bo ma praktyki w jakiejś redakcji, że ma staże 2-tyg za 800zł i co najgorsze uważa, że osoby nie studiujące nie mają nic do powiedzenia. BO PRZECIEŻ BEZ STUDIÓW JEST SIĘ NIKIIM??? FUCK! CH…. JEJ W D….
jeśli jest dumna ze swoich osiągnięć, to fajnie, jeśli traktuje innych z tego powodu gorzej, to lipa.
Chyba właśnie zrozumiałam o co naprawdę chodzi z hipsterami. Zostało mi jeszcze Emo – nie nadążam bardziej niż Ty, Aniu 😉 Chociaż już kiedyś słyszałam fajne zdanko, określające co to takiego to "Emo" 😉 Z drugiej strony obserwuję też sytuację osoby uzdolnionej artystycznie, z pewną wrażliwością, która się głupio wpakowała w związek z kimś, kto nie ma żadnych zainteresowań.Jakaś tam praca (wcale nie ukochana, wymarzona, dlatego piszę "jakaś tam" – nie dzielę zawodów na lepsze i gorsze, tylko na taką pracę z serca i tą durną robotę) – a po pracy TV i nic więcej.Nie chodzi o jakieś ęą robienie… Czytaj więcej »
tak mi na mysl przyslo… mam w klasie dziewczyne, ktora jest gothem i uwaza, ze jedyna prawdziwa muzyka to metal a reszta to chłam i dziadostwo… w sumie za kazdym razem powtarza "metal to nie piosenki, lecz utwory muzyczne"… jak ktos wlaczy kawalek z innego gatunku muzycznego, ona jest oburzona… zalosne 🙁 slucham kawalkow, ktore mi sie podobaja, wpadaja w ucho. wole te ambitniejesze, ale czasem na poprawe humoru dobre jest nawet disco polo… kazdy ma swoje upodobania i nie nalezy nikogo przekreslac..
Nie wiem ile koleżanka ma lat, ale np. ja będąc w liceum słuchałam innej muzyki, niż otoczenie, chodziłam na koncerty, nie rozumiałam jak inni mogą słuchać takiego "chłamu" i podświadomie czułam się od nich lepsza. Bardzo głupie myślenie. Ale ja z tego musiałam wyrosnąć… teraz wiem, że to kto czego słucha naprawdę nie ma znaczenia i nie jest to wyznacznikiem tego kto jakim jest człowiekiem. I że na muzyce i na rozmowach o niej życie wcale się nie kończy… Może ona ma podobnie 😉 Jeszcze nie wyrosła z tego. Być może ja wtedy potrzebowałam się poczuć lepsza, bo chciałam maskować… Czytaj więcej »
jest bliżej trzydziestki niż dwudziestki 😉
Odważny, ale bardzo prawdziwy wpis 🙂 Masz całkowitą rację, mnóstwo ludzi na siłę próbuje pokazać że są lepsi bo nie są jak wszyscy. Niestety bardzo często robi się to żałosne.
Dobry tekst, uśmiałam się i po części się zgadzam i teraz już wiem z czego się biorą dziwne subkultury…:/
Jesteś świetna! Uwielbiam, jak piszesz 🙂
miło mi! 😉
Ten fakt nie dotyczy tylko sztuki.
Niestety niektórzy ludzie muszą się ,,wywyższać nad innymi" By poczuć się lepiej.
Twoja koleżanka jest przykładam ale każdy z nas ma w okół siebie kogoś kto ,, Czuje się lepszy od innych"
Nie oceniajmy i nie krytykujmy zatem , każdy ma swój świat , swoje hobby i pasje ale to nie czyni kogoś gorszym od nas.
Każdy jest po prostu inny !
Zgadzam się z treścią postu,bardzo dobrze ujęte 😉
heh, moja na poważnie zapytała mnie, który chłopak z tego zespołu najbardziej m się podoba ;-)))
A tak na poważnie, to nawet takie wesołe, niezobowiązujące nutki, wolę posłuchać coś takiego niż smęcącej Grzeszczak, ale to rzecz upodobań 😉
Nawet kupa potrafi zaistnieć – teraz inaczej będę patrzeć na toi-toi 🙂 Fredka i muzykę klasyczną uwielbiam, choć najczęściej nawet nie znam wykonawcy (chyba, że to ktoś z mojej trójcy) 😛 Twoja koleżanka (zwana w świecie snobką) oprócz wywyższania się czymś czym nie powinna, jest tez bardzo ograniczona – bo kto zajmuje się tylko klasykami, filmami "ambitnymi" i całym tym często przygnębiającym grajdołkiem? 😀 Przykładowo, ja po książce która mną wstrząsa, budzi sumienie, bunt, wyciska łzy, muszę przerzucić się na coś lekkiego;) Wpis bardzo interesujący 🙂
nie nazywałabym jej ograniczoną, bo z jej perspektywy ta opera na pewno jest bardzo różnorodna. Co prawda mam tak samo jak Ty, że po ciężkiej książce potrzebuję czegoś lekkiego, ale trzeba brać poprawkę na to, że nie kazżdy tak ma. ja jej życzę dobrze, tylko niech nie hejci tak innych 😉
Och. Jak ja nie lubię tego słowa – elyta. Nie rozumiem czemu ludzie, aż tak bardzo potrzebują wywyższać siebie poprzez poniżanie innych bez powodu. To jest takie żałosne. Dla mnie takie zachowania są jakąś próbą błędnego "samodowartościowania" siebie.
Poza tym tekst fajny. Daje do myślenia.
Oh, znam ten problem, sama kiedyś taka byłam. Ba! Nawet szukałam na siłę innego stylu muzycznego, żeby być "fajną". Ustawiłam sobie na tapecie w telefonie zdjęcie Metallicy, robiąc z siebie wielką fanką, a nawet nie umiałam wymienić z imienia i nazwiska żadnego członka zespołu. Później zabrałam się za muzykę klasyczną (słuchałam jej raptem tydzień), potem było reaggae i rap… W końcu porzuciłam to wszystko, godząc się z faktem,że jestem beznadziejna i nie jestem wyjątkowa, bo nie słucham wyjątkowej muzyki. Trochę trwało zanim zrozumiałam, że to nie gust muzyczny świadczy o wartości człowieka. Dzisiaj gdy ktoś mnie pyta jakiej słucham muzyki… Czytaj więcej »