Nadal nie wzięłam się za licencjat. Masakra. Mam 2 miesiące aby go napisać, a mam jedną stronę :))
Stąd pomysł na zadanie. Wybierasz sobie jakiś cel, np. u mnie będzie to licencjat, ale może to być bieganie czy np. docenianie siebie. Każdego dnia
– zaznaczam kropkę na poziomie na którym wg. siebie wykonałam to zadanie danego dnia
lub:
lub:
– zamalowuję kratki do poziomu na którym wg. siebie wykonałam to zadanie danego dnia.
Pod koniec tygodnia łączę kropki, albo nic nie robię w przypadku zamalowywania kratek i mam wykres samooceny.
Już wiem, że będzie mi głupio oszukiwać samą siebie, albo zaznaczać sobie ciągle zero…
Nie mam feedbacku, to sama go sobie dostarczę 🙂
W skrócie : w poniedziałek wykonałaś dajmy na to Skalpel, trochę sobie odpuściłaś, więc wlepiasz sobie 8/10. We wtorek wykonałaś wszystko najlepiej jak potrafisz i przyznajesz sobie 10. W środę Ci się nie chciało, oceniasz się na 6. I tak dalej 🙂 Ja sobie już to wydrukowałam, do końca tygodnia mam fazę zbierania materiałów, od poniedziałku ostro ruszam z tym piekielnym licencjatem 🙂
Uściski, Ania
taki system oceny jest jeszcze lepszy od zwykłego zaznaczania czy daną rzecz się zrobiło, czy nie 😀
Od tygodni szukam motywacji jak się spiąć i w końcu wyjść na prostą 🙂 Podsunęłaś mi Aniu pewien pomysł – jak zawsze zresztą! Pozdrawiam!
mi na szczęście motywacji nie brak 🙂 licencjat ku końcowi, bo chcę to jak najszybciej mieć z głowy, a ćwiczę, bo chcę i sprawia mi to dużo radości i satysfakcji 🙂 pozdrawiam i życzę motywacji!
ja mgr (70 stron) napisałam w niecałe trzy tygodnie, dwa dni temu się obroniłam. Da radę jak się zaweźmie 😉
ciekawy pomysl.powodzenia z tym licencjatem.niech ci sie gladko pisze
ja piszę mgr i już nie mogę, mam jej tak dość, koszmar. Ale jak mus to mus 🙂
słyszałaś o białej spacji? co o tym sadzisz?
nie wiem co to jest 😀
Pisanie pracy licencjackiej to był dla mnie koszmar! Na początku przez kilka miesięcy żyłam w stresie, nie wiedząc jak się za to zabrać, a wiedziałam, że z każdym dniem czasu coraz mniej. Zabrałam się za pisanie 2 tygodnie przed ostatecznym terminem oddania pracy. I dałam radę jakoś 😀
A co do zadania, to się chyba nie przyłączę. Ostatnio mam tyle motywacji, że ciągle biegam coś robiąc, w tym 6 prac zaliczeniowych, które mam oddać dopiero w czerwcu ;o wystarczyło tylko usunąć facebooka, żeby mieć czas i motywację do wszystkiego ;p
Jak to jest z tą pracą licencjacką, robi się ją, bo taki mus? Myślałam,że każdy sobie wybiera temat który go interesuje…? Temat przestał cię ciekawić, że aż stał się "piekielny" ?
A ja motywacji mam dużo, teraz pracuję nad kierowaniem jej ku rzeczom ważnym, priorytetowym, bo się za bardzo rozdrabniam. Niby się cieszę, bo dużo zrobiłam, ale ważne rzeczy dalej przekładane.
Nawet najfajniejszy temat [po pewnym czasie staje się piekielny 😛
A temat często narzucają promotorzy.
Ja sobie chyba takie zrobię "przygotować się do matury"…
Skonstruowanie tabeli i powieszenie na ścianie – to by mogła być dobra motywacja:D
u mnie opornie idzie z mgr więc postawiłam na cel którego ostatni dzień jest dokładnie za miesiąc. Już półtora tygodnia temu zaczęłam treningi 🙂
mój cel:
biegnę w sztafecie , moja trasa ma 5 km i muszę je pobiec poniżej 30 min. Niby nic a dla mnie to dużo. No i co ważne motywuje mnie grupa – w końcu nie mogę zawieść drużyny!
Ja mam niecałe dwa miesiące do oddania pracy magisterskiej i też jeszcze prawie nic nie mam :/ Obawiam się że do robienia wykresu też zabraknie mi motywacji 😛 Ja mam tak że długo nie mogę się za nic zabrać, a jak już mam deadline to się spinam i nadganiam wszystko w momencie. Męczy mnie to, nie powiem.
ciekawy pomysł 😉 mojego celu nie umiem sobie prosto rozrysować, ale może uda mi się znaleźć w sobie wewnętrzną motywację:)
dzisiaj daję sobie 10:) ćwiczyłam na maxa;)
Ja mam napisane połowę magisterki, a do drugiej boję się usiąść, bo to taka wisienka na torcie – tak, jestem dziwna i pisanie pracy sprawia mi przyjemność:D
Łączę się w bólu, bo też pracy lic. nie ruszyłam :/ Ale muszę w końcu napisać ten rozdział, bo będzie mi głupio napisać pod koniec m-ca na blogu, że pisanie leży i kwiczy 😉
P.S. A arkusz przyda mi się do ćwiczeń 😀
moja praca jest spoko, tzn. sama wybierałam temat (teraz chcę go lekko zmienić), problem w tym, że przesiadywanie ad edytorem tekstu i pisanie w określony sposób nie jest moim ulubionym zajęciem 🙂
Oj miejsca by mi na ścianie zabrakło jakbym chciała wszystko kontrolować (ech mój słomiany zapał), a powinnam, bo później wszystko na ostatnią chwilę 😉
Ale pomysł niezły i muszę chłopakowi takie karteczki przekazać żeby magisterką się zajął :))
Mam już szalone 4 strony licencjatu plus dwa piękne WŁASNORĘCZNIE zrobione obrazki…:D
Do roboty, Ania!
ja to samo tylko,że gorzej, praca maturalna … nie wiem za co się brać!!! a nie idę na łatwiznę kupując gotowca. jestem w czarnej d.,ale jak wchodzę tu i czytam "nie napisałam licencjatu" to mi raźniej 😀 … jednak czas cholernie goni, a zadań dodatkowych przybywa,ale małymi kroczkami damy radę, zmotywowałaś! 🙂 pozdrawiam serdecznie! :))
pisałam prezentację maturalną w dniu matury ustnej (miałam chyba na 13stą) także spoko luz, to akurat nie jest bardzo problematyczne 😀
Wykorzystam Twój pomysł 🙂 Wczoraj założyłam sobie, że na serio zajmuję się blogowym marketingiem; ukoronowałam to nowym notesem:))
Grunt to dobra podstawa 🙂
Tez wlasnie jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej (poki co zbieram ludzi do badania i slaaabo to idzie mi :/). Szkic musze dostarczyc na 17/03 i im wiecej zrobie tym lepiej. Ale najpierw chce miec z glowy ostatni esej z Psychologii Sadowej. Juz prawie koncze 😀 Mysle, ze skorzystam z Twojego systemu i tak jak wspomnialas w poscie, zastosuje go nietylko do nauki 🙂 Mysle, ze ciekawie byloby np. zapisywac co sie jadlo i byc moze po pewnym czasie zauwazalna bylaby korelacja pomiedzy subiektywna efektywnoscia wykonywania cwiczen a tym jak zdrowo jedlismy danego (lub poprzedniego) dnia 🙂Na koniec cos co… Czytaj więcej »