Jesienią wymyśliłam cykl „Wasze kosmetyczki” i okazało się, że moje obawy były słuszne. Na tym blogu poczytne są tylko teksty, które napisałam sama. To było trudne do przełknięcia, bo wysłałyście mi tyle wspaniałych opisów, a odzew był znikomy. Na szczęście teraz mam sensowny powód, by zainteresować Was tematem – dzisiaj (8.05) od 19 trwa noc zakupów i –20% na całą ofertę w Douglas.pl (kod to NIGHT18).
Czy może być lepsza okazja, by podzielić się kosmetyczką Kosmetycznego Nerda?
(Tym bardziej, że sama jeszcze kończę wychodzenie z choróbska i nie wyglądam na kogoś, kto mógłby opowiedzieć o kosmetykach)
Zieleń podziwiam jedynie patrząc na kilka listków monstery w moim mieszkaniu, mam niedbały koczek, dres i te okulary zerówki o które pytałyście, a zapomniałam wtedy podlinkować (shame on me!).
Oddaję więc głos Kosmetycznemu Nerdowi!
Hej dziewczyny!
Jestem Justyna i mam 22 lata. Studiuję zaocznie, a na co dzień pracuję jako asystentka biura (na recepcji). Makijaż w takiej pracy jest wymagany, a wykonywanie go o 5 rano, przy sztucznym oświetleniu, skłania mnie do sięgania tylko po sprawdzone i ulubione produkty z kosmetyczki. Moja cera jest mieszana i problematyczna (niedoskonałości, skłonności do zapychania, nierówny koloryt skóry). Chciałabym przedstawić Wam 8 produktów, których jakości jestem pewna i regularnie je dokupuję.
(zdjęcie można powiększyć)
* olej z czarnuszki, Nacomi – polecam wszystkim ze skórą mieszaną/tłustą i problematyczną. Nakładam go na noc, w różnych kombinacjach (jako dodatek do kremu, serum lub mieszając z kwasem hialuronowym). Świetnie sprawdzi się też stosowany punktowo na niedoskonałości, przyspieszając ich gojenie i pomagając w regeneracji skóry. Jest to produkt na tyle uniwersalny, że można go wykorzystać także na włosy (do olejowania czy dodając do szamponów/odżywek). Kosztuje ok. 15zł za 30ml.
* balsam do ust Reve de Miel, Nuxe – mimo testowania wielu balsamów, ten zawsze pozostaje numerem jeden. Już po pierwszym użyciu usta są nawilżone. Zawiera naturalny skład (wosk pszczeli, masło Shea, olejek ze słodkich migdałów, miód), regeneruje i odżywia usta. Ma zbitą i gęstą konsystencję, dlatego głównie nakładam go na noc. Możemy kupić go aptekach, kosztuje ok. 40zł za 15ml, ale jest bardzo wydajny.
* podkład Skin Balance, Pierre Rene – testowałam go w wielu okolicznościach i za każdym razem wyglądał pięknie i nie ścierał się z twarzy. Ma dość gęstą, kremową konsystencję i zapewnia bardzo dobre krycie. Nie przesusza cery, nie zapycha i ładnie stapia się ze skórą. Używam odcienia nr 20 Champagne (jaśniejszy niż Revlon 150 Buff). Kosztuje ok. 30 zł (ale często jest na promocji), stacjonarnie dostępny w Naturze.
* sypki puder Proffesional, Pierre Rene – puder o satynowym wykończeniu, wyglądający na skórze bardzo naturalnie. Świetnie sprawdza się do okolicy pod oczami – nie przesusza ani nie podkreśla zmarszczek. Używam odcienia nr 03 Transparent, który mimo beżowego koloru na skórze jest niewidoczny. Zdecydowanie wart polecenia:) Kosztuje ok. 30zł, dostępny w Naturze.
* kredki Long Wear Eye Pencil, Bell HypoAllergenic – długotrwałe i zastygające kredki do oczu. Mają miękką konsystencje, łatwo możemy je rozcierać i długo utrzymują się na linii wodnej. Dostępne jest 6 kolorów (mam brązową i fioletową). Dodatkowo są automatyczne (czy tylko ja nienawidzę strugania kredek?) i kosztują ok. 12zł w Rossmannie, Hebe.
* pomadki matowe Mat Liquid Lipstick by Marcelina, Bell HypoAllergenic – kupiłam je przypadkiem, szukając ładnego dziennego koloru. Okazały się świetne! Mają bardzo komfortową formułę, nie wysuszają ust i długo się utrzymują, nawet po posiłku. Jeśli pomadki z Golden Rose za bardzo wysuszają Wam usta, to te będą świetną alternatywą. Do wyboru jest 10 kolorów, kosztują ok. 20zł, dostępne w Rossmannie i Hebe.
* tusz Paradise Extatic, L’Oreal – zdecydowanie najlepszy tusz, jakiego próbowałam. Uważany jest za zamiennik kultowego tuszu Better Than Sex z Too Faced, ze względu na podobny kształt szczoteczki. Bardzo ładnie rozdziela rzęsy i je pogrubia. Ma zastygającą formułę, przez co nie odbija się na powiekach ani nie kruszy pod koniec dnia. Jest to pierwszy tusz, który faktycznie zapewnia objętość i ładnie rozdziela rzęsy. Kosztuje ok. 40zł, do kupienia w Rossmannie.
* spiralki – co prawda zalicza się je do akcesoriów kosmetycznych, ale używam ich codziennie. Świetnie sprawdzają się do przeczesywania brwi i rzęs czy nakładanie na nie np. olejku rycynowego na noc. Kosztują ok. 5zł za 50szt. na AliExpress.
Zapraszam także na blog kosmetycznynerd.blogspot.com (nazwa w 100% adekwatna do mojego zamiłowania do makijażu i pielęgnacji:)
____________
A dla skuszonych obietnicą -20% w Douglas…
Moim zdaniem warto kupić na tej promocji olaplex,
pisałam kiedyś o nim w tekście
Olaplex – czy warto zrobić zabieg? Moja opinia
Mój ukochany róż pewnie nie jest dla każdego, ale może szminki z MAC?
20% to sensowna obniżka 🙂 Udanych zakupów, promocja kończy się 10-tej rano!
Bądź na bieżąco!
Niektóre teksty widzą tylko subskrybenci (nie lądują na „głównej”) –
jeśli chcesz być na bieżąco, zostań obserwatorem w google lub na bloglovin 🙂 A jeśli dany tekst Ci pomógł, sprawisz mi przyjemność, jeśli klikniesz +1 w g+ pod tekstem 🙂
Komentując oświadczasz, że znasz regulamin
Uściski, Ania
Właściwie to słowo „geek” byłoby bardziej adekwatne. Geek oznacza osobę zwariowaną na danym punkcie, interesujacą się tematem. Nerd… cóż, proszę, oto słownikowa definicja: an unstylish, unattractive, or socially inept person; especially : one slavishly devoted to intellectual or academic pursuits. computer nerds
Fajny wpis lubię douglas
Wszyscy dziś kuszą Douglasem😅
ostatnio ma tyle kosmetyków, że muszę trochę zaprzestać 🙂
Znalazłam parę kosmetyków na „chciejlistę” 😀
Douglas to moja ulubiona drogeria, choć często staram się tez szukać fajnych zamienników tych droższych marek, żeby coś przyoszczędzić 😉 I tak na przykład natrafiłam na polska markę Pierre Rene, która zastąpiła mi już niejeden kosmetyk renomowanych firm. Płace tak naprawdę grosze (wierzcie mi, na promocji można dostać ich kosmetyki w granicach 10-15 zł) a jakość jest naprawdę wysoka, i co dla mnie ważne, maja masę weganskich kosmetyków, nie testowanych na zwierzętach, np. moj ulubiony podkład Skin Balance czy pudry sypkie 🙂